HFM

artykulylista3

 

Legacy Expression

048 053 Hifi 10 2022 010Trudno sobie wyobrazić bardziej amerykańskie kolumny niż Legacy. Materializuje się w nich stereotyp ogromnych, obłożonych przetwornikami skrzyń, które aż się proszą, by je postawić w przestronnym salonie. W europejskich warunkach wysokie modele wydają się wręcz gigantyczne, a płynie z nich równie potężny dźwięk.





Modele, które miałem przyjemność testować – Signature SE („HFiM” 12/2019) i Focus SE („HFiM” 9/2022) – okazały się niesłychanie szczegółowe i dokładne. Zwłaszcza ten pierwszy zachowywał się jak studyjny monitor, realizmem prezentacji przerastając nawet konstrukcje BBC. Recenzowane teraz najtańsze podłogówki oferują ponoć „ten sam dźwięk”, ale wyglądają przy SE jak miniaturki.
Expression nie są nowością. W katalogu pojawiły się przed wielu laty, a poprzednią wersję opisywaliśmy w numerze 7-8/2020. Aktualna na pierwszy rzut oka wydaje się identyczna – to te same skrzynie, o takich samych wymiarach, masie i proporcjach. To także trzy przetworniki umieszczone w tych samych miejscach. Jeżeli porównamy dane techniczne, to znowu czeka nas déjà vu: wysoka skuteczność 94 dB, impedancja 4 omy i pasmo przenoszenia 38 Hz – 22 kHz. Dopiero kiedy przyjrzymy się uważniej, dostrzeżemy pewien „drobiazg” – inny głośnik wysokotonowy.

048 053 Hifi 10 2022 002

Plecionka węglowo-srebrna.
 

  

Budowa
Na tę zmianę czekali fani Legacy dysponujący mniejszym budżetem i pomieszczeniem. Premierę można więc skwitować tyleż krótkim, co znaczącym westchnieniem: nareszcie! Starsze Expression wykorzystywały ciekawy przetwornik – spiralną wstęgę. Wprawdzie udało się jej uchwycić charakter góry pasma droższych konstrukcji amerykańskiej wytwórni, ale różnica pozostawała czytelna i część osób traktowało ją jak erzac. Obecne Legacy słynie ze stosowania AMT. Ten sam rodzaj przetwornika wykorzystuje zarówno dla góry pasma, jak i średnicy, a efekt brzmieniowy trudno zapomnieć. Brak harmonijki Oskara Heila można było tłumaczyć jedynie kosztami. Patent chroniący AMT jednak wygasł i charakterystyczne okienka pojawiły się w kolumnach konkurencji; widujemy je nawet w niekoniecznie drogich skrzynkach. Rozwiązanie powoli się upowszechnia, ale efekt nie zawsze jest taki, jak u producentów stosujących je od lat. W Legacy to ciągle najwyższy poziom.
AMT w Expression nie jest ani odkryciem kamienia filozoficznego, ani specjalnym zaskoczeniem. To naturalna konsekwencja rozwoju oferty, która dzięki tej modyfikacji staje się bardziej spójna.

048 053 Hifi 10 2022 011

Sedno sprawy – AMT
w wydaniu Legacy.

 

  

