02.02.2014
min czytania
Udostępnij
Jeden z nich możemy schować w przyczepianym na rzep woreczku. SRH940 to słuchawki zamknięte, ale miejsca kontaktu ze skórą wykończono materiałem przypominającym aksamit.
Jeżeli SRH840 zasłużyły na piątkę z plusem w dziedzinie komfortu użytkowania, to SRH940 z czystym sumieniem można by dać szóstkę. To jedne z tych słuchawek, których po kilku sekundach w ogóle się nie czuje. Muszle są duże, poduchy odpowiednio miękkie, zakres regulacji pałąka więcej niż wystarczający, a nacisk na uszy chyba dokładnie taki, jaki być powinien. Dzięki temu SRH940 dobrze radzą sobie z tłumieniem zewnętrznego hałasu. Długo szukałem ich wad i wymyśliłem dwie rzeczy. Po pierwsze, pałąk mógłby być metalowy, a po drugie – system składania, obracania i wyginania muszli w słuchawkach przeznaczonych do słuchania muzyki w domu wydaje mi się zupełnie niepotrzebny. Czasami musiałem się z nimi nagimnastykować, żeby prawidłowo założyć je na głowę.
SRH940 brzmią tak dobrze, jak Beyerdynamiki Custom One Pro, ale mają trochę inny charakter. Grają bardziej zadziornie, dynamicznie i szczegółowo. Równowaga tonalna nie jest dla nich aż taką świętością.
Wysokie tony potrafią zakłuć w uszy, ale ponieważ ich jakość jest bardzo dobra, nie należy z tego robić zarzutu. Dzięki nim brzmienie jest czyste, świeże i napowietrzone. To słuchawki, z którymi na pewno nie będziemy się nudzić.
Słuchawki – Katalog testów 2013
Shure SRH940
Przeczytaj także