bool(false)

Raidho Acoustics TD3.8

13.11.2022

min czytania

Udostępnij

W Królestwie Danii mieszka niespełna sześć milionów obywateli, jednak jest to prawdopodobnie najbardziej zaudiofilizowany kraj na świecie.

Trudno byłoby wymienić wszystkich duńskich producentów hi-fi, bo obok gigantów pokroju DALI czy Dynaudio funkcjonują liczne niewielkie manufaktury.
Większość duńskich producentów oferuje sprzęt z szerokiego zakresu cenowego – od poziomów akceptowalnych dla przeciętnego zjadacza chleba po ekstremalny hi-end. Raidho Acoustics utrzymuje się w górze skali.

Historia

Duńska firma liczy sobie niespełna 20 lat, więc należy do młodych członków klubu wytwórców hi-endu. Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z nowicjuszem. Założyciel Raidho, Lars Kristian Kristensen, audiofilizm wyssał z mlekiem matki. Kristensen senior przez wiele lat prowadził sklep ze sprzętem hi-fi w 200-tysięcznym duńskim mieście Aalborg. Osiągnąwszy wiek emerytalny, przekazał interes w ręce 18-letniego wówczas syna.
Jednym ze stałych bywalców sklepu był niejaki Michael Børresen, niewiele starszy od Larsa student wydziału technologii audio i akustyki, pasjonat i konstruktor urządzeń grających, zwłaszcza kolumn. Jego wiedza na temat budowy sprzętu hi-fi zrobiła na Larsie wrażenie. Kiedy Michael ukończył studia, ich drogi się rozeszły, ale nadal utrzymywali okazjonalne kontakty. Kilka lat później Lars Kristensen sam zdobył wyższe wykształcenie i rozpoczął karierę w kablarskiej firmie Nordost. Nie na stanowisku operatora lutownicy, lecz w dziale sprzedaży, gdzie dochrapał się wysokiej posady dyrektorskiej.
Wiele otaczających nas zdarzeń jest dziełem przypadku i tak się właśnie stało z Raidho. W 2003 roku obaj panowie zupełnie nieoczekiwanie wpadli na siebie w jakimś barze i po zwyczajowym „co słychać” rozmowa zeszła na tematy sprzętu hi-fi. Michael Børresen opowiedział Larsowi o swoich pomysłach dotyczących innowacyjnego głośnika wstęgowego, a entuzjazm rozmówcy skłonił go do wykonania prototypu. Kilka tygodni później Michael zademonstrował Larsowi możliwości świeżo wykonanego przetwornika. Efekt musiał być piorunujący, skoro Kristensen zrezygnował z dobrze płatnej posady w Nordoście i postanowił założyć z Børresenem przedsiębiorstwo produkujące kolumny, oparte na głośnikach Michaela. Na siedzibę wybrali rodzinne miasto Aalborg.

060 067 Hifi 06 2022 001

Aluminiowe panele to zarazem płyty przednie przetworników.

Nowopowstałą firmę nazwali Raidho, inspirując się protogermańską runą Raidō (ᚱ) oznaczającą podróż, ruch, zmianę. Jak łatwo się domyślić, Michael zajął się konstruowaniem, a Lars – otoczką administracyjną i sprzedażą.
Bardzo dobre brzmieniowo oraz niebanalne wzorniczo zestawy szybko zyskały uznanie w high-endowym światku. Firma rozwijała się stabilnie aż do 2008, kiedy to dopadł ją pamiętny kryzys gospodarczy.
W wyniku załamania światowego systemu finansowego rykoszetem dostało wiele firm niemających nic wspólnego z bankowością, a jedną z nich było właśnie Raidho. W obliczu rosnącego zadłużenia i zatorów płatniczych do siedziby wszedł zarząd komisaryczny, a przed ostatecznym upadkiem firmę uratował konglomerat Dantax Radio z siedzibą w Pandrup.
Nie był to jakiś agresywny inwestor finansowy. Założony w 1971 roku Dantax z dystrybutora sprzętu grającego wyrósł na poważnego gracza na duńskim rynku hi-fi. Dość powiedzieć, że w 1977 roku założył i przez 12 lat prowadził słynnego Scan-Speaka, a w 1984 roku wszedł na Kopenhaską Giełdę Papierów Wartościowych.

060 067 Hifi 06 2022 001

Z tyłu – trzy wyloty bas-refleksu.

