HFM

artykulylista3

 

Audio Academy Hyperion IV plus

046 053 Hifi 09 2018 001

Audio Academy oficjalnie działa od 2001 roku, ale doświadczenie z konstruowaniem kolumn Michał Kęcerski zdobywał już we wczesnych latach 90. XX wieku. To kawał czasu i choć łódzka manufaktura nie stała się potężną fabryką, to zawsze się przewijała w rozmowach o polskich producentach sprzętu hi-fi.

Jeżeli poprosicie średnio zorientowanego audiofila, by wymienił nazwy 10 firm, które miały istotny wpływ na historię branży hi-fi nad Wisłą, zwykle pojawi się wśród nich Audio Academy. Co ciekawe, Kęcerski nigdy nie budował katalogu w myśl zasady: „Dla każdego coś miłego”. Oferta zawsze była skromna i taka pozostała do dziś. Obecnie firma proponuje tylko dwie podłogówki: Phoebe i Hyperion, aktualnie już w czwartej wersji.
Kolumny powstają z bardzo dobrych komponentów i materiałów, a przygotowanie kolejnych edycji zajmuje całe lata – na testowany dziś Hyperion IV plus zeszło cztery. Dla renomy producenta istotna jest też kalkulacja cen, a te w przypadku Audio Academy zawsze były atrakcyjne. No i wreszcie – determinacja i konsekwencja właściciela firmy. Zamiast szukać dróg na skróty, proponuje on gruntownie przemyślane i porządnie wykonane produkty, których nie ma potrzeby wymieniać co pół roku.



Budowa
Hyperiony mają ponad metr wzrostu. To tradycyjne, kanciaste prostopadłościany na solidnych cokołach, ozdobionych metalową tabliczką z logo firmy. Brak w nich modnych zaokrągleń czy giętych ścianek. Jedynym elementem, zaburzającym jednorodność bryły, jest wystający front podstawy, opierającej się na czterech stalowych kolcach o regulowanej wysokości.
Obudowy sklejono z 2-cm płyt MDF-u. Wnętrze to jedna komora akustyczna, usztywniona poprzeczną obręczą i wytłumiona sprasowanym filcem. Warto się przyjrzeć spasowaniu i klejeniu ścianek. To dobra stolarka. Precyzyjne frezy, ostre krawędzie, idealnie położony fornir – wszystko jak przystało na polski produkt z wyższej półki. Do wyboru przewidziano trzy wersje wykończenia: dąb, czereśnię (na zdjęciach) i orzech. Za dopłatą producent zastosuje dowolny fornir. Polecam heban ammara – rzadkie i ciekawe drewno, widoczne na zdjęciach starszych Hyperionów IV, prezentowanych w „HFiM” 6/2015.

046 053 Hifi 09 2018 002

Trzy przetworniki tworzą
układ 2,5-drożny.

 

 


Nowe Hyperiony to konstrukcja 2,5-drożna, z trzema głośnikami w układzie symetrycznym. Nisko- i nisko-średniotonowy to 18-cm Visatony z powlekaną membraną celulozową. Górę pasma odtwarza 27-mm aluminiowo-magnezowa kopułka Seasa, osłonięta stalową siateczką.
Zwrotnica mieści się na dwóch płytkach drukowanych. Jedną zajmuje filtr woofera. Druga obsługuje kopułkę i głośnik nisko-średniotonowy. Jak deklaruje producent, największe zmiany w porównaniu z poprzednią wersją Hyperionów zaszły w sekcji wysokich tonów. Dotyczą głównie kondensatorów. Oprócz czarnych Jentzenów znalazł się tam niebieski Standard Z-Cap oraz czerwony Superior Z-Cap. Dobrano je tak, aby dodać górze blasku i swobody. Konstruktor mówi: „Nie jest to łatwe zadanie i na pewno nie polega na wyborze komponentów najdroższych i uznawanych za najlepsze, bo takich po prostu nie ma. Są tylko inne. Nawet drogi kondensator będzie miał swoje wady. Trzeba wiedzieć, gdzie i jaki zastosować”.
Kolumny wyposażono w jedną parę złoconych terminali, które przyjmują gołe przewody, wtyki bananowe i widełki. Bas-refleks dmucha do tyłu.

