bool(false)

Bose SoundDock 10

23.09.2012

min czytania

Udostępnij

W katalogu Bose znajdziemy m.in. głośniki komputerowe, słuchawki z aktywną redukcją szumu, minimalistyczne systemy AV, mikrosystemy Wave oraz całą gamę eleganckich stacji, przeznaczonych do odtwarzania muzyki z iPoda lub komputera. Najnowszym produktem z serii Digital Music Solutions jest SoundDock 10.

Najprościej mówiąc, jest to powiększona stacja do iPoda. Wygląda tak samo jak testowane jakiś czas temu modele SoundDock i SoundLink, ale jest od nich większa.

I to sporo. Ostatnio wszędzie widać taką tendencję: powiększyć rogalika o 5 %, podnieść cenę, a żeby jeszcze dobić klienta, wypełnić go gorszym nadzieniem. Tutaj natomiast różnicę widać i czuć od razu. Mały SoundDock to radyjko, które można postawić na biurku w pracy. Dziesiątka to już poważne, ciężkie urządzenie, któremu najlepiej zarezerwować miejsce na komodzie. Stacja ma wielkość dużej drukarki i waży ponad osiem kilo. Ilość przycisków ograniczono… do zera. Audiofilskie wzmacniacze, wyposażone we włącznik i dwa pokrętła, będą przy niej wyglądać jak skomplikowane maszyny szyfrujące. W mniejszych modelach z boku umieszczano dwie gałki do regulacji głośności. Tutaj nawet z nich zrezygnowano, pozostawiając użytkownikom tylko możliwość sterowania pilotem. Lepiej go nie zgubić. Jeśli to się stanie, a stacja będzie wyłączona, to koniec. A trzeba dodać, że leniuch jest mały, płaski i lekki jak piórko. Na szczęście upadek z biurka na twardą podłogę nie zrobi mu krzywdy. Mam wiele długopisów, które ważą więcej. Wyposażenie jest skromne. Z tyłu znajdziemy mały jack dla dodatkowego źródła dźwięku, złącze USB do aktualizacji oprogramowania, gniazdo zasilające i kompozytowe wyjście wideo na wypadek, gdybyśmy chcieli wyświetlić materiały z iPoda na ekranie telewizora. Zestaw dostarczony do testu zawierał też moduł Bluetooth, który można wpiąć w miejsce iPoda i odtwarzać muzykę na przykład z telefonu komórkowego. Producent przyznaje, że w przyszłości w jego ofercie mogą się pojawić urządzenia kompatybilne z tym systemem albo kolejne tego typu przystawki. To chyba właściwy kierunek, bo jeśli wydajemy ponad trzy tysiące na stację z głośnikami, dobrze by ją było wykorzystać nie tylko z iPodem, ale na przykład przesyłać muzykę z komputera.

40-41 12 2009 02 40-41 12 2009 03

Głośniki też nie są byle jakie. Nisko schodzący bas ma zapewnić woofer umieszczony z tyłu i połączony z tunelem rezonansowym Waveguide o długości… 132 cm! Z zewnątrz nie zobaczymy samego przetwornika – w tym celu trzeba odkręcić podstawę i tylną ściankę SoundDocka 10, a następnie zdemontować ciężką metalową pokrywę, która niemal przylega do głośnika. Jest ona właściwie początkiem tunelu i przekazuje ciśnienie wytworzone przez membranę dalej do wnętrza urządzenia. Woofer ma około 12 cm średnicy, grube zawieszenie ze sztywnej pianki i twardą membranę. Z przodu umieszczono natomiast dwa głośniki, które Bose nazywa „twidlerami”. To połączenie przetwornika średniotonowego i tweetera, ale szczegółów budowy producent już nie ujawnia, a do zasłaniającej je metalowej siatki trudno się dobrać tak, żeby niczego nie zniszczyć. Cóż, nie od dziś wiadomo, że Bose chroni swoje rozwiązania. W końcu klienci płacą głównie za nie. Podobnie jest w tym przypadku. Mimo słusznych rozmiarów i masy, SoundDock 10 wygląda dość zwyczajnie. Nie ma przyciągających wzrok wstawek z aluminium, akrylu czy drewna. Dostajemy za to elegancki, kompaktowy system, który powinien się wkomponować w każde wnętrze. Wygoda obsługi jest znakomita, a głośniki zapowiadają ciekawe wrażenia.

40-41 12 2009 04

Brzmienie

Najważniejsza różnica w stosunku do mniejszych stacji Bose leży oczywiście w rozciągnięciu skrajów pasma. Z technicznego punktu widzenia SoundDock 10 to właściwie mały subwoofer z dwoma dodatkowymi głośnikami i gniazdem dla iPoda. Nikogo więc nie powinno dziwić, że niskie tony schodzą naprawdę głęboko. Słyszałem wiele audiofilskich monitorów, których bas nie zapuszczał się w rejony, które ten zestaw penetruje bez zająknięcia. Dostajemy też ładne wypełnienie, chociaż na szybkość reakcji można narzekać. Z muzyką akustyczną nie było problemu, ale w elektronicznym materiale, gdzie basowe impulsy następują po sobie bardzo szybko, SoundDock 10 się pogubił. Na drugim skraju pasma dzieje się wiele. Tutaj właśnie da się zauważyć największy postęp w stosunku do tańszych modeli. Małe systemy Bose zawsze grały przyjemnie, ale najwyższych składowych po prostu brakowało. Tutaj od razu słychać, że wysokie tony prezentują zupełnie inny poziom. A średnica? Po prostu jest. Nie ma się do czego przyczepić. Sceny stereofonicznej w klasycznym rozumieniu oczywiście nie ma, ale dźwięk jest na swój sposób przestrzenny. Muzyka swobodnie wydobywa się z tego srebrnego pudełka i wypełnia pokój. W każdym razie nie mamy wrażenia, jakby dźwięk był stłumiony i dochodził z dna kartonu po telewizorze.

Konkluzja

Dla wielu osób cena stacji będzie wysoka, ponieważ za podobne pieniądze można kupić klasyczną miniwieżę, w stylu Yamahy MCS-1330 lub Denona DF107. Bose ma jednak swoich wiernych klientów.

40-41 12 2009 T

Tomasz Karasiński
Hi-Fi i Muzyka 12/2009

Bose SoundDock 10

Przeczytaj także

Marten Parker Trio Diamond Edition

20.03.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio Diamond Edition

JBL Stage 280F

16.03.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 280F

Indiana Line Tesi 3

12.03.2025

Testy

Kolumny

Indiana Line Tesi 3

Kora DAC 140

08.03.2025

Testy

Przetworniki C/A

Kora DAC 140

Audio Research Reference 160S

28.02.2025

Testy

Końcówki mocy

Audio Research Reference 160S

Vitus Audio SCD-025 mk.II (2024)

26.02.2025

Testy

Odtwarzacze CD

Vitus Audio SCD-025 mk.II (2024)

McIntosh C12000/MC1.25KW 75th Anniversary

22.02.2025

Testy

Wzmacniacze dzielone

McIntosh C12000 / MC1.25KW 75th Anniversary

Accuphase DP-770

17.02.2025

Testy

Odtwarzacze CD

Accuphase DP-770