HFM

Monachium High End 2023

008 033 Hifi 7 8 2022 051
Pomiędzy 18 a 21 maja 2023 High End odbył się po raz 40. Wydawać by się mogło, że to fakt godny odnotowania, tymczasem organizatorzy przeszli nad nim do porządku dziennego. Na konferencji prasowej pojawiła się tylko krótka wzmianka, a najbardziej namacalnym dowodem wyjątkowości tegorocznej wystawy była okolicznościowa edycja albumu „Friday Night in San Francisco”, wydana na winylu przez Impex Records i wyróżniona urodzinową obwolutą.

Tekst i zdjęcia: Jacek Kłos

Poza tym pompy nie było. Także elementy wizualnej identyfikacji imprezy pozostały niezmienne, a logo 40. edycji nie pojawiło się nawet na reklamowych banerach z Alem Di Meolą. Dziwne, ponieważ branża hi-fi celebrować lubi i robi to często – u jednego z producentów natknąłem się na informację o uroczystych obchodach 16. rocznicy działalności! Tymczasem High End Society postawiło na dyskrecję. Mogło, ponieważ z oficjalnego raportu wysyłanego po zakończeniu wystawy wynika, że w 2023 hale M.O.C. odwiedziła rekordowa liczba 22137 zwiedzających z 90 krajów, a liczba wystawców sięgnęła 550. I pomyśleć, że impreza startowała w 1982 roku jako lokalny show w małym miasteczku Neuss niedaleko Dusseldorfu. Swoje produkty pokazało tam wtedy zaledwie 20 firm. Przez lata renoma High Endu rosła wprost proporcjonalnie do jego rozmiarów. Już rok później, z uwagi na duże zainteresowanie, wystawę przeniesiono do hotelu Kempinsky na obrzeżach Frankfurtu nad Menem. Jego gościnne wnętrza przyciągały audiofilów od 1983 do 2003 roku. W końcu zrobiło się tak ciasno, że zapadła decyzja o przeprowadzce do Monachium. Pierwszą edycję w przestronnych salach centrum wystawienniczego M.O.C. zorganizowano w roku 2004 i tak zostało do dziś.

Bywałem i we Frankfurcie, i w Monachium i z perspektywy czasu stwierdzam, że był to bardzo dobry ruch. Inaczej byśmy się podusili. Sukces High Endu nie budzi wątpliwości, podobnie jak sukces tegorocznej edycji, zwłaszcza w porównaniu z ubiegłoroczną, na której frekwencja okazała się zauważalnie słabsza. Nie znamy, co prawda, liczb, ponieważ w 2022 roku organizator nie rozesłał oficjalnego raportu po zakończeniu imprezy, ale z samego faktu, że nie przyleciała większość gości z Azji, można wnioskować, że było skromniej. W 2023 nastąpiło to, na co niektórzy liczyli przed rokiem – mocne odbicie i powrót do wzrostów. Przy okazji przycichły ubiegłoroczne rozważania na temat sensu i potrzeby wielkich wystaw; nie wytrzymały zestawienia z faktami. Okazało się, że zarówno wystawcy, jak i zwiedzający chętnie podejmują wysiłek – logistyczny i finansowy – żeby się w Monachium pojawić. Na bazie dostępnych danych można się pokusić o prognozę dotyczącą kierunku rozwoju High Endu. Wydaje się, że pozostanie on największą tego typu imprezą na świecie, ale też będzie się coraz bardziej profesjonalizował. Dla odróżnienia organizatorzy innych wystaw skoncentrują się na odbiorcach indywidualnych i – zależnie od gospodarczej koniunktury oraz cyklicznych wzrostów bądź spadków popularności sprzętu hi-fi – przyciągną raz mniej, raz więcej publiczności. Mogą się pojawiać wydarzenia nowe, lokalne, kierowane do zamieszkującej po sąsiedzku społeczności.

Równolegle zaś będą funkcjonować ogólnokrajowe wystawy o ugruntowanej pozycji, jak nasze Audio Show. Wszystkie jednak będą prezentowały ten sam profil konsumencki, podczas gdy High End będzie ewoluował w kierunku imprezy typowo biznesowej, choć nie odetnie się zupełnie od odbiorców indywidualnych. Pozostaną oni mile widziani – jako najlepsza i najbardziej zaangażowana w rozwój branży grupa docelowa. Na poparcie tych słów można przedstawić dwa fakty. W 2019 roku przedstawiciele branży stanowili 38% ogółu zwiedzających. W 2023 roku ten udział otarł się o 50%, i to przy rekordowej frekwencji. W obu przypadkach pod uwagę brane są tylko płatne akredytacje handlowe, bez darmowych akredytacji dziennikarskich. A jako że wśród profesjonalnych zwiedzających trafiają się również gapowicze, rejestrujący się jako prasa, to ten odsetek może być nawet nieco większy. Obranie kierunku typowo biznesowego potwierdza także zmiana harmonogramu imprezy: w 2022 roku jeden dzień branżowy rozszerzono do dwóch, dla publiczności pozostawiając sobotę i niedzielę. Stało się tak właśnie ze względu na liczny udział przedstawicieli branży i mediów. Jeden zamknięty dzień zdecydowanie nie wystarczał, żeby choć pobieżnie odwiedzić wszystkie prezentacje, a kiedy kolejnego kasy biletowe otwierano dla publiczności, tłok na korytarzach i w salach robił się tak duży, że w znacznym stopniu utrudniał pracę, a nierzadko też uniemożliwiał nawiązanie kontaktu z wystawcami. Wydłużenie czasu dla branży do dwóch dni przyniosło zmianę na lepsze, ale też trzeba wyraźnie zaznaczyć, że jest to perspektywa dla branży. Pozostali uczestnicy stracili piątek, a wraz z nim cały dzień odsłuchów oraz rozmów z właścicielami firm i konstruktorami, którzy na lokalnych wystawach pojawiają się rzadko albo wcale. Jak powiedzieliśmy, tegoroczna odsłona przyniosła sukces frekwencyjny; poprzedni rok na pewno wyglądał skromniej.

Na tym jednak koniec znaczących różnic. Tendencje zaobserwowane w 2022 znalazły kontynuację w 2023. Zostały więc z nami wysokie ceny, rzadkie niczym czterolistna koniczyna jednostronicowe informacje na temat prezentowanego systemu oraz równouprawnienie fizycznych i plikowych źródeł dźwięku. Można by nawet powiedzieć, że te ostatnie w klasie bardzo drogich urządzeń wypierają odtwarzacze CD, gdyby nie fakt, że właśnie na High Endzie 2023 premierę miały urządzenia z cenowych antypodów: odtwarzacz JBL CD350 i transport CD/SACD Wadaksa z serii Atlantis Reference. Oficjalna informacja prasowa o tym pierwszym pojawiła się, co prawda, w styczniu 2023, ale na fizyczną prezentację w Europie przyszło nam chwilę zaczekać. Pogłoski o drugim słyszeliśmy już pod koniec ubiegłego roku, ale prototyp pokazano dopiero teraz, a do importerów pierwsze egzemplarze dojadą w drugim 2024, a i to jak dobrze pójdzie. Skoro jednak w „przestarzałą” technologię inwestują zarówno potentat o międzynarodowym zasięgu, jak i prawdziwa gwiazda techniki cyfrowej, to spokojnie można założyć, że plotki o śmierci płyt fizycznych były mocno przesadzone. Co by nie mówić, zamknięty, fabrycznie wytłoczony nośnik fizyczny to wzorzec, który pokazuje, jak muzyka miała brzmieć w wizji realizatora i producenta. Jest przy tym stabilny, co oznacza, że niezmiernie rzadko się zawiesza, choć oczywiście biblioteka plików jest łatwiejsza w obsłudze, zwłaszcza gdy korzystamy z Roona. Ponadto jakość plików odtwarzanych z dysku, nie mówiąc o streamingu, zależy od wielu zmiennych. Mogą się one, co prawda, zbliżyć do oryginału na CD/SACD, a nawet w wielu aspektach mu dorównać, ale problem stanowi zazwyczaj źródło pochodzenia.

Takie prosto ze studia będą grały świetnie, ale dostęp do nich jest mocno ograniczony. Zgrane z CD i poddane obróbce cyfrowej nierzadko zawodzą oczekiwania. Płyty fizyczne mają swoje niedostatki i jesteśmy ich świadomi. Niemniej ze względu na jakość dźwięku, stabilność użytkowania, wciąż dużą dostępność i niewygórowane ceny pozostają nośnikiem godnym uwagi. Formatom fizycznym i urządzeniom do ich odtwarzania sprzyja również fakt, że melomani nierzadko zgromadzili w domach imponujące kolekcje płyt, nie tylko winylowych, ale też kompaktowych. Chętnie korzystają z nich na co dzień i systematycznie wzbogacają zbiory nowymi tytułami. Wielu z nich to ludzie zamożni, na których nawet abstrakcyjne kwoty nie robią specjalnego wrażenia i którzy dzielnie sobie radzą ze świadomością, że w opinii zwolenników muzyki zdematerializowanej są nienowocześni i niszowi. Oni po prostu chcą słuchać swoich płyt w możliwie najwyższej jakości, a ze streamingu, owszem, korzystają, ale tylko po to, żeby się zapoznawać z nowymi albumami, które ewentualnie zdecydują się włączyć do kolekcji w formie fizycznej płyty. Nie zmienia to faktu, że wymagający słuchacze zaakceptowali w roli równorzędnego źródła dźwięku serwery takich firm, jak Taiko czy Pink Faun. Pod względem zaawansowania technicznego i dbałości o detale urządzeniom tym zdecydowanie jednak bliżej do dopracowanych napędów CD/SACD niż do komputerów. Również pod względem cen, które potrafią przyprawić o zawrót głowy. Argument, że z plików da się uzyskać dźwięk lepszy od CD za ułamek jego ceny, zupełnie się nie broni. Podobnie jak się nie bronił na początku plikowej rewolucji. Podsumowując ten wątek, możemy stwierdzić, że w wysokiej klasy systemie rolę źródła sygnału może pełnić zarówno serwer połączony z przetwornikiem USB, jak i odtwarzacz CD, gramofon czy magnetofon szpulowy. Wszystkie one mają swoich zwolenników, a przez resztę są uznawane za godne miana high-endu.

