![](https://www.hi-fi.com.pl/wp-content/uploads/2020/10/0022-027_Hifi_10_2020-001.jpg)
29.11.2020
min czytania
Udostępnij
Bronze 500 nie są rozwinięciem starszej „szóstki” ani jej ulepszeniem. Wzornictwo, przetworniki i gabaryty skrzynek – wszystko jest tu inne. Pozostały jedynie tajemnicze nazwy rozwiązań technicznych, stosowanych od dawna.
„Pięćsetki” to potężne i ciężkie kolumny podłogowe z dużymi wooferami. Na dodatek kanciaste, przez co wyglądają masywnie i trudno oczekiwać, że znikną z pomieszczenia. Dlatego posiadaczom po prostu muszą się podobać. Jest na to spora szansa, bo Brytyjczycy postawili na nowoczesne wzornictwo. Ostre linie urozmaicono kilkoma odważnymi akcentami. Aby jednak to dostrzec, trzeba zdjąć maskownice trzymane przez magnesy. Z nimi Bronze 500 to smutne prostopadłościany na nieproporcjonalnie delikatnych nóżkach. Osłony są podobno przezroczyste akustycznie i nie przeszkadzają w słuchaniu, ale efekt wizualny tym razem nie pozostawia wyboru. „Odważne” są przede wszystkim fronty, kontrastujące z resztą obudowy. W zależności od wybranego wykończenia będą albo jasno-, albo ciemnoszare. Wersje kolorystyczne są cztery: biała, szara (urban grey), czarna i orzechowa. Ta ostatnia to winylowa folia. Wprawdzie dobrej jakości, ale to nie jeden z tych przepięknych fornirów, z których słynie Monitor Audio. Przy Silverach Bronze 500 wyglądają jak ubogi krewny, ale też o co innego chodziło. Silver to dopieszczona stolarka i wcielenie elegancji. Ich nabywca otrzymuje piękny mebel, wyglądający na znacznie droższy. Natomiast „pięćsetka” to po prostu kawał kolumny, która już samym wyglądem zapowiada dużo dźwięku w niewygórowanej cenie.
Wygląd nie jest zły, dzięki intrygującej osłonie głośnika wysokotonowego. Podobno minimaskownica też jest przezroczysta akustycznie i nawet coś poprawia w propagacji fal, ale przede wszystkim przyciąga oko i sprawia wrażenie, jakby ją zaprojektował zdolny artysta. Wrażenie robi także kopułka, dyskretnie połyskująca przez siateczkę z oczkami w kształcie plastra miodu. Jakość wykonania obudów to standard Monitor Audio, czyli precyzja i solidna robota. Ścianki to gruby MDF, taki sam jak w wyższych seriach. Do strojenia wykorzystano dwa tunele bas-refleksu, wyprowadzone do tyłu. Ich wyloty oraz lokalizacja mają obniżyć wrażliwość na ustawienie – odległość od ściany tylnej i bocznych oraz przeszkody po drodze. W razie grubszego niedopasowania należy sięgnąć po załączone w komplecie zatyczki z gąbki – pozwalają okiełznać natężenie basu.
Z tyłu zamontowano jeszcze podwójne złocone terminale przyzwoitej jakości, spięte zworkami. Można do nich podłączyć gołe przewody, widełki i banany. Zwrotnica jest prosta i składa się z ośmiu elementów dobrej klasy. Dzieli pasmo przy 550 Hz i 2,7 kHz. Trójdrożny układ oparto na trzech głośnikach. Złota kopułka to znana z poprzednich serii (a także wyższej Silver) Gold Dome C-CAM, czyli 25-mm przetwornik z membraną kanapkową, stanowiącą połączenie metalu z ceramiką. Umieszczono ją w falowodzie UD (Uniform Dispersion), poprawiającym wyrównanie czasowe i charakterystyki kierunkowe dźwięku. Siatka pomaga w rozpraszaniu fal.
Bas i średnicę odtwarzają 20-cm stożki z C-CAM-u bez wyodrębnionych nakładek przeciwpyłowych. Producent chwali się tajemniczym rozwiązaniem DCM (Damped Concentric Mode), zapewniającym dokładniejszą odpowiedź czasową, oraz cewkami o dużej średnicy, pozwalającymi na wytworzenie wyższych ciśnień akustycznych. Wewnętrzne okablowanie zrealizowano plecionką z posrebrzanej miedzi (Pureflow). Kolumny można ustawić albo na gumowych stopkach, albo na resorujących wysięgnikach, zakończonych ostrymi kolcami.
Bronze 500 to zestawy łatwe do wysterowania. Skuteczność 90 dB i nominalna impedancja 8 omów (z minimum przy 4,1 oma) zapowiadają wysoką kompatybilność ze wzmacniaczami. Producent zaleca te o mocy 60-200 W, ale można zarówno mniej, jak i więcej. Byle dobrej jakości. W czasie testu Monitor Audio grały z redakcyjnym Sphinksem v2 Rogue Audio. Wymiennie pracował McIntosh MA9000, a sygnał dostarczał odtwarzacz C.E.C. CD 5. Okablowanie pochodziło z oferty Hijiri (HCI, HCS, Million), a prąd rozdzielała listwa Ansae Power Tower.
