HFM

artykulylista3

 

Emotiva Airmotiv T3+

030 035 Hifi 05 2023 009
Premiera 200-watowych monobloków (test w „HFiM” 3/2023) zbiegła się w czasie z drugą – kolumn Airmotiv T3+. To może być przypadek, ale więcej przemawia za przemyślaną strategią.

Nowy wzmacniacz oferuje wprawdzie tylko o 40 W więcej od najdroższej końcówki stereo A2, ale w praktyce dysponuje znacznie wyższą wydajnością. Nasuwa się pytanie: po co, skoro kolumny w zbliżonej cenie będą łatwe do wysterowania?



T3+ to sześć przetworników i ogromne obudowy. Klienci poszukujący podobnych rozwiązań zwykle potrzebują nagłośnić duże pomieszczenie i już przy 70 m2 pojawia się dylemat: albo potężny wydatek, albo jakościowy  kompromis. Emotiva najwyraźniej celuje w ten segment rynku, a zbieżność premier największych kolumn i najmocniejszego wzmacniacza dziwnym trafem odpowiada na te same potrzeby.

Budowa
Airmotiv T3+ na pewno nie znikną z pokoju. Dostępne jest tylko czarne wykończenie, ale lakier wygląda nieźle. W porównaniu z konkurencją amerykańska oferta została wyceniona podejrzanie korzystnie. Siłą rzeczy będziemy szukać dziury w całym i wypatrywać miejsc, w których producent poszedł na skróty. Tymczasem do jakości wykonania nie można mieć zastrzeżeń; okazuje się nie gorsza niż, na przykład, w JBL-ach. Jako materiał na ścianki wybrano HDF, lepszy od powszechnie stosowanego MDF-u. Grubość faktycznie mogłaby być większa, bo 25 mm na froncie i 18 mm po bokach to niezbyt bogato jak na te gabaryty. Ale też sztywność poprawiają wewnętrzne wzmocnienia. W teście skrzynie zachowywały się bez zarzutu, sprawiając wrażenie solidnych i dobrze wytłumionych. Może więc przyoszczędzono na wykończeniu? Okleina jest tej samej jakości, co u konkurencji, czyli standardowa. Za to Emotiva podkreśla, że fronty zostały pokryte kilkoma warstwami satynowego lakieru. W dodatku są ścięte na bokach, trochę jak u Avalona. Może nie podnosi to kosztu wytworzenia, ale nieźle wygląda i przełamuje jednolitą bryłę.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Harmonijka AMT.


O maskownicach nie ma co pisać – i tak większość użytkowników je zdejmie. Gniazda też są w porządku. To nie biżuteria, ale podwójne, zalane plastikiem zaciski spełniają swoją funkcję. Nad nimi dmuchają dwa szerokie wyloty bas-refleksu. Kolumn nie powinno się przysuwać do tylnej ściany – lepiej zostawić im metr luzu.

Reklama

Skrzynie opierają się na wkręcanych kolcach o regulowanej wysokości. Można je precyzyjnie wypoziomować i warto to zrobić, bo powinny stać stabilnie, zwłaszcza z tak wysoko położonym środkiem ciężkości. Pomagają w tym nóżki wystające poza obrys obudowy. W czasie testu T3+ stały na granitowych płytach o grubości 3 cm i gorąco polecam takie rozwiązanie. Poprawia rysunek basu, a przy okazji chroni drewnianą podłogę przed uszkodzeniem i ułatwia przesuwanie, jeżeli kamień podkleimy filcowymi podkładkami ze sklepu meblowego.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Cocobolo i metalowa siatka.


Trójdrożny układ opiera się na sześciu przetwornikach, a zwrotnica dzieli pasmo przy 350 Hz i 2,8 kHz. Bas startuje od 29 Hz. Obsługują go aż trzy 20-cm woofery z membranami z plecionki włókna szklanego, w których centrum widać duże nakładki przeciwpyłowe. Szerokie resory umożliwiają pracę z dużym wychyleniem, a solidne magnesy napędzają wentylowane cewki, odporne na wysoką temperaturę.
Dwa 13-cm średniotonowce i przetwornik wysokotonowy zamontowano w układzie symetrycznym, naśladującym kuliste czoło fali dźwiękowej. Pierwsze mają membrany z włókna szklanego i aluminiowy korektor fazy. Producent podkreśla, że zastosował mocne magnesy.
Górę odtwarza AMT (Air Motion Transformer) według pomysłu Oskara Heila. Pomimo wygaśnięcia patentu blisko 20 lat temu zwykle stosuje się go w drogich kolumnach. Za sprawą Emotivy wylądował w konstrukcjach budżetowych. Harmonijka w T3+ ma wymiary 32 x 25 mm. Przed uszkodzeniem chroni ją metalowa kratownica z poziomymi prześwitami. Przetwarzane pasmo sięga 28 kHz.
Kolumny mają czteroomową impedancję nominalną i skuteczność 91 dB. Teoretycznie więc powinny być łatwym obciążeniem dla wzmacniaczy, ale producent zaleca moc 100-500 W.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Bas z sześciu takich pomp
nie zawiedzie nikogo.



