bool(false)

Cambridge Audio Azur 651A

06.08.2012

min czytania

Udostępnij

Odtwarzacz 651C i wzmacniacz 651A to pierwsze klocki z odmłodzonej serii Azur. Znane i lubiane urządzenia poddano face liftingowi, podnosząc przy okazji ceny. Sprawdzimy, czy udoskonalenia osłodzą nam gorycz rozstania z gotówką.

Złośliwi powiedzą, że jedynka w symbolu to tylko pretekst, by wprowadzić zmiany w cenniku. Na podstawie zdjęć trudno obalić tę tezę. Pamiętajmy jednak, że mimo wprowadzania streamerów i przetworników USB Cambridge pozostaje firmą dość konserwatywną.

A skoro nikt nie narzeka, że każdy nowy wzmacniacz McIntosha lub Accuphase’a jest podobny do poprzednich, projektantów CA także nie oskarżajmy pochopnie o lenistwo.

Budowa

Różnice w stosunku do poprzednika są znikome. Najbardziej rzucają się w oczy błyszczące pokrętła i przednia ścianka wyglądająca jak gruby płat aluminium. W rzeczywistości front nie jest aż tak okazały, ale jeśli nie przyjrzymy się mu od dołu ani nie będziemy otwierać obudowy, nawet tego nie zauważymy. Wzmacniacz zyskał „droższy” wygląd i teraz przypomina produkty Marantza i Denona. Na pierwszy rzut oka przednia ścianka nie wydaje się szczególnie obładowana przyciskami, ale okazuje się, że mamy tu wszystko, czego do szczęścia potrzeba, a nawet trochę więcej. 651A to jedno z urządzeń, które doświadczony użytkownik wyjmie z pudełka i podłączy w ciągu dwóch minut, a potem zacznie obsługiwać intuicyjnie, bez czytania instrukcji. Największe pokrętło to regulacja głośności. Dwa małe z lewej odpowiadają za ilość niskich i wysokich tonów. Tuż obok znajduje się przycisk, dzięki któremu możemy tę regulację pominąć. Kolejne małe pokrętło to balans, a dalej seria przycisków do wyboru źródła. Z przodu umieszczono też małe wejście dla odtwarzacza MP3, duże gniazdo słuchawkowe, odbiornik podczerwieni, przycisk trybu czuwania i trzy małe diody. Dwie informują o aktywnej parze wyjść głośnikowych (A i B). Wyboru dokonujemy za pomocą przycisku na pilocie. Trzecia lampka zaświeci się, jeżeli przesadzimy z mocą. Do akcji wkroczy wtedy układ CAP5 chroniący wzmacniacz i kolumny przed zniszczeniem.

28-29 03 2012 02 28-29 03 2012 03 28-29 03 2012 04

Z tyłu, oprócz trójbolcowego gniazda zasilania i włącznika, mamy do dyspozycji pięć wejść i jedno wyjście liniowe, wyjście z przedwzmacniacza i do subwoofera oraz wejście USB. Wzmacniacz został wyposażony w przetwornik działający jak zewnętrzna karta dźwiękowa. Oprócz tego na zapleczu znalazły się firmowe złącza komunikacyjne oraz dwie pary terminali głośnikowych z plastikowymi zakrętkami. Mały plus za łatwość usuwania zworek. Większy za dwustronne opisy, dzięki którym nawet nachylając się nad wzmacniaczem, można z łatwością podłączyć kable. To drobiazgi, które nic nie kosztują, a ułatwiają życie. W środku nie ma żadnego cyfrowego nonsensu. W zasilaczu pracuje rozsądnych rozmiarów transformator toroidalny z osobnymi uzwojeniami dla prawego i lewego kanału. Do dużego radiatora przykręcono tranzystory Sankena z zewnętrznymi opornikami emiterowymi, dzięki którym zredukowano modulację termiczną. Integra dysponuje mocą 2 x 75 W/8 Ω. Głośnością steruje zmotoryzowany Alps. Zastrzeżenia? Zamiast niebieskich kropeczek można było umieścić na pokrętłach diody. Wcale nie dla szpanu – wtedy po prostu od razu widać poziom głośności w zaciemnionych pomieszczeniach. Dużym plusem jest czułość potencjometru na komendy z pilota.

Brzmienie

Jest moc. Jeżeli kupujecie wzmacniacze na kilogramy i oczekujecie, że taka maszyna napędzi wymagające kolumny, nie powinniście się rozczarować. Niewiele urządzeń w tej klasie cenowej oferuje taką dynamikę. Wykorzystane w teście kolumny, choć czterokrotnie droższe od 651A, nie marudziły. Zwykle z budżetowymi wzmacniaczami grają na pół gwizdka. Tym razem wszystko było w porządku. Oprócz dynamiki Cambridge może się pochwalić bardzo dobrą przejrzystością i stereofonią. Chwilami bywa ciut agresywny, ale daje się to we znaki dopiero na kiepsko nagranych płytach. Azur niczego nie wygładza ani nie ociepla. Zamiast tego dostajemy po prostu kawał porządnego dźwięku z głębokim basem i wyrazistą, szczegółową górą. Ten wzmacniacz aż rwie się do grania, a gdy zacznie pompować prąd w kolumny, trudno go powstrzymać.

Konkluzja

2999 zł za taki dźwięk i wykonanie to uczciwa cena. 651A ma potencjał pozwalający łączyć go nawet ze znacznie droższymi urządzeniami. Dynamit.

28-29 03 2012 T

Tomasz Karasiński
Hi-Fi i Muzyka 3/2012

Cambridge Audio Azur 651A

Przeczytaj także

Audio Note P2 PP

08.11.2025

Testy

Końcówki mocy

Audio Note P2 PP

Vincent SP-332

05.11.2025

Testy

Wzmacniacze

Vincent SP-332

02.11.2025

Testy

Przedwzmacniacze słuchawkowe

Lake People G108

Rotel A12 MKII

31.10.2025

Testy

Wzmacniacze

Rotel A12 MKII

Creek 4040 CD

29.10.2025

Testy

Odtwarzacze CD

Creek 4040 CD

Emotiva Airmotiv XB1

27.10.2025

Testy

Kolumny

Emotiva Airmotiv Xb1

Sennheiser Accentum Open

24.10.2025

Testy

Słuchawki

Sennheiser Accentum Open

20.10.2025

Testy

Kolumny

Schetl Pathway