bool(true)

ATC SCM20SL

18.12.2024

min czytania

Udostępnij

ATC SCM20SL

Loudspeaker Technology Ltd działa od 1974 roku. Firmę założył Billy Woodman, by produkować przetworniki do zestawów profesjonalnych. W latach 80. XX wieku zaczęły powstawać gotowe konstrukcje aktywne i pasywne, a od 1996 roku także elektronika.

Marka ATC jest doceniana na rynku pro, trudno jednak powiedzieć, że zyskała wielką popularność w segmencie konsumenckim. Dziś do recenzji trafiły topowe pasywne monitory dwudrożne z serii Classic.

Jestem nieco oszołomiony nazewnictwem w serii Classic. Modele aktywne mają w oznaczeniach literę „A”, zaś pasywne „P”. Na stronie ATC recenzowany model to SCM20PSL, na tabliczce znamionowej widnieje SCM20SL, a w instrukcji Passive 20. Ja mam na imię Paweł i wiadomo. Wiadomo też niektórym, że uwielbiam ATC i że w moim systemie grają SCM50PSL. Oraz że zastąpiły w nim SCM35.

Zwrotnica.

Budowa

SCM20SL są w linii Classic najmniejsze i przeznaczone do niewielkich pomieszczeń. Zamknięta obudowa pozwala je ustawić nawet blisko ściany, bez większego ryzyka wzbudzania niskich tonów. I rzeczywiście, jedną z ich cech brzmieniowych jest bardzo rozsądne prowadzenie basu.

Obudowy o wysokości 44 cm i szerokości 24 cm już na pierwszy rzut oka wyglądają solidnie. Wykonano je z MDF-u, a wnętrze miejscowo wyklejono matami tłumiącymi. Głębokość to 28 cm. Kolejne 2 cm grubości ma front, do którego zamontowano przetworniki. Deskę głośnikową polakierowano na czarno, a jej wymiary są mniejsze niż całej przedniej ścianki. Wokół niej na ścisk dopasowano materiałową maskownicę z naklejonym logo, również rozpiętą na ramce z MDF-u.

Wykończenie obudowy fornirem topoli ziarnistej (burr poplar) jest niepospolite, a wprost genialne! Jasna okleina z dość kruchego drewna ma liczne drobne i ciemniejsze sęki oraz wrosty kory, wyraźnie porowatą strukturę, przez co okazuje się niezwykle organiczna w dotyku. Wykończenie matowe (na stronie producenta można obejrzeć także spektakularny połysk) dodaje jeszcze wrażenie olfaktoryczne. Bardzo mi się spodobało także pod tym względem.

Z wyborów premium dostępne są: rzadko spotykana magnolia (burr magnolia) o równiejszej fakturze, cieplejszym i bardziej miodowym odcieniu, palisander (rosewood), europejski orzech (European cut walnut) oraz porowaty (?) dąb (pippy oak). Standardowe wersje to: wiśnia, orzech, dąb i czarny jesion. Można też zamówić satynowy lakier biały albo czarny. Forniry oraz malowania są także dostępne w wysokim połysku. Para monitorów w okleinie standardowej kosztuje 21990 zł, a w premium 24490 zł. Dopłaciłbym. Wersje high gloss wymagają kolejnej dopłaty – 6790 zł. Tu już powieka by mi drgnęła, ale magnolia wygląda wtedy rajsko. Wersja w białym albo czarnym lakierze piano to wydatek 25990 zł.

Zaciski we wgłębieniu, ale łatwo dostępne.

Zastosowane przetworniki to własne opracowania ATC. 25-mm kopułka wysokonowa ma miękką membranę z podwójnym zawieszeniem (specyfikacja S) i korzysta z wydajnego magnesu, generującego pole o natężeniu 2,1 tesli. Woofer wyglądem przypomina średniotonowe kopułki ATC, jednak to celulozowy, mocno nasączony stożek, z dużą nakładką przeciwpyłową, dającą także pogląd na rozmiar cewki drgającej. Membranę zawieszono na szerokim gumowym resorze. Substancja użyta do impregnacji powierzchni drgającej jest klejąca i warto ją chronić przed kurzem i drobnymi zanieczyszczeniami. Nominalnie to głośnik 15-cm, ale ten wymiar obejmuje także ponad połowę 2-cm resoru. Wspomniana cewka o średnicy 75 mm jest krótka i porusza się w długiej szczelinie. To rozwiązanie bardzo chętnie stosowane przez ATC z uwagi na niskie zniekształcenia. Jeszcze bardziej obniża je firmowy układ Super Linear Magnet System, zastosowany w potężnym magnesie. Linearyzuje on pracę układu drgającego i redukuje zwłaszcza trzecią harmoniczną. Poza poprawą walorów brzmieniowych magnes odpowiada za istotną część masy całego monitora, wynoszącą niebagatelne 18 kg.

