HFM

artykulylista3

 

Xavian Concertino

036 041 Hifi 05 2023 008
Xavian produkuje zestawy głośnikowe oparte na klasycznych rozwiązaniach. Z klasycznych materiałów, o klasycznych proporcjach i klasycznym wzornictwie. Tak wyglądały dobre głośniki w 1997 roku, a dziś podobnych znajdziemy jakby mniej. Kwestia mody? Skądże – pieniędzy. Naturalny budulec i jego obróbka są coraz droższe, dlatego „zwykłe” skrzynki Dynaudio, Chario czy Spendora powoli stają się luksusem.



Xavian od 1997 roku robi z grubsza to samo. Oczywiście prowadzi badania i  doskonali rozwiązania techniczne, ale pozostaje wierny pierwotnym założeniom. Jego właściciel – Roberto Barletta – urodził się w Italii, ale szczęście w życiu osobistym i zawodowym odnalazł w czeskiej Pradze. Tam powstają wszystkie głośniki Xaviana, a duch włoskich stolarzy objawia się w solidnej robocie miejscowych rzemieślników. Cała produkcja odbywa się w Czechach, w dużej mierze ręcznie.
Ofertę firmy tworzy pięć serii. Armonia obsadza środek cennika i składa się z trzech modeli: dwóch wolnostojących i monitora. Podłogowe Concertino są mniejszą wersją Concerto, przeznaczoną do niewielkich pomieszczeń. Mają też stanowić łatwe obciążenie dla wzmacniaczy. Czyli w skrócie: nie powinny robić problemów nabywcom mieszkającym w standardowych europejskich warunkach, bez względu na to, czy wybiorą oni wzmacniacz lampowy, czy tranzystorowy.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Gniazda wychodzą frontem
do użytkownika wprost z obudowy.


Budowa
Patrząc na Concertino, dochodzimy do wniosku, że wyceniono je rozsądnie. Kolumny są dostępne w czterech wariantach wykończenia. Dwa forniry – orzechowy albo wiśniowy – wybierzemy w cenie 20900 zł. Za wersje lakierowane na wysoki połysk – czarną lub białą – trzeba dopłacić 2490 zł. Dobrze, że nie odwrotnie, bo w moim odczuciu naturalne drewno wygląda lepiej. Dosyć dziwne wydaje się natomiast to, że za maskownice mocowane na magnes Xavian winszuje sobie dodatkowo 1399 zł. Nie zdziwię się, jeżeli klienci nie będą nimi zainteresowani. Dobra wiadomość jest taka, że dopłaty nie wymagają cokoły, na których opierają się skrzynie. Są one niezbędne, ponieważ wylot tunelu bas-refleksu promieniuje w dół.
Przetworniki pracują w układzie 2,5-drożnym. Wnętrze podzielono na dwie komory, z których dolna jest wentylowana. Producent zaznacza, że jego autorski układ Mirror Bass zawiera przepusty, które powodują, że powietrze ma dwa razy większe ciśnienie i jest wydmuchiwane równomiernie we wszystkich kierunkach. Efektem ma być wyższa dynamika basu oraz w pełni przewidywalna interakcja tunelu z powierzchnią odbijającą fale, a co za tym idzie – niewielka wrażliwość na ustawienie. Teoretycznie Concertino mogą stanąć nawet przy ścianach i nic złego nie powinno się dziać. Mimo wszystko zalecamy eksperymenty we własnym zakresie, bo jeszcze nie spotkaliśmy się z kolumnami, które faktycznie byłyby odporne na wstawianie we wnękę albo „przyklejenie” do tylnej ściany.
Górna komora jest zamknięta i pracują w niej drugi woofer oraz głośnik wysokotonowy. W praktyce więc Concertino to dwudrożny monitor, osadzony na basowym wspomagaczu.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Warianty wykończenia.


