bool(false)

Sennheiser HD 620S

02.01.2025

min czytania

Udostępnij

Sennheiser HD 620S

W trakcie wystawy High End 2024 użytkownicy słuchawek otrzymali miły, a zarazem zaskakujący prezent od Sennheisera – pierwszą w historii marki zamkniętą konstrukcję w serii 600. Nazwano ją HD 620S.

 

Nareszcie! Moje HD 600 sporą część swego żywota przeleżały w pudle właśnie ze względu na brak akustycznej izolacji od otoczenia. Używam ich głównie wieczorami, gdy reszta rodziny uda się na spoczynek, a mnie najdzie ochota na spokojne plumkanie.
Jakby mało było dobrych wieści, HD 620S są najtańsze w całej serii. Biorąc jednak pod uwagę rozmaite triki stosowane przez producentów, warto zachować czujność.
Wystarczy pobieżny rzut oka, by się zorientować, że z HD 620S coś faktycznie jest nie tak. Pod względem wizualnym nie mają nic wspólnego z pozostałymi „sześćsetkami”, natomiast do złudzenia przypominają otwarte HD 560S, sporo od nich tańsze. Czyżby była to jedynie zamknięta wersja serii 500, tyle że awansowana do wyższej ligi? Otóż nie.

Gruba wyściółka pałąka podnosi komfort użytkowania.

Langsam, langsam, aber sicher

Sennheiser przez lata wyspecjalizował się w konstrukcjach otwartych, przeznaczonych do użytku w warunkach domowych i studyjnych. Miłośnicy wysokiej jakości brzmienia godzili się na praktyczne niedogodności związane z brakiem izolacji, wiedząc, że w zamian otrzymają wysokiej klasy dźwięk za relatywnie niewielkie pieniądze. Temat słuchawek zamkniętych pozostawiono w Wedemark odłogiem, a nieliczne modele, np. HD 569 z 2016 roku, które chyłkiem przelatywały przez ofertę, wiosny nie czyniły.
Gwałtownie rosnąca popularność przenośnych źródeł dźwięku wymusiła rozwinięcie linii słuchawek mobilnych, oczywiście zamkniętych. Stanowiły jednak osobny byt w ramach marki. Pierwszy zamknięty model klasy high-end z Wedemark to HD 820, jednak w tym przypadku cena przekraczała możliwości finansowe większości fanów Sennheisera. Ciche nadzieje użytkowników ostatecznie doczekały się spełnienia, choć prace nad słuchawkami nieco się przeciągnęły. I oto – na początku maja 2024 roku – świat ujrzał owoc starań konstruktorów. No dobrze, ale co z tym dziwnym podobieństwem do serii 500?

Budowa wewnętrzna nie jest przesadnie skomplikowana.

Przygotowania

Prace nad HD 620S rozpoczęły się od zaprojektowania nowego przetwornika do pracy w komorze zamkniętej. W efekcie licznych eksperymentów powstał głośnik z cienką, spiralnie pofałdowaną membraną, bardzo lekką aluminiową cewką i podwójnym magnesem neodymowym. Jego całkowita średnica wynosi 42 mm, zaś membrana ma 38 mm. Impedancja to 150 omów (pozostałe w serii 600 mają po 300 Ω), a pasmo przenoszenia rozpoczyna się od 6 Hz i sięga 30 kHz. Produkcja odbywa się w irlandzkiej fabryce Sennheisera – tej samej, w której powstają wszystkie przetworniki montowane w seriach 600 i 800.
Kolejnym etapem była walka z nadmiernym wytłumieniem. Tak, to nie przejęzyczenie. W przypadku słuchawek otwartych kwestia strojenia sprowadza się do przysłonienia przedniej strony membrany materiałami różniącymi się właściwościami tłumiącymi. Przy konstrukcjach zamkniętych należy wziąć pod uwagę także komorę znajdującą się z tyłu przetworników. Ma ona bowiem kolosalny wpływ na brzmienie. Focal na przykład stosuje w tym miejscu pianki, otwory stratne i dyfuzory, natomiast inżynierowie Sennheisera postanowili zacząć od eksperymentów z kształtem muszli. Po wielu próbach doszli do wniosku, że najlepsze efekty uzyskują z owalną sferą, pozbawioną dodatkowych materiałów pochłaniających. Po osadzeniu jej w jarzmach mocujących otrzymali słuchawki wyglądające identycznie jak te z serii 500. Pozostało jeszcze dobranie materiału tłumiącego przed membraną, ale to już poszło z górki.

