
01.02.2014
min czytania
Udostępnij
Materiał, którym wykończono pady i wewnętrzną część pałąka, jest miękki i przyjemny w dotyku, a jednocześnie dość swobodnie przepuszcza powietrze, dzięki czemu uszy się nie pocą. Metalowe elementy pałąka i lśniące obręcze przy poduszkach, pięknie wykończone muszle i dbałość o detale uzasadniają wysoką cenę tych słuchawek.
Oprócz nich w zestawie znajdziemy twarde, plastikowe etui oraz drugi przewód z pilotem do iPhone’a. Aby go zmienić, wystarczy zdjąć poduszki, utrzymywane na miejscu przez magnesy. Nauszniki składają się do wewnątrz, co ułatwia ich transport, choć do pełni szczęścia brakuje jeszcze opcji obrotu muszli o 90 stopni. Może jednak właśnie z tego powodu słuchawki okażą się bardziej wytrzymałe? Jeśli chodzi o przetworniki, B&W chwali się skomplikowanym systemem tłumienia dźwięku na obrzeżach muszli, co podejrzymy po demontażu padów. Piękna robota.
Większe P5 znam jak własną kieszeń. Lubię, szanuję, używam, ale też wiem, że mają swój charakter, szczególnie jeśli chodzi o dół pasma. Duże B&W lubią tam co nieco doładować. P3 grają bardziej neutralnie i liniowo, co od razu mi się spodobało. Ich dźwięk określiłbym jako dobrze zrównoważony i spokojny. Szczegóły są tam, gdzie być powinny, ale nic nas nie atakuje. Dzięki temu można słuchać muzyki godzinami.
P3 to porządne, wygodne i eleganckie słuchawki o neutralnym i nie wysilonym brzmieniu. Jakby tego było mało, każdy wygląda w nich dobrze.
Słuchawki – Katalog testów 2013
Bowers & Wilkins P3
Przeczytaj także