![](https://www.hi-fi.com.pl/wp-content/uploads/2017/07/22290520172229052017-001.jpg)
08.08.2017
min czytania
Udostępnij
Gramofon zalicza się do lekkich konstrukcji z napędem paskowym. Podstawę wykonano z MDF-u i wykończono czarnym błyszczącym lakierem. Wygląda nienagannie, ale od razu widać na niej drobinki kurzu. Na szczęście, dopasowana pokrywa spełnia swoje zadanie, chroniąc połyskującą czerń przed zabrudzeniem.
W podstawie umieszczono silnik prądu stałego oraz łożysko. Jest zamknięte i nie wymaga dodatkowego smarowania. Talerz nakładany na jego oś zrobiono z aluminium, a od spodu pokryto warstwą gumy, która przeciwdziała wibracjom. Ciekawym rozwiązaniem jest pierścień, pełniący rolę talerzyka napędowego. W tym przypadku stanowi integralną część talerza.
Matę wykonano z mięsistego czarnego „filcu”. Dość łatwo ulega naelektryzowaniu, w czym jednak nie różni się od większości tego typu mat. Za sterowanie silnikiem oraz utrzymanie stałej prędkości obrotowej odpowiada układ elektroniczny. Układ auto stopu wyłącza napęd po zakończeniu odtwarzania strony płyty, bez podniesienia ramienia. Gramofon nie zawiera, typowego dla konstrukcji didżejskich, stroboskopu. Odtwarza płyty z prędkościami: 33 1/3, 45 i 78 obrotów na minutę. Wyboru dokonuje się przy użyciu dużego obrotowego przełącznika. Zmiany prędkości odbywają się w locie. Są szybkie i precyzyjne, co potwierdziła weryfikacja z użyciem tarczy stroboskopowej.
Ramię ma kardanowe zawieszenie, prostą aluminiową belkę oraz odłączaną główkę. Tę ostatnią ustawiono skośnie w stosunku do osi ramienia. Przeciwwaga została dobrze wyskalowana i jej wskazania są zbliżone do wyników pomiaru przy użyciu wagi elektronicznej. Winda działa pewnie i płynnie. Ramię wyposażono także w regulację antyskatingu przy pomocy mechanizmu sprężynowego i wyskalowanego pokrętła.
W Turn 3 Reloop montuje fabrycznie wkładkę Ortofon 2M Red. To przetwornik typu MM, podstawowy w serii 2M. Poza nim tworzą ją modele Blue, Bronze, Black, Mono oraz 78. Red charakteryzuje się eliptycznym szlifem diamentowego ostrza igły (8×18 µm), aluminiowym wspornikiem i wysokim napięciem wyjściowym, wynoszącym 4 mV. Igły wkładek tej serii są wymienne.
Wewnątrz plinty znalazło się miejsce na gramofonowy stopień korekcyjny MM oraz… przetwornik analogowo-cyfrowy (ADC), umożliwiający wyprowadzenie sygnału do wyjścia USB. Niewiele wiadomo na ich temat, poza tym, że sygnał cyfrowy ma parametry 16 bitów/48 kHz. Pozwala to uzyskać przyzwoitą jakość sygnału cyfrowego przy użyciu standardowych sterowników systemu Windows, który rozpoznaje źródło jako USB Audio Codec. Turn 3 współpracuje również z iOS-em. Minimum komplikacji.
Wymienione rozwiązania skutkują nietypową dla gramofonów hi-fi liczbą gniazd (pozłacane RCA i USB typ B) oraz przełącznikami (aktywacja wbudowanego phonostage’a oraz układu autostopu). Komplet uzupełniają gniazdo dla zewnętrznego zasilacza wtyczkowego oraz główny włącznik. Całe urządzenie opiera się na czterech antywibracyjnych nóżkach. Ich stabilności nie można nic zarzucić. Produkcja modelu Turn 3 odbywa się na Tajwanie.
Gramofon jest zapakowany w kompaktowy karton i dociera do nabywcy częściowo złożony. W komplecie znajduje się wkładka, przewody RCA oraz USB, a także krążek do singli. Uruchomienie wymaga tylko kilku czynności, które – krok po kroku – opisuje instrukcja oraz pokazuje film w internecie. Warto zwrócić uwagę na pasek, umieszczony na spodnim pierścieniu talerza, oraz trik, pomagający założyć go na ukrytą pod talerzem rolkę silnika przy wykorzystaniu otworów w jego powierzchni.
Fabryczne ustawienie wkładki wymagało tylko minimalnej korekty jej rotacji w główce. Zastosowałem także lekki docisk płyt Clearaudio Clever Clamp. W części odsłuchów oryginalną matę zamieniłem na karbonową Millenium. Korzystałem głównie ze wzmacniacza korekcyjnego wbudowanego w Turn 3 (połączenie przewodem Monster Cable 400i), ale także ze stopnia MM w przedwzmacniaczu McIntosh C52 (łączówka VPI JMW Phono). System składał się ponadto z monobloków McIntosh MC301 oraz kolumn ATC SCM-35. Reszta okablowania to Fadel z serii Coherence One (zasilanie, głośnikowe) oraz Aeroflex Plus (XLR).
Urządzenia stały na stolikach StandArt SSP i STO. O czystość płyt zadbała maszyna VPI HW-17, a o ich demagnetyzację – Stein Music DE-3. Odsłuchy odbywały się w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 36 m². Wspomnę jeszcze, że podjąłem próby zgrania kilku utworów z LP przy pomocy programu Audacity. Efekty osiągnąłem zachęcające, ale wolę słuchać analogowo.
