bool(false)

Sennheiser HD 490PRO Plus

07.09.2024

min czytania

Udostępnij

Kiedy mówimy o profesjonalnym i amatorskim sprzęcie hi-fi, najczęściej mamy na myśli dwa odrębne światy. Jest w tym ziarnko prawdy, choćby dlatego, że ze świecą szukać audiofilów korzystających na co dzień z monitorów aktywnych.

Transfer technologii w drugą stronę jest znacznie szerszy, czym lubią się chwalić producenci hi-fi. Melomani jako tako zorientowani w temacie słyszeli na przykład o kolumnach B&W pracujących w studiu Abbey Road, że o licznych „amatorskich” wzmacniaczach używanych przez BBC nie wspomnę. Podobnie się dzieje ze słuchawkami. Niektóre cywilne modele AKG, Audio-Techniki czy Sennheisera zyskały uznanie zarówno audiofilów, jak i realizatorów dźwięku. Nawet jeśli ci pierwsi z rezerwą podchodzą do stricte profesjonalnych nauszników, to okazuje się, że niepotrzebnie. Udowodniły to choćby Neumanny NDH 30, testowane przez nas w wydaniu 12/2023.
Niedawno pojawiły się kolejne studyjne słuchawki, które mają szansę stać się pomostem łączącym oba światy. Mowa o Sennheiserach HD 490 PRO (Plus).
Od razu słowo wyjaśnienia na temat owego „Plusa”. W obu wersjach, z Plusem i bez, konstrukcja pozostaje identyczna. Różnią się jedynie wyposażeniem. W jego skład wchodzą: porządny twardy futerał z dodatkowymi kieszeniami, dodatkowy trzymetrowy przewód oraz wymienna wyściółka pałąka. Różnica w cenie wynosi 350 zł, więc chyba nie ma co się zastanawiać.
Przed opracowaniem stricte studyjnych nauszników kierowanych do muzyków i realizatorów dźwięku Sennheiser przeprowadził badania w środowisku profesjonalistów. Ich wyniki uwzględnił w projekcie HD 490 PRO. Cóż z nich wynika? Dla realizatorów nagrań tak naprawdę liczą się trzy kwestie: trwałość, wygoda i jakość dźwięku. Przyjrzyjmy się im po kolei.

Oznaczenia kanałów wewnątrz muszli.

Budowa

Trwałość
Zawodowcy cenią Sennheisera za wytrzymałość. Używane przez nich często HD 600 nieraz przez długie lata muszą cierpliwie znosić obcesowe traktowanie. Ponadprzeciętną żywotność zapewniają im wysokiej jakości tworzywa. Opracowując HD 490 PRO, konstruktorzy postanowili kontynuować tę tradycję i zamiast używać egzotycznych materiałów, postawili na sprawdzone rozwiązania.
Obudowy przetworników, jarzma mocujące oraz elementy skrywające mechanizm regulacji pałąka wykonano z bardzo porządnego teksturowanego tworzywa. Podejrzewam, że ze względu na odporność na czynniki zewnętrzne wybrano ABS, a niewykluczone, że coś jeszcze wytrzymalszego. Zewnętrzne strony obudów, podobnie jak w przywołanych HD 600, przykryto stalową siateczką. HD 490 PRO to konstrukcja otwarta, więc w wolnych chwilach można przez ażurową powierzchnię kontemplować tylne strony membran. Przetworniki mają 38 mm średnicy i wydajne magnesy neodymowe. Natomiast nic nie wiadomo o materiale na membrany.
Łączący muszle pałąk wygięto z szerokiego pasa sprężystej blachy stalowej. Od strony głowy przymocowano do niego poduszkę obitą welurem. W wersji Plus można zamiast niej przyczepić „profesjonalną” wyściółkę, obszytą bawełnianą tkaniną przypominającą jeans. Tym samym materiałem wykończono drugą parę wymiennych poduszek, przeznaczonych do miksowania. W przeciwieństwie do padów zmiana obicia pałąka w żaden sposób nie wpływa na dźwięk. W obu wersjach – welurowej i bawełnianej – wewnętrzną stronę pałąka wyprofilowano tak, by nie naciskał na czubek głowy. Ten efekt potrafi bowiem uprzykrzyć nawet najprzyjemniejsze chwile z muzyką.

