HFM

artykulylista3

 

The Cure – mroczne piosenki pop

072 075 Hifi 12 2022 009
„Spiderman zjada mnie na kolację” – śpiewa Robert Smith w jednym z największych hitów The Cure. Teledysk do tej piosenki był często wyświetlany w naszej telewizji, którą na przełomie lat 80. i 90. XX wieku opanowały zachodnie przeboje. Był to też stały punkt programu MTV, która zaczęła wtedy docierać do Polski drogą satelitarną.



„Kiedy byłem mały, wujek straszył mnie opowieściami o człowieku-pająku, który miał po mnie przyjść, kiedy będę niegrzeczny” – wyjaśnia Smith genezę piosenki „Lullaby”. Nie należy jednak mylić Spidermana The Cure z tym komiksowym, który ratował świat przed złoczyńcami. Nazywając go tak samo, wujek Smitha chciał po prostu podkreślić jego wielkość, zbliżoną do postury dorosłego mężczyzny, ponieważ to dodatkowo wzmacniało grozę opowiadanych przez niego historyjek.


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Kołysanka
 „Lullaby” odniosła sukces po obu stronach Atlantyku, a teledysk do niej został w 1990 roku nagrodzony statuetką Brit Award. The Cure zamierzali promować tym utworem album „Disintegration” w USA. Jednak niemal równocześnie z europejską premierą „Lullaby” na ekrany w Ameryce wszedł film „Lost Angels” (polski tytuł „Droga do domu”), na którego ścieżce dźwiękowej znalazła się piosenka „Fascination Street” z tej samej płyty. Z tego względu grupa w ostatniej chwili zdecydowała się wydać na singlu w Stanach właśnie to nagranie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii i w innych krajach europejskich królował teledysk do „Lullaby”, w którym pojawia się jadowity pająk ptasznik. Pierwotnie reżyser Tim Pope zaplanował, że będzie on wędrował po liderze The Cure, ale okazało się, że Robert Smith cierpi na arachnofobię, więc nie był w stanie zagrać tej sceny, mimo że w studiu dostępna była odtrutka. W klipie „pożera” go więc olbrzymi sztuczny ptasznik.


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Kontrowersyjne początki
Piosenka „Lullaby” trafiła na listy przebojów 11 lat po debiucie The Cure. Zespół miał już wtedy na koncie siedem albumów. Robert Smith – śpiewający i grający na gitarze oraz pianinie – założył grupę w 1978 roku. Stało się to w Crawley, miasteczku położonym 50 kilometrów na południe od Londynu. On i pierwsi członkowie The Cure poznali się w tamtejszej szkole średniej (Notre Dame Middle School). Początkowo grali w zespołach Obelisk i Malice; następnie utworzyli formację Easy Cure. Wtedy też Smith, którego obowiązki w dwóch poprzednich grupach ograniczały się do gry na pianinie, objął dodatkowo funkcję głównego wokalisty. Zespół Easy Cure występował w klubach; udało mu się nawet zwyciężyć w jednym z lokalnych konkursów młodych talentów. Dzięki temu podpisał kontrakt z niemiecką firmą fonograficzną Ariola-Hansa. W 1977 roku nagrał w jej studiu kilka utworów, które jednak nie zostały wydane. Kiedy w 1978 roku kontrakt wygasł, grupa skróciła nazwę do The Cure i związała się z Fiction Records. Oprócz Smitha, który jest głównym twórcą repertuaru i pomysłodawcą koncertowej aktywności The Cure, skład tworzyli wówczas Michael Dempsey (bas) i  Lol Tolhurst (perkusja).
Jako trio The Cure grali minimalistycznego rocka z domieszką punku i new wave. W takim klimacie utrzymany jest ich pierwszy singiel – „Killing An Arab” z 1978 roku, nagrany jeszcze przed rozpoczęciem współpracy z Fiction Records. Piosenka wzbudziła kontrowersje – uważano, że tekst zawiera treści rasistowskie. Smith odpierał te zarzuty. Kiedy w 1986 roku grupa wydała składankę hitów singlowych, zatytułowaną „Standing on a Beach”, na jej obwolucie znalazła się naklejka z następującą informacją: „Piosenka ‘Killing An Arab’ nie zawiera podtekstów rasistowskich. To utwór, który potępia istnienie wszelkich uprzedzeń i wynikającej z nich przemocy”.
Tym samym kontrowersje wokół piosenki zostały zażegnane, jednak wcześniejsze spory i dyskusje przyczyniły się do wzrostu popularności zespołu.