Sygnał przyjmują wygodne podwójne zaciski, umożliwiające połączenie w bi-wiringu i bi-ampingu.

W zwrotnicy drugiego rzędu, zmontowanej na płytce, wykorzystano cewki powietrzne własnej produkcji oraz wysokiej klasy kondensatory polipropylenowe. Podział pasma następuje przy 2,5 kHz. Pasmo przenoszenia przy wąskiej tolerancji +/-2 dB zawiera się w wartościach 80 Hz – 20 kHz, więc w pierwszym wrażeniu parametrami nie imponuje. Gdy uwzględnimy spadek -6 dB, zakres rozszerza się do 55 Hz – 25 kHz, co nadal może wprawiać czytającego w zakłopotanie. W katalogu ATC pojawiła się limitowana edycja aktywnych SCM 20ASL LE z subwooferem C4 MK2 LE, który dla przestraszonych wydaje się racjonalnym rozszerzeniem możliwości odtwarzania basu.

Minimum impedancji to 5,5 oma, a nominalna wynosi 8 Ω. Producent zaleca wzmacniacze o mocy 75-300 W. Od razu powiem, żeby nie przywiązywać się szczególnie do tych parametrów, gdyż generalnie użytkowanie głośników ATC w warunkach domowych okazuje się znacznie mniej problematyczne, niż wynikałoby to z podanych danych technicznych. Lepiej postawić na przyjemność i satysfakcję słuchania monitorów pochodzących z oferty specjalisty sprawdzonego zarówno na rynku profesjonalnym, jak i konsumenckim.

Fornir Burr Poplar to hit!

Ustawienie

Monitory stanęły na 62-cm podstawkach Femi Max. W efekcie przetwornik wysokotonowy znalazł się na wysokości około 96-97 cm, kilka cm poniżej poziomu mojego ucha. Zgodnie z zaleceniem na stronie producenta, na poziomie ucha słuchacza powinien się znaleźć akustyczny środek zestawów. W przypadku dwudrożnych to połowa odległości pomiędzy centrami tweetera i woofera, a w przypadku trójdrożnych to oś kopułki średniotonowej. Czyli potrzebowałbym podstawek jeszcze o około 10 cm wyższych lub dodatkowych podstaw lub nóżek. Nie jestem przekonany. Tym bardziej, że stendy dołączane do ATC SCM50PSL także nie windują ich tak wysoko. Robiłem kiedyś takie próby i sprawdzałem różne wysokości, co rzeczywiście znacznie wpływało na brzmienie, nie zawsze w dobrym kierunku.

ATC SCM20SL.

Konfiguracja

W drodze ku owym przyjemnościom ATC SCM20SL zastąpiły w moim systemie znacznie większe trójdrożne SCM50PSL. Towarzyszyły im: gramofon Garrard 401 z ramionami Origin Live Silver MkII z wkładką Denon DL-103R (MC) oraz Ortofon AS212 z wkładką Audio-Technica AT440MLa (MM), odtwarzacz Audio Research REF CD-7, serwer Roon/streamer 432 Evo Aeon, przedwzmaczniacz McIntosh C53 z wejściami phono i USB oraz monobloki McIntosh MC301. Przewody cyfrowe Excalibur USB i CAT 8 pochodziły z katalogu Supry. Pozostałe to głównie Fadel Coherence One.

System, ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m².

Instrukcja zaleca, by odsłuch rozpoczynać od niewielkiej głośności. Ma to wynikać z bardzo niskich zniekształceń ATC. Tak czysty dźwięk może się wydawać cichszy i dlatego łatwo przesadzić z odkręceniem wzmacniacza. Przesterowanie monitorów do zniekształceń z pewnością doprowadzi i może nawet grozić uszkodzeniem tweeterów. Czyli zaczynamy spokojnie i nie przekraczamy granicy, za którą dźwięk staje się szorstki i cierpki.