046 053 Hifi 09 2018 002

Visaton W170S

 

 


Konfiguracja systemu
Hyperiony to łatwe obciążenie dla wzmacniacza. AA zaleca konstrukcje o mocy powyżej 30 W. Dotyczy to przypuszczalnie układów lampowych i tranzystorowych, które pracują w klasie A. W innych przypadkach warto zadbać, by watów było więcej. W teście moc dostarczał  McIntosh MA9000. Sygnał płynął z odtwarzacza Gamut CD 3, a okablowanie firmowało Hijiri. Prąd oczyszczała listwa Ansae Power Tower.

046 053 Hifi 09 2018 002

Visaton W170S

 

 


Wrażenia odsłuchowe
Tak się złożyło, że miałem sposobność śledzić rozwój modelu Hyperion dość uważnie. Od początku były to udane kolumny, a w kolejnych odsłonach dźwięk systematycznie się poprawiał. Poziom był wysoki, wyrównany, ale brakowało efektu „wow!”. Jakiejś cechy, która przykułaby uwagę; może nawet zachwyciła. Owszem, mikrodynamika w serii IV to już było coś, ale nadal odrobinę za mało, żeby zagrozić pozycji światowych marek.

046 053 Hifi 09 2018 002

Visaton W170S

 

 


Teraz się to zmieniło. Hyperiony w wersji „plus” przynajmniej jeden aspekt prezentują na poziomie high-endowym. To wysokie tony. Ich czystość, dźwięczność i bogactwo przywodzą na myśl udane, ale znacznie droższe konstrukcje. I nic mi się nie pomyliło.
Mamy tu do czynienia z produktem wybitnym. Powiem szczerze, że poza moimi Tempo VI nie przychodzi mi do głowy żaden głośnik za 20 tysięcy, który zapewniłby podobną satysfakcję z odbioru góry pasma. Żeby to docenić potrzeba elektroniki z wysokiej półki. Może być MBL, McIntosh, jak redakcyjny MA9000, a i monobloki z neutralnym preampem nie byłyby od rzeczy. Jestem spokojny, że wysokie tony „plusów” pozwolą docenić wzmacniacze ze znacznie wyższej półki cenowej.

046 053 Hifi 09 2018 002

Seas H1212-06 27TBFC/G

 

 


Góry jest dużo. Jest jasna, lotna i błyszcząca. Takie bogactwo mogłoby prowadzić do zmęczenia ucha, ale tutaj nic podobnego się nie dzieje. Z czasem zaczynamy się zagłębiać w nagrania i odkrywać nowe detale. Wysoka rozdzielczość płynnie przechodzi w różnicowanie barw. Dlatego nigdy nie będziemy się nudzić. Pałeczki perkusyjne nie zlewają się z klawiszami; nie pojawia się uproszczenie w postaci jednolitego cykania. Co więcej, słychać różnice pomiędzy różnymi talerzami oraz technikami wydobywania dźwięku przez perkusistę.

046 053 Hifi 09 2018 002

Seas H1212-06 27TBFC/G

 

 


A przecież góra nie tylko talerzami stoi. Jest mnóstwo innych instrumentów. Warto zwrócić uwagę choćby na flet piccolo. Kojarzy się go z przenikliwym piskiem, ale w dobrych realizacjach potrafi zabrzmieć bardziej miękko. Nie to jest jednak najważniejsze. Otóż cykanie i syczenie Hyperiony potrafią rozłożyć na drobniejsze składowe. Dzięki nim możemy rozpocząć naukę analitycznego słuchania. Aranżacje Dream Theater są bogate i skomplikowane, dzięki czemu płyty tego zespołu świetnie się nadają do testowania sprzętu. Chodzi o wyłowienie z hałasu mrowia szczegółów i barw, a na samym końcu… pozbycie się wrażenia owego hałasu. Pojedyncze dźwięki okazują się akordami, wydobytymi z różnych instrumentów, a w tle pojawiają się dodatki, w postaci specyficznego „kontrapunktu” – krótkie zwroty melodyczne, akcenty kolorystyczne, wcześniej przecież obecne, a jednak niezauważone. Rozdzielczość i precyzja zapierają dech w piersiach. Głośnik jest szybki i dokładny.