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Na dużych płytach
Pierwszy pełnoprawny album The Cure to „Three Imaginary Boys”, który zawierał 12 premierowych kompozycji. Jeszcze w czasie pracy pod szyldem Easy Cure muzycy chcieli wykonywać głównie własne piosenki. Tymczasem Ariola-Hansa nalegała, by grali covery. Był to jeden z powodów rozstania z niemiecką wytwórnią. W Fiction Records pozwolono im się skoncentrować na autorskim repertuarze, który następnie trafił na wspomniany krążek. Wyjątek stanowiła kompozycja Jimiego Hendriksa „Foxy Lady”.
W tym samym roku co album ukazał się drugi singiel – „Boys Don’t Cry”. „Zaczęliśmy jako postpunkowcy – wspomina Smith. – Przemysł muzyczny chciał z nas zrobić ostrych rockmanów. Szybko odkryliśmy mroczne brzmienia z przeszłości. (…) Akurat wtedy wokół mnie wszystko zaczęło się robić zbyt intensywne, zbyt przygnębiające. Straciłem radość życia. Kiedy udało mi się z tego wyjść, uświadomiłem sobie, że rzeczywistość nie jest taka zła, jak mi się wydawało. Piosenka ‘Boys Don’t Cry’ miała mnie wyzwolić z pesymizmu. Chciałem przyciągnąć nową publiczność.”
Utwór jest dość prosty pod względem aranżacji, ale charakterystyczny z uwagi na powtarzającą się triolę – figurę rytmiczną, złożoną z trzech wartości, które mieszczą się w czasie dwudzielnej wartości rytmicznej. Piosenka nie ma nic wspólnego z filmem Olafa Lubaszenki „Chłopaki nie płaczą”, który wszedł na nasze ekrany 20 lat później. Za to w 1999 do amerykańskich kin trafił dramat o takim samym tytule  (u nas wyświetlany jako „Nie czas na łzy”) w reżyserii Kimberly Peirce. Grająca w nim Hilary Swank otrzymała Oscara za swoją rolę. Utwór The Cure pojawia się tam w wersji amerykańskiego kompozytora, Nathana Larsona, który odpowiadał za muzykę do tego obrazu.
„Boys Don’t Cry” to również tytuł składanki z tą piosenką, która w 1980 roku ukazała się w USA. Longplay zawiera ponadto kilka innych nagrań The Cure oraz niemal cały program debiutanckiej płyty zespołu. Fakt, że tytuł wziął akurat od „Boys Don’t Cry”, świadczy o popularności tej kompozycji za Atlantykiem. Zresztą nie tylko tam. W oryginalnym wykonaniu wykorzystano ją m.in. w obrazach „Od wesela do wesela” (1998) i „50 pierwszych randek” (2004). Z kolei w komedii „To tylko seks” (2011) utwór wykonuje Grant-Lee Phillips.


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Popularność
W kolejnych latach pojawiły się płyty „Seventeen Seconds” i „Faith”, na których grupa stopniowo uatrakcyjniała i urozmaicała brzmienie, docierając do coraz większej liczby odbiorców. „Nie mam nic przeciwko graniu piosenek popowych – deklaruje Smith. – Wymyślam jedynie ponure teksty, żeby się lepiej słuchało.”
Razem z ewolucją stylistyki nagrań, zmieniali się towarzyszący liderowi muzycy. Zespół dużo koncertował, a jego członkowie nie stronili od używek. Wprawdzie Smith twierdzi, że udało mu się nie uzależnić od szkodliwych substancji, ale lubił z nimi okazjonalnie eksperymentować.
W 1982 roku The Cure wydali jeden ze swoich najlepszych albumów: „Pornography”. Utwory mają bogatsze aranżacje, zainspirowane gotyckim rockiem; teksty pozostały mroczne, a wiele z nich mówi o przemijaniu. „Nieważne, że wszyscy umrzemy” – śpiewa Smith na początku piosenki „One Hundred Years”. Podobne dekadenckie stwierdzenia pojawiają się w innych kawałkach. Piosenka „Siamese Twins” traktuje częściowo o seksie, ale nie zabrakło w niej sformułowania: „Zostaw mnie, żebym umarł”. Z kolei „A Short Term Effect” opowiada o narkotykach i pojawiają się w nim słowa: „przykryj mnie ziemią”.
Przed nagraniem „Pornography” The Cure zakończyli długą, bo złożoną z blisko 200 koncertów trasę. Smith do tego stopnia był zmęczony graniem, że myślał o zakończeniu działalności. Album powstał więc jako wyjątkowy prezent na pożegnanie z fanami. Na szczęście zespół nie zerwał z muzyką, tym bardziej że longplay świetnie się sprzedawał.
Od „Pornography” piosenki The Cure nabrały nowego kolorytu, a lider coraz częściej pojawiał się na scenie w ostrym makijażu. Czerwona szminka i cienie do powiek pozostają zresztą elementami jego wizerunku do dziś. „Nie mógłbym wyjść na scenę nieumalowany – twierdzi. – Czułbym się zbyt skrępowany.” Muzyka jest jego główną pasją i poświęca jej niemal cały swój czas. „Jedynym innym moim hobby jest astronomia – wyznaje. – Mam teleskop od 15 lat.”


