HFM

artykulylista3

 

JBL Studio 620

018 021 Hifi 12 2022 002Seria Studio wylądowała w cenniku JBL-a wyżej od Stage i niżej od wyjątkowo udanej HDI. Według materiałów informacyjnych producenta ma spełnić oczekiwania „dotyczące audiofilskiego domowego systemu audio”. Mimo to w jej ramach można złożyć zestaw kina domowego.


Systemy wielokanałowe tracą popularność z prozaicznej przyczyny – trudno je zainstalować w normalnym mieszkaniu bez utrudniania życia domownikom i konieczności przemeblowania. Mimo to producenci na razie z nich nie rezygnują. Wystarczy dodać aktywny subwoofer, głośnik centralny i mamy zagospodarowany cały segment rynku, a zasadnicza część linii i tak trafi do użytkowników stereo.
JBL również idzie tą drogą. W serii Studio daje do wyboru trzy podłogówki wyraźnie różniące się rozmiarami. Do mniejszych pomieszczeń poleca zaś monitory. Można odnieść wrażenie, że „poważną propozycją” pozostają jedynie Studio 630, a opisywane 620 stanowią alternatywę dla naściennych 610. Są malutkie i trudno od nich wymagać przetwarzania basu. Amerykanie pokazali jednak ostatnio, że potrafią zaskoczyć i niewielkie przetworniki w małej obudowie poczynają sobie nad wyraz śmiało.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

Niezbyt wygodne gniazda
i bas-refleks z tyłu.

 
 
 

 


Budowa
Masą i głośnikami Studio przypominają droższe HDI, natomiast jakością wykonania – Stage. Pod tym względem propozycja JBL-a nie odbiega od  produktów konkurencji w zbliżonej cenie. Nie wyróżnia się specjalnie na plus ani na minus. Skrzynki oklejono folią winylową – czarną albo imitującą drewno orzechowe. Bas-refleks dmucha do tyłu. Pod nim zamontowano parę standardowych terminali, przyjmujących gołe przewody, widełki i wtyki bananowe. Podłączenie jest niespecjalnie wygodne. Zaciski rozstawiono wąsko i osadzono głęboko w plastikowym profilu. Po jego zdemontowaniu widać standardowe okablowanie wewnętrzne.
Skrzynkę sklejono z MDF-u. Wygląda solidnie i ma wydzieloną ciężką podstawę, polakierowaną na błysk, dla kontrastu z matem okleiny. Osadzono w niej nagwintowane tuleje, dzięki którym monitory można przykręcić do podstawek. Wszystkie boczne krawędzie zostały zaokrąglone, dzięki czemu małe Studio prezentują się lepiej niż kanciasty prostopadłościan. Niewykluczone również, że producentowi zależało także na uniknięciu załamań fal. Front można zakryć maskownicami mocowanymi na magnesy, ale wtedy pozbawimy się przyjemnego widoku.
JBL umieszcza swoje logo na aluminiowej tabliczce pod przetwornikami (identyczna znajduje się też na maskownicy). Te zaś wyglądają „zawodowo”. Pasmo przenoszenia zawiera się w przedziale 50 Hz – 40 kHz i aż trudno uwierzyć, że mały, zaledwie 13,3 cm głośniczek zejdzie tak nisko. Membranę zawieszono na miękkim resorze o niewielkim skoku i wykonano z PolyPlasu, czyli celulozy powlekanej polimerem. Wyraźne przetłoczenia rozbiegają się koncentrycznie wokół dużej nakładki przeciwpyłowej. Fałdy usztywniają membranę. Rozmieszczono je tak, aby eliminować rezonanse na powierzchni drgającej. Resor otacza szeroka osłona kosza z zaokrąglonymi krawędziami. Obiecujący widok to głośnik wysokotonowy, zaczerpnięty z serii HDI: kompresyjny JBL 2414H-1 z membraną Teonex, umieszczony w falowodzie HDI (High Definition Imaging).
Zwrotnica dzieli pasmo przy 2,3 kHz. Impedancja znamionowa 6 omów w połączeniu z niską skutecznością 84 dB zapowiada wysokie wymagania wobec wzmacniaczy. Te powinny być wydajne, ale warto pamiętać, że producent określa maksymalną moc na 100 W. Dolnej granicy nie podano.
Cena 3000 zł wydaje się dość wysoka za tak mały monitorek, choć falowód HDI i logo znanej marki podnoszą wartość postrzeganą. W salonach współpracujących z JBL-em pojawiają się korzystne oferty, dzięki którym Studio 620 da się upolować taniej.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

Tylko 13 cm, a ile basu!
 
 
 

 


Konfiguracja systemu
Monitory grały z elektroniką McIntosha: wzmacniaczem MA12000 i odtwarzaczem MCD12000. Okablowanie pochodziło z katalogu Hijiri (HCI/HCS). Zasilanie filtrowała listwa Ansae Power Tower.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

Tylko 13 cm, a ile basu!
 