046 053 Hifi 09 2018 002

Obfite wytłumienie sprasowanym filcem.

 

 


Dla osób, które tradycyjne przynudzą, że i tak tego nie usłyszą, mam dobrą wiadomość. Ludzkie ucho jest na ten zakres bardzo wyczulone, ponieważ właśnie tam kryły się informacje, np. o skradającym się niedźwiedziu. Mimo że z niedźwiedziami mamy obecnie większy spokój, ewolucja wciąż nie stłumiła w nas wrażliwości na bardzo ciche trzaśnięcia, szurnięcia i podobne odgłosy. Ponadto, specyfika uczenia się ucha polega na tym, że jeśli raz coś „złapiemy”, to później będziemy to słyszeć już zawsze. I tak wchodzimy na coraz wyższy poziom. To jedynie kwestia czasu, którego osobniki mniej uzdolnione potrzebują po prostu nieco więcej. Tak czy inaczej, kilka dni z Hyperionami spowoduje, że nie zechcecie wrócić do mniej selektywnych kopułek.

046 053 Hifi 09 2018 002

Zwrotnica – sekcja woofera.

 

 


Warto także docenić odwzorowanie aury pogłosowej. Wyższy zakres góry jest czysty i nie tłumi alikwotów. Dzięki temu otrzymujemy więcej informacji o przestrzeni. W Hyperionach IV plus przestrzeń nie jest na cztery plus. Jest na sześć, bo nawet w najtrudniejszym materiale symfonicznym pozostaje poukładana i imponująca.
Jeszcze wyższy poziom smakowania góry polega na tym, że możemy o niej… zapomnieć.

046 053 Hifi 09 2018 002

Zwrotnica kopułki i nisko-średniotonowca.

 

 

Pasmo przenoszenia zostało umownie podzielone na: bas, średnicę i górę. Gdzie się który kończy, gdzie zaczyna, to również kwestia umowy. Prawda jest taka, że każdy instrument ma swoje widmo, składające się z wielu zakresów. Z piccolo i trianglem sprawa jest prosta, ale wiolonczele, kontrabasy,

kontrafagoty, a nawet piszczałki 64-stopowe w organach sięgają spokojnie powyżej 20 kHz. I choć są to dalekie składowe, to decydują o barwie. Jeżeli macie gdzieś na strychu korektor graficzny, podłączcie go, a następnie posłuchajcie sola kontrabasu, przesuwając suwak przypisany najwyższej częstotliwości. Zmienia się?

 

046 053 Hifi 09 2018 002

Pomiędzy płytkami przegroda wzmacniająca obudowę.

 

 


Wobec tego każdy instrument zabrzmi inaczej, jeżeli zmieni się góra. W jej zakresie znajdują się subtelne informacje, które decydują o czytelności i wyrazistości przekazu. Zapewne dlatego Hyperiony IV plus uzyskują w symfonice klarowność dźwięku porównywalną z odbiorem na żywo. A im dłużej słuchamy, tym bardziej ją doceniamy. Prezentacja orkiestry nie nosi śladu stłumienia. Jestem także pełen uznania dla naturalnej barwy instrumentów.

046 053 Hifi 09 2018 002

Hyperion IV plus to spory kawał mebla. Tu – w wykończeniu naturalnym fornirem.
Do wyboru: dąb, czereśnia (na zdjęciu) i orzech. Za dopłatą – co się komu zamarzy.

