31.12.2024
min czytania
Udostępnij
Innym przełomowym produktem Cambridge Audio był przetwornik cyfrowo-analogowy DacMagic (Original), który pojawił się w 1995 roku, czyli na długo przed nastaniem mody na muzykę z komputera. Ze względu na nikłe zainteresowanie wylądował na półce ze sprzętem niszowym, ale już jego następca z 2008 roku, noszący tę samą nazwę DacMagic, okazał się kamieniem milowym w rozwoju niedrogich konwerterów c/a. Wobec powyższego wyprodukowanie przez Brytyjczyków streamera było jedynie kwestią czasu.
Pierwszy, NP30, pojawił się w 2011 roku. Na jego potrzeby opracowano firmową platformę StreamMagic, która później znalazła zastosowanie w modelach z serii Minx, CX oraz Evo. W testowanym dziś CXN100 pracuje już czwarta jej generacja, co czyni z niego najnowocześniejsze cyfrowe urządzenie w całej ofercie Cambridge Audio.
Pod względem wizualnym CXN100 idealnie pasuje do serii CX, produkowanej od niemal dekady. Przez ten czas jej wygląd w ogóle się nie zestarzał. Szary aluminiowy front to przykład szlachetnego minimalizmu. Ozdabiają go jedynie duże pokrętło oraz centralnie położony akrylowy prostokąt, skrywający wyświetlacz TFT. Na jego obrzeżach umieszczono sześć ciemnych przycisków, idealnie wtopionych w tło. Z podobnym zabiegiem zetknęliśmy się w pierwszych wzmacniaczach z serii CX, choć tam akrylowy pasek aż się prosił o dodanie cyfrowego wskaźnika siły głosu. Nie uwzględniono go również w następnych wersjach, tutaj jednak tego problemu nie ma.
Na displayu CXN100 można wybrać kilka sposobów wyświetlania informacji o odtwarzanej muzyce. Jest ich tak dużo, że trzeba mieć sokoli wzrok, by odczytać wszystkie z miejsca odsłuchowego. Zamiast nich można jednak wyświetlać same okładki płyt albo cyfrowy zegar. Da się je również zastąpić widokiem analogowych wskaźników VU, z czego skwapliwie korzystałem przez cały czas testu. Kolorowy wyświetlacz jest czytelny, a dzięki rozdzielczości 1280×574 okładki płyt faktycznie przypominają oryginały.
Innym zabiegiem stylistycznym, który streamer dzieli z całą serią CX, jest cofnięta poprzeczna belka zastępująca przednie nóżki. Dzięki niej urządzenie wygląda, jakby lewitowało nad powierzchnią blatu.
Spore pokrętło obwiedzione chromowanym pierścieniem upodabnia CXN100 do wzmacniaczy z tej samej serii i nie jest to przypadek. Urządzenie może bowiem pracować jako streamer, DAC oraz przedwzmacniacz i wtedy rzeczone pokrętło służy do regulacji głośności.
Zgodnie z tradycją producenta gniazda opisano podwójnie – normalnie i do góry nogami. Ma to ułatwić podłączanie przewodów. W górnej części zamontowano parę wejść antenowych do łączności bezprzewodowej. Pomiędzy nimi połyskują złącza RCA służące do spinania kilku urządzeń z serii CX w system sterowany jednym pilotem.
W dolnej części zamontowano gniazdo Ethernetu, które powinno zainteresować wszystkich użytkowników posiadających serwery NAS zapełnione terabajtami plików muzycznych. Ma to znaczenie o tyle, że CXN100 po kablu przyjmie sygnały PCM do 32 bitów/768 kHz oraz DSD512. Obok można dostrzec sporą kolekcję gniazd cyfrowych i analogowych.
Angielski streamer dysponuje dwoma rodzajami złącz USB: standardowym typu A dla zewnętrznych nośników pamięci oraz asynchronicznym USB-B do podłączenia komputera. To ostatnie również umożliwia przesłanie sygnałów w rozdzielczości 32 bity/768 kHz i DSD512.
