HFM

artykulylista3

 

Mission 770

036 041 Hifi 12 2022 013Pewien starszy pan spojrzał na zdjęcie i powiedział: zaraz, zaraz… czy to jest to, o czym myślę? I że niby do kupienia teraz, tak normalnie – w sklepie? Bez żartów.


Firma Mission powstała w 1977 i już rok później zaprezentowała monitory 770, które okazały się największym sukcesem w jej historii. Najpierw trafiły do sprzedaży w Wielkiej Brytanii, a później zawojowały świat. Następnie przyszły wersje MK2, MK3 oraz Freedom, i choć nadal świetnie się sprzedawały, to nie zdołały dogonić pierwowzoru.
770 realizowały receptę na sukces, która równie skutecznie zadziałała w przypadku NAD-a, Arcama i innych garażowych manufaktur: jak najlepszy produkt i dźwięk zdecydowanie przekraczający możliwości konkurencji w zbliżonej cenie. Ostatnia część jest najważniejsza, ponieważ nabywcy zawsze byli zdumieni, jak wiele można dostać za relatywnie niewielkie pieniądze. Mission pozostał wierny tej koncepcji i przez następne dekady nie zapuszczał się w high-endowe rewiry. Skoncentrował się na niższych i średnich pułapach cenowych, równocześnie kierując ofertę do bardziej wymagających klientów i stawiając się w opozycji wobec koncernów z Japonii.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Tak było.



 

 

Do dzisiaj wiele osób pamięta model 770, podobnie jak inne urządzenia, które rozsławiły brytyjskie hi-fi na całym świecie. Właśnie dla swoich wiernych fanów Mission opracował coś specjalnego: monitory wyglądające identycznie jak w dniu premiery, choć tu i ówdzie wykorzystujące na wskroś współczesne rozwiązania techniczne. Nie chodziło jednak o ulepszenie 770 i pokazanie, co dzisiaj można wykrzesać z leciwej konstrukcji. Bardziej prawdopodobne, że stworzenie wiernej kopii okazało się niemożliwe, a obietnica usprawnień jest lepsza od: „nie damy rady”. Mamy teraz inne, nowocześniejsze materiały (starych nikt nie produkuje, bo i po co) i doskonalsze techniki montażu. Jedne modyfikacje są więc pochodną rozwoju technologii. Inne, jak wytłumienie, zostały w pełni zamierzone i wymagały sporego nakładu pracy. Wszystkie wyszły nowej wersji 770 na dobre.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
  Gniazda pewnie lepsze
niż w 1978.




 

 

Budowa
Prosta konstrukcja z 1978 roku pozostała taką współcześnie. Skrzynki o pojemności 38,5 litra, a więc spore, wykonuje się z sandwicha klejonego z warstwy MDF-u i płyty wiórowej. Wewnątrz zastosowano wyjątkowo skomplikowany system pianek, przegród i tworzonych przez nie tuneli. To pierwsza różnica w porównaniu z oryginałem – na zewnątrz niewidoczna. Druga to wykończenie. Oryginalnie Mission nie używał tak eleganckich fornirów; dziś monitory są dostępne w dwóch wersjach: orzechowej i czarnym dębie. Lepsze są także gniazda. Jeżeli pamiętacie, co się montowało w kolumnach z lat 70. i 80. XX wieku, nie będziecie tęsknić za oryginałem. Teraz dostajemy pojedyncze, bardzo solidne zaciski. Wręcz zbyt solidne, bo grubość trzpienia może wymusić zastosowanie widełek szerszych niż zwykle – te z Hijiri HCS okazały się za ciasne.
Poza tym Mission 770 wyglądają jak oryginał, może jeszcze z jednym wyjątkiem. Z frontu zniknęły rzepy, które przed laty wykorzystywano do mocowania maskownic; teraz trzymają się na magnesach. Puryści zawsze mogą się zaopatrzyć w gumowe krążki samoprzylepne ze sklepu budowlanego i będzie szpetnie jak dawniej.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Nóżki pod stendy w komplecie.



 

 

O urodzie 770 nie ma co dyskutować – miały wyglądać jak kiedyś, więc to, czy zdobędą punkty za wrażenia wizualne, nie ma znaczenia. Dlatego na białym froncie pozostało ogromne logo, takie jak wcześniej. Dobrze jednak uprzedzić domowników, że to białe z przodu to nie folia ochronna i nie należy jej zrywać.
Maskownice nie licują się z frontem. Dzisiaj wygląda to trochę dziwnie, ale wtedy tak się właśnie robiło.
Zmieniły się też podstawki i chyba nie ma wątpliwości, że nowe prezentują się lepiej. Zapewne też lepiej „działają”. Wyposażono je w kolce o regulowanej wysokości oraz podkładki, żeby nie dziurawiły parkietu.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Nóżki pod stendy w komplecie.



