
26.01.2019
min czytania
Udostępnij
W latach 70. XX wieku najgorętszymi urządzeniami grającymi były wielkie stereofoniczne radiomagnetofony, upstrzone światełkami, pokrętłami i przyciskami, gwarantujące więcej hałasu niż muzyki. Urządzenia owe zostały spopularyzowane głównie przez amerykańskie kino klasy B, gdzie widok dobrze umięśnionego, ciemnoskórego młodzieńca dźwigającego na ramieniu owo ustrojstwo, był stałym elementem scen rozgrywających się w dżunglach metropolii. Z tego względu zyskały one miano ghettoblasterów lub boomboksów.
W Polsce, ze względu na zaporową cenę w dolarach, klasyczne boomboksy były najczęściej obiektem westchnień, ale ich monofoniczni kuzyni, klepani na licencji Grundiga, trafili niemal pod każdą strzechę. Wprawdzie wbudowane magnetofony zżerały baterie z prędkością wygłodzonego piekarnika – co w zasadzie wykluczało ich przenośny charakter – ale już samego radia można było słuchać w plenerze przez dobrych kilka godzin. Mijały dekady, kasety magnetofonowe trafiły do muzeów i gdy już się wydawało, że los boomboksa jest przesądzony, świat ujrzały przenośne głośniki Bluetooth. Wyścig ulicznych hałaśników wszedł na nowy poziom.
Największym problemem przenośnych głośników Bluetooth jest zwykle kiepski dźwięk. Przy ich projektowaniu priorytetem są zazwyczaj kompaktowe gabaryty oraz maksymalna mobilność, co skutkuje brzmieniem za poziomie murarskiego radyjka. Kieszonkowe pierdzidełka są praktycznie pozbawione niskich tonów, a dodawanie membran biernych wielkości kapsli dodatkowo pogarsza sprawę. JBL postanowił wyłamać się z tego niechlubnego kanonu i opracować głośnik Bluetooth, oferujący naprawdę porządne granie. Jak łatwo się domyślić, w jego wypadku mobilność została przesunięta bliżej końca listy priorytetów.
Choć może zdjęcia w pełni tego nie oddają, Xtreme 2 jest duży i ciężki. Grająca tuba JBL-a waży blisko 2,5 kilo, ma prawie 14 cm średnicy i 30 cm długości, co uniemożliwia schowanie jej nawet w największej kieszeni. Dlatego naturalnym środowiskiem pracy Xtreme 2 wydają się mieszkania, ewentualnie przydomowe balkony i tarasy. Gdyby jednak ktoś chciał go zabrać na wycieczkę, producent dołącza w wyposażeniu estetyczne stalowe uchwyty i szeroki pas do przewieszenia przez ramię. Na wszelki wypadek dołączono do niego otwieracz do kapsli… Korpus Xtreme 2 oklejono mocną tkaniną o grubym splocie. Pod wodoszczelną klapką umieszczono gniazda, w tym pełnowymiarowe USB-A. Wewnątrz znalazł się akumulator o pojemności 10 tys. mAh, wystarczający na około 15 godzin pracy. Przenośny JBL może służyć także jako powerbank dla smartfonów. Zewnętrzne krawędzie wykończono twardym, odpornym na uderzenia silikonem. W połączeniu z wodoodpornością na poziomie IPX7, gwarantującą ochronę przed skutkami zanurzenia w wodzie na głębokość do 1 metra przez pół godziny, Xtreme 2 zniesie nawet trudne warunki pracy. Nie namawiam do zabierania go na plażę i „umilania” wypoczynku bliższej i dalszej okolicy, ale w czasie towarzyskich imprez w ogrodzie może się okazać niezastąpiony. W przypadku gwałtownej letniej burzy, kiedy najpierw trzeba ratować garderobęmałżonki oraz wiktuały, dzięki wodoszczelności będzie mógł zejść z pola bitwy jako ostatni.
Dźwięk wytwarzają dwa głośniki wysokotonowe o średnicy 20 mm oraz para 70-mm wooferków. Niskie tony dodatkowo wspomagają dwie membrany bierne. Do sterowania przetworników służy wzmacniacz o mocy 2 x 20 W, jednak by ją osiągnąć, trzeba podłączyć głośnik do gniazdka w ścianie. Jeśli komuś mało, to za pomocą firmowej aplikacji Connect+ może bezprzewodowo połączyć ze sobą nawet 100 takich urządzeń i nagłośnić choćby wesele. Zabawę w domorosłego didżeja ułatwi możliwość jednoczesnego podłączenia do Xtreme 2 dwóch różnych źródeł, np. laptopa i tabletu. W warunkach terenowych, czyli na zasilaniu akumulatorowym, moc JBL-a nieco spada, ale i tak nie brakuje mu pary. Bo Xtreme 2 gra tak, jakby się napił magicznego wywaru Panoramiksa.
Trudno się rozwodzić na temat walorów brzmieniowych przenośnych głośników Bluetooth z jednego prostego powodu: muzyka przesyłana z równie przenośnego źródła, jakim jest smartfon, jest tak kiepskiej jakości, że nie należy się spodziewać cudów. Drugim, różnie ważnym, czynnikiem wpływającym na brzmienie jest to, że nawet najlepszej jakości nagrania, słuchane w plenerze, tracą większość atutów ze względu na otwartą przestrzeń. W takiej sytuacji należy zapomnieć o audiofilskich dąsach i po prostu dać się ponieść muzyce. I właśnie na takie okoliczności przyrody JBL nadaje sie znakomicie.
Jako że z założenia jestem przeciwny traktowaniu smartfonów jako podstawowego źródła nagrań, większą część czasu „oscypek” spędził w domu, w towarzystwie laptopa. Nie będę się jednak wygłupiał i opisywał aspektów brzmienia w kategoriach audiofilskich – to po prostu nie ten segment sprzętu. Trudno tu przecież mówić o stereofonii, mikrodynamice czy budowaniu wrażenia występu na żywo. Xtreme 2 ma jednak inne atuty, obok których nie sposób przejść obojętnie. Jego charakter można określić jako stricte rozrywkowy. Bas jest wyeksponowany, ale bez przesady. Nie przypomina odgłosów towarzyszących kopaniu w kartonowe pudło ani dudnienia taniego samochodowego subwoofera, lecz soczysty kawałek rockowego mięsa. Ale nie tylko. Czytelność średnicy i obecność wysokich tonów spokojnie wytrzymują porównanie z miniwieżą w zbliżonej cenie, firmowaną przez renomowanego producenta. Błyszczące jazgotniki z supermarketu mogą się poddać bez walki. W dodatku JBL potrafi zagrać naprawdę głośno i bez wyraźnych zniekształceń. Bez problemu nagłośnił dwudziestometrowy pokój, nie wspominając o mniejszej sypialni. Dlatego, moim zdaniem, Xtreme 2 z powodzeniem może pełnić funkcję tradycyjnej miniwieży w pokoju nastolatka, zwłaszcza że jego jakość od plastikowych komputerowych głośniczków z pseudosubwooferami dzieli przepaść.
Zupełnie przyzwoita funkcjonalność, połączona z zaskakująco dobrym brzmieniem i zdolnością relatywnie głośnego grania bez zniekształceń, czynią z JBL-a Extreme 2 urządzenie warte zainteresowania. W porównaniu z dalekowschodnią masówką wydaje się drogi, ale bez zbytniej egzaltacji można uznać, że to Cadillac wśród głośników Bluetooth.
Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 10/2018
JBL Xtreme 2
Przeczytaj także