
20.07.2023
min czytania
Udostępnij
Poza odtwarzaniem CD nowy Denon daje przepustkę do świata muzyki wysokiej rozdzielczości. I to zarówno tej utrwalonej na płytach SACD, jak i w postaci plików DSD 2,8 MHz i 5,6 MHz, zapisanych na DVD-R/RW i DVD+R/RW. Z nagrywanych płyt odczytuje również pliki ALAC, FLAC i WAV do 24 bitów/192 kHz.
Czy w erze rozkwitu popularności serwisów streamingowych ktoś jeszcze potrzebuje nowego odtwarzacza CD? Odpowiedź jest twierdząca, o czym świadczy rosnące zainteresowanie nowymi płytami kompaktowymi. Po okresie spadku, w 2021 roku zanotowano wzrost sprzedaży krążków CD w USA. Jak podała Recording Industry Association of America (RIAA), była to pierwsza zwyżka od roku 2004. Nie tak dynamiczna, jak kilka lat temu w przypadku winyli, ale też oba formaty zaczynały swój powrót z innego pułapu. Nie obrażajmy się więc na zakurzone srebrne krążki. Przynieśmy je ze strychu i słuchajmy, bo zostały nagrane bez kompresji, co różni je od streamingu. Dźwięk z CD jest bez wątpienia wyższej jakości niż z sieci i daje dużo radości. Owszem, wielu odbiorców wybiera wygodę i muzykę dostępną na wyciągnięcie kursora i dwa kliknięcia myszy; za darmo, ale nierzadko słabej jakości. A płyty CD, które mamy w swoich zbiorach, też są „za darmo”, bo nie trzeba ich ponownie kupować, jak plików Hi-Res. Kto chce powiększyć zbiory, niech się spieszy z zakupami używanych kompaktów, póki melomani tanio je wyprzedają. Kiedy się opamiętają, zrobi się drożej.
Denon należy do producentów, którzy w odtwarzaczach zwracają uwagę zarówno na sekcję przetwornika c/a, jak i na – często niesłusznie niedoceniany – napęd. Pracuje nad tym, aby transport odczytał z płyty możliwie najwięcej informacji i skorygował ewentualne błędy tłoczenia. Impulsem do zdynamizowania prac nad ulepszeniem technologii w odtwarzaczach CD/SACD, stała się z pewnością zmiana właściciela. Firma Denon, podobnie jak Marantz i kilka innych, należała do grupy Sound United, przekształconej w 2013 roku z DEI Holdings, która już wtedy zarządzała markami Polk Audio i Definitive Technology. W 2017 holding powiększył się o D+M Group (Denon, Marantz i Boston Acoustics). W październiku 2020 Sound United przejął brytyjskiego potentata B&W. Natomiast rok temu to Sound United został wchłonięty przez kalifornijską Masimo Corporation z miasteczka Irvine w aglomeracji Los Angeles. Masimo, założona w 1989 roku przez urodzonego w Iranie Massi Joe E. Kianiego, zarabia miliony dolarów na pulsoksymetrach i innych urządzeniach medycznych, służących do nieinwazyjnego badania funkcji życiowych. Ocenia się, że każdego dnia jej produkty monitorują około 200 mln pacjentów na całym świecie. Po zmianach własnościowych Sound United przekształciło się w Masimo Consumer, a grono klientów kalifornijskiej korporacji powiększyło się o miliony słuchaczy muzyki, posiadaczy sprzętu japońskich, amerykańskich i brytyjskich producentów (źródło: Wikipedia).