W czasie pamiętnego krachu cena akcji Dantaksa spadła aż o 70% i do poprzednich poziomów wróciła dopiero w połowie 2017 roku. Okazja nabycia producenta wyrafinowanego hi-endu za ułamek jego wartości nie trafia się jednak codziennie, więc niewiele myśląc, w 2009 roku, szefowie Dantaksa złożyli komisarzowi ofertę przejęcia Raidho. Wejście w upadające przedsiębiorstwo w trakcie szalejącego kryzysu finansowego może się wydawać głupotą, ale poza renomą marki Raidho wnosiło bezcenne know-how. Wcześniej co prawda Dantax produkował już kolumny pod nazwą Scansonic, ale pozyskanie do współpracy Kristensena i Børresena oznaczało prawdziwy skok jakościowy.
Wkrótce po przejęciu, w ramach restrukturyzacji, powołano duńsko-chińską spółkę joint venture i całą produkcję obudów przeniesiono za Wielki Mur. Po uporządkowaniu spraw finansowych i wyprowadzeniu firmy na prostą, w 2010 roku obaj panowie sprzedali Dantaksowi posiadane udziały w Raidho. Już rok później, w 2011, założyli kablarską firmę Ansuz Acoustics, cztery lata później rozpoczęli produkcję wzmacniaczy pod marką Aavik, a w 2018 roku na rynku pojawiły się zestawy głośnikowe sygnowane przez Michaela Børresena. Ale to zupełnie inna opowieść.
Po odejściu założycieli Raidho inżynierowie Dantaksa kontynuowali ich filozofię budowy zestawów głośnikowych. Ale nie tylko. Część technologii wykorzystywanych w high-endowych modelach Raidho zastosowano również w odświeżonych Scansonicach, dając tym samym mniej zamożnym audiofilom szansę na kontakt z wyrafinowanym brzmieniem.

Oferta

Obecnie ofertę Raidho tworzą trzy główne serie: X, XT oraz TD. Teoretycznie jest jeszcze D, ale z dostępnej wcześniej oferty został już tylko topowy model D5.1 i głośnik centralny; resztę wycofano. Pełnoprawną serią flagową jest więc TD i choć w chwili pisania tego tekstu wspomniany D5.1 nadal był najdroższy (okrągły milion złotych), to jego następcę spodziewalibyśmy się zobaczyć już w serii TD (TD5.8?). Dla kontrastu, na samym dole cennika znajdują się filigranowe monitory X1, kosztujące niespełna 25000 zł za parę. Czyli dla każdego coś miłego. No, prawie.
Premiera wolnostojących TD3.8 miała miejsce na monachijskiej wystawie High End w maju 2019 roku. Za projekt odpowiada ówczesny szef działu badawczo-rozwojowego Raidho, Benno Braun Meldgaard. Wcześniej był właścicielem i głównym projektantem GamuT-a, a w Dantaksie pojawił się w grudniu 2017 roku, po przejęciu jego firmy przez konsorcjum z Pandrup. Trzy lata później (w grudniu 2020) Meldgaard przeszedł do Gryphona, ale na szczęście nie zabrał ze sobą projektu TD3.8. Po jego odejściu pałeczkę szefa ds. rozwoju przejął Lars Goller i wszystkie następne modele Raidho będą już jego dziełem.

060 067 Hifi 06 2022 001

Przetwornik TD jest zintegrowany z aluminiową płytą przednią.

Budowa

Powiedzieć, że TD3.8 są duże, to nic nie powiedzieć. Przy wysokości przekraczającej 140 cm i głębokości 60 cm robią majestatyczne wrażenie, a dwie baterie po pięć przetworników już z daleka sygnalizują powagę sytuacji.
Ze względu na masę kolumn i ich cenę nie wystartowałem do nich ze śrubokrętem, więc tym razem przy opisie budowy będę polegał na swoim przenikliwym wzroku.

 

Obudowy

Obudowy wykonano z giętych płyt HDF. Nigdzie nie znalazłem informacji na temat ich grubości, ale biorąc pod uwagę fakt, że każda kolumna waży 75 kg, mają raczej więcej niż zwyczajowe 18 mm. Dalekowschodnia stolarnia wywiązała się ze swego zadania na medal, a poza standardową czernią fortepianową skrzynki można zamówić w dowolnym lakierze, a także w fornirze orzechowym. Na marginesie warto dodać, że zakład dostarcza gotowe obudowy kilku uznanym producentom high-endu, m.in. Sonus Faberowi oraz … Michaelowi Børresenowi. Pokrewieństwo wizualne zestawów Raidho i produktów tego ostatniego rozwiewa wszelkie wątpliwości.
Obudowy TD3.8 nie są typowymi prostopadłościanami, gdyż ich boki mocno zwężają się do tyłu. Na ten pomysł wpadł wieki temu Franco Serblin, a celem pozostaje redukcja fal stojących wewnątrz skrzyń. W środku zastosowano układ kratownic, a do wytłumienia wykorzystano naturalną wełnę.