Konfiguracja systemu
W teście wykorzystałem odtwarzacz C.E.C. CD5. Sygnał płynął przewodami Hijiri (HCI/HCS), a prąd filtrowała listwa Ansae Power Tower. Elektronika stała na pięknym stoliku Base 6. Tym razem zazwyczaj używany wzmacniacz McIntosha MA12000 zastąpiłem Emotivą. Z dwóch powodów. Po pierwsze – nabywcy będą wybierać naturalnego partnera w postaci przedwzmacniacza PT2 i monobloków A1; uprzedzając wypadki – te elementy świetnie ze sobą współpracują. Trudno się oprzeć wrażeniu, że konstruktor słuchał systemu i dopasowywał jego elementy nie tylko z inżynierskiego punktu widzenia, ale też „na ucho”. Wzmacniacz daje kolumnom dokładnie to, czego potrzebują, a one pokazują jego zalety. Po drugie – dzielony zestaw bardzo mi się spodobał i byłem ciekaw tego połączenia. Tym bardziej, że kilka osób pytało przed testem o system do dużego pokoju za znośną sumę i, przyznam, byłem wtedy bezradny. Redakcyjny McIntosh posłużył tylko do potwierdzenia wrażeń i umieszczenia T3+ na tle doświadczeń z innymi kolumnami.
Amerykańskie podłogówki sprawdziłem w dwóch pomieszczeniach: o powierzchni około 25 m2 i ponad 60 m2.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Bas z sześciu takich pomp
nie zawiedzie nikogo.



Wrażenia odsłuchowe
W 25 m2
W mniejszym pokoju symfonika prezentuje się zaskakująco naturalnie, choć smyczki wydają się bardziej mięsiste niż zwykle. Instrumenty przysuwają się do słuchacza, mimo że scena ma rozbudowaną głębię. Odbywa się to jednak bez oznak stłamszenia, co oznacza, że T3+, pomimo ogromnych gabarytów, mogą grać nawet w 25 m2. Instrumenty dęte drewniane brzmią okrągło, co słychać nawet w przypadku fletu. Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli: dźwięk pozostaje prawidłowy i wyrównany. Wspomniana mięsistość jest miłym dodatkiem, który powinien się spodobać każdemu.
Natomiast wysokie tony bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Jestem fanem AMT i cały czas mam w pamięci Legacy Signature SE. Tym razem jednak odnoszę się do mniejszych zestawów Emotivy, które – paradoksalnie – są  ciemniejsze i ma się wrażenie zaokrąglenia konturów, pewnej dozy dystansu, a nawet wycofania. T3+ grają już bezpośrednio, jasno, nawet ostrzej, ale niech tam, bo to mi się bardziej podoba.
Ogólnie dźwięk jest otwarty i dynamiczny. W głośnym graniu nie doszedłem do limitu; na pewno znajduje się poza obszarem, na który chciałbym się zapuszczać. Pod względem kontrastów redakcyjne Tempo 6 są bardziej przekonujące w skali mikro, ale i tak mamy do czynienia z poziomem wykraczającym ponad średnią w tej cenie.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Harmonijka AMT.


Trzy membrany basowe rozbudzają oczekiwania. I nie sprawiają zawodu, a przy tym rozwiewają obawy: bas nie dominuje nad resztą zakresów. Owszem, odczuwa się jego potęgę, ale nie fałszuje ona barwy. „Łubudu” pojawia się dokładnie wtedy, kiedy jest potrzebne – w pomrukach kontrabasów czy solach bębna wielkiego. Uderzenie fal dźwiękowej w takich chwilach wydaje się głębokie i potężne. Oczywiście nie ma wiele wspólnego z tym, co się dzieje na koncercie, ale przecież nie o to chodzi także w Wilsonach. Te efektowne eksplozje basowe mają charakter znany z wielokrotnie droższych dużych kolumn. Co ważne, T3+ przez cały czas mają zapas i nawet w kumulacjach zachowują kontrolę. Ponadto grają obszernie, potężnym dźwiękiem o rozmiarach nawet większych niż w rzeczywistości. Nie wpadają jednak gigantomanię i „gabaryt” jest podany ze smakiem.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Z maskownicą i bez.



