HFM

artykulylista3

 

Roksan Attessa Streaming Amplifier

028 035 Hifi 05 2022 006Roksan należy do mniej znanych przedstawicieli brytyjskiego świata hi-fi. Niezasłużenie. Przez 37 lat istnienia firmy mury fabryki opuściło wiele ambitnych konstrukcji, choć początki działalności były mało efektowne.


Jednym z pierwszych wspomnień założyciela Roksana, Touraja Moghaddama, jest obraz igły sunącej w rowku czarnej płyty, zapamiętany  z dzieciństwa. Rodziców chłopca nie stać było na klasyczny zestaw hi-fi, więc rolę „domowego centrum rozrywki” pełnił kombajn firmy Emerson, złożony z telewizora, gramofonu i radia. Sekcję analogową mogli obsługiwać tylko Touraj i jego ojciec.
Trochę historii
Pierwszym stereofonicznym urządzeniem kupionym przez chłopca w czwartej klasie podstawówki był radziecki (!) adapter z odłączanymi głośnikami. Trudno w to uwierzyć, ale ów wschodni wynalazek Touraj zabrał ze sobą kilka lat później, kiedy wyruszał na uczelnię Queen Mary College w Londynie, gdzie studiował projektowanie turbin wiatrowych; ten etap kariery zakończył doktoratem. W jednym z akademików radziecki adapter pełnił wówczas rolę głównego źródła muzyki na licznych imprezach.
Niestety, intensywnie eksploatowane urządzenie, mimo że wyprodukowane nad Wołgą, nie było niezniszczalne. Po śmierci bohaterskiego adapteru Touraj  postanowił kupić system stereo z prawdziwego zdarzenia. Składały się na niego dzielony wzmacniacz i porządne kolumny podłogowe, jednak najwięcej uwagi poświęcił gramofonowi. Jego życie stało się piękne, aż do momentu, w którym odwiedził go znajomy, taszcząc magnetowid.
W trakcie odtwarzania koncertu Theloniusa Monka z kasety VHS Moghaddam czuł, jak jego świat wali się w gruzy. Trudno w to uwierzyć, ale porównanie brzmienia starannie dobieranego systemu stereo z taśmą magnetowidową przemawiało na korzyść tej ostatniej. Po gruntownej analizie przyczyn Touraj doszedł do wniosku, że problem leży w źródle dźwięku.
Jak na naukowca przystało, postanowił zgłębić temat przetwarzania impulsów przez wkładki gramofonowe i w rezultacie odkrył przyczynę fatalnego brzmienia posiadanego urządzenia. Było nią nieprawidłowe ułożenie igły w rowku płyty. Na podstawie przeglądu rynku stwierdził, że większość dostępnych w sprzedaży urządzeń jest obarczona podobnymi wadami, a w miarę poprawnie grające gramofony, np. Linn Sondek, kosztowały małą fortunę. Nie pozostawało zatem nic innego, jak zbudować własną szlifierkę.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Gniazda głośnikowe do poprawki!

 




Pod koniec 1984 roku wykonany na kuchennym stole gramofon był gotowy, choć jego wygląd zdecydowanie odbiegał od urządzeń dostępnych w salonach ze sprzętem hi-fi. Podobnie jak wielu domorosłych konstruktorów, Moghaddam wykorzystywał to, co akurat miał pod ręką, na przykład… elementy drzwi przeciwpożarowych. Natomiast poprawę brzmienia jego systemu dostrzegali nawet przypadkowi goście.
Wielu próbowało nakłonić gospodarza do wykonania podobnego sprzętu dla nich, ten jednak nie traktował ich próśb poważnie. Aż pewnego dnia Moghaddama odwiedził dobry znajomy, sprzedawca w sklepie Sound Organisation. Usłyszawszy anonimową jeszcze konstrukcję, zaczął gorąco namawiać Touraja do rozpoczęcia produkcji na szerszą skalę, z góry zapewniając zbyt. Pomysł budził jednak wiele wątpliwości, a największe dotyczyły pogodzenia nowego zajęcia z dotychczasową, dobrze płatną pracą zawodową. Nie mając pojęcia o prowadzeniu biznesu, Touraj postanowił zasięgnąć opinii bliskiego przyjaciela – Tufana Hashemi, pracującego w Citi na stanowisku analityka inwestycyjnego. Panowie zaprzyjaźnili się jeszcze w czasach studenckich, a długie godziny przegadane na tematy muzyki i sprzętu grającego miały zaowocować w przyszłości. Do spotkania doszło na początku 1985 roku i od słowa do słowa, przy stoliku w Hard Rock Cafe postanowili założyć firmę produkującą gramofony. Nazwali ją Roksan, na cześć córki perskiego króla Dariusza.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Zasilacz części analogowej,
przedwzmacniacz oraz końcówki
mocy zmontowano
na jednej płytce.