 

 

Nie spodziewałem się, że kolumny za mniej niż 10 kzł potrafią dać tyle satysfakcji ze słuchania symfonii Szostakowicza. Tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Smyczki do złudzenia przypominają wrażenia z filharmonii. Podobnie dęte drewniane. A blacha? Jaka by miała być z taką górą? Błyszcząca, triumfalna. W podstawie widma mięsista, na górze bogata w alikwoty. Ciarki przechodzą po plecach.

046 053 Hifi 09 2018 002

Metalowa tabliczka na cokole.

 

 


Największe wrażenie robią oczywiście utwory pisane z intencją wywołania entuzjazmu na premierach. Niestety, w domu się to nie powtarza, bo gęstość faktury i złożoność sygnału, zwłaszcza przy najwyższych poziomach głośności, powodują, że kolumny często kapitulują. Hyperiony podnoszą rękawicę i, o dziwo, wychodzą ze starcia zwycięsko. Ośmiogłosowy chór z „Aidy” na tle orkiestrowego tutti to największa kulminacja w operze Verdiego, napisanej na otwarcie opery w Kairze.

046 053 Hifi 09 2018 002

Kolce ze spłaszczonymi główkami.

 

 

Poznawałem „Aidę” najlepiej, jak można – wielokrotnie występując na scenie. Mogę powiedzieć, że wszystkie głosy w chórze i instrumenty z kanału słychać jak w czasie przedstawienia. Generalnie, nie znajduję w symfonice konkurencji w tej cenie, która zagrałaby równie naturalnie, ale i z podobnym rozmachem.

046 053 Hifi 09 2018 002

Pojedyncze terminale.

 

 


Góra i średnica brzmią w tym segmencie wzorcowo. A co z basem?

046 053 Hifi 09 2018 002

Klasyczna uroda.

 

 


Na ten zakres konstruktor ma ciekawą koncepcję. O ile priorytetami wyższych zakresów są precyzja, czytelność i kontrola, to tutaj postawiono na kontrast. Lekkie poluzowanie i zwolnienie tempa nie jest brakiem konsekwencji, tylko dodaniem miękkości, łagodności i płynności. Niskie tony są głębokie i potężne; o ich niedostatku nie może być mowy. Przeciwnie: lekki „ogonek”, objawiający się przedłużonymi wybrzmieniami, przywodzi na myśl subwoofer i dodaje efektowności projekcjom filmowym. W materiale czysto muzycznym tempa nie brakuje, o ile nie porównamy Hyperionów z dobrymi konstrukcjami zamkniętymi. Bas-refleks też potrafi być szybszy, jak w Tempo VI, ale na tle większości konkurencji z przedziału 10-20 kzł, IV plus wypada na… czwórkę z plusem.

046 053 Hifi 09 2018 002

Kolce w osobnym pudełku.

 

 


Potężny i misiowaty bas zwykle zdradza tendencję do wpływania na barwę średnicy. Dodaje masywności, ale też pozbawia blasku. Nie wiem, jak to się udało, ale w Hyperionach IV plus średnica wręcz iskrzy alikwotami i zaskakuje mikrodynamiką, za którą chwalono poprzedni model. Małe kontrasty idą w parze z łatwością osiągania wysokich poziomów głośności. Kolumny potrafią stworzyć ścianę dźwięku. Zresztą, czy przyjdzie im grać cicho, czy ryknąć, nie zrobi to większej różnicy. Mają stosowny zapas i na każdą płytę patrzą z zimnym spokojem zawodowca.

046 053 Hifi 09 2018 002

Kolce w osobnym pudełku.

 

 


Konkluzja
Szanowni Państwo, mamy małą sensację wśród podłogówek do 10000 zł. Kolumny, na bazie których można budować system marzeń w zasięgu „normalnego zjadacza chleba”. Hyperiony IV plus będę polecał osobiście.

 

2018 09 27 19 49 56 046 053 Hifi 09 2018.pdf Adobe Reader

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 09/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF