
23.10.2023
min czytania
Udostępnij
Najnowsze BS-y wykorzystują wszystkie rozwiązania z linii Vela. Przygotowano także trzy warianty wykończenia: białą satynę, błyszczącą czerń oraz lakierowany na wysoki połysk fornir orzechowy. W moim odczuciu to obecnie jedne z najpiękniejszych monitorów. Wersja w fornirze może bez kompleksów stanąć obok B&W 805 D4 czy droższych serii Sonus fabera. Cena Elaców jest wysoka, ale od razu widać, za co się płaci.
Vele wyglądają jak ręcznie dopieszczony gadżet. Lakier jest położony jak na prawdziwym fortepianie – równy jak lustro. Najlepiej wygląda orzech, bo bezbarwna powłoka wydobywa jego kolor i rysunek. Taki poziom widuje się w specjalnych edycjach Bowersa i najwyższych seriach Monitor Audio. Aluminiowa stopa odchyla obudowę do tyłu, poprawiając czasową spójność przetworników. Unosi skrzynkę, bo wyprofilowano w niej wylot bas-refleksu, który dmucha w tył. Podstawa jest zawsze czarna, podobnie jak góra z materiału przypominającego krzyżówkę skóry i gumy. W czarnej wersji elementy zlewają się w całość, w pozostałych – odcinają, a góra i dół zamykają formę. Urody dodają także zaokrąglenia ścianek bocznych. Udało się uniknąć równoległych powierzchni, a kiedy patrzy się na głośniki z góry, widać trapez zwężający się do tyłu i wierzch opadający w przód. Obudowę sklejono z grubych płyt MDF-u i wzmocniono w środku. Maskownice trzeba dokupić. Po Xavianie spotykam się z tym po raz drugi. Niewykluczone, że rodzi się nowa świecka tradycja, a producenci znaleźli sobie kolejne źródełko przychodu, co niespecjalnie mi się podoba. Na szczęście Vele BS404 wyglądają tak ładnie, że szkoda byłoby je przykrywać, w dodatku za własne pieniądze.
Zwrotnica dzieli pasmo przy 2400 Hz. Powyżej pracuje mój ulubiony AMT, który w dobrej aplikacji zjada na śniadanie kopułki w zbliżonej cenie. W nomenklaturze Elaca to JET, już piątej generacji. Firma z Kilonii doceniła wynalazek Oskara Heila już ponad ćwierć wieku temu, kiedy jeszcze był chroniony patentem i trzeba było płacić za jego wykorzystanie. Elac z sukcesem rozwijał koncepcję po swojemu. Doskonale pamiętam model 510, który opisywaliśmy w 2002 roku. Trafił do naszego zestawienia najlepszych urządzeń, jakie testowaliśmy w całej historii czasopisma. Oferował najlepsze wysokie tony w kategorii do 20 tys. zł. JET to w skrócie wstęga, ale złożona w harmonijkę. Wraz z ruchem membrany wypycha spomiędzy fałd powietrze szybciej i pod większym ciśnieniem niż płaski ribbon. Ma większą powierzchnię na tym samym obszarze i lepsze charakterystyki kierunkowe. 18-cm przetwornik nisko-średniotonowy, będący własnym opracowaniem Elaca, wyposażono w membranę o powierzchni przypominającej kryształ (Crystal Membrane). Jej kanapkowa struktura składa się z zewnętrznej warstwy aluminium i wewnętrznego celulozowego stożka. Co ciekawe, nie są one sklejone w całość – spotykają się przy resorze, a rozchodzą w centrum. Zdaniem producenta, rozwiązanie usztywnia powierzchnię drgającą, a specjalna technika łączenia membrany z cewką zwiększa zakres odtwarzanych częstotliwości o oktawę w porównaniu z konwencjonalnymi rozwiązaniami (stąd skrót XR – eXtended Range). Z tyłu obudowy zamontowano dwa komplety solidnych, zalanych plastikiem gniazd. Po zdjęciu zworek monitory można zasilać w bi-wiringu albo bi-ampingu. Vele BS404 okazują się dość łatwe do wysterowania, co nie zmienia faktu, że służą im mocne wzmacniacze. 50 W traktowałbym jako minimum, pod warunkiem, że dostarcza je rzetelna konstrukcja. Natomiast granica 200 W to przejaw asekuracji producenta. Spokojnie można podłączać mocniejsze piece.
W teście Elaki napędzał McIntosh MA12000, a sygnał dostarczał odtwarzacz C.E.C. CD5. Okablowanie pochodziło z oferty Hijiri (HCI/HCS/Nagomi), a prąd filtrował Ansae Power Tower. Elektronika stała na meblu Base 6, a monitory – na ciężkich stendach, ustawionych na kamiennych płytach o grubości 3 cm.