060 067 Hifi 06 2022 001

Przetwornik TD z tyłu.

Stabilność posadowienia zapewniają wystające stelaże, wycięte z grubych płyt aluminiowych. Z podłożem stykają się za pośrednictwem specjalnych trójwarstwowych stóp antywibracyjnych, wykorzystujących „przekładki” z kulek łożyskowych. Prawdę mówiąc, konstruktorzy Raidho mają dość nietypowe podejście do izolacji kolumn od podłoża, bo np. między monitory a firmowe podstawki również wkładają stalowe kulki.

Zamiast litej przedniej ścianki w TD3.8 zastosowano sześć grubych aluminiowych paneli, przykręconych jeden nad drugim do wewnętrznego rusztu. Dolny panel pełni jedynie funkcję „zaślepki”, wyższe natomiast zostały zintegrowane z przetwornikami. Z maskownic zrezygnowano, więc małym dzieciom i zwierzętom domowym wstęp do pokoi odsłuchowych surowo forbudt.
TD3.8 to wentylowany układ trójdrożny, a wyloty tuneli basowych znajdziemy w górnej części tylnej ścianki. Tuż nad podłogą zamontowano masywne i szeroko rozstawione podwójne zaciski, zdolne przyjąć przewody głośnikowe dowolnej grubości.
Rozbudowaną zwrotnicę umieszczono na dnie skrzyni. Do jej budowy użyto najlepszych podzespołów, m.in. kosztownych kondensatorów Mundorfa oraz cewek taśmowych. Pasmo jest dzielone przy 400 Hz i 2400 Hz. Tak jak we wszystkich zestawach Raidho, w TD3.8 połączenia wewnętrzne poprowadzono przewodami Nordosta. W testowanym modelu pochodzą z serii Valhalla 2, natomiast w D5.1 znajdziemy referencyjne Odiny 2. Zresztą, producent zaleca używanie przewodów Nordosta do wszystkich połączeń systemu, tak by zminimalizować wpływ okablowania na ostateczne brzmienie kolumn.

060 067 Hifi 06 2022 001

Zwrotnica woofera.

Przetworniki

O ile obudowy, choć niepospolite, jakością wykonania nie odbiegają od dobrego high-endowego standardu, o tyle na tle całej konkurencji Raidho wyróżniają przetworniki. Dania jest światowym zagłębiem głośnikowym, a Scan-Speaki i Peerlessy znajdziemy nawet na Grenlandii (właściwie to też Dania). Mimo to wielu producentów opracowuje autorskie konstrukcje i Raidho zalicza się do tej właśnie grupy.
W odróżnieniu od dużych firm pokroju Dynaudio, posiadających własne laboratoria, konstruktorzy z Pandrup nawiązali współpracę z uniwersytetem w Aarhus. Tym samym, bez ponoszenia ogromnych nakładów na budowę i wyposażenie profesjonalnego zaplecza badawczego, mają do dyspozycji najlepsze laboratoria i przyrządy pomiarowe w kraju. Będąc w kontakcie z naukowcami, zyskują także dostęp do najnowszych badań i publikacji z różnych dziedzin, niekoniecznie bezpośrednio związanych z akustyką. Współpraca przynosi obopólne korzyści, ponieważ studenci mogą rozwijać swoje pasje, eksperymentując na „żywym organizmie” i sprawdzając w praktyce to, o czym przed chwilą dowiedzieli się na wykładach. Proste i skuteczne, prawda? To dlaczego wszyscy zachodzą w głowę, jakim cudem niewielka Dania wyrosła na światowego potentata w dziedzinie hi-fi?
W zakładzie w Pandrup montowane są przetworniki oraz zwrotnice instalowane później w zestawach Raidho i topowych modelach Scansonica z serii HD. Niezbyt liczną załogą, złożoną z doświadczonych techników, dowodzi Freddy Andersen. A co tam, wymieńmy z nazwiska również pozostałych, bo to prawdziwi mistrzowie w swoim fachu. Poza Freddym Andersenem w Pandrup pracują Hans Nyborg, Per Madsen i Peter Bondgaard.