Faktycznie SCM20SL grają super czysto i zachęcają do słuchania głośniej i głośniej. Konfiguracja z monoblokami McIntosh MC301 mieściła się w górnej granicy mocy zalecanej przez ATC. W praktyce nie miałem ani wrażenia przeciążenia monitorów, ani niedosytu głośności.

25-mm kopułka wysokotonowa.

Wrażenia odsłuchowe

ATC SCM20SL zagrały wspaniale, a do tego ze swobodną przestrzenią, kojarzącą się bardziej z przestworzami niż reżyserką studia. Zero matowości z miękkich membran. Brzmienie to pokaz naturalnej dźwięczności. Takiej, która nie jest dzwonieniem, lecz blaskiem. Tak potraktowane dźwięki stają się czyste, jak wypolerowane.

Wokal Lisy Gerrard z LP „Melodies Of My Youth: Preisner, Gerrard, Wania” (Universal) brzmi w naturalnej perspektywie i lekko uniesionej przestrzeni. Fakturę dźwięków średnicy, lekko aksamitną, bez śladu szorstkości, dopełniają nasycone barwy i intuicyjnie przyswajalna płynność. Towarzyszący fortepian zdecydowanie pokazuje swoje rozmiary. Tworzy stabilne, rozłożyste tło. Ten duet uzupełnia się w idealnej harmonii. Głos jest o krok bliżej słuchacza niż instrument. Rywalizują mocą i potęgą wyrazu. Wydaje się też, że oba wypełniają całą przestrzeń i raczej wciągają w nią słuchacza niż wychodzą mu naprzeciw. Słuchanie tak atrakcyjnego dźwięku kojarzy się z podążaniem za artystą, podchodzeniem do samej sceny, na której się on znajduje i która wydaje się wtedy jeszcze rozleglejsza. A nadal nie jest to przekroczenie granicy natarczywości. Trudno się tu doszukać zniekształceń, a im więcej szczegółów i zróżnicowania dźwięków, a mniej maniery wprowadza źródło sygnału, tym atrakcyjniej i wyraźniej się robi.

Dzieło ATC.

W przypadku gramofonu lepiej się słuchało muzyki odtwarzanej przez wkładkę AT440MLa Audio-Techniki niż przez Denona DL103. I te różnice, te przesunięcia akcentów pomiędzy detalicznością i neutralnością a płynnością i zaokrągleniem są w SCM20SL wyraźnie słyszalne. Studyjny rodowód oraz profesjonalne wychowanie sprawdzają się w pełni.

Co nie oznacza braku empatii w muzycznych improwizacjach. Na LP Czesława Bartkowskiego „Drums Dream” (Polskie Nagrania/Warner) poza perkusistą zagrali m.in. Makowicz, Szukalski, Stańko i Karolak. Tutaj jeszcze bardziej niż poprzednio liczy się rozdzielenie kunsztu każdego z gigantów polskiego jazzu. Tak, by każdy dźwięk wybrzmiał w pełni i nie zapodział się wśród pozostałych. Niezwykle ważne są więc szybkość i orientacja w podążaniu za zmiennym tempem. Nie brakuje ich brytyjskim monitorom, które jednocześnie pozwalają zapomnieć o swej dość skromnej posturze i zamkniętej obudowie. Trudno, co prawda, mówić o potędze perkusji lub zejściu basu w najniższe rejestry, jednak te braki wynagradza świetne zróżnicowanie linii niskich tonów, prowadzonych tak samo umiejętnie jak średnica. Muzyka brzmi (czy naprawdę odważę się tak powiedzieć?) sprawnie i atrakcyjnie. Dzieje się dużo, a głośniki imponująco biegle uwijają się w tym kalejdoskopie.

W aranżacjach utworów z drugiej strony płyty, wzbogaconych o big-band, ATC nadal nie tracą rezonu. Dęciaki brzmią dźwięcznie, bez szorstkości. Wibrują i przecinają powietrze, ale nie VIII nerwy czaszkowe. Kopułki, które wyglądają klasycznie, odtwarzają zróżnicowane i klarowne wysokie tony. Nie są głównym, ale pełnoprawnym bohaterem spektaklu. Przenoszą w górę doskonałość średnicy. Także bas, tym razem z gitary basowej i kontrabasu granego smyczkiem, ulega adekwatnemu wzmocnieniu i jeszcze pewniej towarzyszy perkusji Bartkowskiego, wyraźnie tworząc sekcję, z koroną lśniących brasów. Może nie przepadam za takim repertuarem, ale i tutaj zdarzają się chwile oddechu, w czasie których w powietrzu unosi się mgła tonów oraz mieniących się modulacji. Te przejścia od dźwiękowego kotła do muzycznego krajobrazu pokazują uniwersalność ATC.