Crystal Membrane działa – efekt można porównywać do głośników o średnicy 25 cm. Bas okazuje się aż niewiarygodny w odniesieniu do wielkości skrzynek. Mocny, głęboki, z energetycznym atakiem. Dream Theater zabrzmiał masywnie; w głowie od razu pojawiło się określenie „duży dźwięk”. Oczywiście dół zrobiono podbitym niższym zakresem, ale nie zmienia to faktu, że efekt jest. Dzięki temu ciężki rock brzmi tak, że zbliżamy się do atmosfery koncertu. Kontrola basu nie jest przy tym wzorcowa, a wybrzmienia się przeciągają. Zamiast ostrego rysunku słychać masywne, wibrujące pomruki. Raczej nie spodziewajmy się precyzyjnie punktującej stopy, bo postawiono na potęgę jej ciosów. Ani to wada, ani zaleta, tylko po prostu estetyka. Za to dźwięk ma gabaryt jak z podłogówek z większymi wooferami i dociera do słuchacza w dostojnej, posągowej formie. Można powiedzieć, że to bas subwooferowy. Za to jego rozmach świetnie pasuje do średnicy – również łagodnej, miękkiej i pewnie osadzonej w niższych rejestrach. Instrumenty i głosy wydają się przez to większe. Odnajdziemy w nich także dodatek niemal lampowego ciepła.
Po tych obserwacjach w głowie rysuje się wyobrażenie brzmienia przyciemnionego i niezbyt czytelnego. Okazuje się jednak, że dół i środek są świetniekontrowane wysokimi tonami z przetwornika AMT. Wnosi on blask, rozdzielczość i wyrazistość, zwłaszcza na krytycznym przełomie średnicy i góry. Najbardziej dotkliwie odbieramy osuszenie i metaliczność tego obszaru, aleElac zmierza w przeciwną stronę. Stawia na mięsistość, gęste barwy, ale wykańcza je tak, że wywołuje uśmiech na twarzy – dźwięczną i perlistą górą. JET jest precyzyjny, a przy tym ma lotność, lekkość i powietrze – ile by się nie działo, zachowuje swobodę. Nie nadużywa gładkości, stawiając na otwartość i wyrazistość bez woalu. Ciepło i gęsty sos połączono z rozdzielczością. To trochę co innego niż monitorowa dosłowność. Jest zdecydowanie łagodniej, ale Elac jakoś tak sprytnie to zestroił, że nie trzeba się wysilać, żeby wszystko usłyszeć. Mimo potęgi dźwięk niesie także element relaksu. No i jak na tak mały monitor wydaje się po prostu ogromny. Vele grają szeroko i z rozmachem. Przestrzeń jest efektowna, a głębia rozbudowana.
Świetnie się dzięki temu słucha popu i rocka w mniejszych składach, zwłaszcza że plany nie nachodzą na siebie, mimo że spaja je hojnie dozowany pogłos. Najważniejsze, że dźwięk pozostaje czysty i lotny, a gęstość średnicy i basu równoważy góra JET-a. Stanowi wartość samą w sobie i nie zdziwię się, jeśli u wielu nabywców przesądzi o zakupie. Posłuchajcie Take 6 – Vela proponuje jedną z lepszych prezentacji, nawet w porównaniu z konkurencją w wyższej cenie. Akurat ta muzyka pokazuje wszystkie zalety BS404, nie zmuszając przy tym monitora do wspomagania się basowym dopalaczem. Kombinatoryka Elaca jest poparta dużym doświadczeniem. Ktoś musiał słuchać BS404 i wyciągać trafne wnioski, ponieważ w ich wydaniu klasyka nie ucierpiała. Faktycznie neutralność zeszła na drugi plan, ale odstępstwa idą w stronę płynności i nasycenia barw. W symfonice doceniamy nie realizm, ale przejrzystość i swobodę. W tutti monitory się nie duszą; mogą grać głośno, nie kalecząc uszu. Wprowadzają pierwiastek romantyzmu, ale nie ciepłej kluchy. Nie pozwala na to JET. Ta góra jest po prostu znakomita! Flet, skrzypce, dęte drewniane nie mają nawet śladu matowej otoczki. Tylko blask i lekkość.
Jeżeli znajdziecie coś, do czego w klasyce można mieć zastrzeżenia, nie będę zaskoczony. Wszystko traci jednak znaczenie przy ilości powietrza na scenie iwokół instrumentów. Głębia oddycha i zapewnia odczucie łatwości grania. W rocku i elektronice dochodzi bas, który wypełniającym ją powietrzem porusza.
Maciej Stryjecki
Hi-Fi i Muzyka 09/2023
Elac Vela BS 404
Przeczytaj także