HFM

 

 

60 kg, 400 W/8 Ω i 800 W/4 Ω – takie parametry mają tranzystorowe końcówki mocy zaliczane do „prawdziwego hi-endu”.

test: 9/2020, cena: 53990 zł

Oden to wzmacniacz zintegrowany, ale zaprojektowany przez Mike’a Bladeliusa jako manifestacja jego umiejętności, pozbawiona jakichkolwiek kompromisów. Skąd więc ta cena? Może w rekompensacie za wzornictwo, które trudno uznać za wysmakowane?
Zgoda, Oden piękny nie jest, ale kiedy zagra, robi przeogromne wrażenie. To dźwięk prawdziwie high-endowy, wytrzymujący porównania z dzielonymi konstrukcjami za sześciocyfrowe kwoty. Potężny, bez ograniczeń dynamicznych, przejrzysty jak kryształ i wypełniony mnóstwem szczegółów, o których istnieniu do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Zachwycający królewskim rozmachem i przestrzenią, a przy tym precyzyjny jak diabli i nasycony energią tak, że ciarki chodzą po plecach.
Oden wysteruje nawet bardzo wymagające kolumny. Nie ma żadnych wad. Może poza jedną: licznik prądu potrafi się rozpędzić jak śmigło w awionetce.