Jedyne, co się nie przebiło, to magnetofony kasetowe. Nawet jeżeli czasem się je widuje, to są to sporadyczne przypadki. Równouprawnienie źródeł jest ciekawe, ale jeszcze ciekawsza wydaje się obserwacja drugiej wyraźnej tendencji. Chodzi o różnorodność zespołów głośnikowych. W tym segmencie zawsze widywaliśmy wielość kształtów, technik i podejść, ale takiego wybuchu kreatywności jak obecnie dawno nie notowaliśmy. Największy wpływ miało odrzucenie przez rynek dominacji wąskich przednich ścianek. To już nie obowiązuje. Powoli staje się passé i widać coraz większą chęć pokazania głośników z szerokim frontem, na którym po bokach przetworników jest jeszcze dużo wolnej przestrzeni. Wiąże się to bezpośrednio z dumnym powrotem dużych wooferów na przednią ściankę kolumny. Przez ostatnie dekady wstydliwie przekładane na boki albo upychane od spodu, wracają na eksponowane i należne im miejsce. Dotyczy to już nie tylko producentów wyrosłych ze szkoły monitorów BBC, ale także wielu innych, którzy postanowili wykorzystać nostalgię i sukcesy remake’ów konstrukcji z lat 70. XX wieku. To znakomita wiadomość dla wszystkich słuchaczy tęskniących za uderzającym z impetem średnim basem.

Za jego energią, kontrolą i funkującym drive’em, który z wyjątkową swobodą podkreśla rytmiczne walory muzyki. To również dobra wiadomość dla wszystkich odbiorców, którzy takich samych wąskich skrzynek od dawna mieli już po kokardę i poszukiwali czegoś nietypowego, w niekoniecznie wysokiej cenie. Teraz mogą spodziewać się wielu ciekawych propozycji. Nie tylko kolejnych odświeżeń klasycznych modeli i prób skomercjalizowania nostalgii, ale również projektów autorskich, nowych, powstałych z głębokiego przekonania, że tak właśnie trzeba, ale powstrzymywanych obawami, że nikt tego nie kupi. Kupi. Widać wyraźne przyzwolenie rynku i potrzebę złamania monotonnej, a obowiązującej od dawna jedynie słusznej koncepcji stylistycznej. Producenci coraz mniej będą się obawiać zepchnięcia w niszę wartościowego układu trójdrożnego z 25-cm wooferem z przodu. Nie będą musieli zaokrąglać frontów tak, żeby w najszerszym punkcie nie przekroczył 22 cm, który to wymiar miał jakoby przesądzać o tym, czy głośnik będzie miał dobrą stereofonię, czy też nie. Nie będą również musieli się godzić na obowiązujący wszędzie poza high-endem z grubsza ten sam, bezpieczny wzór przemysłowy. Natomiast wybór odbiorcy przestanie się ograniczać do wielkości skrzynki i koloru forniru. Akceptowanych opcji jest teraz znacznie więcej i chyba wszystkim dobrze zrobi takie odświeżenie i wyjście poza schemat. Wąskie kolumny oczywiście nie znikają i pozostają bezpiecznym wyborem do wielu wnętrz.

Tracą natomiast uprzywilejowaną pozycję oraz otoczkę sprzętu dla wtajemniczonych, a przechodzą do mainstreamu. Ich miejsce zajmą na przykład duże monitory na niskich stendach. Albo wolnostojące kolumny z półmetrową lub nawet szerszą przednią ścianką. Teraz to one dostaną plus dziesięć za prestiż i podkreślą dobry gust posiadacza. Za koncepcją wizualną musi iść jednak mądrze zrealizowany pomysł na dźwięk, ale jeżeli chodzi o przeszkody natury estetycznej i mentalny opór potencjalnych nabywców, to można powiedzieć, że obie bariery albo już znikły, albo wkrótce przestaną istnieć. I tak już zostanie do kolejnej zmiany trendów, choć do niej jeszcze daleko. Jeżeli chodzi o podsumowania, to z grubsza by było na tyle. Za chwilę zaproszę Państwa na fotoreportaż, ale zanim to nastąpi, wspomnę o pewnym miłym zdarzeniu. Otóż na stoisku polskiej firmy Pylon Audio natknąłem się na słuchaczkę, którą początkowo wziąłem za osobę przygotowującą prezentację. Po chwili rozmowy okazało się, że przyjechała do Monachium prywatnie, bo nie jest do końca zadowolona z posiadanego systemu i poszukuje inspiracji do zmian na lepsze. Tak po prostu. Często zachęcam wszystkich, którzy High Endu dotąd nie odwiedzili, żeby choć raz wybrali się na wycieczkę. Teraz mam świetny przykład, że można i warto. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak pozdrowić dzielną podróżniczkę, a do wszystkich zaapelować: następnym razem bądźcie jak Emilia i jeźdźcie do Monachium. Na pewno nie będziecie się nudzić.

 

Monachium Hifi 7 8 2023 081

FinkTeam Borg Episode 2. Miały być zupełnie nowe kolumny. Zamiast nich pojawiła się ulepszona wersja Borgów, wprowadzonych w 2018 roku. Początkowo Karl-Heinz Fink zamierzał podejść do sprawy marketingowo i wypełnić lukę pomiędzy monitorem Kim a podłogówką Borg. Ale się nie udało. Koszty wykonania wystarczająco dobrej, ale mniejszej od Borgów podłogówki przekroczyły zakładany pułap. Z kolei zmniejszenie budżetu pociągnęłoby za sobą zbyt daleko idący kompromis brzmieniowy. Konstruktor się starał, ale w końcu się poddał. Zamiast inwestować kolejne godziny pracy w projekt skazany na niepowodzenie, skoncentrował się na wydobyciu pełnego potencjału Borgów. Pokazany premierowo w Monachium Episode 2 jest z wyglądu nie do odróżnienia od pierwowzoru. Jedynie podstawa odchyla kolumnę nieco bardziej do tyłu, poprawiając czasową spójność przetworników: AMT i 28-cm stożka. Dostrojenie poziomu tego pierwszego odbywa się nie przy użyciu rezystora, ale transformatora, którego uzwojenia pokryto woskiem dla wytłumienia wibracji. Pierwszy kondensator w torze AMT, który Karl-Heinz uważa za krytyczny, to polipropylenowo-srebrna hybryda Duelunda. Równolegle do niego włączono jeszcze jeden, tym razem wytwarzany przez Mundorfa. Nowy jest panel z terminalami, ułatwiający dostrojenie kolumn do akustyki pomieszczenia oraz gustu właściciela. Można nim zostać za 29990 euro. Można też zlecić upgrade posiadanej pary Borgów do specyfikacji Episode 2, ale w momencie prezentacji jego cena nie była ustalona.


Monachium Hifi 7 8 2023 067

Gościem honorowym High Endu 2023 był Al Di Meola – światowej sławy gitarzysta i współautor „Friday Night in San Francisco”. Razem z nim 5 grudnia 1980 roku w The Warfield Theatre wystąpili John McLaughlin i Paco de Lucía.


Monachium Hifi 7 8 2023 071

High End 2023 – 40. edycja wystawy i 18. w monachijskim centrum M.O.C., gdzie imprezę przeniesiono w 2004 roku. O tym, że największa wystawa sprzętu hi-fi obchodzi okrągły jubileusz, wspomniano krótko na konferencji prasowej i na obwolucie specjalnego wydania albumu „Friday Night in San Francisco”. Jeśli ktoś nie prowadzi własnej ewidencji, to niemal na pewno ten fakt przeoczył, bo nawet na okolicznościowych banerach z Alem Di Meolą informacja o urodzinach się nie pojawiła.

Monachium Hifi 7 8 2023 060

FinkTeam jest w Niemczech dystrybutorem marki Soulnote. Nic dziwnego, że do zasilania Borgów Episode 2 wykorzystał japońską elektronikę. Głównie z serii 3, ale sygnał z gramofonu Yukiseimitsu Audio AP-01 trafiał do preampu korekcyjnego E-2. To ciekawe urządzenie, przeznaczone nie tylko do współpracy z konwencjonalnymi wkładkami MM/MC, ale również optycznymi DS Audio. W E-2 można modulować krzywą korekcji, aby lepiej odczytać tłoczenia sprzed standardu RIAA. W system preamp włączymy zarówno przewodami RCA, jak i XLR. Głównym wzmacniaczem – również prezentowanym premierowo – był zintegrowany A-3. Już z nim system zaoferował brzmienie pełne i dynamiczne, a przy tym miłe w odbiorze, a przecież Japończycy mają jeszcze w ofercie mocarne monobloki M-3. Co by nie mówić, Soulnote i Fink- Team to zdecydowanie udane zestawienie.