 




Touraj Moghaddam był zafascynowany perskim imperium Achemenidów sprzed 2500 lat, więc wśród produkowanych przezeń urządzeń aż się roi od starożytnych postaci. Pierwszym modelem Roksana był fenomenalny gramofon Xerxes, po raz pierwszy zademonstrowany na londyńskiej wystawie hi-fi w 1985 roku. Później doszły do niego kolumny Darius, ramię Artemiz, wkładka Shiraz i wiele innych komponentów, noszących nazwy zaczerpnięte z perskiej historii.
Nazwa Attessa pojawiła się w katalogu Roksana już w 1992 roku. Był to high-endowy dzielony odtwarzacz CD, oparty na zbudowanym rok wcześniej debiutanckim Rok DP1. Urządzenie owo składało się z transportu płyt, DAC-a oraz zasilacza. Nazwę Attessa wybrano nieprzypadkowo. Jest to lekko zmienione imię Atossy, perskiej królowej, żony Dariusza I Wielkiego i matki Kserksesa I. W starogreckim słowo atossa oznacza zaś bardzo hojne dary.
Przez następne lata zakłady Roksana opuściło kilkadziesiąt wysokiej klasy urządzeń: gramofonów, ramion i wkładek, zestawów głośnikowych oraz kompletnych systemów. Po kilku perturbacjach w 2011 roku Touraj Moghaddam zrezygnował z kierowania firmą. Przekazał stery Tufanowi Hashemiemu i skupił się na działalności konstruktorskiej.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

32-bitowy DAC Texas Instruments.

 




Monitor Audio
W listopadzie 2016 Roksan został przejęty przez Monitor Audio, brytyjskiego producenta kolumn, założonego przez innego Persa – Mo Iqbala. Rok później Touraj Moghaddam odszedł z Roksana do równolegle prowadzonej od kilku lat Vertere Acoustics.
Alians Roksana z Monitor Audio przyniósł same korzyści. W jednym z wywiadów Tufan Hashemi stwierdził: „Od jakiegoś czasu staraliśmy się opracować gamę głośników, a Monitor chciał wprowadzić na rynek serię gramofonów i wzmacniaczy. Połączenie naszych marek przysłuży się obu firmom”. W ramach umowy producent kolumn dokapitalizował Roksana i udostępnił mu swój dział badań.
Przez kilka lat od przejęcia pozornie nic się nie działo, jednak w tym czasie inżynierowie Roksana intensywnie pracowali nad nową linią urządzeń, zdolną pogodzić najnowsze trendy w przetwarzaniu dźwięku z analogowymi korzeniami firmy.
Niespodziewanie w lipcu 2021 roku światło dzienne ujrzała nowa seria Attessa. W jej skład wchodzą cztery urządzenia: gramofon, transport płyt CD i dwa wzmacniacze zintegrowane – jeden z przetwornikiem c/a, drugi dodatkowo ze  streamerem. Dziś zajmiemy się tym ostatnim.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Unikalne wielofunkcyjne
pokrętło od zaplecza.

 