15-cm głośnik nisko-średniotonowy.

Brytyjskie monitory bardzo pasują do analogu. Potrafią pokazać jego naturalną wielopłaszczyznowość, muzykalność, dynamikę i spójność. Z kolei materiał cyfrowy podkreśla w brzmieniu to i owo, dodając czy to dynamiki, czy spektakularnego dopalenia skrajów pasma, czy też przestrzeni. Wprawione ucho wychwyci udział realizatora w studiu. A dla ATC to środowisko naturalne, więc doceniają wysiłek, zwłaszcza jeżeli jego efekt trzyma się blisko naturalności i nie epatuje efekciarstwem. Bo w takich przypadkach SCM20SL mogą się okazać gderliwym krytykiem i złośliwym komponentem systemu odsłuchowego.

Przy odtwarzaniu z Tidala monitory pokazują tę czasem trudną do nazwania i dokładnego wytyczenia granicę pomiędzy, nieco filozoficznie ujmując, odczuciem muzyki otwartej na przestrzenie oktaw a tej ściśniętej do zer i jedynek. Ale nie mają z tym problemu i pozwalają słuchać każdej z zaufaniem i przyjemnością. Także pod względem gotowości na repertuar okazują się uniwersalne. Jeśli nie w pełni (wszak pewne ograniczenia w dole pasma już sygnalizowałem), to i tak zaskakująco uniwersalne, a na pewno bardziej niż znacznie potężniej wyglądające Diptyque DP-140MKII. Tak, wiem, że to różne koncepcje i technologie, jednak to przecież głośniki przekazują uszom efekt konfiguracji systemu. Pod tym względem podstawkowe SCM20SL grają jeszcze lepiej, niż wyglądają.

Wracając do plików i streamingu: są one oczywiście wygodne i powszechne. W części korzystałem więc z Roona, ale lepsze efekty z tego samego repertuaru uzyskiwałem z płyt CD. Z tego nośnika słuchałem także „Creative Music” (Esztényi/Sokołowski, Bôłt Records). Dwaj pianiści generują tam kosmiczne akustyczne współbrzmienia. Pojawiające się tu dysonanse i konsonanse niejako rezonują w mózgu odbiorcy. Z kolei czystość ATC pozwala się zatracić w muzyce, w całkowitym oderwaniu od potencjalnych ograniczeń systemu. Monitory ponownie okazują się super sprawne w różnicowaniu nagrań, tym razem z cyfrowego materiału źródłowego. W czasie całego testu nie odniosłem wrażenia, że SCM20SL to zestawy nudne lub beznamiętne. Są angażujące, są barwne, są żywe. I ładnie pachną topolą.

Arcydzieło ATC!

Konkluzja

Gdy będę potrzebował monitorów, to ATC SCM20SL będą tymi, do których będę porównywał ewentualnych konkurentów. Już wiem, że niezwykle wysoko stawiają poprzeczkę zacnej konkurencji.

 

Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka 09/2024

ATC SCM20SL

Liczba dróg/głośników:

2/2

Przetworniki:

ATC: 25 mm, 15 cm

Podział pasma:

2500 Hz

Skuteczność:

b.d.

Impedancja:

8 Ω (min. 5,5 Ω)

Pasmo przenoszenia:

55 Hz – 25 kHz (-6 dB)

Ustawienie:

na podstawce

Wymiary (w/s/g):

44/24/32,5 cm

Masa:

18 kg/szt.

Przeczytaj także

JBL Stage 250B

14.01.2025

Testy

Kolumny

JBL Stage 250B

Bowers & Wilkins Pi8

11.01.2025

Testy

Słuchawki

Bowers & Wilkins Pi8

DS Audio Master 3

08.01.2025

Testy

Wkładki gramofonowe

DS Audio Master 3

Marten Parker Trio

07.01.2025

Testy

Kolumny

Marten Parker Trio

PS Audio Aspen FR10

06.01.2025

Testy

Kolumny

PS Audio Aspen FR10

Ayre EX-8 2.0

05.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Ayre EX-8 2.0

Audio Reveal Junior

04.01.2025

Testy

Wzmacniacze

Audio Reveal Junior

Audeze MM-100

03.01.2025

Testy

Słuchawki

Audeze MM-100