![](https://www.hi-fi.com.pl/wp-content/uploads/2014/06/07-08_2009_UltrasonePro900.jpg)
01.10.2012
min czytania
Udostępnij
Przetestowałem prawie wszystkie i prawie wszystkie były bardzo dobre. Niedawno niemieckie nauszniki przeszły face-lifting, połączony z dalszą poprawą walorów brzmieniowych. Popracowano nad neutralnością, a w najwyższych modelach nie usłyszymy już pogrubionego basu. Pełniące rolę ozdoby katalogu Edition 9 rozczarowały brzmieniem. Było dobre, ale nie aż tak, jak sugerowała cena. Teraz pojawiły się Pro900, które zajęły szczytową pozycję w serii przeznaczonej dla zawodowców.
Dostajemy je w twardej walizeczce, w której znajdziemy zapasową parę poduszek, dwa kable (prosty i skręcony) oraz płytę, która pozwoli wydobyć ze słuchawek maksimum możliwości. Co ciekawe, poduszeczki nie są jednakowe. Standardowe są czarne, a te, które znajdziemy w walizeczce – srebrzyste, miększe i, generalnie, przyjemniejsze. Słuchawki wyposażono w 40-mm przetworniki z membranami pokrytymi tytanem. Zastosowano także dwie firmowe technologie: ULE, czyli metalową płytkę, która niemal całkowicie pochłania szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne, oraz S-Logic Plus, czyli przetwornik umieszczony niecentrycznie, odchylony w stosunku do ucha i zestrojony z ciekawie rozmieszczonymi otworami, z których część jest wytłumiona. Przewód dokręcamy do lewego nausznika. Na drugim końcu znajduje się potężny wtyk Neutrika.
To najlepsze ze wszystkich słuchawek Ultrasone, wliczając w to Edition 9. Bas jest głęboki, ale nie dominuje nad całością. Potrafi zaznaczyć potęgę, ale nie przysłania reszty pasma. Jest go sporo, ale nie odnosimy wrażenia, że próbuje się wpychać tam, gdzie go nie proszono. Największe wrażenie wywierają jednak: przejrzystość wysokich tonów, neutralna barwa i pięknie poukładana przestrzeń.
To właśnie jest prawdziwy flagowiec Ultrasone. Polecam.
Tomasz Karasiński
Hi-Fi i Muzyka 7-8/2009
Ultrasone Pro 900
Przeczytaj także