Produkowany w Japonii Denon DCD-1700NE występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i srebrnej. Wzornictwo jest niemal takie samo jak w modelu jubileuszowym, zaprezentowanym z okazji 110. rocznicy działalności firmy. Lekko zaokrąglony front wykonano z blachy o grubości 1,7 mm, jednak górną krawędź zagięto w taki sposób, że sprawia wrażenie, jakby był to jednolity płat metalu o grubości 9 mm. Sprytne rozwiązanie i robi wrażenie. Po lewej stronie znajduje się włącznik zasilania, pośrodku – duże okno wyświetlacza, ale znaki są niewielkie i trudno rozpoznawalne z daleka. Nad displayem zamontowano grubą na 12 mm szufladę, która dobrze komponuje się z frontem. Pomiędzy włącznikiem a wyświetlaczem są jeszcze przyciski Disk Layer (do wyboru warstwy płyty hybrydowej CD/SACD) i Pure Direct, który wyłącza wyświetlacz oraz niepracujące obwody cyfrowe. Urządzenie obsługuje CD Text, o ile został zapisany na płycie. Na wydawnictwach SACD to standard. Płyty odczytuje mechanizm Suppress Vibration Hybrid (S.V.H.). Utrzymuje stabilną prędkość obrotową, a nisko połoz˙ony s´rodek cie?z˙kos´ci sprzyja tłumieniu drgań. W DCD-1700NE Denon zastosował wiele rozwiązań, które systematycznie ulepsza od lat. Najnowsza edycja technologii Advanced AL32 Processing Plus interpoluje 16- i 24-bitowe dane, zapisane na srebrnym krążku do 32 bitów.
Po raz pierwszy technikę Alpha Japończycy zastosowali już w 1990 roku. Wtedy 16-bitowy sygnał z CD był wzbogacany do rozdzielczości 20-bitowej. Następnie wprowadzono procesor AL24 (24-bitowy), a kiedy pojawiły się pliki o częstotliwości próbkowania do 192 kHz, opracowano AL24 Processing Plus. Najnowsze wcielenie – AL32 – było dostępne już we wcześniejszych modelach Denona, a teraz zostało udoskonalone. Sygnał jest upsamplowany do 32 bitów/384 kHz, co odpowiada czterem miliardom poziomów kwantyzacji. Ta liczba może szokować. Najważniejsze, żeby przełożyła się na bogatszą w niuanse muzykę. Efektem obróbki ma być przede wszystkim wyraźniejsze odtwarzanie sygnałów najcichszych, a także tych „zagubionych” w procesie nagrywania, masteringu i produkcji.
Brzmienie powinno stać się bogatsze w niuanse. Do konwersji c/a wybrano uklad Texas Instruments PCM1795. Nad prawidłowym przesyłaniem danych cyfrowych czuwa główny zegar taktujący o wysokiej dokładności, a co za tym idzie – niskich zniekształceniach jitter. W części analogowej skrócono ścieżki sygnałowe, zmniejszając interferencję pomiędzy kanałami. Skonwertowany sygnał wyprowadza wyjście RCA. Do tego są dwa wyjścia cyfrowe: optyczne i koaksjalne. Nie przewidziano natomiast wejścia USB-B do podłączenia komputera. Jako że wyposażono w nie wzmacniacz PMA-1700NE, producent mógł wyjść z założenia, że nie ma potrzeby go dublować. Zestaw złącz uzupełniają gniazdo zasilania oraz dwa minijacki do podłączenia zdalnego odbiornika podczerwieni. Dołączony w komplecie pilot obsługuje także wzmacniacz. Jest lekki i poręczny, a przyciski działają pewnie.
Test przeprowadziłem z kolumnami Tannoy Turnberry SE i wzmacniaczem Marantz PM-10. Jako łączówki pracowały Monster Cable Sigma Retro Gold na zmianę ze Straight Wire Serenade II, a jako przewody głośnikowe – Monster Cable Sigma Retro Gold.
Denon nie musiał przechodzić przez okres wygrzewania, żeby pokazać swoje zalety. Chociaż kosztuje jedną czwartą tego, co Marantz SA-10, gra tylko… zamierzałem napisać „o połowę słabiej”, ale to nie byłaby prawda. Różnica sprowadza się do niuansów, z którymi akurat Denon dobrze sobie radzi, ale o inne niuanse tu chodzi. Wrażenie pełnego brzmienia, w którym niczego nie brakuje, towarzyszyło każdemu dobrze zrealizowanemu nagraniu. Czy detali było zbyt wiele? Mógłby być z tym kłopot, gdyby nie zostały spójnie poskładane, ale – na szczęście – odtwarzaczowi nie brakuje spójności ani muzykalności. Odsłuchy rozpocząłem od koncertowego albumu Patricii Barber „Companion”, zarejestrowanego w chicagowskim klubie The Green Mill. Żadne tam specjalne wydanie, po prostu Blue Note w kooperacji z Premonition Records. Dawno nie sięgałem po tę płytę, co może tłumaczyć wrażenie, że czułem się, jak gdybym tak wyraziście jej wcześniej nie słyszał.