 

 

Zwrotnica dzieląca pasmo przy 2,9 kHz oraz głośniki pozostały takie same. Chociaż też nie do końca, bo konstruktor miał do dyspozycji lepsze materiały i komponenty elektroniczne. Nadal to jednak 20-cm woofer z membraną polipropylenową z domieszką minerałów. Formuje się ją wtryskowo i przykleja do resora z gumy nitrylowej. Kosz jest odlewany, a magnes ferrytowy. 28-mm miękką kopułkę wyposażono w szeroki aluminiowy kołnierz. Napędza ją również ferrytowy magnes, jak w 1978 roku. Układ wentyluje bas-refleks z obszernym wylotem skierowanym do przodu.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Nóżki pod stendy w komplecie.



 

 

Jeden rzut oka i widać, jak blisko jesteśmy oryginału. Choć… w jednej kwestii firma Mission oddaliła się od idei z końca lat 70. ubiegłego wieku. W zasadzie chyba najbardziej istotnej, bez której tamtego sukcesu by nie było. Oryginalne monitory na tle ówczesnej konkurencji zabijały ceną i jeżeli tak miało zostać, to się udało. Jest drogo. Choć można też spojrzeć z drugiej strony i wziąć pod uwagę, że koszty produkcji wzrosły, a konstrukcja to już nie zbita gwoździami skrzyneczka z pospolitego materiału meblowego. Nadal jednak nie osiągamy 20000 zł z tabelki, choć inne parametry się powtarzają. Bazując na twardych realiach, nie ma co bronić ceny 770. Ale być może producent wyszedł z założenia, że pozostaną one w katalogu niszową perełką, wykonywaną nie w setkach czy tysiącach, ale dziesiątkach egzemplarzy? Do tego tematu jeszcze wrócimy.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Na firmowym stendzie.



 

 

Konfiguracja systemu
Missiony 770 grały z tym, czego używam na co dzień: wzmacniaczem McIntosh MA12000, odtwarzaczem C.E.C. CD 5 i okablowaniem Hijiri/Ansae. Monitory nie stawiają jednak systemowi wielkich wymagań i zagrają niemal ze wszystkim. Są równie kompatybilne jak wówczas, gdy musiały pracować ze wzmacniaczami, które dziś nazwalibyśmy zapewne wynalazkami skleconymi na kuchennym stole.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Miękka kopułka 28 mm



 

 

Wrażenia odsłuchowe
Zanim podłączyłem przewody do gniazd, zadałem sobie pytanie: jaki jest sens porównywania Missionów 770 z aktualną konkurencją. Teoretycznie żaden (1). A kwalifikowanie do działu „Hi-end”, które w tej cenie następuje u nas automatycznie, to już bzdura, bo technika posunęła się tak daleko, że stare z nowym nie powinno mieć szans (2). Tym bardziej, że oryginalne 770 nie drenowały portfela. Poza tym nową wersję kupią tylko fanatycy, bo tak to wymyślono (3).


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Miękka kopułka 28 mm



 

 

Sęk w tym, że kiedy w końcu te przewody podłączyłem, to poczułem się jak w roku 1990, kiedy po raz pierwszy usłyszałem Eposy ES 14 z Musicalem Fidelity A1. To było mocne jak setka spirytusu. Minęły ponad trzy dekady i wydawało mi się, że przerobiłem już niemal wszystko, co porusza membranami, a nawarstwiające się doświadczenia przykryły tamto sprzed lat centymetrem kurzu. Najpierw jednak wyjaśnijmy sobie, że:
1. Niestety, jest. Porównać powinni jednak projektanci aktualnych konstrukcji, żeby nabrać pokory.
2. Zgadza się, to nie jest hi-end, ale w takim wypadku… trzeba by cofnąć ten certyfikat również kilku współczesnym konstrukcjom.
3. Szkoda, choć może faktycznie tak będzie lepiej. Dla rynku.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Polipropylenowy stożek 20 cm.



 

 

Epos zaczarował mnie bezpośredniością, nieznanym wówczas realizmem i pierwszym planem wypchniętym do przodu tak sugestywnie, że ktoś musiał wtedy wymyślić słynnych „muzyków, którzy grają w moim pokoju”. Nowe były wrażenia, więc trzeba było wykreować nowy język ich opisu. Wtedy był przedmiotem drwin. Dzisiaj perspektywa się zmieniła, również dzięki niemu. Miło było go wówczas współtworzyć w Polsce.
Wracając do Eposa, później się dowiedziałem, że takie brzmienie jest charakterystyczne dla tzw. brytyjskiej szkoły, ukształtowanej w studiach BBC.
Teraz wiem również, skąd Epos czerpał garściami. Jaki dźwięk mógł natchnąć konstruktora Musicala A1 i wielu innych. Wiem również, dlaczego Mission osiągnął taki sukces. Bo właśnie słucham nagrań z tamtych czasów. Dla wszystkich odbiorców wychowanych na głośnikach altusopodobnych to musiał być cios.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Polipropylenowy stożek 20 cm.



