14.05.2013
min czytania
Udostępnij
Przede wszystkim za niezawodność. Bryston uznaje tylko ręczną produkcję uzupełnioną wieloetapową kontrolą jakości. Każdy przewód wewnątrz obudowy jest przycinany ręcznie, każde połączenie – wielokrotnie sprawdzane.
Przed pakowaniem klocki są testowane na stanowiskach pomiarowych, co potwierdza karta danych technicznych. Nabywca otrzymuje ją wraz z urządzeniem. W instrukcji obsługi BHA-1 znalazłem dokument z wydrukowanym wykresem pasma przenoszenia i zniekształceń (THD). Takie podejście przekłada się na czas produkcji. Aby fabrykę w Peterborough opuścił jeden przedwzmacniacz, pracownicy Brystona muszą mu poświęcić około 30-35 godzin. Nic nie odbywa się taśmowo. Rezultatem tej pieczołowitości ma być niezawodność i długowieczność kanadyjskich urządzeń. Gwarancja na 20 lat nie jest tu niczym wyjątkowym. Gdyby nawet po tym czasie coś zaczęło trzeszczeć, a w promieniu 1000 kilometrów nie było oficjalnego serwisu, w instrukcji znajdziemy schemat urządzenia. Zazwyczaj producenci starają się chronić swoje rozwiązania, ale Bryston nie ma nic do ukrycia. Na oficjalnej witrynie internetowej znajdziemy listę znanych klientów firmy, wliczając w to osoby prywatne i instytucje (głównie studia nagraniowe). Są wśród nich: Herbie Hancock, Jim Carrey, Kid Rock, Mary J. Blige, Ray Charles, Robbie Williams, Alicia Keys, Seal, Stevie Wonder, Trent Reznor i Will Smith. Firmy i instytucje? Nie wystarczy nam miejsca.
Wzornictwo BHA-1 idealnie pasuje do tego obrazka. Jest surowe, ascetyczne i budzi skojarzenia ze sprzętem studyjnym. Charakterystyczny element to panel frontowy zachodzący na resztę obudowy z góry i z dołu. Wzrok przyciągają gniazda słuchawkowe – jedno to standardowy, duży jack, natomiast trzy pozostałe to zbalansowane złącza Neutrika – jedno czteropinowe i dwa trzypinowe działające tak naprawdę jako jedno wyjście stereofoniczne. Bez problemu podłączymy słuchawki elektrostatyczne i ortodynamiczne, co przy okazji daje pojęcie o wydajności wzmacniacza. Z danych technicznych wynika, że maksymalna moc przy obciążeniu 32 Ω wynosi 6 W!
Na przedniej ściance ulokowano jeszcze włącznik sieciowy z zieloną diodą, hebelki do wyboru źródła i wzmocnienia (dwie pozycje: high i low) oraz dwie gałki – do regulacji głośności i ustawienia balansu. Z tyłu: trójbolcowe gniazdo zasilające, złącze wyzwalacza 12 V, trzy wejścia (RCA, XLR i 3,5-mm jack dla odtwarzaczy przenośnych i komputerów) oraz wyjście liniowe XLR. Przewidziano opcję podłączenia zewnętrznego zasilacza. Wzmacniacz można kupić z wewnętrznym zasilaczem lub bez niego. Wówczas będzie trochę tańszy, ale trzeba będzie od razu dokupić zasilacz MPS-2, który kosztuje ciut więcej, niż BHA-1. Może jednak zasilać aż cztery urządzenia Brystona. Minus jest taki, że już w momencie zakupu musimy podjąć decyzję, czy wchodzimy w zewnętrzny zasilacz, czy nie. Standardowe urządzenie nie ma bowiem gniazda do podłączenia MPS-a. Dodajmy, że BHA-1X (to wersja bez wbudowanego zasilacza, przystosowana do współpracy z MPS-em) kosztuje 1385, a zwykły BHA-1 – 1625… dolarów kanadyjskich. Polski dystrybutor podaje ceny netto, więc realny koszt testowanego wzmacniacza to około 6595 zł. Podsumowując, podoba mi się solidność, 20-letnia gwarancja, wyposażenie i obudowa o standardowej szerokości. Nie podoba mi się, że nie można kupić BHA-1 z wbudowanym zasilaczem, a ewentualnie później podłączyć zewnętrzny upgrade.
Bryston zaprezentował brzmienie neutralne i liniowe. Dzięki niemu lepiej poznałem charakter płyt, słuchawek i źródeł. BHA-1 zachowywał się jak dobry sędzia – rzetelnie wykonywał swoją pracę, ale nie przeszkadzał zawodnikom. Pasmo przenoszenia jest takie, jak na dostarczonym z instrukcją wykresie – płaskie jak słone jezioro i spójne jak dobry scenariusz. Nie ma o czym pisać. Jedyne, nad czym można się zastanawiać, to jak mają się dynamika, przejrzystość i stereofonia BHA-1 w porównaniu do innych wzmacniaczy słuchawkowych. Pod względem dynamiki przyznałbym mu pierwsze miejsce w teście, natomiast w dziedzinie czystości i swobody prezentacji góry pasma moim faworytem pozostaje Cary Audio. Bryston gra natomiast równiej i bardziej neutralnie.
Nie dziwię się, że używają go profesjonaliści.
Tomasz Karasiński
Hi-Fi i Muzyka 12/2012
Bryston BHA-1
Przeczytaj także