HFM

artykulylista3

 

Focal Vestia N°2

026 029 Hifi 04 2023 004Czym ma się zająć zespół inżynierów Focala po zaprojektowaniu tak bezkompromisowych kolumn, jak Grande Utopia? Najlepiej przeniesieniem przynajmniej części tego osiągnięcia w rejony bardziej przystępne cenowo.

Tak też się dzieje. Zespół z La Talaudière na przedmieściach Saint-Etienne nie tylko co kilka lat prezentuje zamożnym melomanom kolejne wcielenia flagowego modelu, ale też pracuje nad tańszymi rozwiązaniami. Powstają nowe serie przetworników, zespołów głośnikowych, kolejne modele słuchawek. Prawda jest bowiem taka, że sukces flagowych konstrukcji nie mógłby się zmaterializować, gdyby firma nie zarabiała na tańszych i szeroko dystrybuowanych produktach.


Po tym, jak popularność zdobyła seria Chora, importerzy czekali na nowość, która w katalogu znajdzie się wyżej, ale zachowa atrakcyjną cenę. Coś dla odbiorców, których nie stać na razie na Grande Utopie, Sopry czy Kanty. I oto pojawiła się zupełnie nowa linia Vestia. Nazwę zawdzięcza mitycznym boginiom strzegącym domowego ogniska: rzymskiej Weście i greckiej Hestii. W jej skład wchodzą trzy podłogówki: N°2, N°3 i N°4 oraz podstawkowy model N°1. Uzupełnienie stanowi Vestia Center, przeznaczony do kina domowego.
Produkcja odbywa się we Francji, o czym informują napisy na kartonach i samych kolumnach, w tym na pierścieniu otaczającym głośnik średniotonowy.


Budowa
Na szczycie deski frontowej zamontowano odwróconą kopułkę wysokotonową z lekkiego stopu aluminiowo-magnezowego. Profil membrany ma kształt litery „M”. Tweeter osadzono w soczewce akustycznej z uretanu – twardego polimeru odpornego na zadrapania, który ukształtowano tak, aby poprawiał rozpraszanie dźwięku na boki.
Poniżej znajdują się trzy przetworniki: jeden średniotonowy i dwa niskotonowe. Wszystkie mają 16,5 cm oraz membrany o konstrukcji kanapkowej, wykonane z termoplastycznego polimeru z domieszką włókien węglowych z recyklingu; tak przynajmniej podają firmowe materiały. Nazwa membrany – „slatefiber” – sugeruje, że zrobiono ją z użyciem łupków, jednak poza wyglądem i ciemnoszarym kolorem nie widzę związku z tą kopaliną. Trzeba przyznać, że efekt wizualny jest ciekawy, a każdy stożek ma inny układ włókien, zatopionych w tworzywie. Ich szary kolor dobrze się komponuje z czernią skóropodobnej okleiny.



026 029 Hifi 04 2023 001

Pojedyncze zaciski i duży wylot bas-refleksu

 


Skrzynki sklejono z MDF-u. W dolnej części frontu umieszczono duży otwór bas-refleksu i znak firmowy Focala. Z tyłu widać drugi wylot tunelu rezonansowego, zaś tuż nad podłogą osadzono pojedyncze zakręcane terminale, przyjmujące wtyki bananowe, gołe przewody i widełki.
Przed ustawieniem należy przykręcić metalowy cokół, który minimalnie odchyla obudowę do tyłu, wyrównując czasowo akustyczne centra przetworników. W komplecie znajdują się regulowane kolce, umożliwiające wypoziomowanie obudowy i izolujące od drgań podłoża.
Kolumny występują w trzech wersjach wykończenia: lakierowanej na czarny połysk oraz dwóch okleinach o wzorze drewna – ciemnej i jasnej. Dwie pierwsze mają fronty, górę i tył pokryty imitacją czarnej skóry. W wersji jasnej ma ona odcień biały.