Budowa
Urządzenia Roksana zawsze się wyróżniały na tle prostopadłościennych klocków. A to miały fikuśnie ścięte krawędzie, a to dziwne kształty wyświetlaczy, a to nietypowy układ kolorów na przedniej ściance. Nowa Attessa wpisuje się w tę tradycję i wygląda co najmniej intrygująco. Przy wysokości niespełna 8 cm i standardowej szerokości wydaje się cieńsza niż w rzeczywistości. Efekt osiągnięto, podcinając dolne rogi oraz dzieląc front długim displayem. Duże, centralnie umieszczone pokrętło dodatkowo optycznie spłaszcza wzmacniacz.
Aluminiowy front praktycznie pozbawiono fizycznych przycisków. Ostały się jeno włącznik zasilania z podświetleniem przypominającym łopatki turbiny oraz trzy wąskie klawisze do obsługi streamera i menu. Pozostałe funkcje są dostępne z pilota i centralnego pokrętła, będącego w zasadzie wielofunkcyjnym enkoderem. Obracając nim, regulujemy poziom głośności, a wciskając i obracając – zmieniamy źródła i poruszamy się po menu. W pierwszej chwili może się to wydawać udziwnieniem, ale sprawdza się w praktyce. Pokrętło porusza się z przyjemnym „oleistym” oporem, czym składa obietnicę długich lat bezawaryjnej pracy.
O aktywnym źródle informują ikonki przesuwające się z lewej strony wyświetlacza. Poziom głośności sygnalizuje 20-stopniowa podświetlana podziałka po prawej. Na jej końcu umieszczono 3,5-mm wyjście słuchawkowe. O ile lewa strona wyświetlacza po kilku sekundach bezczynności gaśnie, to prawej, z widocznymi bursztynowymi kreskami, nie można nawet przyciemnić. Trudno to jednak uznać za wadę, bo całość nie jest zbyt jaskrawa i wygląda niebanalnie.
Uwagę zwraca głębokość wzmacniacza. Przy 37 cm i szeroko rozstawionych nóżkach może się nie zmieścić w standardowej szafce RTV, a jeśli dodać to tego kilkanaście centymetrów, niezbędnych do bezkolizyjnego wyprowadzenia kabli, to nowa Attessa powinna wylądować na własnej półce na stoliku.
Tył wzmacniacza na pierwszy rzut oka wydaje się skromny. W zapowiedziach niby taki nowoczesny i wszechstronny, a umożliwia podłączenie ledwie trzech źródeł analogowych, w tym gramofonu z wkładką MM. Cztery wejścia cyfrowe także nie wyglądają imponująco, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jeśli jednak przyjrzymy się baczniej, dostrzeżemy sieciowe gniazdo LAN oraz dwa porty USB, do których można podłączyć odbiornik łączności bezprzewodowej oraz zewnętrzny nośnik pamięci. Uzyskujemy tym samym dostęp do muzyki z serwisów streamingowych oraz zapisanej w formie zdematerializowanych plików.
Najsłabszym elementem wydają się gniazda głośnikowe. Co prawda, nie skąpiono im złoceń, jednak plastikowe nakrętki nie wzbudzają zaufania. Posiadacze przewodów z bananami nie muszą sobie nimi zaprzątać głowy, ale pozostałym użytkownikom polecam dokręcać je z wyczuciem.
Wnętrze obudowy wygląda bardzo porządnie. Podstawę montażową wygięto z jednego kawałka grubej blachy stalowej, a przykręcony do niej 6-mm aluminiowy panel czołowy nie stanowi elementu konstrukcyjnego. Za wielofunkcyjnym pokrętłem znalazła się mała płytka z procesorem, który przekazuje polecenia do sekcji cyfrowej w tylnej części obudowy.
Podstawę zasilacza Attessy tworzy duży 400-VA transformator toroidalny Noratela z osobnymi odczepami poprowadzonymi do sekcji analogowej i cyfrowej. W plastikowym pudełeczku obok trafa zamknięto mały zasilacz impulsowy, obsługujący tryb czuwania. Wybudzanie ze snu trwa kilkanaście sekund. Można więc mówić o czymś na podobieństwo miękkiego startu.
W sekcji zasilacza obsługującej przedwzmacniacz i końcówki mocy znajdują się dwie pary diod prostowniczych i cztery elektrolity Epcosa po 6800 µF każdy. Całe towarzystwo mieści się na dużej płytce drukowanej. W każdym kanale końcówki mocy pracują cztery tranzystory Toshiby, oferujące uczciwe 80 W/8 Ω i 130 W/4 Ω w klasie AB. Nadmiar ciepła ulatuje przez otwory nad radiatorem.
Sekcja cyfrowa dysponuje własnym modułem zasilania z dwoma kondensatorami o łącznej pojemności 20 tys. µF. Pierwsze skrzypce gra w niej 32-bitowy DAC Texas Instruments PCM5242. Na potrzeby Atessy jego parametry ograniczono do rozdzielczości 24 bitów/192 kHz. W charakterze odbiornika sygnału cyfrowego pracuje popularny i sprawdzony Burr Brown PCM9211.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Nieprzesadna liczba gniazd.

