06.02.2014
min czytania
Udostępnij
Po włożeniu baterii stają się inteligentnym towarzyszem życia. Nie trzeba ich włączać. Zrobią to same, rozpoznając, że zostały założone na głowę. Wbudowany moduł Bluetooth umożliwia współpracę z przenośnymi odtwarzaczami, telefonem i komputerem. Wszystkimi funkcjami możemy sterować za pomocą panelu dotykowego na prawym nauszniku (trzeba tylko opanować kilka prostych komend).
A jest ich mnóstwo. Pierwszy gadżet to aktywne tłumienie hałasu, następny – rozbudowany equalizer (7 pasm) z fabrycznie ustawionymi trybami (Flat, Deep, Rock itp.). Jakby tego było mało, są jeszcze symulacje przestrzeni. Możemy wybrać rozmiar sali koncertowej: od małego klubu do wielkiej hali. Tradycjonaliści wyciągną z pudełka zwykły kabelek (kolejna zaleta – odłączany) i docenią wysoką jakość wykonania i materiałów.
Wspomniane możliwości dają mnóstwo dobrej zabawy i okazują się przydatne. Do oceny brzmienia wybrałem jednak tryb pasywny, bo inaczej musiałbym uraczyć Was kilkunastoma opisami. Procesora i innych zabawek trzeba użyć, bo w trybie pasywnym słuchawki grają nijako. Płasko, bezosobowo, choć wcale nie neutralnie. Próżno szukać tu takiej potęgi jak w Denonach, czy przejrzystości i finezji droższych AKG. Dynamika także jest niewielka, a bas lekki i płytki. Użycie korektora i DSP z trójek w tabeli robi czwórki, ale to już musicie ustawić sami.
Dokładnie tak, jak chcecie i jak Wam się podoba. I to jest przewaga Zika nad konkurencją.
Słuchawki – Katalog testów 2013
Parrot Zik
Przeczytaj także