Reklama

Konfiguracja systemu
Focale Vestia stanęły w 28-metrowym pokoju, oddalone od siebie o 2,6 m, 1,2 m od ściany tylnej i 40 cm od bocznych. Odległość od miejsca odsłuchowego wynosiła około 3,5 m. Focal zaleca minimum trzy metry, więc do małych pomieszczeń N°2 raczej się nie nadadzą. Według producenta powinny grać w pokojach nie mniejszych niż 20 m², a przypuszczam, że nawet w 35 metrach będą się czuły swobodnie. Jak zwykle fronty skierowałem w stronę głowy słuchacza.
W teście zestawy pracowały ze wzmacniaczem Marantz PM-10 i odtwarzaczem CD/SACD Marantz SA-10. Do połączeń wykorzystałem XLR Kimber KCAG (łączówka) oraz głośnikowe Monster Sigma Retro Gold. Prąd przesyłały sieciówki Oehlbach XXL Series 25.



026 029 Hifi 04 2023 001

Vestia N°2 w ciemnej okleinie

 


Wrażenia odsłuchowe
Focale Vestia N°2 dotarły do testu niewygrzane. Poświęciłem więc na rozruch około trzech tygodni niezobowiązującego grania. Jednak nawet kiedy nie koncentrowałem się na cechach brzmienia, byłem mile zaskoczony. Zaskoczenie owo wynikało po części z ceny – 9600 zł za parę to nie jest nawet średnia stawka na dzisiejszym rynku hi-fi. Poza tym w miarę wygrzewania brzmienie nabierało klasy zestawów z wyższej półki i coraz bardziej mi się podobało.
Kiedy w czwartym tygodniu nadszedł czas krytycznych odsłuchów, okazało się, że Focale Vestia N°2 brzmią miękko, lekko, wręcz ulotnie i dokładnie, ale w repertuarze rockowym potrafią uderzyć masą. Precyzując spostrzeżenia, napiszę, że grają miękko środkiem pasma, lekko górą i ciężko dołem. I gęsto, i dokładnie zarazem, co oznacza, że nawet w złożonej fakturze z łatwością wyodrębnimy dźwięki. Zwłaszcza że te są stabilnie zawieszone w przestrzeni albo stoją na scenie w jednym miejscu i nie będą się przesuwać, by nie zaburzyć porządku ustalonego przez realizatora.



026 029 Hifi 04 2023 001

Vestia N°2 w wersji czarnej. Boki lakierowane na wysoki połysk

 


Muzyka rozpycha się w przestrzeni na wszystkie strony. Przede wszystkim wyskakuje do przodu, jak gdyby chciała nam się pokazać z bliska. Ale i wszerz wyjdzie poza ścianki kolumn, i w głębi odsunie plany na tyle daleko, że będziemy musieli sięgnąć po okulary. Bo Vestie N°2 malują rozbudowane pejzaże, o ile tylko utrwalono je na płycie.
W każdym utworze kompilacji Diany Krall „This Dream of You” (2020) pojawia się idealnie zaprojektowana przestrzeń, z wokalistką przy fortepianie z przodu i blisko ustawionym obok niej jazzowym combo, złożonym z gitary elektrycznej, kontrabasu i perkusji. Niedaleko od zespołu, jak to bywa w nagraniach Franka Sinatry, umieszczono smyczki, których rozczulająca barwa i precyzyjne pociągnięcia, nie wiedzieć czemu, kojarzą mi się z czerwonym winem z Bordeaux.
Szczoteczki muskające czynele były tak dokładne, że wręcz dało się policzyć ich stalowe „włosie”. Każdy akord gitary kojarzył się z konkretną struną, a bas sięgał wystraczająco nisko. Fortepian nie miał dźwięczności solowego steinwaya; jego lekko matowe brzmienie świetnie pasowało do balladowego repertuaru Diany. Czarujący głos o barwie leśnego miodu z odrobiną whisky był sugestywny i bliski. Zaskakująco wiele pozytywnych wrażeń jak na w sumie niskobudżetowy projekt.


