06.02.2014
min czytania
Udostępnij
Jeżeli chodzi o podane przez producenta szczegóły konstrukcyjne, nie znalazłem nic ciekawego. Tutaj również mamy 53-mm przetworniki z cewkami CCAW i system D.A.D.S.
No i przejściówka z małego na duży wtyk jest tym razem zakręcana. Niewykluczone, że głośniczki są identyczne, ale często różnica leży w ich zestrojeniu, w staranniejszym wykonaniu komory rezonansowej i drobiazgach, o których się nie mówi, choć mają istotny wpływ na efekt. A ten nie pozostawia złudzeń, że warto dołożyć, jeżeli Was na to stać.
Największa różnica dotyczy brzmienia. W opisywanym modelu jest dopieszczone pod każdym względem. Nie ma już nieprzyjemnych nierówności w zakresie wysokich tonów ani odchudzonego basu. Proporcje między częściami pasma są prawidłowe, ale przejrzystość i dynamika pozostały nietknięte. Więcej – przewyższają to, co prezentowały ATH-A700X. Brzmienie wciąż jest bezkompromisowe, ale jednocześnie tak neutralne i przezroczyste, że nie sposób zgłosić zastrzeżeń. Przepaść dzieląca te dwa, teoretycznie blisko spokrewnione modele, jest ogromna. Wiem, że równie duża jest suma, jaką trzeba dopłacić, by stać się posiadaczem ATH-A900X. Tańszym Audio Technikom postawiłem czwórki czując, że brakowało im niewiele, aby stały się w pełni audiofilskie.
W „dziewięćsetkach” jakość brzmienia osiąga już zupełnie inny poziom. Dostajemy nawet więcej detali niż w tańszym modelu, ale wszystko odbywa się w atmosferze spokoju i swobody.
Słuchawki – Katalog testów 2013
Audio-Technica ATH-A900X
Przeczytaj także