Monachium Hifi 7 8 2023 072

Duńskie kolumny DALI Epikore – nowość pomiędzy serią Epicon a flagowym modelem Kore. Mają być cenowo przystępniejsze od Kore, ale bazować na jego rozwiązaniach, oczywiście w stopniu, na który pozwala budżet. Sekcja wysokotonowa EVO-K Hybrid Tweeter składa się ze wstęgi i 25-mm miękkiej kopułki, której cewka nie jest tłumiona olejem. Przetworniki nisko- i średniotonowe mają membrany z celulozy z domieszką włókien drzewnych. Ich powierzchnia z charakterystycznie ukształtowanymi wypukłościami to prosty, efektywny, a przede wszystkim nie zwiększający masy sposób rozbijania rezonansów. Nowe są tytanowe karkasy cewek, a przede wszystkim – ulepszone układy magnetyczne SMC (soft magnetic compound), wytwarzane z proszku formowanego pod bardzo wysokim ciśnieniem. W porównaniu z serią Epicon nowa generacja SMC w magnesach generuje zniekształcenia niższe o 6 dB. W rdzeniach cewek zwrotnicy jest to aż 18 dB mniej. W 3,5-drożnym układzie pracuje siedem przetworników. Ciekawostką jest fakt, że pary wooferów są strojone do innych częstotliwości: dwa górne do 170 Hz, zaś dwa dolne – do około 350-360 Hz. Ma to służyć uniknięciu wzmocnienia rezonansu przy odbiciu od podłogi. Nominalną impedancję producent określa na 4 omy, przy czym dzięki równomiernemu przebiegowi nie spada ona poniżej 3,2 Ω. DALI Epikore kosztują 40000 euro za parę.


Monachium Hifi 7 8 2023 063

Do zasilania kolumn Epikore DALI wykorzystało parę zintegrowanych wzmacniaczy NAD M33, przełączonych w tryb monobloku. Nie była to przesadnie droga konfiguracja, bo jedno takie urządzenie kosztuje 5490 euro. Mimo to radziły sobie bez najmniejszego problemu i z kontrolą basu w niezbyt przyjaznym pomieszczeniu, i z wytwarzaniem relatywnie wysokich ciśnień akustycznych bez zniekształceń. Do tego pojawił się efekt, który przed rokiem zaobserwowałem we flagowych DALI Kore – idealnie stabilna stereofonia, z wyraźnie definiowanymi pozycjami źródeł pozornych. O ile mnie pamięć słuchowa nie myli, to Epikory nie oferują takiej pełni brzmienia i czystości samego dołu jak szczytowa pozycja w katalogu duńskiego specjalisty, niemniej stereofonia i ogólna charakterystyka grania pozostały bez zmian, mimo że to połowa ceny flagowca.


Monachium Hifi 7 8 2023 061

Oprócz kolumn DALI pokazało nowe słuchawki. iO-12 mogą grać zarówno bezprzewodowo przez Bluetooth, jak i po kablu. Co istotne, w drugim przypadku nie potrzebują zasilania i kiedy akumulator się wyczerpie, można dalej słuchać muzyki. W połączeniu przewodowym przewidziano opcję korzystania z zewnętrznego źródła analogowego, np. wzmacniacza słuchawkowego albo po prostu tabletu z wyjściem analogowym – wtedy używa się wejścia minijack. Ale można też sygnał z laptopa podłączyć do wejścia USB i wykorzystać wbudowany w iO-12 DAC. Ciekawe i funkcjonalne rozwiązanie, dzięki któremu słuchawki będą służyć zarówno w domu, jak i w podróży, z różnymi rodzajami sprzętu. Dźwięk reprodukują 50-mm przetworniki dynamiczne, w których wykorzystano rozwiązania z powodzeniem stosowane w kolumnach. Membrany mają domieszkę włókien celulozowych, a układ magnetyczny wykonano z formowanego pod wysokim ciśnieniem proszku SCM, co według producenta pozwala obniżyć poziom zakłóceń w porównaniu z konwencjonalnymi rozwiązaniami. iO-12 są niesamowicie wygodne. Pady obszyto delikatną skórą, a dzięki prostokątnemu kształtowi zaskakująco dobrze przylegają do skóry wokół uszu. Wykonanie jest świetne, a całość utrzymano w nienarzucającym się kolorze ciemnej czekolady. Nowe słuchawki DALI powinny być w sprzedaży od czerwca. Kosztują 999 euro.


Monachium Hifi 7 8 2023 065

 Node X – jubileuszowa wersja bestsellerowego streamera, opracowana z okazji 10. rocznicy działalności marki Bluesound. Urządzenie bazuje na standardowym Nodzie, ale do budowy zastosowano lepsze komponenty. DAC to ESS 9028Q2M Sabre, a wbudowany wzmacniacz słuchawkowy wykorzystuje opatentowaną przez THX technologię AAA, która ma obniżać poziom szumów i zniekształceń, a przy okazji zmniejszyć zużycie energii. Cena: 799 euro.



Monachium Hifi 7 8 2023 059

 

W Monachium, choć poza terenem targów, Sonus faber zorganizował premierę kolumn Stradivari G2. Nowa odsłona powstała dla uczczenia 40. rocznicy działalności firmy. Na żywo kolumny wyglądają trzysta razy lepiej niż na zdjęciu, ale o dźwięku wiele Wam nie powiem. Z sobie tylko znanych powodów prowadzący postanowił zgromadzonych na pokazie dziennikarzy i dealerów ogłuszyć, w związku z czym cisnął z monobloków McIntosha, ile fabryka dała. Stradivari G2 znosiły to z godnością, ale taki sposób prezentacji nie licował ani z ich szacownym wyglądem, ani z wizerunkiem marki. Projekt plastyczny znacznie się różni od pierwowzoru. Nabrał lekkości, elegancji i od razu wpadł mi w oko. Stradivari G2 z pewnością będą stanowiły ozdobę niejednego gustownie urządzonego salonu. Gdyby komuś nie odpowiadało najbardziej klasyczne wykończenie czerwone, może wybrać wenge albo najnowszy grafit. Wraz z po mistrzowsku wykonanymi obudowami otrzyma strunowe maskownice oraz 3,5-drożny układ głośnikowy, złożony z 28-mm tweetera, 15-cm stożka średniotonowego z magnesem neodymowym oraz dwóch nowych 26-cm wooferów, obciążonych kanałem rezonansowym promieniującym w dół. Metalowa podstawa odchyla całość w tył o 5 stopni, a przy okazji mieści elegancki terminal z podwójnymi gniazdami oraz prostą regulacją natężenia niskich tonów. Producent deklaruje, że czułość zestawu wynosi 92 dB/2,83 V, a impedancja nominalna – 4 omy. Do zasilania polecane są wzmacniacze o mocy 100-600 W i wcale nie trzeba od razu wykorzystać jej całej. Cena 50000 euro za parę nie jest niska, ale też w okolicznościach monachijskiej wystawy nie przyprawia o palpitacje serca.

 


Monachium Hifi 7 8 2023 069

 

Tylna część woofera Sf Stradivari G2. Wielki magnes od razu rzuca się w oczy, ale zwróćcie uwagę na finezyjny kształt kosza. Jest nie tylko ładny, ale też funkcjonalny, ponieważ jego cienkie ramiona ułatwiają przepływ powietrza.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 078

 

26-cm woofer Sf Stradivari G2. Obok i w tle – płytki ze zwrotnicą.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 080

 

Premierowe kolumny Master Line Source 2 Gen2 – drugie od góry w katalogu Piegi i najwyższy model jednobryłowy. Topowe Master Line Source składają się z dwóch modułów – basowego i wstęgowego, pokrywającego większość pasma. Brak dwójek w symbolu wskazuje jednak, że projekt nie jest aktualizowany. Praktyczni Szwajcarzy rozwijają ofertę bardziej poręczną i łatwiej ustawialną w pomieszczeniu, co w najmniejszym stopniu nie pozbawia jej high-endowej otoczki. Master Line Source 2 Gen2 wyglądają nowocześnie i zawierają starannie dopracowane rozwiązania, stosowane przez Piegę od lat: cztery ręcznie montowane moduły wstęgowe 211, dwa aluminiowe woofery, dwie aluminiowe membrany bierne i wzmacniane od wewnątrz aluminiowe obudowy. Sekcja średnio-wysokotonowa pracuje na odgrodzie otwartej, za którą umieszczono rozpraszacze, kształtem przypominające radiatory. Zamieniają one fale, które wstęgi promieniują do tyłu, w pole dźwiękowe poprawiające wrażenia przestrzenne. Rozwiązanie ma pomóc w uzyskaniu swobodnego, oddychającego brzmienia nawet w pomieszczeniach o niesprzyjającej akustyce. Kolumny przenoszą pasmo 20 Hz – 50 kHz. Czułość wynosi 92 dB/W, a impedancja nominalna – 4 omy. Do zasilania producent poleca wzmacniacze o bardzo szerokim zakresie mocy: 20-500 W, ale sam do celów prezentacji trzymał się bliżej górnego zakresu i sięgnął po 250-watowe monobloki SE-PA-250 szwajcarskiej marki Strauss. Wydaje się, że to słuszny kierunek. Piega Master Line Source 2 Gen2 powinna już być dostępna w sprzedaży. Kosztuje około 75000 euro za parę.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 079

 