060 067 Hifi 06 2022 001

Sposób montażu komponentów zwrotnicy woofera.

Wstęga

Od czasów prototypu Michaela Børresena Raidho specjalizuje się w przetwornikach wstęgowych. Obecnie produkowana wersja FTT75-30-8 jest tak dalece udoskonalona, że tylko w ogólnych założeniach przypomina pierwowzór sprzed dwudziestu lat.
W swoich wstęgach Raidho stosuje cienkie membrany poliamidowe z naniesionym na nie drucikiem aluminiowym. Całość waży niespełna 0,02 grama. Zanim folia trafi na warsztat, najpierw na tylnych ażurowych płytach montowane są zaciski biegunów. Pomiędzy nie wkłada się magnesy, a dopiero na nich układa folię z naniesioną ścieżką. Następnie na biegunach lądują filcowe amortyzatory i obwodowy filcowy tłumik. Całość dociska się aluminiową płytą o grubości 8 mm i przykrywa ochronną stalową siateczką. Na koniec z tyłu montowana jest zamknięta komora, której kształt dobrano pod kątem redukcji rezonansów w przestrzeni za membraną. Gotowy głośnik łączy się z aluminiowym panelem frontowym za pośrednictwem filcowej podkładki. Ostatnie magiczne zabiegi, osobiście wykonywane przez Freddy’ego Andersena za pomocą strumienia gorącego powietrza, „układają” membranę.

060 067 Hifi 06 2022 001

Zwrotnica sekcji wysokotonowej.

Stożek

Jeżeli budowa głośnika wysokotonowego wydałaby się komuś zbyta banalna, to prawdziwa jazda zaczyna się przy nisko- i średniotonowych.
Przez wszystkie wcześniejsze lata Raidho eksperymentowało z membranami ceramicznymi. Najpierw były to sandwicze z ceramicznymi rdzeniami obłożonymi z dwóch stron aluminium. Na kolejnym etapie produkcji nakładano na nie cienkie warstwy diamentu, co tworzyło pięciowarstwową kanapkę. Opracowano też wersję z aluminiowym rdzeniem i ceramicznymi okładzinami. Kontrolując grubość powłok, można było wpływać na masę membran oraz ich tłumienie wewnętrzne. W niektórych wariantach dokładano do tego jeszcze dwie warstwy tytanu, a dwustronne pokrycie cienką warstwą diamentu usztywniało powierzchnię. Do napędu takiej 7-częściowej kanapki stosowano kawał silnego magnesu, ale ponoć efekt wart był zachodu. To już jednak przeszłość, bowiem wraz z serią TD na scenę wkroczyły membrany tantalowo-diamentowe.
Z wcześniejszych wersji ceramicznych pozostał aluminiowy rdzeń, na który napyla się dwie warstwy tantalu. Dlaczego akurat jego?
Pomimo dużego rozproszenia i niewielkich złóż rud, tantal jest wykorzystywany w przemyśle elektronicznym, zbrojeniowym i kosmicznym, a spotkać go można choćby w kondensatorach. Jego najistotniejsze cechy to wyjątkowa twardość, dobra kowalność oraz odporność na niemal wszystkie mocne kwasy, w tym wodę królewską, która rozpuszcza złoto. Mało tego, ewentualne procesy korozyjne wytwarzają na powierzchni tantalu powłokę pasywną, dodatkowo zabezpieczającą przed dalszą degradacją. Mówiąc obrazowo, tantalowe membrany przeżyją swoich właścicieli, ich dzieci oraz wnuki.
Podobnie jak miało to miejsce w przypadku membran ceramicznych, na tantalowe powierzchnie nakłada się jeszcze jedną, niezwykle cienką warstwę syntetycznego diamentu. Ten zaawansowany technicznie proces odbywa się nie w Pandrup, ale w akceleratorze cząstek, którym dysponuje wspomniany uniwersytet w Aarhus. Powłoki są bardzo cienkie, dzięki czemu praktycznie nie wpływają na masę powierzchni drgającej. Raidho określa tę technologię mianem Tantalum-diamond Cut (stąd TD w symbolach), a wykonane w niej membrany są ponadczterokrotnie droższe od standardowych aluminiowo-ceramicznych.
Także magnesy stosowane w głośnikach Raidho odbiegają od tego, co można zobaczyć u konkurencji.
Jeszcze w czasach działalności duetu Kristensen/Børresen główny konstruktor Raidho postawił na obwodowe układy magnetyczne. W przeciwieństwie do tradycyjnych – z magnesem umieszczonym za cewką – Raidho stosuje niewielkie, ale bardzo silne magnesy neodymowe, ułożone wokół cewki w dwóch rzędach w układzie push-pull. Tworzy to otwartą architekturę przetwornika ze swobodnym przepływem powietrza za membraną. Przetworniki pozbawione są też klasycznych koszy. Elastyczne zawieszenia membran są zintegrowane z aluminiowymi panelami czołowymi, a układy magnetyczne – przymocowane do nich za pośrednictwem metalowych wysięgników. Całość bardziej przypomina rekwizyt z filmu science-fiction niż klasyczny głośnik dynamiczny. W zależności od potrzeb, wokół cewek montowanych jest od czterech do nawet dwunastu par magnesów, a za efekt osobiście odpowiada Per Madsen.
Dwucalowe cewki nawija się płaskim drutem na tytanowym karkasie. Układ napędowy z krótką cewką w długiej szczelinie gwarantuje bardzo niskie zniekształcenia, jednak dzieje się to kosztem efektywności. Tę z kolei można podnieść, zwiększając siłę magnesów. Gdyby w tego typu przetwornikach zastosować tradycyjne układy napędowe, miałyby zapewne gabaryty min przeciwczołgowych, a dzięki rozmieszczeniu ich wokół cewki znacznie zredukowano rozmiary i masę całego układu, nie tracąc sprawności.