 




Wyposażenie i obsługa
Jak na nowoczesny wzmacniacz przystało, Attessę wyposażono w łączność bezprzewodową Wi-Fi, Bluetooth z kodekiem aptX oraz AirPlay 2. Choć jest urządzeniem na wskroś nowoczesnym, konfiguracja nie wymaga dyplomu ukończenia studiów inżynierskich. Teoretycznie służy do tego bezpłatna firmowa aplikacja na smartfony MaestroUnite autorstwa Monitor Audio, jednak, mimo usilnych starań, nie udało mi się przez nią połączyć ze wzmacniaczem. Przeszedłem zatem przez setup na piechotę, a właściwie w kucki, korzystając ze wspomnianych przycisków obok włącznika zasilania. Wgryzając się w menu, można ustawić m.in. balans, barwę dźwięku, czułość wyjścia słuchawkowego, wejść analogowych oraz gramofonowego.
Roksan Attessa byłby kolejnym wzmacniaczem ze streamerem, gdyby nie system operacyjny BluOS, napisany przez kanadyjski koncern Lenbrook Group. Kilka lat temu Lenbrook powołał do życia nową markę, odpowiadającą potrzebom amatorów streamingu i zdematerializowanej muzyki. Wykorzystano w tym celu doświadczenia inżynierów dwóch producentów hi-fi, wchodzących w skład koncernu: NAD-a oraz PSB, wspartych zaangażowaniem programistów Lenbrooka. Tak powstała marka Bluesound, której urządzenia łączą wysoką jakość brzmienia z najnowszymi technologiami bezprzewodowego przesyłania dźwięku oraz przyjazną obsługą. Do tego ostatniego służy właśnie autorski software BluOS.
W odróżnieniu od innych hermetycznych systemów Kanadyjczycy nie strzegą zazdrośnie swojego patentu. Po premierze urządzeń marki Bluesound udostępnili go innym przedsiębiorstwom spoza własnej grupy kapitałowej, np. duńskiej firmie DALI, amerykańskiemu producentowi wzmacniaczy Peachtree Audio oraz Roksanowi.
BluOS otwiera przed użytkownikiem Attessy możliwości korzystania ze zdematerializowanej muzyki – w formie plików oraz dystrybuowanej za pośrednictwem serwisów streamingowych. Nie będę tu wyliczał wszystkich, ponieważ polskich użytkowników najbardziej interesuje Spotify oraz Tidal (z możliwością odtwarzania formatu MQA) – oba są. Do tego dochodzi dostęp do internetowych rozgłośni radiowych.
Obsługa Attessy przez BluOS okazuje się przyjemna. Po zakończeniu formalnego testu z użyciem płyt CD, rzuciłem się w otchłań wirtualnej muzyki. Bo choć na co dzień korzystam z kilku desktopowych aplikacji, to posługiwanie się smartfonem jest o wiele poręczniejsze.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Attessa w czarnej wersji
wygląda nietuzinkowo, w jasnej
– jeszcze lepiej.

 




Wrażenia odsłuchowe
Wzmacniacz Roksana dotarł do mnie solidnie wygrzany, więc, nie zwlekając, podłączyłem go do testowego systemu. Pierwszy utwór, jaki odtworzyłem w celu sprawdzenia poprawności połączeń, pochodził z losowo wybranej płyty Pink Floydów. I aż przysiadłem z wrażenia. Zamiast kilku prostopadłościennych klocków zobaczyłem przed sobą wielką chmurę wypełnioną muzyką. Kolumny wyparowały z pokoju, a w ich miejscu rozciągnęła się obszerna scena. Odłożyłem zatem na bok zaplanowane na ten dzień zajęcia i na chybił-trafił sięgnąłem po kilka innych nagrań z kręgu klasycznego rocka. Dwa kwadranse później wykonałem kilka telefonów, zaciągnąłem zasłony i przez kilka godzin nie było mnie dla nikogo.
Pierwsze wrażenia zaobserwowane przy okazji słuchania rocka potwierdziły się w innym repertuarze. Określenie panoramy stereofonicznej mianem spektakularnej nie będzie przesadą, co udowodniły nagrania dzieł wielkich mistrzów baroku, zarejestrowane w dużych obiektach sakralnych. Kulminacją możliwości Attessy w kreowaniu przestrzeni były Koncerty organowe op. 4 Haendla (Academy of Ancient Music / Richard Edgar). Wytarty slogan o przeniesieniu sali koncertowej do domu nabrał niemal dosłownego znaczenia.
Klasę stereofonii Roksana pozwoliła docenić także muzyka elektroniczna. Każdy utwór Vangelisa, J. M. Jarre’a czy Tangerine Dream stawał się prawdziwym spektaklem, wypełniającym dźwiękami całą przestrzeń przed i nade mną, aż po horyzont. A jak angielski wzmacniacz sprawdzał się w bardziej kameralnych nagraniach?