NAD C 3050 – podstawowa wersja limitowanego NAD-a C 3050 LE. Specjalną edycję NAD opracował dla uczczenia 50-lecia działalności. Była dostępna w ograniczonej liczbie 1972 sztuk, które błyskawicznie rozeszły się wśród importerów na całym świecie. Można ją jeszcze gdzieniegdzie znaleźć, ale kolejnych egzemplarzy zamówić się nie da. Zamiast nich firma proponuje zwykły C 3050 – nielimitowany, tańszy, ale też zauważalnie skromniejszy. Obudowy nie zdobi już orzechowa skrzyneczka; zamiast niej jest winylowa folia na metalu. W standardzie nie ma też modułu MDC2 BluOS-D, umożliwiającego korzystanie z serwisów streamingowych i realizację bezprzewodowej instalacji multiroom. Zostawiono dla niego slot na tylnej ściance, ale za samą płytkę trzeba dopłacić. Oryginalny NAD C 3050 LE miał kosztować w Europie 1972 euro, ale z tego, co widzę, to cenom bliżej do 2500 euro. Zwykły C 3050 wyceniono natomiast na 1600 euro, przy czym sam moduł MDC2 BluOS-D kupowany osobno to jakieś 680 euro. Zostaje niecałe 280 euro różnicy, a w tej kwocie mieści się znacznie ładniejsza obudowa i świadomość posiadania egzemplarza z limitowanej edycji. Szczerze? Gdyby LE był jeszcze dostępny, wolałbym do niego dopłacić.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 077

 

 Większą śmiałość producentów kolumn widać nie tylko w kształtach nowych konstrukcji, ale także w ich wykończeniach. Na zdjęciu – Wilson Audio Alexia V w kolorze niebieskim. Ze srebrnymi monoblokami VTL Siegfried Series II komponowały się nie tylko wizualnie, ale również brzmieniowo. I wcale nie było misiowato ani za ciepło.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 076

 

Wizualny majstersztyk – Wilson Audio Chronosonic XVX w specjalnym wykończeniu 4 Seasons Winter. Na żywo zestawienie perłowego lakieru w kolorze „lodowcowej” bieli z niebieskimi elementami szkieletu, wstawkami oraz niebieskimi i białymi odcinkami kabli łączących moduły wygląda oryginalnie i wyjątkowo gustownie. W palecie 4 Seasons znajdują się jeszcze trzy zestawienia inspirowane pustynnym krajobrazem pór roku w stanie Utah.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 064

 

Mat Weisfeld z firmy VPI prezentuje nową wkładkę Goldy. Nie jest to oryginalny projekt VPI, ale wynik współpracy z Audio-Techniką. Amerykański przetwornik MC powstał w wyniku modyfikacji bazowego modelu AT-OC9. Ma igłę o szlifie line contact, wspornik z boru i cewkę nawiniętą drucikiem z miedzi PCOCC. We wnętrzu zastosowano wytłumienie oraz triki konstrukcyjne, wykorzystane wcześniej w modelu Shyla, plus kilka zmian materiałowych. Aluminiową obudowę wykończono w głębokiej butelkowej zieleni i ozdobiono napisem w kolorze starego złota. Niby drobiazg, ale rwie oko. Cena: około 1300 dolarów. Prezentacji VPI nie sposób było przegapić. Mat ma głos tak donośny, że bez problemu przebił się przez gwar wypełniający jedną z największych sal w M.O.C.-u.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 066

 

W ubiegłym roku Rockport pokazał prototyp, a w 2023 kolumny Orion już grały. Model zgrabnie wpasowuje się pomiędzy Cygnusa a flagową Lyrę. Od tej ostatniej jest nieco mniejszy, ale powstał według tego samego pomysłu. Chodzi przede wszystkim o obudowę. Na odlewaną z aluminium jednolitą skorupę wewnętrzną nasuwa się skorupy zewnętrzne – front i korpus główny – klejone z włókien węglowych. Przestrzeń pomiędzy nimi wypełnia blisko 70 kg substancji na bazie lepkosprężystych polimerów, która dodatkowo tłumi drgania. Dzięki pełnej kontroli nad projektem i procesem produkcji udało się uzyskać obudowę nie tylko bardzo sztywną (Rockport używa firmowego określenia DAMSTIF 2), ale także niepodatną na wibracje, dyfrakcję oraz fale stojące. Trójdrożny układ powstał w oparciu o 31-mm kopułkę, osadzoną w płytkim falowodzie, oraz 17,5-cm głośnik średniotonowy i 32,5-cm basowy. Ich membrany są wykonywane z kompozytu plecionki włókien węglowych, dostarczanych przez szwedzką firmę Composite Sound. Jedna kolumna waży 162 kg. Producent deklaruje impedancję nominalną 4 omy i czułość 90 dB/2,83 V. Oriony są już dostępne w sprzedaży. Według ubiegłorocznych zapowiedzi miały kosztować w okolicach 130-140 tysięcy euro, ale skończyło się na 160 tysiącach. No cóż, inflacja. Amerykańskie kolumny wykorzystano do prezentacji… okablowania Audioquesta. Grały z dzielonym wzmacniaczem włoskiej firmy Riviera. Okazuje się, że do Rockportów można podejść bez mocarnych tranzystorów. Wystarczą lampowo-mosfetowe monobloki o mocy 50 W. Byle wysokiej jakości, a z nią Riviera nie ma problemu.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 074

 

Moon pokazał nową serię elektroniki. North to trzy poziomy jakościowe: 6, 7 i 8. Podstawowy 6 zawiera wzmacniacz zintegrowany 641 o mocy 125 W oraz DAC/streamer 681. Środkowy 7 to 200-watowa stereofoniczna końcówka 761 oraz przedwzmacniacz 791, z wbudowanym streamerem i przetwornikiem c/a. Najwyższy 8 mieści 300-watową końcówkę stereo 861 oraz DAC/streamer/preamp 891. Oba wzmacniacze mocy można przełączyć w tryb monobloku, dzięki czemu moc się podwaja. Do sterowania systemem służy pilot BRM-1, z aluminiową obudową, wyświetlaczem i autorskimi rozwiązaniami Moona.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 062

 

Miła niespodzianka – Lansche. Z niemieckimi kolumnami nie było mi dotąd po drodze, głównie przez wysokie tony, które – najprościej mówiąc – odbierałem jako dziwne. Plazmowe tweetery powinny budzić ciekawość i zachęcać do odsłuchu, ale do mnie zupełnie nie trafiały. Wyłapywałem charakterystyczną sygnaturę, która mi przeszkadzała, a poza tym brakowało mi dźwięczności. Reszta była nawet w porządku, ale góra psuła zabawę. W tym roku nastąpił przełom. Całkiem bez przekonania wszedłem na prezencję, spodziewając się tego, co zwykle. Usłyszałem dźwięk nie tylko uporządkowany, ale w końcu prawidłowo wykończony w wysokim zakresie, bez nużącego na dłuższą metę cykania. Co więcej – pozbierany, zrównoważony, a zarazem przyjemny. Grały trójdrożne No. 3.2 MKII w wersji aktywnej. Plazmowym tweeterem i 20-cm nisko-średniotonowcem z membraną z powlekanego papieru sterowały wzmacniacze w klasie AB, zaś o kontrolę basu dbał trzeci moduł, tym razem w klasie D. Taka konfiguracja kosztuje 30000 euro. Ciekawa była elektronika, również autorstwa Lansche. W roli transportu plików wykorzystano podrasowany komputer, a konwersję i regulację głośności wziął na siebie DAC/preamp zamknięty w osobnej obudowie. Razem takie źródło sygnału mieści się w kwocie 9000-10000 euro, co z kolumnami daje 41-42 tysiące euro za pełnowartościowy system. I w tym momencie dochodzimy do niespodzianki. Całość okablowania dostarczyła firma Dyrholm Audio, o której, przyznaję, wcześniej nie słyszałem. Za to teraz wryła mi się w pamięć dosyć skutecznie, ponieważ swój set wyceniła na 40000 euro. Czyli drugie tyle, ile kosztują kolumny i elektronika. Nie wiem, czy, wychodząc, byłem bardziej zdziwiony, zaciekawiony, czy skonsternowany. Prawdę mówiąc, cały czas się nad tym zastanawiam.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 068

 

Kolumny Kaiser Acoustics Kawero Grande debiutowały na High Endzie 2019. Słyszeliśmy je wtedy z monoblokami Kondo Kagura. W 2023 nastąpiła zmiana na wzmacniacze Ypsilon SET100 Ultimate. Resztę elektroniki również stanowiły urządzenia z oferty greckiego specjalisty. Pomimo zwalistości głośników dźwięk zachował swobodę i lekkość. Nie było problemu ze szczegółami, choć kiedy przyszło co do czego, fala dźwiękowa potrafiła uderzyć mocno i niespodziewanie. Podobały mi się ta swoboda i pełnia, a równocześnie brak tendencji do epatowania masą dźwięku tam, gdzie nie jest to potrzebne. Cena za te oraz wiele innych atrakcji jest bardzo wysoka. Same Kawero Grande to wydatek od około 260000 euro wzwyż, a przecież trzeba jeszcze doliczyć godną elektronikę.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 058

 

Remedium na niedobory basu jedno ma imię: Velodyne. No dobrze, może być jeszcze REL, ale na niego się akurat na wystawie nie natknąłem. Natomiast obok nieprodukowanego już monstrum o zupełnie nieprzypadkowej nazwie DD 1812 Signature Edition nie sposób było przejść obojętnie. Ustawione na nim Microvee X ze współczesnej oferty wyglądają jak biurkowe głośniczki do komputera.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 075

 McIntosh ML1 MKII, czyli remake monitora ML 1C z 1970 roku – pierwszego zestawu głośnikowego w historii amerykańskiej wytwórni. Pięć przetworników tworzy układ czterodrożny, a gwiazdą jest umieszczony na szerokiej przedniej ściance 30-cm woofer. Proporcje, orzechowa obudowa, solidna maskownica oraz niskie podstawki tworzą obrazek z całkiem innej epoki i u części melomanów z pewnością przywołają wspomnienia z młodości. I w wielu przypadkach na wspomnieniach się zapewne nie skończy, bowiem głośniki są bardzo starannie wykonane, a i brzmieniowo naprawdę nie mają się czego wstydzić. Zwłaszcza gdy grają z nowymi monoblokami MC451, wykonanymi w lansowanej przez McIntosha topologii Dual Hybrid. Chodzi o to, że każdy monoblok zawiera w sobie dwa wzmacniacze: lampowy – przeznaczony domyślnie do zasilania sekcji średnio-wysokotonowej – oraz tranzystorowy – do basu. Sygnał z wejścia trafia do zwrotnicy, której częstotliwość podziału użytkownik nastawia potencjometrem na tylnej ściance. W zależności od wybranego punktu filtrowania częstotliwości poniżej są wzmacniane przez wydajną sekcję półprzewodnikową, a powyżej – przez zestaw czterech KT88. Monitory ML1 MKII powinny trafić do sprzedaży jeszcze w te wakacje. Parę wyceniono na 16000 euro, ale w Polsce mają być tańsze (63800 zł).