 

 

Spotkanie z nowym wcieleniem 770 okazało się wielce pouczające i poprawiło mi humor. Nie mam cienia wątpliwości, że to jest tamten dźwięk. Co więcej: jestem zdumiony, że tak dobrze go zapamiętałem. Obawiałem się konfrontacji z przeszłością, bo założyłem, że będzie wymagała wysiłku, przywołania z pamięci rozmytych przez czas skojarzeń. Tymczasem wszystko stało się oczywiste od razu i bez trudu.
Nawet na tle dzisiejszych standardów odtwarzania dawna brytyjska szkoła robi wrażenie. Dźwięk ma magię, która wciąga równie mocno, jak wówczas. I choć znajoma, to odczuwamy ją na nowo. Jeżeli młodzież zechce się zapoznać – gorąco namawiam.
Bezpośredniość pierwszego planu jest bardziej łopatologiczna niż w monitorach bliskiego pola. Nawet oryginalne BBC są bardziej wyważone i starają się zachować umiar. Mission 770 idzie na całość. Ma słuchacza olśnić, zdobyć po kilku taktach. Przesadza? Niechby nawet, ale za to jaką daje frajdę! W dźwięku nie ma ani perfekcyjnego wyrównania, ani szczegółowości współczesnego high-endu. Wyeksponowano i dogrzano średnicę, choć może taki był po prostu charakter ciężkich membran z polipropylenu? Może, ale to właśnie on zapewnia wokalom okrągłość i masywność. Wydobywa z tła instrumenty akustyczne, podkreślając – omen omen – ich akustyczność.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
  W 1978 roku Mission 770
wyglądały tak samo.




 

 

Szczegółowość i przejrzystość pozostają wystarczające, bo wszystko dobrze słychać, ale źródła są bardziej scalone, może nawet ujednolicone? Znów – z dzisiejszego punktu widzenia to dyskusyjna atrakcja, ale jednocześnie nadaje muzyce niepowtarzalny kolor. Barwa pozostaje przyjazna dla ucha i ma w sobie zapomniane już piękno. Podobnie góra – teoretycznie ciosana grubiej niż w dobrych nowoczesnych kopułkach, nie wspominając o AMT. Ale ma też inne wybrzmienie, równie interesujące.
Bas nie jest ani głęboki, ani szybki. Stawia na miękkość i misiowatość. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że właśnie tego szuka. Dopatrywanie się w nim wyczynowości jest bezcelowe. To samo można powiedzieć o dynamice. Kontrasty są spokojne, a muzyka płynie z plastycznym rozleniwieniem.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
 Oryginał.



 

 

Pozostała jeszcze jedna cecha, która wówczas mi przeszkadzała, a może po prostu popychała do ciągłych poszukiwań. To specyficzna nierówność, powodująca, że niektóre nagrania brzmiały genialnie, inne zaś – płasko i tekturowo. Ba, nie nagrania, ale nawet partie instrumentów na przestrzeni jednej płyty czy piosenki. Wtedy wydawało mi się, że kiedy skompletuję system marzeń, pozostaną tylko te najlepsze momenty. Dobry współczesny sprzęt te kontrasty faktycznie wyrównał. To dobra wiadomość, tylko dlaczego te chwile piękna smakują w starych głośnikach jakby intensywniej?
Odnoszę wrażenie, że cały ten opis jest dla nikogo. Bo ważna jest tylko odpowiedź na jedno zasadnicze pytanie: czy to gra tak jak wtedy? A zatem: bezwzględnie tak, dokładnie jak wtedy, co do joty.


036 041 Hifi 12 2022 017

 
Mission 770




 

 

W Polsce żyje całkiem spora grupa starszych już panów z poważnym majątkiem, wypracowanym przez dziesięciolecia. Znajdą się wśród nich tacy, którzy w latach 70-80. XX wieku żyli muzyką i z wypiekami na twarzy zaglądali do Peweksu albo katalogów firm hi-fi. Niewykluczone nawet, że nieliczni mieli Missiony 770, a inni – co bardziej prawdopodobne – marzyli o nich. Zobaczą ten test. Dotrze do nich informacja, zerkną na zdjęcia i serce zabije mocniej, a łezka się w oku zakręci. A później dowiedzą się, że to jest to samo i… cena nie będzie już miała znaczenia. Ręka nawet nie zadrży na wesołe piknięcie terminala. Marzeń młodości nie da się wycenić.
Powiecie, że takich „wariatów” jest niewielu. Żebyście się nie zdziwili. Poza tym nikt nikogo nie zmusza do kupowania, a importer sprowadza 770 tylko na zamówienie. To oznacza, że również rozumie specyfikę tej oferty i nie mrozi kapitału w czymś, czego faktyczny klient nie chce porównywać z konkurencją i nie potrzebuje żadnych prezentacji.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Woofer w kawałkach.



 

 

Konkluzja
Znajdą się jeszcze legendy, które mogłyby dzisiaj z powodzeniem powtórzyć casus Missionów 770, jak wywołane wcześniej Musical Fidelity A1 czy Epos ES 14. Może jeszcze powstaną. Dziś cieszmy się z tego, że jest Mission.


036 041 Hifi 12 2022 001

 
Tweeter w kawałkach.



 

 

 

mission770

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 12/2022