Do kompletu przewidziano wejścia i wyjścia cyfrowe: po jednym optycznym i koaksjalnym. Obsługują pliki PCM do 32 bitów/192 kHz (koaksjalne) lub 96 kHz (toslink). Malkontenci mogą w tym miejscu narzekać na brak HDMI ARC, ale CXN100 służy głównie do słuchania muzyki. Dźwięk z telewizora można podłączyć do gniazda optycznego, a dźwięk z systemu stereo w porównaniu z głośnikami TV i tak będzie prezentował kosmiczną jakość.
Wyjścia analogowe są dwa: złocone RCA oraz zbalansowane XLR Neutrika. Rozstawiono je w miarę szeroko, więc posiadacze opasłych łączówek nie powinni mieć problemów z instalacją.
Wnętrze CXN100 mile zaskakuje pod względem wykorzystania powierzchni oraz użytych komponentów. Całą kluczową elektronikę przesunięto do tyłu i zrealizowano na trzech oddzielnych płytkach. Wewnątrz panuje iście pruski porządek, a liczbę kabelków ograniczono do minimum.
Z rozbudowanego zasilacza impulsowego poprowadzono osobne linie do modułu łączności bezprzewodowej, sekcji cyfrowej oraz analogowych układów wyjściowych. Zasilacz został odizolowany od reszty układu, choć kawałek czarnego plastiku chroni tylko przed kurzem. Maksymalny pobór mocy CXN100 wynosi 30 W, więc zasilacz nie powinien się przemęczać. W każdej godzinie czuwania urządzenie ciągnie z sieci niespełna pół wata.
W centrum płytki z elementami bezpośrednio wpływającymi na brzmienie zamontowano najnowszy układ StreamMagic z interfejsami Wi-Fi i Bluetooth z obsługą aptX HD. Jego sercem jest DAC ESS Sabre ES9028Q2M, który zastąpił stosowane przez lata Wolfsony WM8740. StreamMagic 4. generacji otwiera dostęp do serwisów Spotify, Tidal (oba z funkcją Connect), Qobuz i Deezer oraz internetowych stacji radiowych. Jest też przygotowany do współpracy z Roonem. Systemy cyfrowej łączności bezprzewodowej są autorskimi rozwiązaniami brytyjskich inżynierów i mają wbudowane funkcje Airplay 2, Bluetooth oraz Chromecast.
Regulacja głośności odbywa się w domenie cyfrowej.
Sekcja analogowa sąsiaduje z ekranowanym modułem StreamMagic. Zbudowano ją z porządnych elementów, a ścieżki sygnału zbalansowanego i niesymetrycznego poprowadzono osobno. W obu zastosowano m.in. kondensatory Wimy i wzmacniacze operacyjne Analog Devices OP275G. Wyjścia są załączane przekaźnikami Massuse.
Mimo że streamer jest na wskroś nowoczesny, producent zrobił ukłon w stronę tradycjonalistów, dołączając w komplecie pilot. Posiadacze innych urządzeń z serii CX wyposażonych w systemowe sterowniki mogą nawet nie wkładać do niego baterii, ponieważ obsłużą one także CXN100 – włącznie z wybudzaniem całego zestawu ze snu za pomocą jednego przycisku.
Pilot pilotem, ale współczesny odtwarzacz sieciowy nie obejdzie się bez aplikacji na urządzenia przenośne. Brytyjczycy napisali własną apkę o nazwie StreamMagic (jakże by inaczej), która umożliwia pełną konfigurację i obsługę urządzenia. Poza dostępem do źródeł dźwięku, serwisów muzycznych i internetowych stacji radiowych za jej pomocą aktywujemy tryb przedwzmacniacza z wygodną regulacją głośności. Dzięki temu streamer można podłączyć bezpośrednio do końcówki mocy albo aktywnych głośników. To opcja atrakcyjna dla osób, które przy budowaniu systemu hi-fi nie będą zainteresowane analogowymi źródłami dźwięku.