 

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 004

 

Premierowy pokaz Grandinote Solo. Zintegrowany wzmacniacz dysponuje mocą 60 W i jest wyposażony w duży wyświetlacz, którego jasność i kolorystykę można zmieniać. Zbalansowanego układu nie objęto globalną pętlą sprzężenia zwrotnego. Sekcje są łączone bez pośrednictwa kondensatorów sprzęgających. Regulację głośności zrealizowano na drabince rezystorowej. Pasmo przenoszenia mieści się w przedziale 2 Hz – 240 kHz, a współczynnik tłumienia wynosi wystarczające 150. W standardzie Solo jest analogowym wzmacniaczem liniowym, wyposażonym w dwa wejścia XLR i dwa RCA. Za dopłatą można go rozbudować o preamp phono MM/MC i DAC/streamer. Oba pochodzą z urządzeń sprzedawanych osobno, ale do Solo zamawia się je w postaci modułów. Mogą zostać zamontowane fabrycznie albo przez użytkownika. Grandinote Solo kosztuje 14400 euro. Przedwzmacniacz korekcyjny wyceniono na 3300 euro, a DAC/streamer – na 4800 euro. W Monachium Grandinote pokazało też swoje najnowsze kolumny Mach 8XL, wyposażone w osiem głośników nisko-średniotonowych, pracujących bez filtracji elektrycznej, oraz kompresyjny tweeter, osadzony w niewielkiej tubce. Producent deklaruje, że układ osiąga efektywność 98 dB/W, utrzymując 8-omową impedancję nominalną. Pasmo przenoszenia ma przy tym wynosić 19 Hz – 20 kHz. Jeżeli to wszystko prawda, to do lampy Grandinote Mach 8XL będą jak znalazł. Ceny zaczynają się od 23100 euro za parę.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 011

 

O tak! Nowe kolumny Albedo Agadia (tego włoskiego Albedo, nie naszego od kabli) i monobloki Soulnote M-3. Zdecydowanie ścisła brzmieniowa czołówka High Endu 2023 i to bez cenowych ekstrawagancji. Oczywiście nie był to dźwięk za grosik, bo za 2,5-drożne podłogówki trzeba zapłacić 23000 euro, a para monobloków uszczupli domowy budżet o kolejne 40000. Ale naprawdę można takie pieniądze wydać o wiele gorzej. A tu grało świetnie. Aż by się chciało zabrać ten dźwięk do domu i jeszcze trochę się nim nacieszyć.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 006

 

Bez niespodzianek – Verity to pewniak. Nie pamiętam, czy słyszałem nieudaną prezentację tej firmy w Monachium. W 2023 roku Kanadyjczycy pokazali nowe kolumny Florestan. Trójdrożna konstrukcja składa się z dwóch modułów: średnio-wysokotonowego i basowego. W pierwszym zastosowano referencyjnej jakości 5-cm wstęgę oraz 15-cm stożek z polipropylenu z domieszką minerałów. Drugi, znacznie większy, mieści 28-cm woofer z sandwicha papieru i włókien węglowych oraz tunel bas- -refleksu, wyprowadzony do tyłu. Verity Florestan kosztują za oceanem 58850 USD. Do zasilania wybrano firmową elektronikę: przedwzmacniacz/DAC Monsalvat PRO-4 (64000 USD) i stereofoniczną końcówkę mocy Monsalvat AMP-60 (60000 USD). W roli transportu plików wystąpił „wypożyczony” od Melco serwer N1.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 017

 

Udana prezentacja tegorocznej edycji kolumn Magico S3. Mam duży sentyment do starych M5 czy V3, ale współczesne Magico nie zawsze mnie przekonywały. Słuchając ich, nierzadko odnosiłem wrażenie, że grają z wciągniętym brzuchem. Ale nowe S3 2023 przełamują impas. W końcu jest życie na osiedlu. Wróciła energia w cichych impulsach. Pojawiły się szybkie skoki przez szeroką skalę dynamiki. Puls, rytm, atrakcja. Coś, czego często mi brakowało, a co tak dobrze się udało w limitowanym do zaledwie 50 par modelu M Project z 2014 roku. Oczywiście S3 2023 to nie ta liga, bo i nie ta cena, ale w Monachium zagrały bardzo dobrze i nie ma co szukać dziury w całym. Pomogła w tym niewątpliwie fantastyczna elektronika: dzielony wzmacniacz Pilium i topowe źródło Wadax Atlantis Reference. Amerykańsko- -grecko-hiszpańska kooperacja okazała się nadzwyczaj owocna. Aha, niskie tony dyskretnie uzupełniały dwa zupełnie niedyskretne subwoofery Magico S Sub. Magico S3 2023 powinny się wkrótce pojawić w sprzedaży. W Polsce mają kosztować około 260000 zł.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 013

 

Miejsce na podium High Endu 2023 – topowe pełnopasmowe wstęgi AlsyVox Rafaello (282000 euro) z dzielonym wzmacniaczem Pilium oraz źródłem sygnału złożonym z serwera Taiko i DAC-a Lampizator Horizon. System wydobywał z muzyki miriady szczegółów i fantastycznie różnicował zmiany dynamiki w skali mikro. Potrafił się błyskawicznie rozpędzić, a później utrzymać wybrzmienie tyle, ile trzeba, albo uciąć je, by zrobić miejsce kolejnemu atakowi. W kulminacjach nie tracił kontroli nad tym całym drobiazgiem. Nie brakowało przy tym basu, choć z pewnością znajdą się kolumny bardziej odpowiednie do bicia rekordów w tej dziedzinie. Mnie w zupełności wystarczyło, że równowaga tonalna nie została zachwiana, a wstęga nie zasypała słuchaczy wysokimi tonami, rozsiewanymi bez ładu i składu. W pamięć zapadło mi zwłaszcza odtworzenie wersji live utworu „Sort of Revolution” Finka. To był jedyny na całej wystawie odsłuch, na którym miałem dreszcze. Wykonanie było fenomenalne. Prosta muzyka, ale napięcie zbudowane wzorcowo, a diapazon emocji – wystrzelony w stratosferę. Siedziałem jak urzeczony i marzyło mi się, żeby Fink mówiący „Just wanna to say goodbye, really” tylko żartował i tak naprawdę dopiero się rozgrzewał do kilkunastominutowej improwizacji na sfuzowanej gitarze. Żeby pogłos z efektów i pracujący w tle bas zainspirowały rozwinięcie kompozycji w niezbadane obszary. Publiczność paryskiego klubu La Cigale na pewno nie chciała iść do domu, tak jak ja nie chciałem wychodzić z tej sali. Fink oraz AlsyVoxy z Pilium i Lampizatorem wciągnęli mnie w muzykę tak, że ani myślałem przestać słuchać. Wielkie brawa.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 016

 

Sven Boenicke potrafi zestroić system, a jego prezentacje zwykle wypadają znakomicie. High End 2023 nie stanowił w tym względzie wyjątku. Szwajcarska manufaktura pokazała nowe kolumny W22, zaprojektowane dla uczczenia „okrągłej”, 22. rocznicy działalności firmy. Brzmi to jak żart, ale same kolumny wyglądają bardzo serio. Półaktywny układ składa się ze stożkowego tweetera niemieckiej firmy Aer, niefiltrowanego elektrycznie, za to ogromnego nisko-średniotonowego Supravoksa 285 oraz zamontowanych po bokach dwóch 15-calowych wooferów, zasilanych 600-watowym wzmacniaczem w klasie D, kontrolowanym przez DSP. Część dźwięku promieniuje dodatkowy tweeter Audaksa, umieszczony z tyłu. To jednak dopiero początek, ponieważ kolumny są dostrajane mniejszymi i większymi trikami, w których lubuje się Sven. Są więc akustyczne filtry, pływająca podstawa, sprężyste zawieszenia, rezonatory, egzotyczne kondensatory, w tym miedziany Duelund Cast-Pio i drugi – ręcznie nawijany przez Audio Consulting. Do tego akcesoria Bybee Quantum oraz Steinmusik i wiele, wiele innych rozwiązań z pogranicza techniki i magii. W22 nie mają ustalonej ceny, chociaż – sądząc po wkładzie materiałowym – należy się przygotować na coś mocnego. Każdą sprzedaną parę konstruktor osobiście instaluje, ustawia, a następnie dostosowuje do specyfiki pomieszczenia tak, aby uzyskać optymalny efekt brzmieniowy.