Nawet gołym okiem można dostrzec różnice w ilości niskich tonów.

Budowa

HD 620S docierają do nabywcy w eleganckim pudełku z kartonu, jednak na tym atrakcje się kończą. Wewnątrz, poza nausznikami, czekają niespełna dwumetrowy przewód 2,5/3,5 mm z nakręcaną przejściówką 6,3 mm oraz miękki woreczek do przechowywania. A gdzie znane z pozostałych „sześćsetek” wyłożone gąbką pudła, kufry i inne sakwojaże? Nie ma. Owszem, Sennheiser mógł wyposażyć nowe słuchawki w kilka dodatkowych akcesoriów, jednak odbiłoby się to na cenie.
Po wypakowaniu zamkniętych „sześćsetek” od razu można poczuć ich masę. Co prawda 30 deko z groszami na głowie to nie jest jeszcze jakiś dramat, ale w porównaniu z pozostałymi modelami z serii 600 zamknięte HD 620S są zauważalnie cięższe. Ewentualne wątpliwości dotyczące komfortu rozwiewa włożenie ich na głowę. Okazuje się, że są równie wygodne co konstrukcje otwarte, a co więcej, akustyczna izolacja od otoczenia stoi na poziomie nieosiągalnym dla niektórych propozycji innych firm wyposażonych w aktywne układy ANC. Jedynie nacisk muszli na głowę w pierwszej chwili może się wydawać zbyt stanowczy, ale po chwili się o nim zapomina.
Obudowy odlano z metalu i wykończono czarnym lakierem strukturalnym. Identyczną powierzchnię mają jarzma mocujące z ABS-u, razem tworzące spójny wizualnie produkt.
Przetworniki przesunięto do przodu i skręcono do wewnątrz, co miało na celu przybliżenie wrażeń przestrzennych do efektu słuchania muzyki przez kolumny. Od strony głowy zamontowano grube poduszki ze sztucznej skóry, wypełnione pianką z efektem pamięci. Poduszki są odpinane, więc w przypadku zużycia nie powinno być problemu z wymianą na nowe.
W lewej muszli zamontowano 2,5-mm gniazdko koncentryczne z mechanizmem zapobiegającym niekontrolowanemu wypięciu kabla. I tu mała ciekawostka: zamiast standardowego microjacka użyto TRRS. Dobrze poinformowane wróble ćwierkają, że jeszcze w tym roku Sennheiser zaproponuje opcjonalny przewód z mikrofonem, a później z 4,4-mm symetrycznym wtykiem Pentaconn. Nic wtedy nie stanie na przeszkodzie, by zabrać HD 620S w plener, choć nadal trudno je będzie określić mianem dyskretnych.
Szeroki pałąk spinający muszle zrobiono z paska stalowej blachy. Jest schowany w obudowie z ABS-u. Wewnętrzną stronę wymoszczono grubą gąbkową wkładką i oklejono ekoskórą. Regulacja jest na tyle szeroka, że HD 620S powinny pasować na każdą głowę.

Tu widać kąt dogięcia przetworników.

Wrażenia odsłuchowe

Testowany egzemplarz trafił do redakcji jeszcze przed oficjalną premierą rynkową. Jako że słuchawki były fabrycznie nowe, zafundowałem im kilkadziesiąt godzin wygrzewania. Po trzech dobach wyciągnąłem z pudła moje HD 600 w charakterze punktu odniesienia i przystąpiłem do formalnego odsłuchu.
W założeniu HD 620S to połączenie komfortu serii 500 z otwartym i detalicznym brzmieniem „sześćsetek”. Poza izolacją od otoczenia nowy model ma też lekko podrasowany bas. Różnice w brzmieniu między konstrukcją otwartą a zamkniętą pozostawiłem jednak na koniec. Zacznę od cech wspólnych.
Wysokie tony okazały się niemal identyczne, jak w HD 600. Oznacza to, że jak na konstrukcję zamkniętą HD 620S stoją na bardzo wysokim poziomie. Są szybkie jak błyskawica, a detaliczności pozazdrości im niejeden model otwarty w wyższej cenie. Leciwe HD 600 w dniu premiery brzmiały wprost sensacyjnie, a i teraz trudno im cokolwiek zarzucić, więc podobieństwo góry pasma w HD 620S daje wyobrażenie o ich potencjale. W rezultacie porównań dostrzegłem wprawdzie niewielkie różnice, ale było to liczenie diabłów na łebku szpilki. Podejrzewam, że wynikają one albo ze zbyt krótkiego wygrzewania, albo podeszłego wieku moich HD 600. W stanie fabrycznym oba modele zagrałyby zapewne tak samo.
Skoro jesteśmy przy wysokich tonach, to jako kolejny aspekt do porównań nasuwa się stereofonia. Wszystkie otwarte modele z serii 600 były pod tym względem bezkonkurencyjne w swojej kategorii cenowej i choć trochę trudno w to uwierzyć, HD 620S od nich nie odstają.

