bool(false)

JBL Live Flex

22.09.2023

min czytania

Udostępnij

W „Hi-Fi i Muzyce” z marca 2023 opublikowaliśmy test dousznych słuchawek JBL Tune Flex. Dousznych, nie dokanałowych, co radykalnie wpłynęło na ich własności użytkowe.

Niestety, testowane wówczas pchełki nie wzbudziły żywiołowego entuzjazmu (że użyję eufemizmu) i po zwrocie dystrybutorowi zapomniałem o ich istnieniu. Do czasu, bowiem właśnie trafiły do mnie niemal identyczne douszne „sopelki” Life Flex.

Nie uczestniczyłem dotąd w zebraniu zarządu JBL-a i na razie się na to nie zanosi. Podejrzewam jednak, że obecnie najważniejsze są dane na temat wdrażania nowych produktów. Amerykanie, w odróżnieniu od wielu przedstawicieli branży hi-fi, dosłownie zasypują nimi rynek. Co się dzieje z nieco starszymi, nierzadko udanymi konstrukcjami, prawdopodobnie nikogo już nie interesuje. Rezultatem tej polityki jest opasły katalog słuchawek, w którym doliczyłem się aż 43 modeli w kilku wariantach kolorystycznych. Dlatego bez zbytniej ekscytacji przyjąłem informację o nowych dousznych TWS-ch, będących osiemnastymi w tej kategorii produktów.

036 037 Hifi 7 8 2023 002

JBL Live Flex.

Budowa

Obudowy Life Fleksów wykonano z wysokiej jakości tworzywa sztucznego. Do wyboru są cztery kolory: czerń, perlisty róż, granat oraz elegancka szarość. Bez względu na to, który wybierzemy, słuchawki wyglądają stylowo. Przetwornik dynamiczny ma aż 12 mm średnicy, co zapowiada ponadprzeciętne wrażenia w zakresie niskich tonów. Oby, bo testowane poprzednio douszne Tune Fleksy miały z tym pewien problem. Obok głośniczka umieszczono moduł Bluetooth 5.3, układy aktywnej redukcji hałasów oraz akumulator wystarczający na sześć godzin pracy z włączonym systemem ANC i osiem bez niego. Dzięki powerbankowi w etui czas ten można wydłużyć o półtorej doby. W górnej części „sopelków” znalazły się przełączniki dotykowe, sterujące pracą odtwarzacza plików. Są dość czułe i trzeba uważać, by ich nie dotknąć w trakcie wkładania słuchawek, ale dzięki temu działają bez zwłoki.

036 037 Hifi 7 8 2023 002

Filigranowe etui o wymiarach 4,5 na 5,5 cm.

Do konfiguracji służy firmowa aplikacja na smartfony, której możliwości zdecydowanie wykraczają poza to, co oferują inni producenci TWS-ów. Poza obowiązkowym korektorem znajdziemy w niej np. regulację balansu oraz funkcję Personi-Fi, dopasowującą charakter brzmienia do płci, wieku i stanu narządu słuchu użytkownika. Po przeprowadzeniu kilkudziesięciosekundowej analizy otrzymujemy szczegółowy raport z dokonanej korekcji wraz z rozrysowanym schematem częstotliwości. Świetna rzecz. Funkcję tę można wyłączyć, ale bez niej brzmienie staje się suche i spłaszczone. W aplikacji JBL-a można też skonfigurować przyciski dotykowe dla każdej słuchawki osobno, włączyć automatyczną pauzę po wyjęciu jednej z nich z ucha oraz ustawić kilka innych rzeczy. Teraz pora na największą kontrowersję dotyczącą własności użytkowych. Testowane w marcu Tune Fleksy zostały wyposażone w gumowe nakładki, mające za zadanie uszczelnianie kanałów słuchowych. Akurat w moim przypadku ich działanie okazało się dyskusyjne, ale to prawdopodobnie kwestia indywidualnych cech anatomicznych. Rzeczone tipsy, pomagające dopasować słuchawki do uszu użytkownika, były w przypadku Tune Fleksów jak najbardziej pożądanym akcesorium. W dwukrotnie droższych Live Fleksach tego dodatku nie ma. W pudełku nie najdziemy żadnych gumek ani nakładek, a wkładane do uszu słuchawki powinny tam tkwić chyba wyłącznie dzięki sile woli użytkownika. Trzeba przyznać, że to dość ryzykowny pomysł, bo z uwagi na znikomą masę wydaje się, że Live Fleksy przy każdym gwałtowniejszym ruchu głową mają ochotę opuścić przytulne małżowiny. W porównaniu z Tune Fleksami obudowy przetworników jednak nieco przemodelowano, przez co dysze wchodzą głębiej do kanałów słuchowych, choć o ich całkowitym uszczelnieniu nie ma mowy. Jak to się przełożyło na brzmienie?