Konfiguracja i codzienna obsługa streamera okazują się intuicyjne. Firmowa apka jest przejrzysta, zwłaszcza w porównaniu z rozwiązaniami stosowanymi przez część innych producentów. Ukłonem w stronę nowicjuszy w świecie cyfrowej muzyki jest polska wersja językowa, która zdecydowanie ułatwia poruszanie się po zakamarkach menu.
W czasie testu CXN100 współpracował z pierwszym wzmacniaczem w całej serii CX – zintegrowanym CXA80. Pomimo upływu kilku lat od premiery wciąż cieszy mnie swą ponadprzeciętną funkcjonalnością i wysokiej klasy dźwiękiem (test w „HFiM” 3/2016). Najbardziej cenię jego neutralność – wyjątkową w tym segmencie cenowym. W połączeniu z firmowym streamerem tworzy zestaw idealnie dopasowany brzmieniowo, wart sporo więcej, niż wynikałoby to z cen jego komponentów.
Sygnał popłynął łączówką XLR Nordosta i dalej głośnikowymi QED Genesis Silver Spiral, na których drugim końcu wisiały minimonitory Xavian XN125 na zmianę z maksimonitorami JBL L100 Classic MKII. Trudno o większy kontrast pod względem brzmienia, gabarytów i czegokolwiek innego, a to ułatwia ocenę możliwości samego streamera.
Urządzenia z serii CX wyróżniają się krystaliczną czystością oraz neutralnością brzmienia. Obie cechy dają się zauważyć również w przypadku najnowszego streamera Cambridge Audio. Miłośnicy lampowego ciepła i sprzętu vintage z tzw. duszą mogą zarzucić CXN100 brak emocjonalności przekazu, ale przypomnę, że to głównie muzyka powinna dostarczyć wzniosłych doznań. Sprzęt stereo ma raczej pozostać niewidocznym łącznikiem pomiędzy artystami a słuchaczem, i z tego zadania CXN100 wywiązuje się celująco.
Neutralność docenimy od pierwszych taktów dowolnego nagrania. Streamer czuje się swobodnie, niezależnie od tego, czy będą to ogniskowe piosenki Alana Taylora, śpiewane przy akompaniamencie gitary akustycznej, czy przesycone basowym pomrukami elektroniczne pejzaże, malowane przez Daft Punk. Ważne, by nagranie zostało dobrze zrealizowane, ponieważ dzięki temu usłyszymy liczne subtelności, zwłaszcza w górze pasma. Najłatwiej je dostrzec w nagraniach akustycznych, zwłaszcza gitar solo i z towarzyszeniem perkusjonaliów. Niuanse artykulacji i odgłosy towarzyszące wydobywaniu dźwięków stają się czytelne, zaś różnice między gitarami klasycznymi z nylonowymi strunami a akustycznymi z metalowymi – niczym podkreślone czerwonym flamastrem. W pierwszym przypadku brzmienie pozostaje łagodne, a barwy pastelowe, w drugim – jaśniejsze i bogatsze w składowe harmoniczne. Dla aktywnych muzyków są to różnice niepodlegające dyskusji, jednak nie każdy meloman zwraca na nie uwagę. Ze streamerem Cambridge Audio nie sposób ich przeoczyć.
Równie dużo do powiedzenia ma dół pasma, choć, jak łatwo się domyślić, w tej materii wiele zależy od wielkości wooferów. Z Xavianami bas był szybki, z jasno zdefiniowanymi konturami, choć – co w tej wielkości monitorach oczywiste – z ograniczoną głębią. Z JBL-ami ziemia zadrżała.