Do rozgrzewki zostały wykorzystane utwory Jean Michela Jarre’a, zebrane na LP „Musik aus Zeit und Raum” (Polydor). Swoboda i lekkość tego grania zupełnie mnie zaskoczyły. Muzyka wprost wystrzeliła w przestrzeń przede mną. Dźwięk okazał się zrównoważony tonalnie. Wszystko do siebie pasowało i żaden zakres nie próbował uzyskać przewagi nad pozostałymi.
Cechowała go również świetna dynamika, która powodowała, że muzyka płynęła wartko i żyła tym charakterystycznym pulsem dawnych lat. Gdybym mógł słuchać wtedy Jarre’a z płyt winylowych, a nie kaset magnetofonowych, to tamten czas miałby lepsze kolory i walory. Niestety, dostępność płyt była wtedy wybiórcza, a ceny LP w Peweksie sięgały miesięcznej pensji rodzica.
Pozostając w klimacie „antycznej” elektroniki, przesłuchałem album Klausa Schulze „Elektronik-Impressionen” (Amiga). To muzyka mroczniejsza, gęstsza i rysowana raczej barwami niż rytmem. Więcej w niej opowieści i narracji, a mniej skocznych rytmów i tańca. Barwy okazały się nasycone, w mocnej tonacji, bez śladów zblaknięcia lub sztucznej jaskrawości. Porównując po latach powyższe nagrania, muszę przyznać, że ewidentnie wolę tę smutniejszą muzykę w wykonaniu Klausa Schulze. Budżetowy Reloop pokazał prawdziwą klasę w oddaniu klimatu tych nagrań. Jakiś czas temu, przy okazji recenzowania jednego z gramofonów, sugerowałem, że wkładka Ortofon 2M Red ogranicza jego potencjał. Tym razem muszę przyznać, że do modelu Turn 3 Reloop dobrał przetwornik optymalny. Nie będę wróżył z fusów, co by było, gdyby zmienić go na lepszy. Po prostu, ani przez moment nie odczułem takiej potrzeby. Tym bardziej, że wzrosłaby cena gramofonu. 2M Red jest wyrównany i dynamiczny. Jego brzmienie ożywia troszkę wbudowany przedwzmacniacz korekcyjny. I to jest argument za stosowaniem takiego połączenia oraz dobra informacja dla dysponujących ograniczonym budżetem.
Za dokupieniem bardziej zaawansowanego, zewnętrznego phonostage’a mogłaby przemawiać jedynie zmiana wkładki na wyższy model. Który zapewne grałaby lepiej z droższym ramieniem, co znów zwiększa koszty. Jeśli więc wasz budżet nie przekracza 4000 zł na gramofon z przyległościami, to proponuję Reloopa Turn 3 jako zestaw optymalny. Resztę pieniędzy przeznaczcie na płyty. Ja też ich troszkę nazbierałem, ale ciągle kupuję nowości. Jedną z nich jest album „Human” Rag’N’Bone Mana (Sony Music). Reloop generalnie lubi muzykę rozrywkową, a już najbardziej podoba mu się, gdy jest w niej dużo energii i troszkę pierwiastka męskiego. W tym albumie jest go całkiem sporo, bo to duży człowiek, z dużym głosem, a nawet głosiskiem. Za złośliwość poczytuję nazywanie go męską Adele. Gramofon potrafił walnąć basem i pozmiatać tym głosiskiem, a nawet rozkołysać w rytm nagrań. Niskie tony uniknęły kartonowego pogłosu. Były mięsiste i delikatnie zaokrąglone.
Philadelphia Jerry Ricks to z kolei „chłopak z gitarą”, ale z zupełnie innej epoki. Z Pensylwanii trafił na jakiś czas do Europy, nagrywając płyty m.in. w Jugosławii oraz na Węgrzech. Blues w jego wykonaniu, nagrany na LP pod rozpaczliwym tytułem „Empty Bottle Blues” (Radioton), pokazuje, że Turn 3 nadąża za naprawdę szybkim graniem, w którym realizator zawarł dużo akustycznych zdarzeń. Brzmienie jest czytelne, żywe i wciągające. Słyszałem droższe gramofony, które wykładały się koncertowo na takich pozornie prostych płytach.
Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował zamienić filcowej maty na coś twardszego. Pstryk i dźwięk się zmienia, jakby załączyć w samochodzie tryb jazdy sportowej i usztywnić zawieszenie. Coś się zyskuje, coś traci. Zwykle kontrolę kosztem komfortu. Tu jest podobnie. Dźwięk stał się dobitniejszy, ale bardziej mechaniczny, szczególnie w górze pasma. Mata z zestawu pasuje i to również jest optymalny wybór.
Reloop Turn 3 w opisywanej konfiguracji szczególnie dobrze sprawdza się w szeroko pojętej muzyce pop, rocku i bluesie, chociaż nie sposób odmówić mu uniwersalności. Jest doskonałą propozycją na początek przygody z analogowym hi-fi. Sprawdzi się również u osób, które chcą odkurzyć posiadane kolekcje starszych płyt i poszukują udanego brzmieniowo i łatwego w obsłudze budżetowego gramofonu. Gorąco polecam!
Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka 05/2017
Reloop Turn 3
Przeczytaj także