Xavian przeważnie stosuje głośniki sygnowane własną marką i nie dzieli się informacjami na temat ich pochodzenia. Tym razem jednak sięgnął po ScanSpeaki, zmodyfikowane według swoich wytycznych i parowane z tolerancją 1 dB. Górę pasma reprodukuje 26-mm kopułka z nasączanego jedwabiu. Resztę – dwa takie same przetworniki o średnicy 18 cm. Ich  membrany wykonano z plecionki kewlarowej i zawieszono na miękkich, wąskich resorach. Śruby mocujące kosze do deski frotowej przykrywają maskujące pierścienie.

Reklama

„Monitor” pokrywa pasmo od 50 Hz do 30 kHz, głośnik zamontowany przy podłodze wzmacnia bas, kończąc u góry pracę przy 350 Hz. Kopułka startuje od 2,5 kHz. Nie zabezpieczono jej mechanicznie, więc lepiej jej nie dotykać.
Pojedyncze gniazda są bardzo dobrej jakości i wystają bezpośrednio z obudowy. Zamontowano je nisko – dzięki czemu przewody mniej rzucają się w oczy i nie obciążają zacisków. Podstawy mają miękkie stopki o regulowanej wysokości. Zamiast wystających kolców zamontowano na stałe elementy nie kaleczące podłogi, a regulację wykonuje się, wkładając śrubokręt w otwory od góry. Poziomowane jest w miarę łatwe, ale nie widzę tu wielkiej rewelacji ani przełomu, który będą naśladować inni. Wystarczy jednak, że pomysł jest sensowny.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Ileż miedzi w tej zwrotnicy siedzi!


Xavian podkreśla wysoką kompatybilność Concertino. Wprawdzie nominalna impedancja to 4 omy, ale jest linearyzowana i nie spada wyraźnie poniżej tej wartości. Nieprzeciętnie wysoka jest natomiast skuteczność, która według deklaracji producenta ma wynosić aż 95 dB. Można więc korzystać ze słabych tranzystorów i lamp o mocy kilkunastu watów. Czeskie kolumny zwykle są przyjazne szklanym bańkom, ale nawet na ich tle Concertino powinny wypadać szczególnie korzystnie.
Jakość wykonania, jak to u Xaviana, jest wysoka. Precyzja montażu – bez zarzutu, a forniry – efektowne. Nie ma wątpliwości, że to wysoka półka.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Cała maszyneria.


Konfiguracja systemu
Xaviany napędzał McIntosh MA12000, podłączony do nich przewodami Hijiri HCS. Łączówka Hijiri HCI przesyłała sygnał z top loadera C.E.C. CD 5, a prąd filtrował Ansae Power Tower. Elektronika stała na meblu Base 6, a kolumny – na granitowych podstawach o grubości 3 cm.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Warianty wykończenia.