 
 

 


Wrażenia odsłuchowe
Możecie porzucić obawy, że nie da się uzyskać basu z miniaturek przeznaczonych tak naprawdę do roli głośników efektowych w systemie 5.1. W czasie projekcji z tyłu też potrafi ryknąć, zwłaszcza w finałach filmów o potworach. Myślicie już, że maszkara poszła do piachu i można odetchnąć z ulgą, aż tu nagle… Reżyser zostawia sobie ostatnią szansę na poderwanie widza z fotela, bo później, na koniec, już tylko strzał, cios łopatą i dopiero teraz mogą się pojawić napisy.
W muzyce JBL robi takiego samego psikusa już z pierwszym tąpnięciem albo uderzeniem perkusyjnej stopy. Skąd to się bierze?
Może to jeszcze nie sytuacja, w której zaczynamy szukać subwoofera za zasłoną, ale i natężenie basu, i rozmiary dźwięku nie pasują do głośników wielkości pudełka po butach. Na dodatek jest to szybki, mocny bas z energicznym uderzeniem. Potrafi pulsować, podkreślać rytm, a mimo niezłej kontroli ma też miłą dla ucha sprężystość. Nie należy się natomiast spodziewać głębi; zaakcentowano wyższe obszary podzakresu, w których operuje gitara basowa, stopa i większe bębny zestawu perkusyjnego. To sprytne posunięcie wystarcza do osiągnięcia zamierzonego efektu, zwłaszcza w realizacjach popowo-rockowych. Nie jest to jednak swobodnie rozciągnięty dół, dodający prezentacji rozmachu. Ale to już bardziej w muzyce symfonicznej i chyba nikt nie oczekuje, że Studio 620 pokażą ją w pełnej krasie.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

HDI – to jest tuba, co ma inne
tuby pod sobą.

 
 
 

 


Podobnie jest z dynamiką. Monitorki potrafią zagrać zaskakująco głośno, a nawet wytworzyć odczuwalne ciśnienie dźwięku w niewielkim pokoju, ale oddanie mocnych kontrastów i różnicowanie tych subtelnych wychodzi im mniej przekonująco. Dźwięk został podrasowany, choć trzeba przyznać, że z wyczuciem.
Przejrzystość okazuje się co najmniej dobra, a tuba nie utrudnia identyfikacji szczegółów w górze pasma. Owszem, zdradza tendencję do uśredniania barwy, ale w swojej cenie może być porównywalna z całkiem niezłą kopułką. Jest przy tym lepsza w generowaniu wysokich ciśnień, szybkości reakcji i szerokości propagacji fal. Ta ostatnia robi wrażenie, bo w każdym pokoju słyszymy mniej więcej to samo. To jeszcze nie efekt z serii HDI, ale i tak wart odnotowania.
Barwa jest jasna i czysta. Wysokich tonów nie brakuje, a dół umiejętnie równoważy ich hojność. Nie można narzekać na precyzję i porządek, a jedną z największych zalet głośnika stanowi przekazanie informacji o przestrzeni. Monitory budują szeroką i głęboką scenę, w której potrafią zniknąć. Do poziomu najmniejszych HDI pozostaje wprawdzie spory krok, ale na tle konkurencji za 3000 zł Studio 620 plasują się w zdecydowanej czołówce.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

Studio 620 wyglądają porządnie – to nie jest tania skrzynka z supermarketu
 
 
 

 


Konkluzja
Rockowe, bogate brzmienie powinno się podobać, zwłaszcza kiedy zostało oparte na dynamice i basie. Mimo napinania muskułów dźwięk jest czysty i słychać sporo szczegółów. Studio 620 to dobra propozycja do małych pomieszczeń. Warto jednak mieć z tyłu głowy, że większe 630 kosztują tylko o 600 zł więcej.


 

 

 


Stage – Studio – HDI
Sytuacja, w której ktoś będzie wybierał pomiędzy porównywalnymi gabarytowo modelami z trzech serii JBL-a wydaje się mało prawdopodobna; ceną różnią się zasadniczo. Potraktujcie więc to zestawienie jako ciekawostkę, w dodatku nie do końca miarodajną, bo na tym etapie mogę jedynie przekazać obserwacje dotyczące monitorów. Podłogówek Studio jeszcze nie słuchałem, ale niewykluczone, że wnioski się powtórzą.
Miniaturki Stage prezentują przyzwoity dźwięk o świetnej przestrzenności. Jest dużo góry, panuje porządek i nie można marudzić na przejrzystość. Na tle konkurencji to mocna oferta, choć – jak mówią – głowy nie urywa. Przeskok do najmniejszego Studio jest ogromny – wchodzimy w inny świat wrażeń. Stage mają problemy z dynamiką, a ich potencjał kończy się szybko, zwłaszcza jeżeli zechcemy nagłośnić pokój rzędu 20 m². Bas również okazuje się domyślny. W Studio dostajemy już nie bas, tylko basisko (inna rzecz, że nie schodzi zbyt głęboko) oraz zdolność głośnego i szerokiego grania. Dźwięk jest rockowy i -  nie bójmy się tego słowa – efekciarski, bo z tak małych zestawów nie da się bez sztuczek uzyskać takiego efektu.

 


018 021 Hifi 12 2022 001

Zwrotnica, a z tyłu widać
wzmocnienia obudowy.

 
 
 

 


Przeskok ze Studio do HDI nie przyniesie już tak spektakularnej zmiany, bo gabaryty dźwięku rosną niewiele. Zmienia się za to co innego – pojawia się więcej swobody, oddechu i rozmachu, połączonego z lekkością i brakiem podskórnego wysiłku. Proporcje się wyrównują, a barwy instrumentów zyskują na naturalności. Mamy tu więcej emocji i zalążki subiektywnie postrzeganego piękna, zawartego w partyturze. Każdy zakres pasma okazuje się dźwięczniejszy i bardziej uporządkowany. Ujmując najogólniej: całość nabiera klasy.

jbl studio 620

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 12/2022