 


Monachium Hifi 7 8 2023 005

 

Kolejny bardzo dobry dźwięk – tym razem ze Szwajcarii. Soulution przyzwyczaiło nas, że prezentuje swoją elektronikę z kolumnami dynamicznymi uznanych amerykańskich marek. Zazwyczaj były to Magico na zmianę z Rockportami. Tym razem Cyrill Hammer i jego koledzy postanowili sprawić słuchaczom niespodziankę, wybierając pełnopasmowe panele wstęgowe mało znanej szwajcarskiej manufaktury Clarisys. Założona w 2012 roku przez Floriana Wieganda firma zajmowała się serwisowaniem głośników Apogee; z wysokim prawdopodobieństwem można więc założyć, że wie, co robi. Pierwsza konstrukcja pod szyldem Clarisys pojawiła się dopiero w 2022 roku, a jej opracowanie poprzedziły długie przygotowania i mozolne prace nad prototypami. Aktualny katalog tworzą cztery modele, z których najwyższy – Auditorium – zaprezentowano na wystawie. W konstrukcji zastosowano aż 458 magnesów neodymowych. Trójdrożny układ pokrywa pasmo od 20 Hz do ponad 20 kHz. Efektywność sięga 90 dB/W, a impedancja nominalna to 6 omów. Zwrotnicę buduje się z kondensatorów Janzen Superior Z i Multicap oraz wykonywanych na zamówienie cewek i rezystorów. Cena tej przyjemności to 146000 dolarów. Samo Soulution wykorzystało High End 2023 do premiery dwóch nowych przedwzmacniaczy: liniowego 727 (55000 euro + 9500 euro za opcjonalny moduł phono MM/MC) oraz korekcyjnego 757 (65000 euro). Zwłaszcza ten ostatni jest godny uwagi, ponieważ jego funkcjonalność znacznie wykracza poza zwyczajową obsługę wkładek MM i MC. Poza nimi urządzenie może współpracować z przetwornikami optycznymi DS Audio (tak jak Soulnote E-2), a także wzmacniać sygnał pobierany bezpośrednio z głowicy magnetofonu (jak Doshi Evolution Tape Amplifier). Przewidziano też możliwość wyboru krzywych korekcji, co docenią użytkownicy posiadający w kolekcji tłoczenia sprzed standaryzacji RIAA. Nowe preampy Soulution powinny być dostępne w czwartym kwartale 2023 roku.

 


Monachium Hifi 7 8 2023 001

 

Western Electric 12B w podstawowej wersji produkowano w latach 1924-26. Następnie operatorzy kin, w ramach programu poprawy jakości dźwięku, uzyskali finansowe zachęty do wyposażenia posiadanych zestawów w dodatkowy głośnik wysokotonowy, którego oryginalnie konstrukcja nie uwzględniała. Prezentowane na High Endzie 2023 WE 12B pochodziły z 1930 roku. I teraz najlepsze: według informacji uzyskanej od jednego z prowadzących, na całym świecie znajdują się aktualnie cztery egzemplarze tego modelu, z czego dwa mają różnych właścicieli. Tylko jeden człowiek – Michael Chung, założyciel koreańskiej firmy Silbatone – ma parę i właśnie jej można było posłuchać w Monachium. Rozmawiając chwilę z panem Chungiem, zapytałem, dlaczego konsekwentnie od lat wybiera tak nietypowy sposób promocji swoich wzmacniaczy. Stoją przecież przy ścianie, praktycznie niezauważone, a cała uwaga zwiedzających skupia się na kolumnach, których i tak nie można kupić. Dodałem też, że nikt inny tak nie robi. Odpowiedział: „Inni prezentują dźwięk; my pokazujemy historię”. Ciekawe podejście, prawda?

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 009

 

Przepiękny monitor Aurora cypryjskiej manufaktury Aries Cerat swą urodę zawdzięcza warstwie płynnej miedzi, nakładanej na aluminiową obudowę. Na żywo głośniki wyglądają jak nie z tej ziemi, zwłaszcza kiedy umiejętnie skierowane światło eksponuje różnorodność odcieni metalowej powłoki. Producent twierdzi, że technika wykończenia jest unikalna w skali światowej i niestosowana przez żadną inną firmę. Od strony technicznej Aurora to trójdrożny monitor z obudową otwartą. Na bokach rozmieszczono cztery 30-cm woofery. Środek reprodukuje wykonywany na zamówienie przetwornik kompresyjny, umieszczony w tubie, której wylot jest tak opływowy, że praktycznie eliminuje lokalne załamania fal. Za górę pasma odpowiada wstęga, ulokowana w osobnej obudowie, poza głównym monitorem. Producent deklaruje czułość 99 dB/2,83 V, ale żeby dodatkowo ułatwić życie słabowitym lampowcom, wyposażył Aurorę w aktywny bas. Użytkownik może korzystać z tego wspomagania albo je obejść, jeżeli dysponuje mocnym tranzystorem. Zwrotnicę też zamknięto w oddzielnej obudowie, również w bajecznym miedzianym wykończeniu. Cena to okolice 105000 dolarów.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 015

 

Obudowy Boenicke W22 są żłobione w litym drewnie. Do wyboru przewidziano dwa gatunki egzotyczne: mahoń i akoyę.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 024

 

Tuba niejedno ma imię. I niejeden rozmiar. Na zdjęciu – najbardziej hardcore’owa na całej wystawie: ESD Acoustic Super Dragon. W olbrzymim pięciodrożnym zestawie pasmo 18 Hz – 52 kHz reprodukują głośniki kompresyjne, umieszczone w mniejszych, większych i ogromnych hornach. W wersji podstawowej wykonuje się je z włókna węglowego i lakieruje standardowo. Tak wykończony Super Dragon kosztuje 1,08 mln euro, więc dla początkującego milionera jeszcze do przełknięcia. Prawdziwa zabawa zaczyna się przy wersji luksusowej. Najpierw powierzchnię pokrywa się podkładem ze złota, a następnie nakłada 12 warstw naturalnego lakieru, pozyskiwanego poprzez nacinanie kory co najmniej 50-letnich drzew. Pomijając sensowność takiego pomysłu, jest to zajęcie niezwykle pracochłonne, ponieważ ogromnej cierpliwości wymaga najpierw samo zgromadzenie odpowiedniej ilości lakieru, a następnie wielokrotne pomalowanie nim tub (każdą warstwę można aplikować dopiero po całkowitym wyschnięciu poprzedniej). Cały proces sześciu osobom zajmuje około 15 miesięcy i jest nadzorowany przez chińskiego mistrza tej techniki. Opisane czynności, ich czasochłonność i praca włożona w przygotowanie wersji luksusowej nie wpływają na brzmienie. Głośniki pozostają te same, kształt tuby również się nie zmienia. Zmienia się natomiast, i to drastycznie, cena. Super Dragon wykończony naturalnym lakierem kosztuje 3,6 mln euro, dzięki czemu z gracją baletnicy dołącza do ścisłej czołówki najdroższych głośników na Błękitnej Planecie.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 037

 

 Dla oddania skali – pełny system chińskiej firmy ESD Acoustic w największej sali High Endu 2023.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 003

 

Kolejna odsłona tuby, tym razem w wykonaniu Stein Music. Niemiecka firma oferuje nie tylko zestawy głośnikowe, ale również wzmacniacze i akcesoria. Niemniej przez melomanów jest uznawana za producenta kolumn i… kontrowersyjnych pudełeczek do aktywnego dostrajania akustyki pomieszczenia. W czasie High Endu 2023 prezentowała drugi od góry model Topline Bob L, który od szczytowego Topline Boba XL różni się brakiem dodatkowej sekcji niskotonowej ponad dużym hornem. Jest dzięki temu niższy, nie tak dominujący w pomieszczeniu, a i basu ani trochę mu nie brakuje, więc żadna strata. Bob L kosztuje 168000 euro za parę. W tej cenie dostajemy nie tylko dwie tuby, pokrywające znakomitą większość pasma akustycznego, ale także aktywny subwoofer. Ten składa się z sześciu głośników i 1600-watowego wzmacniacza. Do akcji włącza się dopiero przy 60 Hz, dopełniając dźwięk tam, gdzie faktycznie jest najbardziej potrzebny.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 023

 

Pozostajemy w uniwersum tub. Tune Audio Epitome (144000 euro)
to drugi od góry model w ofercie greckiego specjalisty, wprowadzony
w 2022 roku. Jak deklaruje producent, jest pomniejszoną wersją topowego
Avatona. Efektywność 105 dB i nominalna impedancja 8 omów
pozwalają poważnie myśleć o podłączeniu nawet wzmacniacza o mocy
rzędu 3 W. Pomimo sporych rozmiarów (165/55/115 cm – w/s/g) kolumny
okazują się przyjazne w codziennym użytkowaniu. Producent poleca
bowiem stawiać je blisko ścian albo w rogach pomieszczenia, bez obawy
o zaburzenie równowagi tonalnej.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 021

 

 Najnowsze Avantgarde Acoustic Colibri C2 – niewielkie, za to ładne, zgrabne i powabne głośniczki, zbudowane według koncepcji sub-sat. W zestawie znajdzie się para tubowych monitorów, z których każdy zawiera jeden głośnik kompresyjny z magnesem neodymowym, obciążony tubą. Według deklaracji producenta taka konfiguracja uzyskuje skuteczność 117 dB. Pasmo niskich tonów uzupełni jeden subwoofer lub dwa, tym razem już konwencjonalne, bez hornów. System 2.1 powinien kosztować 11-13 tys. euro, a 2.2 – 15-18 tys. euro. Dokładne ceny poznamy pod koniec tego roku, kiedy Colibri C2 trafią do sprzedaży.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 027