Istotny wpływ na żywotność słuchawek mają przewody sygnałowe. Także i pod tym względem użytkownicy HD 490 PRO nie mają powodów do obaw. Dołączony w komplecie kabel z jednej strony został zakończony zatrzaskowym złączem Lemo (4-pinowy mini XLR), z drugiej zaś 3,5-mm minijackiem z nakręcaną przejściówką na 6,3 mm. Zastosowanie profesjonalnego złącza Lemo ułatwi w przyszłości wymianę przewodu na zbalansowany, o ile ktoś będzie miał na to ochotę. Co ciekawe, kabelek można podłączyć albo do prawej, albo do lewej muszli, zgodnie z przyzwyczajeniem, a puste gniazdo zakryć zaślepką.
Na obu kablach – trzymetrowym i standardowym o długości 1,8 m – w pobliżu muszli znalazła się krótka, pięciozwojowa spirala zapobiegająca mikrofonowaniu w przypadku ocierania przewodu o ubranie lub mebel. Mała rzecz – a cieszy.
Oznaczenia kanałów są bardzo wyraźne. Wytłoczono je na wyściółkach wnętrza muszli. Pod wyściółkami można zauważyć centralne elementy przetworników. Resztę membran zasłaniają płytki dyfuzyjne z naklejonym materiałem przypominającym cienką fizelinę. Umożliwia on niezakłócony przepływ fal dźwiękowych.

W wersji „Plus” dostajemy praktyczne etui.

Wygoda
Sennheisery HD 490 PRO bez kabla ważą 260 gramów, więc plasują się w dolnej strefie stanów średnich. Identyczną masę mają HD 600. Przyszli użytkownicy obu modeli nie powinni odczuć pomiędzy nimi większej różnicy, zwłaszcza że komfort noszenia HD 490 PRO nie odbiega od legendarnej już wygody „sześćsetek”. Po założeniu welurowych poduszek dosłownie zapadamy się w miękkim klubowym fotelu. Zmiana wokółusznych padów na płócienne zmniejsza wrażenie ekskluzywności, ale i tak trudno narzekać na niewygody. Reasumując: w HD490 PRO można spędzać całe dnie bez uczucia dyskomfortu, co spełnia drugi z trzech warunków idealnych nauszników profesjonalnych.
Pora zatem na ostatni, czyli jakość dźwięku.

Przewody można podłączyć do prawej albo lewej muszli.

Wrażenia odsłuchowe

Na początku musimy sobie odpowiedzieć na banalne, zdawałoby się, pytanie: czego oczekujemy od słuchawek?
Jeśli mają być stricte audiofilskie, to z ich definicji wynika możliwie wysoka wierność nagraniom. A czy nie o to samo chodzi profesjonalistom? W zasadzie tak, chociaż…
Praca z dźwiękiem i słuchanie muzyki dla przyjemności to odmienne obszary. Oczywiście obie dziedziny nie są od siebie całkiem odseparowane, jednak słuchawkom studyjnym i audiofilskim przyświecają różne cele.
W studiu nagraniowym nauszniki służą najczęściej do kontroli zarejestrowanego materiału i poszukiwania ewentualnych błędów, popełnionych na etapie miksu, który zazwyczaj odbywa się z użyciem monitorów. Słuchając muzyki w domu dla przyjemności, w ogóle się nad tym nie zastanawiamy. W tym przypadku priorytetami są: śledzenie linii melodycznej, lokalizacja wykonawców oraz odbiór nagrania jako spójnej całości, z całym dobrodziejstwem inwentarza podarowanego nam przez realizatora. Oba obszary – profesjonalny i amatorski – nie wykluczają korzystania z dokładnie tych samych słuchawek. Zawodowcy jednak zwrócą w nich uwagę na zupełnie inne kwestie niż melomani. A jak to wygląda w przypadku Sennheiserów HD 490 PRO?

Wiele zależy od tego, jakie poduszki do nich założymy. Choć może się to wydawać zbytnim uproszeniem, to różnica w brzmieniu pomiędzy poduszkami płóciennymi a welurowymi przypomina różnicę między słuchawkami HD 600 a HD 660S2. Albo inaczej: z welurowymi padami HD 490 PRO grają tak jak HD 600, tyle że z głębszym i obfitszym basem. „Sześćsetek” nikomu nie trzeba przedstawiać, natomiast HD 660S2 testowaliśmy w wydaniu z czerwca 2023.
Obie sygnatury brzmieniowe mają wiele cech wspólnych. Zalicza się do nich fantastyczna spójność tonalna. Podzakresy są wzorcowo sklejone, a przejścia między nimi zachodzą płynnie i praktycznie niezauważalne. Żaden fragment częstotliwości nie jest ani faworyzowany, ani nie prowadzi własnej polityki brzmieniowej w oderwaniu od reszty pasma.
Z welurowymi poduszkami niskie tony zaczynają się już nieco powyżej progu słyszalności. Dzięki temu w muzyce można zauważyć więcej głębszych pomruków, których w HD 600 mogło brakować. Z kolei zmiana poduszek na płócienne temperuje bas. Bardziej go dyscyplinuje, nadając nieco konturowy charakter.