W 60 m2
W dużym pomieszczeniu pojawia się jeszcze więcej swobody, powietrza i rozmachu. Przestrzeń rośnie jak na drożdżach. Scena nieco się oddala; zarysowuje się imponująca głębia. Naprawdę, pod tym względem Emotiva nie ustępuje nawet Legacy czy starym Thielom. Scena otacza słuchacza i bez problemu wypełnia bardzo duży salon trójwymiarową projekcją.
Dynamika także zyskuje na swobodzie. System złożony z T3+ zasilanych firmowymi monoblokami zapewnia wrażenia towarzyszące słuchaniu drogich i mocnych tranzystorów z potężnymi zestawami głośnikowymi. Ciśnienie dźwięku jest fizycznie odczuwalne, a powietrze wokół nas się porusza. Mimo tych efektów brzmienie pozostaje kulturalne, barwne i spójne. Gdyby ktoś posadził mnie na kanapie, puścił Szostakowicza w „naturalnej” głośności i kazał wycenić system na ucho, padłaby wysoka suma. Zachęcam zresztą gorąco – oceńcie sami.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

Dwa wyloty bas-refleksu z tyłu.


W muzyce lekkiej i przyjemnej bas jest dopalony, pogłębiony i mocny, ale zachowuje miłe dla ucha proporcje. Słyszałem wiele kolumn, które na takie niskie tony pracowały z mizernym skutkiem, zabarwiając przy tym wszystko dookoła. W T3+ basisko się nie panoszy, dzięki czemu dźwięk pozostaje i masywny, i czysty w wyższych zakresach.
Średnica jest tak samo jak w symfonice mięsista, gęsta, ale i przejrzysta. Zastrzeżeń nie budzi koloryt wokali, gitar ani klawiszy. Nasycenie barw będzie się podobać, a starszym nagraniom doda świeżości. Bardzo żałuję, że albumy Marillion zostały nagrane tak słabo. Duże Emotivy kupiłbym z myślą właśnie o nich. Dzięki T3+ zaczynają bowiem brzmieć tak, jakby ktoś zrobił dobry mastering.

Reklama

Góry jest dużo, co wychodzi całości na dobre. Bas zyskuje przeciwwagę, a my możemy bez wysiłku przyglądać się talerzom i szarpnięciom strun gitar. Są czyste, a pod względem barwy AMT po prostu robi swoje. Ogranicza przykre brzęczenia, piaskowe naloty, za to tam, gdzie trzeba, pozostawia ostrość. Podsumowując: góra jest na piątkę, ewidentnie najlepsza ze wszystkich kolumn Emotivy. Bas to osobny rozdział i nie ma w tym stwierdzeniu przesady, choć łatwo zauważyć, że został podkreślony. Jest jednak coś, co go wyróżnia: energia. Jest tak kaloryczny i nasycony, jak napięte mięśnie wielkiego kota szykującego się do skoku. Praca stopy to wyjątkowe doświadczenie. Podobnie jak dobrze zrealizowana gitara basowa solo. Koniecznie posłuchajcie – jestem pewien, że w podobnej cenie nie znajdziecie nic równie spektakularnego.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

W centrum membrany
korektor fazy.



Z McIntoshem MA12000
Brzmienie jest prawidłowe i przyjemne w odbiorze. Skala barw AMT podkreśla jego lotność. Mięsistość średnicy i dźwięczność góry dają obraz czasem wręcz ujmujący pięknem barw, czego zupełnie się nie spodziewamy, patrząc na te smoki. Pomimo siły i głębi basu równowaga między rejestrami pozostaje niezaburzona, a barwa się nie przyciemnia. Dźwięk jest czytelny, przejrzysty i bogaty w detale. Po tak wielkich kolumnach w tak niskiej cenie nie spodziewamy się tej szlachetności i klasy; są one zupełnie nie z tej półki.
Na koniec wspomnę o mocnym graniu i audiofilskich samplerach. Lepie używać ich ostrożnie. Zbudowanie ściany dźwięku to dla T3+ pestka. Dynamika i potęga w 25 m2 mogą przytłoczyć, ale kolumny zachowają rozdzielczość i równowagę tonalną, o ile proporcje nagrania nie zostały zaburzone. Za to w 70 m2 wszystko powinno być już w najlepszym porządku.

030 035 Hifi 05 2023 001

 

W centrum membrany
korektor fazy.



Konkluzja
Wszystkie zestawy głośnikowe Emotivy są udane i atrakcyjnie wycenione. Ofertę amerykańskiej firmy podzieliłbym jednak na dwie grupy: pierwszą tworzyłyby Airmotiv T3+; drugą – reszta. Różnica w cenie oddaje różnicę w jakości nie do końca trafnie, ponieważ ta druga jest większa. Kolumny są znakomite i nadają się do każdego repertuaru. Dla osób z naprawdę dużymi pokojami to chyba propozycja bezkonkurencyjna. Ja przynajmniej takiej nie znajduję w podobnej cenie.   

Reklama

 


Emotiva Airmotiv T3


Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 05/2023