036 037 Hifi 7 8 2023 002

Chromowane wstawki dodają elegancji.

Wrażenia odsłuchowe

Przed odtworzeniem pierwszego utworu słuchawki trzeba dobrze ułożyć w uszach. Mimo że dysze wylotowe nie uszczelniają kanałów słuchowych, to jednak dość dobrze się do nich dopasowują. Włączenie systemu ANC redukuje sporo odgłosów otoczenia, choć w centrum ruchliwej aglomeracji pozostałem świadomy otaczającego mnie zgiełku. W każdym razie, system aktywnej redukcji szumów nie jest tylko kolejną funkcją do odfajkowania na liście, lecz zaskakująco dobrze wywiązuje się ze swoich zadań. W Live Fleksach pracują wspomniane przetworniki o średnicy 12 mm, jednak ze względu na brak uszczelnienia kanałów słuchowych nie spodziewałem się spektakularnych wrażeń w zakresie niskich tonów. I kolejny raz mocno się zdziwiłem. Nie wiem, jak Amerykanie to zrobili, ale pomimo nieobecności silikonowych wkładek douszne JBL-e odezwały się mocnym i głębokim basem. Na początku testu specjalnie naszykowałem kilka utworów z mocnym dołem, by mieć podstawy do pastwienia się nad nimi. I cały ten misterny plan poszedł… To znaczy: spalił na panewce.

036 037 Hifi 7 8 2023 002

Budowa wewnętrzna

Elektryczny Marcus Miller, akustyczny Brian Bromberg, muzyka filmowa Craiga Armstronga i Hansa Zimmera dostarczały wrażeń porównywalnych z konstrukcjami nausznymi, niejako naginając prawa fizyki. Gęsty i nisko schodzący bas cechowały kontrola, zróżnicowanie i odpowiednia dawka mięsistości, dzięki której nawet nudniejsze nagrania robiły się bardziej interesujące. I choć nie mam zbytniego doświadczenia ze słuchawkami dousznymi, to po kilkunastu dniach używania Live Fleksów patrzę na ten typ konstrukcji zupełnie innymi oczami.

Równie wysoki poziom brzmienia odnalazłem w obszarze średnich i wysokich tonów. Co prawda, nie potrafiłem oderwać uwagi od świetnego basu, ale nie przeszkadzało mi to dostrzec detalicznej góry oraz lekko ocieplonej, plastycznej średnicy. JBL-e odnajdywały się w muzyce akustycznej, zwłaszcza gitarowej, soulowej, elektronicznej i rocku. Efektowne soundtracki intrygowały efektami przestrzennymi, wspomaganymi iście kinowym basem, a w nagraniach koncertowych dołączyła do nich szeroka scena z wyraźnie podkreślonymi planami. Czy w kontekście dousznej konstrukcji Live Fleksów znalazłem w ich brzmieniu jakikolwiek słaby punkt? Żadnego. I to mnie zdziwiło najbardziej.

036 037 Hifi 7 8 2023 002

JBL Live Flex to konstrukcja douszna, a nie dokanałowa.

Konkluzja

Na koniec porozmawiajmy o pieniądzach. Aktualna katalogowa cena Tune Fleksów wynosi 479 zł. Za Live Fleksy trzeba zapłacić 849 zł. Czy różnica w brzmieniu pomiędzy nimi warta jest owych 370 złotych? Bezdyskusyjnie tak.

 

jbl flex

Mariusz Zwoliński
Hi-Fi i Muzyka 07-08/2023

JBL Live Flex

Przeczytaj także

Marten Parker Trio Diamond Edition

20.03.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio Diamond Edition

JBL Stage 280F

16.03.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 280F

Indiana Line Tesi 3

12.03.2025

Testy

Kolumny

Indiana Line Tesi 3

Kora DAC 140

08.03.2025

Testy

Przetworniki C/A

Kora DAC 140

Audio Research Reference 160S

28.02.2025

Testy

Końcówki mocy

Audio Research Reference 160S

Vitus Audio SCD-025 mk.II (2024)

26.02.2025

Testy

Odtwarzacze CD

Vitus Audio SCD-025 mk.II (2024)

McIntosh C12000/MC1.25KW 75th Anniversary

22.02.2025

Testy

Wzmacniacze dzielone

McIntosh C12000 / MC1.25KW 75th Anniversary

Accuphase DP-770

17.02.2025

Testy

Odtwarzacze CD

Accuphase DP-770