
02.05.2022
min czytania
Udostępnij
Test: 5/2021
Cena: 12900 zł
Przyjmuje sygnał w formie analogowej i cyfrowej; przewodowo i bez. Wzornictwo z nutką retro jest dla marki charakterystyczne, więc i SV-737 trudno pomylić z produktami konkurencji. Znak firmowy to umieszczone na przedniej ściance okienko, za którym świeci lampa. SV-737 gra inaczej niż wzmacniacze tranzystorowe. Wyposażono go w potężną końcówkę mocy, więc spodziewamy się łomotu, ale lampa w przedwzmacniaczu wnosi łagodność. W odsłuchu okazuje się, że jego charakterowi zdecydowanie bliżej do szklanych baniek. I to wcale nie tych, które starają się pozostać neutralne, jak Audio Research, ani „tranzystorowo” przejrzyste – jak Copland. SV-737 idzie znacznie dalej. Tam, gdzie rządzi estetyka Audio Innovations, Unison Research i im podobnych. A przyznacie, że „bardziej lampowo” już się chyba nie da. Ten klimat jest jak imbir albo lukrecja – smaki wyjątkowe i niepowtarzalne; wystarczy raz spróbować, żeby rozpoznać już zawsze. Dźwięk nawet nie stara się pozostać neutralny; maluje nagrania własnymi barwami. Inna sprawa, że są urzekająco piękne i przenoszą w inny świat, który jako skrajnie subiektywny wymyka się obiektywnej ocenie.
Hi-Fi i Muzyka 01/2022
Przeczytaj także