060 067 Hifi 06 2022 001

Takie zaciski nie boją się nawet najgrubszego okablowania.

Konfiguracja systemu

Królewskie kolumny potrzebują królewskiej oprawy i na tę okoliczność skorzystałem z gościnności polskiego dystrybutora Raidho. Kilka dni przed rozpoczęciem testu uzgodniliśmy zestaw towarzyszącej elektroniki, na który składał się rozbudowany system Audio Researcha z odtwarzaczem płyt, przetwornikiem c/a i 250-watowymi monoblokami. Alternatywnie w roli źródła pracował transport Auralic G1, a muzyka w postaci plików była dostępna za pośrednictwem aplikacji Roon. Całość spięło okablowanie Purist Audio Design. System stanął w profesjonalnie zaadaptowanym pomieszczeniu o powierzchni około 40 m², która wydaje się minimum dla tej wielkości kolumn.

060 067 Hifi 06 2022 001

Standardowe wykończenie to fortepianowa czerń, ale można zamówić dowolny kolor pasujący do zasłon.

Wrażenia odsłuchowe

Kto w swoich oczekiwaniach kieruje się wyłącznie ceną, po Raidho TD3.8 będzie się spodziewał kosmicznego brzmienia. Ja jednak podszedłem do tematu bez uprzedzeń, ponieważ zdarzało mi się doświadczyć nawet droższych porażek. Tym razem, na szczęście, obyło się bez przykrych niespodzianek, a odsłuchy duńskich kolumn dostarczyły mi niezapomnianych przeżyć.

Mając przed sobą trójdrożne konstrukcje postury TD3.8, mogłem się spodziewać nieokiełznanej dynamiki i prawdziwej ściany dźwięku. I się nie zawiodłem, choć duży udział miały w tym 250-watowe monobloki Audio Researcha. Co prawda Raidho oferują standardową skuteczność na poziomie 89 dB, ale niech nikt nie ma złudzeń, że do ich wysterowania wystarczy budżetowa integra. Górnej granicy mocy w zasadzie nie ma, a zalecany przez producenta przedział 50-300 W ma raczej charakter orientacyjny.
Wrażenie robi gigantyczna przestrzeń, rozciągająca się wokół kolumn. Określenie „scena” można traktować dosłownie, ponieważ rozstawienie wykonawców było hiperrealistyczne. To nie było granie „jak na żywo”, lecz autentyczne przeniesienie studiów nagraniowych i klubów muzycznych do pokoju odsłuchowego. Dywagacje na temat precyzji lokalizacji źródeł pozornych nie mają sensu, ponieważ wspomniane źródła nie były pozorne, lecz nieomal fizycznie obecne. Ze wszystkimi drobnymi odgłosami wibrującymi wokół instrumentów, z tą trudną do zdefiniowania aurą otaczającą wykonawców występujących na żywo. Bez względu na repertuar i technikę rejestracji nagrań, za każdym razem miałem do czynienia z uderzającym realizmem. Daruję sobie suchary o ginącym z lodówki piwie, po kryjomu wypijanym przez muzyków, ale odwzorowanie pomieszczeń, w których występowali – od małych klubów, po duże sale koncertowe – zasługiwało na miano zjawiskowego.
Pierwszy raz obserwowałem taką panoramę dźwiękową, generowaną przez konwencjonalne głośniki dynamiczne. Co prawda, testowane kilka lat temu omnipolarne MBL-e jeszcze bardziej rozciągnęły przestrzeń wokół miejsca odsłuchowego, ale można je traktować jako wyjątek. W każdym razie to, co pokazały TD3.8, jest absolutnym mistrzostwem świata i nie jestem nawet pewien, czy zamiana na droższe o połowę TD4.8 wniosłaby istotną poprawę w tym aspekcie. Na szczęście, takie problemy mnie omijają; przynajmniej na razie.