Przewód z nakręcaną przejściówką.

Szeroka panorama dźwiękowa nie dzieliła się na prawy i lewy kanał, lecz otaczała słuchacza łukiem, płynnie łącząc się przed głową. Plany i odległości zostały nakreślone wyraźnie; sporo odgłosów dobiegało także z góry. Nie mam pojęcia, jak projektantom się to udało, ale odwalili fantastyczną robotę. Zbudowali słuchawki, które mają wszystkie kluczowe zalety konstrukcji otwartych, a następnie wzbogacili je znakomitą izolacją od otoczenia.
W porównaniu z HD 600, średnie tony HD 620S wydają się nieco cieplejsze i bardziej plastyczne. I znowu, by to dostrzec, musiałem kilka razy powtórzyć porównania, ponieważ są to różnice na granicy autosugestii. Głosy wokalistów w HD 620S miały nieco więcej zmysłowości i zaangażowania; wydawały się bliższe i bardziej namacalne. Dawne HD 600 stawiały w tym zakresie na daleko idącą neutralność. Nowy model położył większy nacisk na wywołanie wrażenia kameralności. Jednak, co podkreślam, dało się to zauważyć tylko w bezpośrednim porównaniu, ponieważ gdybym słuchał HD 620S bez punktu odniesienia, prawdopodobnie nie zwróciłbym na to uwagi. Uznałbym po prostu średni podzakres za znakomity wśród słuchawek zamkniętych i nie dzielił włosa na czworo.
Powoli zbliżamy się do finału, czyli niskich tonów. Ich lekko kostyczny charakter, znany z HD 600, poszedł w zapomnienie. Dół HD 620S łączy zasięg i kontrolę z szybkością i dynamiką. Potrafi zaprezentować i kinową potęgę, i rockowe mięcho, i szybkość jazzowych kontrabasistów czy – wreszcie – subsoniczne pomruki elektronicznych klawiatur. Ze wszystkich słuchawek z serii 600, z którymi miałem do czynienia, bas HD 620S brzmi najbardziej rasowo i najwięcej w nim radości. Charakterem nawiązuje do HD 660S2 („HFiM” 6/2023), lecz został jakby lekko dopracowany. Efekt jest doskonały – nie tylko trudno mu cokolwiek zarzucić, ale wręcz można go stawiać za wzór słuchawkom zamkniętym kosztującym nawet dwukrotnie więcej.

Po rozciągnięciu muszli odsłania się stalowy pałąk.

Konkluzja

Odnoszę wrażenie, że ze względu na zamkniętą budowę połączoną z rewelacyjnym brzmieniem HD 620S zdetronizują słynne HD 600 i staną się najchętniej kupowanymi słuchawkami Sennheisera. No i ta cena! 1500 złotych za takie nauszniki to rozbój w biały dzień! Na producencie, ma się rozumieć.
Moja gorąca rekomendacja i, o ile nic się nie zmieni, mocny kandydat do nagrody roku. Choć konkurencja pozostaje silna…

 

Mariusz Zwoliński
Hi-Fi i Muzyka 10/2024

Sennheiser HD 620S

Przeczytaj także

JBL Stage 250B

14.01.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 250B

Bowers & Wilkins Pi8

11.01.2025

Testy

Słuchawki

Bowers & Wilkins Pi8

DS Audio Master 3

08.01.2025

Testy

Wkładki gramofonowe

DS Audio Master 3

Marten Parker Trio

07.01.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio

PS Audio Aspen FR10

06.01.2025

Testy

Kolumny

PS Audio Aspen FR10

Ayre EX-8 2.0

05.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Ayre EX-8 2.0

Audio Reveal Junior

04.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Audio Reveal Junior

Audeze MM-100

03.01.2025

Testy

Słuchawki

Audeze MM-100