
22.05.2019
min czytania
Udostępnij
Test: 9/2018
Cena: 19680 zł
Wkładki Soundsmitha mają ten sam charakterystyczny kształt obudowy. Różnią się materiałami. W tym przypadku korpus wykonano z kompozytu o wyglądzie ziarnistego minerału. Ma jasnoszary kolor z białym nakrapianiem. Model zdobi i nadaje mu nazwę masa perłowa ślimaków morskich Paua, będących jednym z symboli Nowej Zelandii. Wewnątrz zastosowano firmowy układ z nieruchomą cewką (fixed coil), będący modyfikacją konstrukcji MM. Zarówno cewka, jak i magnes zostały zamontowane w korpusie na stałe, a drga znacznie od nich lżejszy i mniej bezwładny element żelazny. Rozwiązanie to nazywane jest także MI (moving iron). Sygnał z płyty odczytuje igła z aluminiowym wspornikiem oraz diamentowym ostrzem o szlifie Nude Contact Line. Zalecana siła nacisku zawiera się w przedziale 1,7-1,9 g. Wkładka generuje napięcie 0,4 mV. Impedancja obciążenia to > 470 Ω. Soundsmith Paua prezentuje brzmienie doskonale wyczuwające klimat muzyki. Soczyste jak egzotyczny owoc, namacalne i rzeczywiste. Porusza powietrze i audiofilską duszę. Oddaje nastrój utworu i umiejętności artystów. Zmienia się wraz z repertuarem, by nie narzucać wszystkiemu tej samej cechy, unikać szufladkowania i podkreślania jednego aspektu. Brak zróżnicowania mógłby zostać uznany za skazę, a Paua gra czysto i nie uśrednia.
Hi-Fi i Muzyka 01/2019
Przeczytaj także