 

Premierowa prezentacja kolumn Mingus Septet – pierwszych w ofercie Martena z głośnikami berylowymi. Dotychczas Szwedzi do drogich modeli wybierali ceramiczne Accutony. Teraz postanowili sprawdzić coś nowego i udało im się tak, że sami się trochę zdziwili. Septet to czterodrożna podłogówka, w której za górę i wyższy środek pasma odpowiadają przetworniki projektu Martena, wykonywane na jego zlecenie przez firmę zewnętrzną. Resztę pasma pokrywają – tradycyjnie już – Accutony, a bas wzmacniają dwie membrany bierne, umieszczone z tyłu. Pasmo filtruje zwrotnica pierwszego rzędu, zbudowana z powietrznych cewek nawijanych miedzianą folią, srebrno-złotych i miedziano- -srebrnych kondensatorów Mundorfa oraz produkowanych dla Martena rezystorów. Do połączeń wewnętrznych używa się okablowania Jormy, przy czym w opcjonalnej specyfikacji jest to szczytowy model Statement. Izolację od podłoża zapewniają nóżki kanadyjskiej wytwórni IsoAcoustic. Ceny zaczynają się od 108000 euro, więc niemało, ale na wystawie Septety zagrały bardzo dobrze. Dźwięk był otwarty i żywy, ale posadowiony na solidnym, namacalnym basie. Pomimo wysokiej detaliczności nie było mowy o rozjaśnieniu. Prawdę mówiąc, w tym roku brzmienie Septetów wciągnęło mnie bardziej niż stojącej oczko wyżej w hierarchii i dwukrotnie droższej Orchestry..

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 035

 

Gramofon Nagra Reference Anniversary, wprowadzony w 2021 roku z okazji 70. rocznicy działalności firmy. Założył ją w Szwajcarii nasz rodak – Stefan Kudelski. Do sprzedaży na całym świecie przeznaczono 70 sztuk, każda w cenie 175000 dolarów.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 022

 

Astellar, czyli mały Apolyt – najnowsze dzieło niemieckiego specjalisty od techniki analogowej. Powstał nawet nie tyle z potrzeby serca, co… kręgosłupa. Główny konstruktor – niezmiennie zachwycony brzmieniem flagowego modelu – miał serdecznie dość jego gigantycznej masy i rozmiarów. Postanowił wykorzystać całą wiedzę i doświadczenia zdobyte w czasie projektowania i produkcji Apolyta, by zbudować gramofon nadal bardzo dobry, ale znacznie mniejszy łatwiejszy w transporcie. Niechby nawet brzmiał tak samo jak flagowiec i był tańszy; byle nie ważył tyle, co tamto cholerstwo! Tak też się stało. Na stronie internetowej Acoustical Systems znajdziemy stwierdzenie, które nie pozostawia zbyt wiele pola do interpretacji: Astellar w niczym nie ustępuje Apolytowi i jest lepszy od wszystkich pozostałych. Krótko i na temat. Gramofon jest dostępny w pięciu wersjach kolorystycznych: czarnej, trzech odcieniach szarości oraz srebrnej. Kosztuje 88000 euro (bez ramion).

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 039

 

Dietrich Brakemeier z Acoustical Systems miał już dość noszenia Apolyta. Opracował mniejszy gramofon i zobaczcie, jaki zadowolony!

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 025

 New Reference powstał z okazji 140. urodzin Thorensa. Zamiast przystępnego cenowo modelu z okolicznościową tabliczką firma postanowiła pójść na całość. We współpracy ze specjalistyczną wytwórnią Seismion opracowała bezkompromisową konstrukcję z aktywnym tłumieniem wibracji. Technologia sprawdza się w zastosowaniach przemysłowych, wymagających bardzo wysokiej precyzji; na aktywnych platformach Seismiona stawia się chociażby mikroskopy elektronowe. Tym razem znalazła zastosowanie w czterech nogach, na których wspiera się flagowy gramofon Thorensa. New Reference ma trafić do sprzedaży pod koniec tego roku. Z dwoma ramionami będzie kosztował 220000 euro. Stolik jest płatny dodatkowo i kosztuje 12000 euro.

 

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 033

 

 Jeden z najwdzięczniejszych i najładniejszych współcześnie produkowanych gramofonów – TW Acustic Raven Black Night.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 028

 

Na monachijskiej wystawie nie mogło zabraknąć JBL-a. Na zdjęciu – pachnąca nowością seria elektroniki amerykańskiej firmy, a w niej – źródła odtwarzające dźwięk z nośników fizycznych.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 041

 

Słowacka firma Neutrino działa od 2021 roku. Oferuje streamery, wzmacniacze i kable. Wzmacniacze mogą być monofoniczne, stereofoniczne i wielokanałowe. Wszystkie bazują na modułach Hypeksa i różnią się głownie mocą. Opcjonalnie można je wyposażyć w skokową regulację czułości wejściowej oraz automatyczne załączanie po wykryciu sygnału na wejściu. Streamery są teoretycznie trzy, ale w gruncie rzeczy różnica sprowadza się do tego, czy mają wbudowany wzmacniacz, czy nie, a jeżeli tak – to jaki. Wśród przewodów znajdą się cyfrowe Toslink i koaksjalny, analogowe RCA i XLR, słuchawkowe zbalansowane i niezbalansowane, głośnikowe oraz zasilające. Ceny są bardzo przystępne. Streamer bez wzmacniacza kosztuje 459 euro; ze wzmacniaczem o mocy 2 x 350 W/8 Ω – 1140 euro. Za wzmacniacz stereo 2 x 350 W/8 Ω zapłacimy 875 euro, za monobloki 400 W/8 Ω – 1490 euro (za parę), a za czterokanałową końcówkę do kina domowego – 1190 euro. Interkonekt stereo XLR to wydatek 46 euro, a dwumetrowa para przewodów głośnikowych – 43 euro. Zer nigdzie nie brakuje. Co więcej, są to najdroższe dania z menu. No patrz pan – da się.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 036

 

 W listopadzie Boulder wspominał, że pracuje nad małym, ale żwawym wzmacniaczem, który uzupełni serię 800. Jak zapowiadał, tak też zrobił. W Monachium Amerykanie pokazali stereofoniczną końcówkę 861 o mocy 50 W/8 Ω. Niby niedużo, ale ponoć są to waty, które nie boją się trudnych obciążeń. Parząc na solidne klemy głośnikowe, można w to uwierzyć. Nowy wzmacniacz będzie pasował do DAC-a/streamera/preampu 812, zwłaszcza że – podobnie jak on – został wyposażony tylko w gniazda XLR. Do sprzedaży ma trafić jesienią 2023. W Stanach będzie kosztował około 9000-9500 dolarów.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 042

 

Wśród nowych JBL-i jest i odtwarzacz CD350, i…

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 029

 

…gramofon TT350.

 

 


Monachium Hifi 7 8 2023 020

 

Nie cofnęliśmy się w czasie. Na zdjęciu – fabrycznie nowy Nait 50, opracowany z okazji 50. rocznicy powstania firmy Naim. Jej założyciel, Julian Vereker, w branży działał już wcześniej, ale oficjalnie zarejestrował przedsiębiorstwo w 1973 roku. Dziesięć lat później w katalogu pojawił się pierwszy wzmacniacz zintegrowany Nait 1. Właśnie do niego nawiązuje jubileuszowy Nait 50. Linia wzornicza trzyma się bardzo blisko pierwowzoru. Zachowano duże pokrętło głośności z lewej strony i srebrzystą ramkę wychodzącą przed płaszczyznę frontu. Zamiast gałki balansu jest teraz duże gniazdo słuchawkowe, a dioda sygnalizująca, że urządzenie działa, z czerwonej zmieniła barwę na białą. Na marginesie: w drugiej fazie produkcji Naita 1 Naim zmienił LED na zielony. Wśród fanów szybko rozeszła się wieść, że egzemplarze z czerwonym grały lepiej. Pracownicy Naima oficjalnie zaprzeczali, mówiąc, że to taka sama miejska legenda, jak twierdzenie, że czarny sprzęt gra lepiej. Ale zastanówcie się przez chwilę: czy choć raz w życiu widzieliście srebrnego Naima? No właśnie… Ale żarty na bok. Nait 50 dysponuje 25 W przy 8 Ω – teoretycznie to niewiele, ale brytyjskie wzmacniacze wielokrotnie udowadniały, że radzą sobie nadspodziewanie dobrze, nawet jeżeli specyfikacja techniczna nie wygląda imponująco. Poza tym to i tak blisko dwa razy więcej niż pierwowzór. Do wejść DIN można podłączyć dwa źródła liniowe, a do jednego RCA – gramofon z wkładką MM. Proporcje obudowy pozostały takie same jak w oryginalnej konstrukcji z 1983 roku, dzięki czemu Nait 50 wygląda stylowo. Jeśli wpadł komuś w oko, to sugeruję zagęścić ruchy. Powstaną 1973 egzemplarze, po czym produkcja zostanie zakończona. I później trzeba będzie czekać kolejne 50 lat.