Seria Bronze zawsze wyraźnie ustępowała Silverom czytelnością dźwięku. Nie miałem jeszcze okazji posłuchać tańszych modeli z obecnej linii, ale 500 ze starymi Bronzami nie mają nic wspólnego i powiem wprost: jeżeli znajdziecie na wyprzedażach egzemplarze G5 – nie kupujcie ich. Bo różnica na korzyść G6 to nie poprawa. To przepaść. W koncertowym albumie Marcusa Millera uderzyła mnie… wcale nie dynamika, ale ilość szczegółów w średnicy pasma, a dokładniej – niewysilona przejrzystość i swoboda, z jaką zostały zaprezentowane. Kojarzy się to z podkreśleniem góry, bo zwykle ten zabieg pomaga, zwłaszcza w budżetowych kolumnach. Owszem, kopułki wyostrzają trąbkę i blachy perkusji, ale szczegółów nie ubywa, kiedy sygnał nie zawiera nagromadzenia wyższych składowych. Dzięki temu nawet kiedy „pięćsetki” grają łagodnie, brzmienie się nie zamazuje. Pod tym względem Bronze 500 niewiele ustępują starym Silverom. Na pewno nie są tak zrównoważone, neutralne i ogólnie – to nie ta klasa, ale ilość informacji – podobna.
Jeżeli chodzi o dynamikę, jest taka, jak można się spodziewać. Bronze 500 bez zadyszki nagłośnią nawet bardzo duży pokój, rzędu 50-70 m², choć i w 20 metrach z małym ogonkiem się nie duszą. To jeden z nielicznych głośników za relatywnie niewielkie pieniądze, który w salonie podmiejskiej willi zagra nie tylko głośno, ale też zdrowo. Co ciekawe, bas w „Tutu Revisited” poruszał się szybko i punktualnie, nadążając za tempem dyktowanym przez perkusję i gitarę basową. Był duży i głęboki, choć spodziewałem się mocniejszych wrażeń. Tutaj „pięćsetki” pokazały umiar i może jeszcze to, że… monstrualnego dołu na tej płycie nie ma. Potencjału im natomiast nie brakuje, o czym miałem okazję się przekonać kiedy indziej.
W czasie testu obejrzałem kilka filmów akcji i tam już odezwał się bas jak z aktywnego subwoofera. Podobnie w symfonice – kotły i bębny wielkie nie zrzucały obrazków ze ściany, za to w kinowych realizacjach kolumny pokazywały lwi pazur. Taki dół słyszałem w zdecydowanie droższych konstrukcjach. Jeżeli zechcecie oglądać filmy w stereo, do czego gorąco zachęcam, to Bronze 500 zapewnią wystarczające ciśnienia akustyczne. We wspomnianej symfonice wykazują nadspodziewaną wstrzemięźliwość. Budują dość obszerną scenę, co zapewnia dźwiękowi swobodę. Instrumenty brzmią w miarę naturalnie; nie jest to poziom dobrego monitora, ale w tej cenie przyzwoity. Da się wychwycić lekkie rozjaśnienie skrzypiec i fletów, jednak nie w stopniu, który zakłócałby odbiór. Chodzi raczej o poprawę przejrzystości. Dętym drewnianym przydałoby się trochę więcej ciepła, swoistej gęstości, ale generalnie równowaga tonalna nie budzi większych zastrzeżeń. Na pewno jednak znajdą się kolumny bardziej odpowiednie do klasyki, bo zdecydowanie nie jest to żywioł Bronzów. Podejrzewam, że niewiele droższe Silver przeniosą słuchacza w inny obszar doznań.
Co innego pop okraszony elektroniką albo mocniejszy rock. Na albumach Madonny, ale też Dream Theater dźwięk rośnie dwukrotnie. Głośniki budzą się i wypełniają pokój decybelami, jakby chciały powiedzieć: „nareszcie coś dla nas”. Bas zaczyna pompować powietrze bez wahania, a gęste gitarowe przeplatanki nabierają masy. Co ciekawe, to samo się dzieje z wokalami. Perkusja, która u Millera była precyzyjna, choć lekka, tutaj wyraźnie nabiera masy. Zwłaszcza stopa – tak potężnej w podobnej cenie dawno nie słyszałem. Natomiast bas z klawiszy u Madonny wywołał efekt zbliżony do fali stojącej i czuło się go w żołądku. Kolumny lubią też mniej skomplikowany pop czy rock, w rodzaju Dire Straits, albo kameralne klimaty Nory Jones. Grają wówczas przejrzyście, czysto, podkreślając linię basu. Ostrość trąbek ustępuje jędrnej gitarze akustycznej, z której usłyszymy zarówno precyzyjne szarpnięcia strun, jak i wibracje pudła rezonansowego.
Bronze 500 lubią się nie z każdą muzyką. To zdecydowanie rockowe głośniki z potencjałem systemu kina domowego. W tym ostatnim sprawdzą się zresztą tak dobrze, że pozwolą zaoszczędzić na subwooferze.
Maciej Stryjecki
Hi-Fi i Muzyka 10/2020
Monitor Audio Bronze 500 G6
Przeczytaj także