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Z albumu „Pornography” na singiel wybrano piosenkę „The Hanging Garden”. Przypomina nagrania formacji Siouxsie and the Banshees. The Cure często do nich porównywano, a Smithowi zdarzało się z nimi grywać.
„Pornography” to jeden z najpopularniejszych albumów The Cure. Po nim muzyka grupy ulegała kolejnym przeobrażeniom. W aranżacjach pojawiały się nowe instrumenty, jak skrzypce, wiolonczela, harmonijka ustna czy organy. Smith nie lubi, kiedy ktoś szufladkuje jego muzykę i sprzeciwia się, kiedy jego kompozycjom przypisuje się neogotyckie wpływy. „Gramy muzykę The Cure!” – upiera się wokalista.
Dwupłytowy album „Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me” jest uznawany za jeden z najlepszych w dorobku grupy. Piosenki są rozbudowane, pomysłowo zaaranżowane i nie brakuje w nich atrakcyjnych partii instrumentalnych. „Większość podwójnych albumów jest zła, bo rzadko kto potrafi napisać tyle dobrego materiału, by nim wypełnić dwie płyty – twierdzi Smith. – Ale zdarzają się wyjątki i my właśnie stworzyliśmy jeden z nich.” Całość otwiera gitarowa kompozycja „Kiss” z dynamiczną sekcją rytmiczną; głos Smitha słychać dopiero w finale. Wyróżnia się także nagranie „Just Like Heaven” – jeden z największych hitów grupy, często goszczący w radiu. Nie mniejszą popularnością cieszy się piosenka „Why Can’t I Be You?”.
Wielu fanów ma też longplay „Disintegration”, który dotarł do trzeciego miejsca w Wielkiej Brytanii i był dwunasty na liście bestsellerów w USA. Drugim po „Lullaby” wielkim hitem z tej płyty jest energetyczna kompozycja „Lovesong”. Podobną stylistykę reprezentuje „Friday I’m In Love”, znana z longplaya „Wish”.
„Był piątek i po sesji pojechaliśmy do pubu, mieszczącego się niedaleko studia, w którym nagrywaliśmy – wspomina Smith okoliczności, w jakich powstał ten przebój. – Po drodze próbowałem sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś kiedykolwiek napisał piosenkę o dniach tygodnia. Chodziły mi po głowie różne pomysły na tekst utworu. Kiedy samochód się zatrzymał i wysiedliśmy, od razu zapisałem słowa.”


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Izba sławy
The Cure wydali 13 albumów. Ostatni, zatytułowany „4:13 Dream”, trafił do sklepów w 2008 roku. A ponieważ od wydania pierwszej płyty minęło 45 lat, The Cure mogli się ubiegać o przyjęcie do Rockandrollowej Izby Sławy. Należą do niej najbardziej zasłużeni wykonawcy, a dołączyć do nich można nie wcześniej niż ćwierć wieku od płytowego debiutu. Członkowie The Cure trafili tam dopiero w 2019 roku. Laudację na ich cześć wygłosił multiinstrumentalista i wokalista Trent Reznor, lider Nine Inch Nails. Zaczął następująco: „Jesteśmy tu dziś, aby oddać cześć i szacunek jednej z najbardziej rozpoznawalnych i oryginalnych brzmieniowo grup rockowych XX i XXI wieku. W ciągu 40 lat swojej historii zmienili na trwałe oblicze muzyki popularnej”.
Do Izby przyjęto wówczas Roberta Smitha oraz kilku innych muzyków, współpracujących z nim na różnych etapach działalności zespołu. Lider The Cure podziękował im za współpracę oraz wyraził wdzięczność fanom, którzy przez 40 lat kupowali płyty i przychodzili na koncerty.


