
24.01.2014
min czytania
Udostępnij
K 518 DJ zostały zaprojektowane tak, aby uzyskać największy poziom decybeli z jak najmniejszych nauszników. Producent nie owija w bawełnę i jasno daje do zrozumienia, że zależało mu na dynamice i uderzeniu basu. W izolacji od zewnętrznego hałasu mają pomóc grube poduszki wykończone sztuczną skórą. Rzeczywiście, odgłosy dobiegające do nas z otoczenia będą znacznie wytłumione, ale ceną, jaką musimy za to zapłacić, jest spory nacisk na głowę.
Muszle można złożyć na płasko lub obrócić o niemal dowolny kąt. Jako że K 518 DJ są słuchawkami nausznymi, nie obejmują uszu całkowicie. A przynajmniej nie wyszło im to z moimi. Na moją głowę okazały się po prostu za małe. Nie wiem, jak to jest, że z wieloma innymi modelami AKG nie miałem takich problemów. Testowane po sąsiedzku K 420 są jednymi z najwygodniejszych słuchawek do sprzętu przenośnego, jakie w ogóle miałem na głowie. Tymczasem z modelem „didżejskim”, choćbym nie wiem, jak się siłował, i tak nie było dobrze.
Brzmienie okazało się podobne do tego, które zaprezentowały K 420, tylko tu zostało jeszcze bardziej doładowane w zakresie basu. Górę pasma przykręcono natomiast o pół stopnia, co spowodowało zachwianie równowagi tonalnej na korzyść basu. Zdecydowanie najlepsze wrażenie robi średnica – barwna, przyjemna, chciałoby się powiedzieć: pastelowa.
Aby się nią cieszyć, trzeba jednak spełnić dwa warunki. Po pierwsze, mała głowa; po drugie, odtwarzacz o jasnym i szybkim brzmieniu. Jeśli macie obie te rzeczy, z K 518 DJ będzie brzmieniowy sukces.
Słuchawki – Katalog testów 2013
AKG K 518 DJ
Przeczytaj także