Przetwornik wysokotonowy jest taki sam, jak w Signature SE i Focusach SE, więc i opis można powtórzyć z tamtych testów. Zasada działania w dużej mierze przypomina grę na akordeonie. Wykonana z kaptonu lub innego tworzywa membrana jest ukształtowana w harmonijkę, do której podłącza się ścieżki przewodzące sygnał elektryczny, a całość umieszcza w polu magnetycznym. Dźwięk, podobnie jak w akordeonie, jest wytwarzany przez ściskane i zasysane pomiędzy fałdami powietrze. Różnica polega na tym, że akordeon napędzany jest siłą mięśni, a kaptonowa membrana – impulsami elektrycznymi płynącymi ze wzmacniacza. Zalet takiego rozwiązania jest sporo: niskie zniekształcenia, większa moc oraz o wiele lepsze przenoszenie impulsów niż w przypadku konwencjonalnych miękkich kopułek. Jako że niemal każda firma stosująca AMT dokłada jakieś własne ulepszenie bądź drobną modyfikację, dział marketingu czuje się zobowiązany wymyślić zupełnie nową nazwę dla tej niemłodej już, bo 50-letniej technologii. I tak mamy głośniki ART, AVT, JET, a pewnie znalazłoby się parę innych skrótów, które oznaczają de facto to samo. Legacy stara się pozostać jak najbliżej oryginału, a harmonijkowa konstrukcja w amerykańskim wydaniu to po prostu Heil Air Motion Transformer.
W Expression AMT rozpoczyna pracę od 3 kHz. Układ jest 2,5-drożny i poniżej pracują dwa identyczne przetworniki nisko-średniotonowe: jeden od 500 Hz, drugi od 38 Hz. Konstrukcja stożków jest bardzo podobna do średniotonowców z Focusów SE. Jedyna różnica to rozmiar – w Expression membrany są większe – mają 20 cm, ponieważ obsługują także bas. Zewnętrzne warstwy ich kanapkowej struktury wykonano z plecionki włókna węglowego, wzbogaconego nitkami srebra; wewnętrzną – z pianki Rohacell. Magnes ma dodatkowy pierścień z neodymu, który koncentruje pole w szczelinie cewki. Wylot bas- refleksu umieszczono z przodu.

048 053 Hifi 10 2022 002

Zwrotnica
 

  

Wszystkie elementy przedniej ścianki przykrywa ciężka maskownica, mocowana na bolce, które wchodzą w otwory na froncie. Obudowa ma ten sam wdzięk ciężarowca, co w przypadku droższych modeli. Szeroka i kanciasta bryła wydaje się większa, niż w rzeczywistości. W przypadku Focusów SE efekt jest przytłaczający, bo są po prostu ogromne. Expression są niższe od redakcyjnych Tempo VI, więc bez problemu wkomponują się niemal w każde wnętrze. Zdolność do prawidłowej pracy w niewielkich pokojach potwierdza praktyka. Wystarczy 16 m², choć dźwięk zyska więcej swobody w 20-25 metrach. Można więc uznać, że Expression to kolumny dopasowane do polskich realiów.
Skromniejsze gabaryty nie wymagają już pancernej obudowy, a mimo to ścianki z MDF-u są grube i wzmocnione. Najsolidniejsza jest przednia, która stanowi kręgosłup całej konstrukcji. Powierzchnie nie są równoległe. Front wygląda, jakby się zwężał u góry, ale to złudzenie wywołane ścięciem krawędzi. Ścięcie widać też na wierzchu, co razem nadaje bryle rys będący znakiem rozpoznawczym Legacy.
Całość opiera się na wysokich gumowych nóżkach albo na wkręcanych szpilkach. Jedne i drugie znajdziemy w pudełku. Pierwsze na pewno są praktyczniejsze, ale na szpilkach poprawi się kontrola basu i definicja szczegółów.
Z tyłu zamontowano dwie pary solidnych terminali, połączonych zworami. Kolumny lubią bi-amping, choć nie mają aż takiego apetytu na waty, jak droższe modele Legacy.

048 053 Hifi 10 2022 002

Harmonijka zapewnia harmonię
wysokich tonów

 
 

  

Obok zacisków umieszczono dwupozycyjne przełączniki. Z ich pomocą można odjąć po 2 dB albo górze, albo reszcie pasma. Ich użycie nie modyfikuje charakteru dźwięku, ponieważ cel jest inny: dostosowanie kolumn do pomieszczenia. W przypadku Focusów SE ta funkcja potrafi uratować sytuację, jeżeli staną w zbyt małym; w Expression zmienia niewiele. W najtrudniejszych okolicznościach (rezonanse i fale stojące) może się jednak przydać.
Aktualny model jest, niestety, sporo droższy od poprzednika. To jednak nie wina Legacy, ale kursu dolara i cen surowców, choćby drewna. Mimo to, oferta Amerykanów pozostaje atrakcyjna na tle konkurencji. Expression w podstawowej wersji to wydatek 28800 zł, Premium: 31800 zł, a Exotic: 34800 zł. Różnice sprowadzają się do użytego forniru. Do wyboru mamy 10 gatunków drewna, od popularnych, po egzotyczne i rzadko spotykane. Technicznie nic się nie zmienia, więc decyzja, czy warto dopłacić, sprowadzi się do upodobań estetycznych.

048 053 Hifi 10 2022 002

Podwójne gniazda i „uzdatniacz
akustyczny”

 

  

Konfiguracja systemu
Expression to raczej łatwe obciążenie dla wzmacniacza. Zadowolą się integrą w rodzaju najtańszego Naima, Rogue Audio Sphinxa czy nawet Denona za 10 kzł. Może być jednak lepiej, co pokazał system wykorzystany w czasie testu: wzmacniacz McIntosh MA12000, odtwarzacz CD C.E.C. CD5 i okablowanie Hijiri HCI, a dalej – HCS. Elektronice pomógł stolik Base VI, a kolumnom – granitowe podstawy. Prąd oczyszczał filtr Power Tower Ansae.

 

048 053 Hifi 10 2022 002

Bez lutowania
 

  

Wrażenia odsłuchowe
Wielkie Legacy grają wielkim dźwiękiem i dysponują zapasem decybeli w każdym materiale muzycznym. Emanują swobodą i potencjałem, który potrzebuje jedynie stosownej okazji, by pomasować basem żołądek. Jeżeli oczekujecie tego od Expression, to nie tędy droga. Konstruktor nie starał się powtórzyć efektu wbrew możliwościom przetworników i objętości obudowy. Nie znaczy to, że „maluchom” zabraknie pary. Po prostu, nie należy oczekiwać, że będą grać wyczynowo. W tej cenie znajdzie się wiele kolumn, które bardziej przekonująco przekażą atmosferę koncertu rockowego albo zbudują z kwartetu gitar potężniejszą ścianę dźwięku. Nawet tańsze JBL-e HDI zrobią to z łatwością. Legacy mają dokładnie taki ładunek dynamiki i dołu pasma, na jaki wskazują ich gabaryty. W ogólnym rozrachunku wychodzi im to na dobre.
Zaczęliśmy od obszaru, w którym kolumny czują się najmniej pewnie, czyli mocnego grania. W tym materiale jest „tylko” dobrze. Ścieżki miksu pozostają wyważone: gitary, perkusja, elektronika i wokal mają takie proporcje, jak trzeba – nic nie wyskakuje i nic się nie chowa. Skomplikowane faktury nie pogarszają przejrzystości. Instrumenty zachowują właściwą barwę, choć mogą się pojawić głosy, że brak im drapieżności. Faktycznie, Expression stawiają bardziej na plastyczność i kulturę. Podobnie tempo basu – stopa nie funduje pojedynczych eksplozji, kontrolowanych szybkim wygaszeniem wybrzmienia. Nie znajdziecie również potęgi, zdolnej przesuwać ściany. Wszystko będzie brzmiało prawidłowo, ale zrozumiem, jeżeli ktoś będzie oczekiwać mocniejszych wrażeń. Dla fanów metalu będzie zbyt ładnie i zbyt grzecznie.

048 053 Hifi 10 2022 002

Sedno sprawy – AMT
w wydaniu Legacy.