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Aktualności
Kiedy piszę te słowa, The Cure nie wydali nowego albumu, ale od 2019 roku systematycznie nagrywają. Kilka miesięcy temu rozpoczęli międzynarodowe tournée. 20 października gościliśmy ich w Krakowie, a dzień później – w Łodzi. Zaprezentowali swoje największe przeboje. Co prawda podstawowy program wypełniło tylko 16 piosenek, ale później nastąpiły dwa bisy, każdy z dodatkowymi dziesięcioma. Usłyszeliśmy utwory prawie ze wszystkich płyt; najwięcej – bo po cztery – z „Disintegration” i „The Head on the Door”. Nie zabrakło wielkich przebojów, a na finał zabrzmiało „Boys Don’t Cry”. Tak na pożegnanie, żeby chłopaki (i dziewczyny) nie płakały, kiedy muzyka umilknie. A nie wydaje się, żeby miało to nastąpić, ponieważ Smithowi, pomimo jego 63 lat, wciąż nie brakuje zapału do pracy.
Zanim rozpoczął z The Cure trasę, pracował w studiu ze szkocką synth-popową kapelą Chvrches. Razem nagrali piosenkę „How Not To Drown” („Jak nie utonąć”). Nie brakuje w niej ponurych treści, choć może nie aż tak smutnych, jak niektóre piosenki The Cure. Na teledysku najpierw śpiewa tylko wokalistka Chvrches, Lauren Mayberry, a dopiero w połowie piosenki dołącza Smith. Lider The Cure ma tradycyjnie rozwiane włosy, cienie na powiekach i szminkę na ustach. Jest więc taki, jakim go znamy od lat. Podobnie wyglądał na koncercie w Łodzi.
Efekt współpracy z kapelą Chvrches został doceniony przez magazyn muzyczny „New Musical Express” – ukazujący się od 1952 roku. W tegorocznej edycji swoich nagród BandLab NME przyznał utworowi „How Not To Drown” nagrodę w kategorii „najlepsza piosenka brytyjskiego wykonawcy”. Gala wręczania trofeów odbyła się 2 marca 2022 w londyńskim O2 Academy Brixton.
„Wydaje mi się, że nigdy nie opuszczałem tego miejsca” – odpowiedział Smith tuż po imprezie na pytanie dziennika o samopoczucie w roli weterana nagród BandLab NME. Grupa The Cure odebrała je wcześniej dwukrotnie – w kategoriach „boski geniusz” (2009) oraz „najlepszy występ festiwalowy” (2020).


072 075 Hifi 12 2022 001

 

Songs of a Lost World
A kiedy usłyszymy czternastą płytę The Cure? „Pracowaliśmy nad dwoma nowymi albumami – powiedział w czasie tego samego wywiadu Smith. – Jeden jest mroczny, drugi lżejszy. Większość materiału jest gotowa. Muszę tylko dopracować wokale. Pierwszy album będzie się nazywał ‘Songs of a Lost World’. Chwilę to jednak potrwa, bo produkcja zajmuje dużo czasu. Zwłaszcza że ostatnio coraz więcej egzemplarzy trzeba tłoczyć na winylu.”
Melomanom nie pozostaje więc nic innego, jak czekać. Niewykluczone jednak, że kiedy ten tekst ukaże się w druku, będziemy już mogli posłuchać przynajmniej jednej z zapowiadanych przez Smitha nowości.


072 075 Hifi 12 2022 001

 


Dyskografia studyjna:
    1. Three Imaginary Boys (1979)
    2. Seventeen Seconds (1980)
    3. Faith (1981)
    4. Pornography (1982)
    5. The Top (1984)
    6. The Head on the Door (1985)
    7. Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me (1987)
    8. Disintegration (1989)
    9. Wish (1992)
    10.  Wild Mood Swings (1996)
    11.  Bloodflowers (2000)
    12.  The Cure (2004)
    13.  4:13 Dream (2008)
    14.  Songs of a Lost World (?)


Grzegorz Walenda
12/2022 Hi-Fi i Muzyka