Zamieniając zestawy głośnikowe i żonglując nagraniami, dostrzegłem cechy szczególne dolnych rejestrów CXN100. Jego bas jest konturowy, dokładny i zróżnicowany. Nie ma sensu doszukiwać się tu miękkości – zamiast niej mamy szybkość, kontrolę, głębię oraz brak choćby śladów podbarwień. Prawdziwą klasę pokazał w swingowych standardach granych przez big-bandy, których timing i rytmiczność poderwałyby do tańca nawet egipską mumię.
CXN100 priorytetowo traktuje naturalność dźwięku, ale już wizję panoramy stereo proponuje własną. Scena została domyślnie ulokowana za linią łączącą głośniki i tylko w wyjątkowo efektownych realizacjach przybliżała się do miejsca odsłuchu. Jej lokalizacja, głębia i szerokość bardziej zależały od inwencji mistrza konsolety niż miejsca rejestracji materiału. Miało to swoje złe i dobre strony. Złe, ponieważ trzeba było nieco wysilić wyobraźnię, by dostrzec różnice pomiędzy dużym obiektem sakralnym a klubem czy studiem nagraniowym. Sporo płyt zwyczajowo wyrywających się przed głośniki, jak choćby „Amused to Death” Watersa, słuchałem z pozycji obserwatora, a nie uczestnika wydarzenia, co można potraktować jako łyżkę dziegciu w beczce miodu. Do pozytywów trzeba natomiast zaliczyć ogromną przestrzeń budowaną za głośnikami i wokół nich. W efektownych realizacjach, np. nieco zapomnianej już płycie „Ederlezi” Gorana Bregovica, za monitorami rozciągały się iście amerykańskie hektary. Plany zostały narysowane nawet nie tyle wyraźnie, co dobitnie, z perkusją głęboko cofniętą za wokalistów i główne instrumenty. Delikatne muśnięcia blach i przeszkadzajek pozostały przy tym czytelne. Głębokość sceny można było mierzyć w metrach, co w połączeniu z nadzwyczajną szerokością dało spektakularny efekt. Cecha ta powinna znaleźć uznanie u wszystkich osób dysponujących niedużymi pokojami. Wydaje się też, że zyska więcej zwolenników niż możliwość zerkania w dekolt wokalistce stojącej o krok od słuchacza.
Cambridge Audio CXN100 to udany, bogato wyposażony, a przy tym bardzo dobrze wyceniony streamer. W dziedzinie cyfrowych odtwarzaczy plików trwa wprawdzie wyścig zbrojeń, ale angielska maszyna nieprędko się zestarzeje. Mało tego, podobnie wycenione i mocno lansowane w sieci odtwarzacze z Dalekiego Wschodu pod wzglądem możliwości nawet się do niej nie zbliżają. O różnicy w brzmieniu przez grzeczność nawet nie wspomnę.
Mariusz Zwoliński
Hi-Fi i Muzyka 10/2024
Cambridge Audio CXN100
Odtwarzane formaty:
mp3, WAV, WMA, AAC, ALAC, AIFF, OGG, APE, DSF, PCM 32/768, DSD512, MQA
Serwisy streamingowe:
Spotify, Tidal, Qobuz, Deezer, net radio
Tidal Connect/Spotify Connect:
tak/tak
Pasmo przenoszenia:
20 Hz – 20 kHz
Sygnał/szum:
120 dB
Zniekształcenia:
0,0005%
Procesor:
ESS Sabre ES9028Q2M
DAC:
32 bit/768 kHz
Wejścia cyfrowe:
opt., koaks., USB-A, USB-B, LAN
Wyjścia cyfrowe:
opt., koaks
Wyjścia analogowe:
RCA (reg.), XLR (reg.)
Wyjście słuchawkowe:
brak
Bluetooth:
aptX HD
Wi-Fi:
tak
Zdalne sterowanie:
aplikacja (iOS, Android), pilot
Maks. pobór prądu:
30 W
Wymiary (w/s/g):
8/43/32,5 cm
Masa:
3,55 kg
Przeczytaj także