Jako definitywny test niskich tonów posłużył album „Wood II” Briana Bromberga. Drewniana skrzynia rezonansowa kontrabasu wibrowała pięknie, a stalowe struny, naciskane silnymi palcami wirtuoza, momentami zawadzały o gryf, pobrzękując przy tym zawadiacko. Grało masywnie, a przy tym klarownie i energetycznie.
Piosenka „Private Investigations” z albumu „Love Over Gold” Dire Straits pozwoliła się delektować przestrzenią i cichą opowieścią na granicy szeptu Marka Knopflera. Spektakl urozmaicały pojedyncze szarpnięcia strun gitary akustycznej i pojawiające się kolejno instrumenty: syntezator, fortepian, shakery, marimba i gitara basowa. Byłem w stanie wyodrębnić każdy instrument czy to z tła, czy z bliższych planów.
Utwór „Gloria’s Step”, grany przez trio Billa Evansa na legendarnym niedzielnym koncercie w klubie Village Vanguard (XRCD), cechuje perfekcyjny balans tonalny. Fortepian nie dominuje; zdaje się nawet wciśnięty w prawy kąt. Kontrabas Scotta LaFaro umiejscowiono na lewym skraju sceny, a tuż za nim stanęła perkusja Paula Motiana. Aż dziw, że magazyn „Down Beat” ocenił ten album tylko na cztery gwiazdki, zamiast dać maksymalne pięć. Niesie bowiem ze sobą atmosferę klubu z 1961 roku z pobrzękującymi szklankami, kieliszkami i klaszczącą powściągliwie publicznością. Dlaczego powściągliwie? Bo była skupiona na artystycznym przekazie wielkich muzyków, których zapewne dobrze znała. Niewielkie kolumny z łatwością przeniosły mnie o 62 lata w czasie i przestrzeni, a następnie posadziły tuż przed sceną, żebym mógł chłonąć niuanse i przyglądać się muzykom. Te wyimaginowane wrażenia potrzebowały tylko uruchomienia wyobraźni i przymkniętych oczu.



026 029 Hifi 04 2023 001

Odwrócona kopułka. Soczewka akustyczna poprawia charakterystyki kierunkowe

 


Skok do filmowej współczesności zapewnił starannie zrealizowany krążek „Hans Zimmer Live”. Nagrania dokonano na żywo, w trakcie europejskiej trasy w 2022 roku. Każdy zna twórczość kompozytora, ale koncertowa dynamika potężnego aparatu wykonawczego i aranżacyjny rozmach największe wrażenie robią właśnie na żywo. Nie musiałem być na żadnym z tych występów, żeby sobie wyobrazić wielkość hali i sceny z szeroko rozstawionymi sekcjami orkiestry i solistami na jej tle. Aż się prosiło podkręcić wzmacniacz i wykrzesać z Vestii N°2 jeszcze więcej. Osiągnięty efekt na długo zapadnie mi w pamięć i posłuży do porównań z kolumnami, które usłyszę w przyszłości.
Album Herbiego Hancocka „River: The Joni Letters” przywołał wspomnienie zmarłego 2 marca 2023 saksofonisty Wayne’a Shortera. Zagrał tutaj, wypełniając przestrzeń pomiędzy partiami Nory Jones, Tiny Turner, Joni Mitchell i innych wokalistek. Brzmienie instrumentów cechowała neutralność, do której głosy dodały angażującą słuchacza ekspresję. Każda z wokalistek zachowała indywidualność, a przy tym wszystko było nasycone szczegółami i alikwotami. Takiej prezentacji nie powstydziłyby się nawet kolumny z wyższej półki.
Focale zdały także test na rozdzielczość wysokich tonów i prezentację instrumentów perkusyjnych, co oznacza że przekonująco odtworzyły album „Just Jobim” zespołu pianisty Manfredo Festa.
Solowa płyta Paula McCartneya „III” zabrzmiała ostro jak brzytwa. Budzącą grozę dynamikę uzyskałem ze świetnie nagranego krążka „AfterLife” zespołu Five Finger Death Punch, a elektroniczne dźwięki „Point” duetu Yello potwierdziły, że Vestie N°2 radzą sobie w zróżnicowanym repertuarze.


Konkluzja
Focale Vestia N°2 zachęcają do odsłuchu eleganckim wyglądem. Kiedy już dacie im szansę, mile was zaskoczą uniwersalnością i klasą brzmienia, których nie powstydziłyby się niejedne znacznie droższe kolumny.

Reklama

 


focal vestia n02


Janusz Michalski
Źródło: HFiM 04/2023