Wrażenia odsłuchowe
Kulturę Xavianów najłatwiej docenić w muzyce symfonicznej. Wysoka skuteczność zapowiada dźwięk efektowny, może nawet efekciarski, tymczasem dzieje się inaczej. Otrzymujemy spójność i spokój. Brzmienie naturalne i wolne od rozjaśnienia czy przyciemnienia; zbliżone do tego, co słyszymy na żywo. Jego temperatura również nie odbiega od pokojowej – nie odczuwa się ocieplenia ani chłodu. Jeżeli przyjrzymy się proporcjom, znowu przyjdzie stwierdzić krótko, że równowaga jest optymalna, bez ekspozycji wybranych fragmentów pasma. A więc co, nuda? Dla autora testu, który ma coś napisać – tak, ponieważ łatwiej przekazywać wrażenia, gdy określona cecha się wyróżnia i zwraca na siebie uwagę. Ale dla melomana to już zupełnie inna historia. Bo czy przypadkiem nie chodzi o to, by przybliżyć się do akustycznego wzorca tak bardzo, jak to tylko możliwe?
Jako głośniki zestrojone prawidłowo Concertino pokażą klasę systemu. Nie narzucą własnego charakteru, za to wyświetlą cechy elektroniki i okablowania bez narzucania im własnej interpretacji. Jeżeli system jest słaby, będzie słabo, ale jeżeli powyżej przeciętnej, to kolumny w mgnieniu oka wyskoczą ponad swój segment cenowy i zaczną odkrywać przed słuchaczem atrakcje, których w tej cenie by się nie spodziewał.
System, który towarzyszył Xavianom w teście, to teoretycznie „overkill”. Bo kto podłączy do głośników za 20 kzł pięciokrotnie droższą elektronikę? Ten sposób myślenia działa jednak w dwie strony. Ileż to razy słyszałem, że danego wzmacniacza nie mogę oceniać na swoich kolumnach. Później się okazywało, że efekt z polecanymi, w cenie siedmiu par moich, jest ewidentnie gorszy. A sprawa jest prosta: Tempo 6 są prawidłowo zestrojone, a ja, choć chętnie zmieniłbym je na lepsze, to nie zrobiłem tego od 15 lat. Nie bez przyczyny. Tempo 6 są też lepsze od Concertino, ale różnica jest naprawdę niewielka. Pokazują więcej szczegółów, są dokładniejsze i bardziej przejrzyste, ale poza tym można się zamienić bez zgrzytania zębami. Gdybym więc miał przyjąć do pracy recenzenta, to poleciłbym mu właśnie Concertino, bo Audio Physic nie produkuje Tempo 6 od wielu lat. Wrażliwość na klasę elektroniki może również spowodować, że tego, o czym przeczytacie, nie usłyszycie ze wzmacniaczem za 15 kzł. Ale jednego możecie być pewni: każda zmiana w systemie przyniesie wyraźne efekty, a Xaviany mogą się okazać kolumnami docelowymi.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Warianty wykończenia.


Dźwięk jest spokojny, plastyczny, wręcz nadpłynny. Do chwili, aż zajdzie potrzeba w postaci drastycznych skoków dynamiki, realizm ich oddania może nieźle zaskoczyć. Xaviany potrafią wyprowadzić mocny cios. Nie starają się czegokolwiek nadrabiać, za to dysponują swobodą. Są trochę jak wolnossący silnik o mocy 150 koni i pojemności 2,5 litra. Równomierne, spokojne i kulturalne, co nie znaczy, że nie da się nimi ostro pojechać. Co istotne, wspomniane kontrasty są tak samo przekonujące w skali mikro, jak i makro.
Barwa jest… w porządku. Smyczki zachowują dźwięczność, bez nosowości, zbytecznego skrzeczenia czy pisków. Instrumenty grające osobno odbieramy jako zwyczajne. Dopiero w dialogu dętych drewnianych u Szostakowicza dociera do nas, jak bardzo różnią się barwy fletów, obojów i fagotów. A stąd już tylko krok do odbioru emocjonalnego ładunku ich rozmowy. Okazuje się, że brzmienie może być i maślane, i przenikliwe. A to, jakie w danym momencie słyszymy, wynika z aktualnej potrzeby.
Bas również nie zwraca na siebie uwagi, aż w odpowiednim momencie zaskoczy głębią. Klasę Xaviana pokazuje właśnie ten ogromny dystans, oddzielający zwyczajność od piękna chwili. Niezależnie od nagrania i emocjonalnego napięcia muzyki wyśrubowana pozostaje przestrzeń. Głębia sceny, jej organizacja, a jednocześnie swoboda to ogromne pozytywne zaskoczenie. A z drugiej strony – ten rodzaj luksusu, do którego przyzwyczajamy się bardzo szybko i traktujemy jako coś naturalnego.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Tu się schowała dmuchawa.