Przede wszystkim muzycy znaleźli się bliżej niż zwykle. Może tym razem kupiłem bilet w pierwszym rzędzie, a wcześniej siadałem dalej? Odniosłem wrażenie, że wręcz widzę, kiedy Patricia przysuwa się do mikrofonu bądź odchyla od niego głowę. Jak balansuje nad klawiaturą organów Hammonda B-3, wydobywając z nich wibrujące dźwięki. Te zaś panoszą się w klubowej przestrzeni i wirują wokół mojej głowy. Denon kreuje przestrzeń godną droższego źródła; wręcz słychać powietrze tworzące aurę ponad instrumentami.
Solo kontrabasu Michaela Arnopola zostało osadzone tak nisko, jakby chciało spenetrować klubowe piwnice. Utwory cechowała rytmika mocno nasyconaprzeszkadzajkami Rubena Alvareza, a perkusja Erika Montzki zyskała przynajmniej dwa metry przestrzeni wokół siebie. Taki efekt wywołało zamiłowanie Denona do podkreślania rytmu i przestrzeni. Cecha to ze wszech miar pożądana w każdej muzyce, nawet klasycznej. Nie sposób też nie wspomnieć o bogatych w barwy akordach gitary elektrycznej Johna McLeana, które idealnie współgrały z Hammondem i wokalem Patricii. Mógłbym uznać, że odsłuch tej jednej płyty przenosi DCD-1700NE na wyższą półkę jakościową, po czym zakończyć test. Rzetelność kazała jednak włożyć do szuflady album brazylijskiego pianisty Manfredo Festa „Just Jobim”. Tom Jung zapisał na niej tyle informacji o brzmieniu perkusji i perkusjonaliów, że odciągają uwagę od fortepianu lidera i kontrabasu. Przeszkadzajki wprost wysypały się z bezdennego wora Cyro Baptisty. Ileż on ich tam w studio miał i jak pięknie potrafił wykorzystać! Dzięki dokładności Denona umiejscowienie ich w przestrzeni nie stanowiło problemu.
Powinienem był wspomnieć na wstępie, że słuchanie SACD z DCD-1700NE to przeskok w brzmieniu o klasę, ale nie chciałem deprecjonować formatu CD. Przecież liczba tytułów na SACD jest tak skromna, że nie można pod ich kątem wybierać źródła dźwięku. Denon radzi sobie z CD bardzo dobrze, a SACD jeszcze lepiej. Stwierdziłem to, porównując zawartość krążków hybrydowych –słuchając najpierw warstwy CD, a następnie SACD i z powrotem. Japońscy inżynierowie słusznie zaprogramowali odtwarzacz tak, że domyślnie wybiera warstwę SACD.
Album „Exotic Dances from the Opera” (RR, SACD; Minnesota Orchestra / Eiji Oue) dostarczył mi przeżyć w postaci dynamicznych uderzeń w kotły, czytelnych smyczków i zachwycających barwami instrumentów dętych. Płyta tak mi się spodobała, że nie chciałem jej zmieniać na inną. Genialny album „Gaucho” (1980) zespołu Steely Dan został wydany na SACD w 2003 roku i, jak głosi nalepka, zremasterowany w wersji stereo. Płyty Steely Dan słyną z wielu niuansów zagranych przez liczne grono znakomitych gości, tu m.in. braci Brecker, nie licząc popisów liderów – Donalda Fagena na klawiszach i Waltera Beckera na gitarach. Ale chyba nie z aż tylu niuansów, ile pokazał Denon. To nowy wzór dla w miarę przystępnych cenowo odtwarzaczy srebrnych krążków, które trafiają teraz do sklepów. Poza lawiną szczegółów, świadczących o wspaniałej wyobraźni aranżacyjnej duetu Becker/Fagen delektowałem się barwą instrumentów, które w wersji SACD milej łaskotały uszy.
Dzięki Denonowi DCD-1700NE spojrzycie łaskawszym okiem na swoją kolekcję płyt kompaktowych, a może nawet odkryjecie ją na nowo. A przy okazji nie wydacie fortuny, co również będzie powodem do radości.
Janusz Michalski
Hi-Fi i Muzyka 05/2023
Denon DCD-1700NE
Przeczytaj także