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Attessa w czarnej wersji
wygląda nietuzinkowo, w jasnej
– jeszcze lepiej.

 




Słuchając akustycznego jazzu, zauważyłem lekkie zmiękczenie brzmienia. Attessa nie stawia na techniczną analizę każdego nagrania, lecz kieruje się w stronę nastrojowej muzykalności. Na pierwszy plan wysuwa średnicę, bliską i plastyczną, bogatą w odgłosy towarzyszące śpiewaniu i wydobywaniu dźwięków z instrumentów dętych. W akustycznych realizacjach wysokie tony i bas pozostają nienachalne, choć gdy sięgnąłem po płyty Marcusa Millera, siła, gęstość i masa instrumentu amerykańskiego basisty kazały zweryfikować wcześniejsze spostrzeżenia.
W nagraniach klubowych scena w pełni odzwierciedlała warunki akustyczne występów, z niewielkim podestem zastawionym instrumentami i oddzielonym aksamitną zasłoną od zaplecza. Przeprowadzka muzyków do studia wiele w tej materii nie zmieniła, poza poprawą i tak już bardzo dobrej separacji instrumentów. Zresztą, dzięki umiejętności budowania bliskiej relacji pomiędzy wykonawcami a słuchaczem Attessa wydaje się stworzona do tego rodzaju grania. Nawet sięgając po doskonale znane albumy, mogłem się w nich zatopić i tylko ból w dolnym odcinku pleców przypominał, że czas już zmienić repertuar.
Na koniec formalnego testu wróciłem do muzyki rockowej, od której ten spontaniczny seans z Roksanem się rozpoczął. I tu ujawniła się kolejna cecha brytyjskiego wzmacniacza.
Nie jest demonem mocy. Owszem, potrafi zagrać głośno, ale chcąc słuchać na „wystawowym” poziomie, dochodziłem do trzech czwartych skali potencjometru. Niby 80  watów na kanał powinno już trochę rozrabiać, jednak Roksan nie pręży muskułów ani nie udowadnia całemu światu, jaki z niego kozak. Zamiast płoszyć wróble, woli podnosić drobne włoski na karku w czasie długich solówek Davida Gilmoura i Steve’a Hacketta. Nie wiem, może się starzeję, ale ta druga opcja jakoś bardziej do mnie przemawia.
W związku z powyższym, Atessa niechętnie się zadaje z niegrzecznymi chłopcami w podartych ciuchach. Woli celebrować długie opowieści wspomnianych Pink Floydów, Genesis, Petera Gabriela czy Erica Claptona. Nie gardzi też wykonawcami z kręgu blues rocka, zapewne z powodu ich szczególnego zamiłowania do rozciągłych solówek, wygrywanych na lekko przesterowanych gitarach. Mając w pamięci gusty muzyczne założycieli Roksana, trudno się temu dziwić.

028 035 Hifi 05 2022 002

 

Pilot sprytny
i poręczny.

 




Konkluzja
Roksan Attessa to wzmacniacz pod wieloma względami wyjątkowy. Wyróżnia się wyglądem, możliwościami i brzmieniem. Umiejętnie godzi współczesne cyfrowe technologie z pięknym, analogowym dźwiękiem. Nie jest uniwersalny, ma własne upodobania muzyczne. Ale ponoć jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.

 

Roksan Attessa Streaming Amplifier



Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 05/2022