Kable profesjonalne w każdym calu.

 

Generalnie brzmienie z założonymi płóciennymi poduszkami staje się trochę lżejsze, zwłaszcza w obrębie niskich tonów i średnicy. Ta ostatnia ukazuje więcej drobnych odgłosów towarzyszących śpiewaniu. Nie szczędzi też sybilantów i można ją postrzegać jako chłodniejszą. Po zmianie padów na welurowe zauważalnie podnosi się temperatura tonów średnich, a w głosach wokalistów pojawia się odrobina słodyczy – jakby lampowego nalotu. Różnice w brzmieniu pomiędzy dwoma rodzajami poduszek nie należą może do spektakularnych, niemniej można je dostrzec bez większego trudu. Dodatkowo wysokie tony w obu przypadkach są identyczne i w tej cenie bezkonkurencyjne. Czy to z uszami otoczonymi welurem, czy z założonymi poduszkami do miksowania, góra pasma prezentuje mistrzowską klasę. Jej atuty, takie jak szybkość, detaliczność, dźwięczność i zróżnicowanie, wspinają się na szczyt wśród konstrukcji dynamicznych. Wysokie tony nie są jeszcze rozbijane na pojedyncze atomy, jak w drogich ortodynamikach i elektrostatach, ale konia z rzędem temu, kto znajdzie słuchawki w porównywalnej cenie, ukazujące ten zakres w podobnym stylu. Zresztą, w przypadku nauszników do studia inaczej być nie powinno. Co prawda w ofercie Sennheisera można znaleźć konstrukcje cechujące się lepszą detalicznością, np. HD 800 S, ale dziś mówimy o modelu kosztującym w podstawowej wersji 1800 zł. Za HD 800 S aktualnie trzeba dać cztery razy więcej, więc „znaj proporcją, mocium panie”.

Kolejna cecha, czyli obrazowanie źródeł pozornych, prezentuje iście zawodowy poziom. Odległości między muzykami pozostają czytelne, a ich lokalizacja nie budzi cienia zastrzeżeń.. HD 490 PRO lubią się nawet popisać swoim potencjałem w nagraniach binauralnych, a różnice w budowie sceny pomiędzy płytami są tak wyraźne, że niekiedy uderzające.
Reasumując: nowe Sennheisery spełniają wszystkie wymagania stawiane sprzętowi profesjonalnemu. Trafią także w gusta wymagających audiofilów. Wystarczy kilka minut na zmianę poduszek, by przenieść się z domowych pieleszy do studia nagraniowego i posłuchać muzyki tak, jak zeszła ze stołu mikserskiego. Lepszej sposobności do tego nie znajdziecie.

Kable profesjonalne w każdym calu.

Konkluzja

Jeśli ktoś rozważa kupno wysokiej klasy nauszników w rozsądnej cenie, jego wybór często pada na Sennheisery HD 600. Produkowane nieprzerwanie od 27 lat, cieszą się zasłużoną renomą. Z drugiej strony – nowe HD 660S2 są ponoć lepsze pod niektórymi względami. No i we dwa żłoby osłu dano…
Jeśli nie możecie się zdecydować, wybierzcie złoty środek, czyli HD 490 PRO. Otrzymacie brzmienie jednych i drugich w cenie niższej niż samych HD 660S2. Jeżeli to nie jest superpromocja, to możecie mi mówić Wioletka.

Mariusz Zwoliński

Hi-Fi i Muzyka 06/2024

Sennheiser HD 490PRO Plus

Przeczytaj także

Rotel RAS-5000

18.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Rotel RAS-5000

JBL Stage 250B

14.01.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 250B

Bowers & Wilkins Pi8

11.01.2025

Testy

Słuchawki

Bowers & Wilkins Pi8

DS Audio Master 3

08.01.2025

Testy

Wkładki gramofonowe

DS Audio Master 3

Marten Parker Trio

07.01.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio

PS Audio Aspen FR10

06.01.2025

Testy

Kolumny

PS Audio Aspen FR10

Ayre EX-8 2.0

05.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Ayre EX-8 2.0

Audio Reveal Junior

04.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Audio Reveal Junior