 

  

W muzyce symfonicznej, big bandach jazzowych i generalnie – dużych składach akustycznych dynamika okazuje się wystarczająca, ale i tak koncentrujemy się na innych atrakcjach: barwie i przestrzeni. Ta pierwsza jest naturalna, z delikatnym ociepleniem, które dodaje brzmieniu mięsistości i gładkości. Słucha się tego wspaniale, tym bardziej że kolumny eksponują pierwiastek emocjonalny. Podkreślają piękno ukryte pomiędzy dźwiękami, a także dramatyzm najlepszych interpretacji. Można powiedzieć, że te kolumny mają duszę; pod tym względem biją na głowę poprzednią wersję.
Nie to jednak robi największe wrażenie. Prawdziwy realizm usłyszymy w architekturze planów – ich gradacji i precyzji lokalizacji, a także – co dla wielu najważniejsze – rozmiarach sceny. Wprawdzie głośniki nie znikają z pokoju, jak Focusy SE, za to wypełniają go dźwiękiem.
Kolejne atrakcje to szczegółowość i przejrzystość. Śmiało można powiedzieć, że wybitne, w dodatku bez ekspozycji góry pasma czy rozjaśnienia. Ale cóż, to po prostu aplikacja AMT na poziomie, do którego przyzwyczaiło nas Legacy.
W mniejszych składach, kameralistyce, a także niezbyt skomplikowanym popie czy audiofilskich realizacjach kolumny ujawniają pełen potencjał. Tutaj przejrzystość, dźwięczność góry i oddanie atmosfery nagrania od początku przykuwają uwagę. Im dłużej słuchamy, tym więcej odkrywamy. Podobno na tym polega hi-end.

048 053 Hifi 10 2022 002

Plecionka węglowo-srebrna.
 

  


Stare kontra nowe
Posiadaczom starszej wersji dobrze radzę: skończcie czytać w tym miejscu. Po co się denerwować?
Jeżeli postawimy obok obie generacje i będą milczeć, nastawimy się na szukanie podobieństw. Tymczasem to różne światy i dla dobra własnej reputacji Legacy powinno wycofać starszy model z rynku. Nie to, że był nieudany, bo w swojej cenie to nadal dobry głośnik. Ale nowe wcielenie rozjeżdża go niczym walec drogowy.
Estetyka mieści się pomiędzy Focusem SE a Signature SE, z powtórzeniem większości ich zalet. Oczywiście, potencjał dynamiczny i rozciągnięcie basu to zdecydowanie nie ta liga, ale każdy rozsądnie myślący nabywca to zrozumie i chyba nawet nie oczekuje niczego innego. Nie ma aż takiej bezpośredniości i realizmu, jak w Signature SE, ani rozmachu, jak w Focusach SE, ale i pod tymi względami nowej wersji jest do nich bliżej.
Szczegółowość, przejrzystość i czystość dźwięku są za to uderzające. Do uszu dociera tyle informacji, że najpierw trzeba się z nimi oswoić. Dopiero później  odnajdziemy równowagę i spokój. Głośnik AMT zrobił swoje, ale chyba nie tylko on, bo niższe zakresy również zostały oczyszczone i prześwietlone. Starsze niby też tak miały, ale w nowych jakby pękł balon, odgradzający nas od świata. Trudno się też oprzeć wrażeniu, że Expression są teraz bardziej neutralne i grają bardziej wyrównanym pasmem, pomijając lekką ekspozycję basu, ale to akurat może się podobać. Zdecydowanie zyskuje też prezentacja przestrzeni i lokalizacja źródeł pozornych.
Poza tym, kolumny grają z kulturą i unikają efekciarstwa, ale to przeniesiono ze starszej wersji.

048 053 Hifi 10 2022 002

Legacy w „normalnych”
rozmiarach

 

  

Konkluzja
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego musieliśmy tak długo czekać na małe podłogówki Legacy. Znajdujemy w nich wiarygodną zapowiedź tego, co zaoferują duże.

 

 

 

Legacy Expression


Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 10/2022