Monachium Hifi 7 8 2023 032

 

Albedo Metamorhposis Signature – flagowy przewód głośnikowy polskiego specjalisty, wykonany w całości z monokrystalicznego srebra. Zastosowano w nim m.in. nowe przewodniki kwadratowe, a łączne pole przekroju poprzecznego na połówkę sygnału wynosi 26 mm². Fabrycznie konfekcjonowana para o długości 2,5 m kosztuje 20000 euro. Ważą się natomiast losy łączówek z przeciwległej strony cennika. Nic jeszcze nie jest przesądzone, ale niewykluczone, że firma zaprzestanie wytwarzania modeli Beginning, Solid i Goe. Przyczyną są rosnące koszty pracy i energii, stawiające opłacalność ich produkcji pod znakiem zapytania.


Monachium Hifi 7 8 2023 038

 

Wadax Atlantis Reference Transport CD/SACD – w ubiegłym roku Hiszpanie nieoficjalnie dali do zrozumienia, że pracują nad uzupełnieniem szczytowego źródła cyfrowego o napęd nośników fizycznych. Na High Endzie 2023 pokazali prototyp finalnej konstrukcji. Prace powinny się wkrótce zakończyć. Realistyczny scenariusz zakłada rozpoczęcie produkcji przed końcem roku i pierwsze dostawy w drugim kwartale 2024. Cena nie jest jeszcze znana, ale czy w ultra high-endzie to takie ważne?


Monachium Hifi 7 8 2023 052

 

Wnętrze przedwzmacniacza korekcyjnego Vitus Audio MP-P201 MkIII. W porównaniu z poprzednikiem nowy model ma inne kondensatory, poprawiony tu i ówdzie tor sygnałowy oraz więcej gniazd: po dwa wejścia XLR i RCA oraz po jednym wyjściu RCA i XLR.


Monachium Hifi 7 8 2023 031

 

 Aura to najnowsza podłogówka w katalogu Estelona, wyceniona na 17500 euro. Trójdrożny układ powstał w oparciu o 26-mm jedwabną kopułkę Scan Speak Illuminator, 13-cm papirusowy stożek SB Acoustic Satori oraz papierowy woofer włoskiej firmy FaitalPro. Ten ostatni pracuje w obudowie zamkniętej i promieniuje w podłogę, od której dystans wyznaczają nogi i kolce w rogach cokołu. Podobnie jak w innych modelach estońskiej firmy obudowa jest formowana z termoutwardzalnego kompozytu, który pozwala uzyskiwać dowolne kształty – zarówno zewnętrzne obłości, jak i wewnętrzne usztywnienia. Aura przetwarza pasmo 35 Hz – 25 kHz. Do łatwych obciążeń raczej nie należy, bo choć czułość wynosi przyzwoite 90 dB/2,83 V, to nominalnie 4-omowa impedancja spada do 2 Ω przy 58 Hz, a więc w najbardziej energochłonnym zakresie niskotonowym. I choć producent określa minimalną moc wzmacniacza na 30 W, to lepiej od razu rozejrzeć się za czymś bliższym 100 watów.


Monachium Hifi 7 8 2023 050

 

Hans Ole Vitus – założyciel i główny konstruktor Vitus Audio – najwyraźniej zadowolony z nowego phono stage’a MP-P201 MkIII.


Monachium Hifi 7 8 2023 054

 

Pro-Ject poszerza ofertę gramofonów z wyjściem zbalansowanym, a przy okazji promuje preampy korekcyjne umożliwiające korzystanie z tej formy transmisji. Na zdjęciu – model X8 (2299 euro) podłączony do phono stage’a Phono Box DS3 B (599 euro) przewodem Connect it Phono 5Pin-XLR (199 euro). Z przewodów XLR można korzystać także w gramofonach X1 B i X2 B, Xtension 9, 10 i 12 Evolution oraz w preampach S3 B, RS i RS2.


Monachium Hifi 7 8 2023 053

 

GAIT to skrót od Glass Acoustic Innovations Technology i nazwa tajwańskiej firmy, która od pięciu lat produkuje membrany głośnikowe z hartowanego szkła.


Monachium Hifi 7 8 2023 047

 

Przetworniki z membranami produkowanymi przez GAIT mogą znaleźć zastosowanie zarówno w zestawach hi-fi, jak i płaskich głośnikach do zabudowy czy sprzęcie przenośnym. Szkło jest bardzo lekkie, a przy tym hartowane, więc o jego wytrzymałość można się nie martwić.


Monachium Hifi 7 8 2023 056

 

Auris Audio prezentowało premierowo gramofon Bayadere 5. Izolację od drgań zapewnia gruby przekładaniec z aluminium i kompozytu mineralno-akrylowego o handlowej nazwie Kerrock. Napęd na talerz przenoszony jest paskiem z silnika umieszczonego w osobnej obudowie, również wykonanej z aluminiowo-kompozytowego sandwicha. Bayadere 5 to obecnie najwyższy model gramofonu serbskiej wytwórni. Kosztuje 12000 euro (bez ramienia).


Monachium Hifi 7 8 2023 044

 

RAAL specjalizuje się w produkcji przetworników wstęgowych. Jeżeli chodzi o jakość, to na pewno jest to ścisła światowa czołówka. Zwykle spotykaliśmy je w zestawach głośnikowych, ale firma prowadzi również równoległą markę RAAL Requisite, którą firmuje high-endowe słuchawki. Oferta składa się z trzech wstęgowych modeli: CA-1a, CS-1a oraz najwyższego – SR-1b, prezentowanego na zdjęciu. Po czterech latach zastąpił on model SR-1a, a zmieniono tylko maskownicę oraz okablowanie – z miedzianego na srebrne. Zdaniem producenta SR-1a były tak dobre, że niczego tak naprawdę poprawić się nie dało. Masa drgająca wynosi 0,06 grama, a membrana może się wychylić aż na +/-3,75 mm. Wstęgi lewego i prawego kanału są dobierane na podstawie trzykrotnych pomiarów, aby ich charakterystyki były identyczne. Na surowo przetwarzają pasmo od 40 Hz, ale kiedy dać im popracować przez około sto godzin, zaczynają schodzić do 20 Hz. Konstrukcja jest otwarta, a do wykończenia elementów obudowy używa się włókna węglowego. Requisite SR-1b, w komplecie z zewnętrznym transformatorem uzdatniającym obciążenie dla większości wzmacniaczy słuchawkowych, kosztują około 4500 euro.


Monachium Hifi 7 8 2023 043

 

EarMan to siostrzana marka Auris Audio. Koncentruje się na produkcji wzmacniaczy słuchawkowych, DAC-ów i streamerów. W Monachium do prezentacji ich możliwości używała słuchawek wizualnie łudząco podobnych do RAAL-a Requisite CA-1a. A może to był RAAL?

 


Monachium Hifi 7 8 2023 055

 

Ależ się stęskniłem! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem Avalony na High Endzie, ale mam nadzieję, że wróciły na stałe. Tym bardziej, że Amerykanie poczynili w konstrukcji daleko idące udoskonalenia i teraz na obudowy stosują kompozyt o firmowej nazwie Silent Inert Composite. Zmiana jest faktycznie radykalna, ponieważ jest to materiał na bazie związków nieorganicznych, pięciokrotnie wytrzymalszy od stosowanych wcześniej płyt drewnopochodnych, a przy tym sporo od nich lżejszy. Jako źródło inspiracji firma wskazuje kompozyty stosowane w lotnictwie oraz rajdach samochodowych, ale od razu daje do zrozumienia, że nie jest to włókno węglowe. Co dokładnie? Podobno jednym z elementów jest struktura zbliżona układem do plastra miodu, ale to tylko pogłoski. Na pewno wiemy, że obudowy są klejone głównie ze wspomnianego kompozytu, ale zawierają także inne materiały, zwiększające odporność konstrukcji na drgania. SIC pozostaje niewrażliwy na zmienne warunki otoczenia. Skoki temperatury czy wilgotności nie modyfikują architektury obudowy kolumny, a w skrajnych przypadkach nie doprowadzą do jej uszkodzenia. Mechaniczna stabilność jest o tyle istotna, że znaczną część produkcji Avalon sprzedaje w krajach azjatyckich, a tam wysoka wilgotność i wysokie temperatury występują często. Warto także wspomnieć, że modele z kompozytu SIC ważą o 20-30% mniej od swoich odpowiedników z MDF-u, dzięki czemu będą nieco łatwiejsze transporcie i w ustawianiu. Wygląda na to, że wysiłki włożone w dobór materiałów i prace projektowe przyniosły zamierzony efekt, bo nowe Isis Signature zagrały w Monachium świetnie. Zasilane lampową elektroniką Doshi, pokazały przepiękną mikrodynamikę i czystość nawet bardzo niskich tonów, co zważywszy na fakt, że przyszło im grać w nie najłatwiejszym pomieszczeniu, zasługuje na szczególne uznanie. Brzmienie cechował majestatyczny spokój, który pamiętałem ze starych Isis, ale tym razem w przyjaźniejszym odcieniu. Nie zabrakło też ujmującej muzykalności, płynności i wreszcie eteryczności, którą Avalon mnie kiedyś zaczarował i pod której urokiem pozostaję do dziś. Trochę się obawiałem tego spotkania, bo rzeczywistość bywa surowa dla wspomnień i pielęgnowanych przez lata wyobrażeń. Ale Isis Signature rozwiały wszelkie obawy. Utwierdziły mnie też w przekonaniu, że warto zbierać na nie fundusze. Tyle że jeszcze chwilę się z tym zejdzie, bo kosztują 140000 funtów.

Na tym zakończymy tegoroczną relację. High End 2024 odbędzie się w Monachium 9-12 maja. Do zobaczenia.

 

 


Jacek Kłos
07-08/2023 Hi-Fi i Muzyka