Klasyczny rock zabrzmiał tak, jak lubię – czysto i szczegółowo. Wysokich tonów jest dużo i nie należy się w nich dopatrywać gładkości ani aksamitu. Są po prostu dokładne i rzetelne, wolne od zabarwień. Dzięki temu słabsze sygnały i dalsze plany nie są maskowane. Można wręcz odnieść wrażenie pewnej dosadności, ale też nic nie przeszkadza.
Średnica zachowuje się podobnie. Przeczytałem gdzieś, że Concertino nie są przeznaczone dla osób poszukujących szczegółowości, ale się z tym nie zgadzam. Nie będę jednak kontynuował polemiki, ponieważ – jak wspomniałem – w tym przypadku od elektroniki i okablowania zależy więcej niż w przytłaczającej większości skrzynek, zwłaszcza podłogowych. U mnie zagrało przejrzyście jak diabli. Tak jakby konstruktorowi zależało właśnie na tym, abym usłyszał jak najwięcej i, co ważniejsze, wyodrębnił uchem pojedyncze zdarzenia i ścieżki z miksu. Dlatego każda gitara w Dire Straits czy The Eagles wydostaje się bez trudu z tła masywnych klawiszy i nawet gęsta faktura nie przeszkadza usłyszeć pałeczki uderzającej talerz. Nawet w delikatnym piano metaliczna dźwięczność i wibracja metalu docierają do uszu niemal jak grane solo. W Concertino słyszymy bardzo dużo i bez wysiłku. Nie pieszczą się, tylko podają treść na tyle wyraźnie, że przygłuchemu wystarczy. Szczegółowość nabiera z nimi pewnej „fajności”, która czyni słuchanie intrygującym i wciąga niczym zabawa w dobrym towarzystwie.

Reklama

Obraz przestrzenny, nie dość że rozciągnięty w głąb i wszerz, to jeszcze ma zaznaczoną wysokość. Dzięki temu lokalizacja źródeł pozornych staje się dosadna jak niemiecki dowcip. Możemy zamknąć oczy i podziwiać, jak wszystko pięknie fruwa. Macie zapewne kilka płyt, które taką atrakcję oferują. Przeważnie to elektronika Vangelisa czy Tangerine Dream, ale pamiętam, jak kiedyś zachwycał Oldfield, a nawet Clannad. To były inne czasy i inny sprzęt, ale mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi. Właśnie to znajdziecie w Xavianach. Niestety, kluczem do sukcesu znów będzie system. Z amplitunerem AV, nawet za pięciocyfrową kwotę, nie spodziewajcie się sukcesów.
Na koniec wisienka na torcie, czyli bas. O ile w klasyce i ogólnie muzyce akustycznej pozostaje prawidłowy, o tyle w rocku zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Potrafi sprawić wiele miłych niespodzianek i sprostać wyzwaniom, jakie postawił przed nim realizator. Popłynie niską falą, uderzy impulsem, a kiedy trzeba, natychmiast zgasi wybrzmienie. W większości dobrych realizacji jest głęboki i mocny. Zawsze pozostaje ciekawy, bo łączy sprzeczności. Generalnie miękkość i sprężystość, czasem na pograniczu misiowatości polipropylenowych membran z lat 90. XX wieku. Ale jest też drugi plan, wyznaczający wyraźne tempo i kontury, jak gdyby ktoś go retuszował w czasie rzeczywistym. Dwupłaszczyznowość wynika zapewne z zastosowania miksu obudowy zamkniętej i bas-refleksu, a efekt intryguje.

036 041 Hifi 05 2023 001

 

Warianty wykończenia.


Konkluzja
Xavian Concerino to w teorii głośnik do bólu rzetelny i prawidłowy, acz bez wodotrysków. W praktyce pod wieloma względami wyrywa się przed peleton i okazuje niezmiernie ciekawy. Rozróżnia wzmacniacze, źródła i okablowanie aż zbyt dobrze i zachęca do kolejnych ulepszeń w systemie. Jeżeli planujecie karierę recenzenta, to możecie śmiało wypożyczać do testu elektronikę z wysokiej półki i cieszyć się komfortem pracy, nie wydając fortuny na droższe skrzynki. A jeżeli myślicie o lampie, to obok Blumenhofera Tempesty może się okazać najlepszym rozwiązaniem w tym przedziale cenowym.

Reklama

 


Xavian Concertino


Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 05/2023