
21.05.2019
min czytania
Udostępnij
test: 3/2018
cena: 108240 zł
A wraz z nim pastylkę uspakajającą sumienie. Bo przecież mogliśmy wydać więcej na Momentum. Brak miedzianych dodatków łatwo przeboleć, bo i bez nich Progression prezentuje się godnie. Urządzenie składa się z dwóch sekcji: sygnałowej oraz płaskiej podstawy z zasilaczem dual mono. Podobnie jak w przypadku końcówki Progression, odsłuch zapada w pamięć. Budząca uznanie detaliczność nie przeszkadza muzykalności ani wiernemu oddaniu barw instrumentów. Brzmienie cechują przyjemna pewność i oczywistość, właściwe jedynie urządzeniom najwyższej klasy. Nadrzędnym celem wzmacniacza D’Agostino pozostaje przekazanie emocji, które w muzyce są, a sprzęt ma im po prostu nie przeszkadzać. Progression nie przeszkadza; nie ogranicza ani nie stara się narzucić własnej wizji. Wyszedł spod ręki mistrza i można go tylko podziwiać. I oczywiście można go kupić. Choćby przyszło oszczędzać latami.
Hi-Fi i Muzyka 01/2019
Przeczytaj także