
01.10.2012
min czytania
Udostępnij
Słuchawki wyglądają niemal identycznie, więc przed ich założeniem wziąłem kilka głębszych oddechów. Skoro tamte nauszniki nie należały do komfortowych, to zamknięta wersja może być jeszcze gorsza. Wyglądało jednak na to, że dostarczone do recenzji K172HD ktoś już nosił, więc gąbeczki się trochę zmiękczyły. Pozostał jednak problem zakresu rozciągnięcia paska. Nie wszystkich będzie to dotyczyło, ale przed zakupem warto sprawdzić, czy nauszniki pasują na głowę przyszłego właściciela.
W słuchawkach zamkniętych najczęściej stosuje się obicia ze sztucznej skóry i gumy. Tutaj muszle wykończono nieco szorstkim aksamitem, więc pojawiło się pytanie o skuteczność izolacji akustycznej. Z tym akurat K172HD radzą sobie dobrze. Hałas otoczenia jest tłumiony tak skutecznie, jak w wokółusznych słuchawkach studyjnych. Wadą jest natomiast, że wzmocnione zostają wszystkie „nasze” odgłosy. Jeśli nigdy nie mieliście na uszach słuchawek zamkniętych, kupcie w aptece stopery i spróbujcie zjeść płatki kukurydziane. Fakt, że w K172HD chrupanie nabiera potęgi serii strzałów z karabinu, świadczy o świetnym tłumieniu.
Różnica w brzmieniu pomiędzy K142HD i K172HD jest zasadnicza i piękna w swojej prostocie. K142HD grają kiepsko, a K172HD – bardzo dobrze. Równowaga pomiędzy zakresami zasługuje na miano wzorcowej, a dźwięk zyskuje przyjemną, naturalną barwę. Do tego dochodzi przestrzeń. Słuchawki nie upychają nam wszystkich dźwięków do środka czaszki, a ponadto ładnie przedstawiają relacje pomiędzy warstwami nagrania: dźwiękami pierwszoplanowymi, ich tłem i subtelnymi niuansami, które pojawiają się gdzieś z boku. Na wszystko jest tutaj miejsce. Szybkość, dynamika i bas – również bez zastrzeżeń.
Kiedy słyszę tak dobry dźwięk, zapominam nawet o nacisku na uszy.
Tomasz Karasiński
Hi-Fi i Muzyka 7-8/2009
AKG K 172HD
Przeczytaj także