060 067 Hifi 06 2022 001

Orzechowa okleina kosztuje dodatkowo 60000 zł, ale kolumny wyglądają w niej obłędnie.

Drugą uderzającą cechą TD3.8 była ich niesamowita szybkość. Mikrodynamika sprawiała wrażenie, jakby głośniki nie miały bezwładności. Impulsy pojawiały się i wygasały natychmiast. Choć czytając te słowa można podejrzewać TD3.8 o bezduszną analityczność, to nic z tego. Owszem, ukazywały najdrobniejsze niuanse zapisane na płytach, ale nie masakrowały każdego nagrania spoza audiofilskiego panteonu.

Kolejna cecha – wybitna neutralność – oznaczała, że całą inicjatywę w kreowaniu barw kolumny oddały w ręce sprzętu towarzyszącego. Z zestawem Audio Researcha otrzymałem brzmienie klarowne, delikatnie ocieplone i niezwykle muzykalne, z subtelnym analogowym zmiękczeniem średnicy. W takim połączeniu każdy repertuar brzmiał doskonale – od wielkich dzieł mistrzów baroku, wykonywanych na instrumentach z epoki, po współczesne koncerty rockowe.
A propos tych ostatnich, to choć przez odtwarzacz przeszło ponad dwadzieścia płyt, reprezentujących przeróżny repertuar, to największe wrażenie zrobiły na mnie nagrania zarejestrowane z udziałem publiczności. Bez znaczenia, czy były to kameralne występy niewielkich składów jazzowych, czy też stadionowe występy gwiazd rocka, duńskie kolumny genialnie oddawały atmosferę uczestniczenia w występie na żywo. Jako że nikt mnie nie szturchał w plecy ani nie deptał po nogach, można przyjąć, że byłem kimś w rodzaju gościa honorowego. W wielu przypadkach były to nawet koncerty dla jednego słuchacza, a to przywilej jedynie najmożniejszych tego świata.

Konkluzja

Patrząc na Raidho TD3.8 tylko przez pryzmat ceny, można by się zastanawiać, jakie brzmienie jest warte takich pieniędzy. Odwróćmy jednak pytanie: ile warto zapłacić, by móc do końca życia delektować się w spokoju Muzyką przez wielkie „M”?

Post scriptum

Jeśli komuś się wydaje się, że cena Raidho TD3.8 jest wzięta z Księżyca, to informuję, że kilka dni po zakończeniu testu słuchana para pojechała do nowego właściciela. I niech ktoś teraz powie, że pieniądze szczęścia nie dają.

raidho acoustics td3.8

Mariusz Zwoliński

Hi-Fi i Muzyka 06/2022

Raidho Acoustics TD3.8

Przeczytaj także

Rotel RAS-5000

18.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Rotel RAS-5000

JBL Stage 250B

14.01.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 250B

Bowers & Wilkins Pi8

11.01.2025

Testy

Słuchawki

Bowers & Wilkins Pi8

DS Audio Master 3

08.01.2025

Testy

Wkładki gramofonowe

DS Audio Master 3

Marten Parker Trio

07.01.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio

PS Audio Aspen FR10

06.01.2025

Testy

Kolumny

PS Audio Aspen FR10

Ayre EX-8 2.0

05.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Ayre EX-8 2.0

Audio Reveal Junior

04.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Audio Reveal Junior