
06.03.2025
min czytania
Udostępnij
Szósta solowa płyta byłego gitarzysty i wokalisty duetu The White Stripes rozpoczyna się bluesowo. Później pojawiają się elementy punkowe i grunge’owe. White skomponował wszystkie utwory i jest jedynym wokalistą; nawet w chórkach rozbrzmiewa jego ostry głos na granicy krzyku. Także brzmienie gitary jest agresywne i zniekształcone przesterami. Jedynie w piosence „Underground” odzywa się jej delikatny odpowiednik akustyczny. „No Name” nie jest propozycją podkładu pod wieczorną zadumę i wyciszenie. Zdecydowanie lepiej się sprawdzi jako towarzysz nocnej jazdy, który nie pozwoli kierowcy zasnąć.
Przeczytaj także