
04.03.2024
min czytania
Udostępnij
Jak wiecie ze wstępniaka, jedna z redakcyjnych rozmów zaowocowała przeniesieniem granicy high-endu w obszar spektakularnych wrażeń odsłuchowych, bez względu na cenę. Ale to tylko warsztatowa regulacja, uwalniająca nas od określania na sztywno kosztu zakupu tego, co w rzeczywistości odbieramy jako najbardziej intensywne i subiektywne. Istotniejsza od niej jest obserwacja, że sprzęty, które jeszcze całkiem niedawno pozostawały w zasięgu portfela, w pewnym momencie zaczęły się niebezpiecznie oddalać. To rodzi łatwą pokusę, by zamiast znaleźć dla nich godnych zastępców, pójść na skróty i wrzucić wszystkich producentów do jednego worka, zarzucając im brak umiarkowania, a nawet pazerność. To jednak tak nie działa. Większość firm, które od lat produkują sprzęt grający, zna swoje miejsce w szeregu i wie, że nawet jeżeli udało im się wypracować w swoich segmentach pozycję lidera, to konkurencja nie śpi i zawsze jest gotowa do ataku. Takie firmy – z pozycją, renomą i prestiżowym logo – wcale niechętnie eksperymentują z budowaniem prestiżu jedynie ceną. Owszem, przeważnie bywa ona wysoka, ale pozostaje na poziomie, który mimo wszystko zachowuje kontakt z bazą – zdroworozsądkową i kosztową. Paradoksalnie, o wiele większą fantazją wykazują się marzyciele z działających o wiele krócej jedno- lub kilkuosobowych manufaktur. Część z nich po prostu szuka naiwnych, ale to margines. Reszta stosuje albo rozwiązania drogie jednostkowo i nie ma jak zwiększyć skali, żeby obniżyć koszty, albo używa egzotycznych materiałów i tak wyrafinowanej technologii, że od razu zakłada sprzedaż na całym świecie maksymalnie w dziesiątkach egzemplarzy rocznie, przy wcale niewygórowanej marży. Wbrew temu, co może się na pierwszy rzut oka wydawać, większość producentów z reguły stara się postępować racjonalnie, ponieważ tylko w ten sposób jest w stanie zapewnić firmie stabilne przychody i nie liczyć na cuda i jednorazowe strzały. Nawet ci, którzy pozycjonują się w high-endzie, wiedzą, że klienci są wymagający i mają dostęp do internetu. Zanim podejmą decyzję, sprawdzą tu i ówdzie, co oferuje konkurencja, i jeśli okaże się lepsza, to prawdopodobnie wybiorą po prostu lepszą wartość.
I tutaj wchodzimy my. Mamy dostęp praktycznie do dowolnego sprzętu i dysponujemy nagromadzonym przez dekady doświadczeniem. Oprócz tego, że oglądamy i dotykamy, możemy zrobić to, czego przez internet zrobić się nie da – słuchamy w znanych warunkach akustycznych, zapewniając sprzętowi optymalne warunki pracy. Na spokojnie, w różnych momentach dnia i w różnych nastrojach. Pozwala nam to wskazywać najciekawsze propozycje, tak brzmieniowo, jak i pod względem relacji jakości do ceny. Ta ostatnia nie jest najważniejsza, bo kiedy urządzenie nas zaczaruje, przyziemności schodzą na dalszy plan. Na marginesie, to chyba właśnie jest hi-end – oczarowanie, zauroczenie, fizyczna przyjemność płynąca z kontaktu z pięknym dźwiękiem. Gęsia skórka, tęsknota za powrotem do domu i włączeniem systemu od razu po przestąpieniu progu. Nie zagwarantujemy, że wskazane urządzenia podziałają na Was tak samo, ale damy znak, że warto się nimi interesować. Na następnych stronach znajdziecie nie tylko hi-end, ale też wiele świetnego, a łatwiej osiągalnego sprzętu, który w minionym roku zrobił na nas najkorzystniejsze wrażenie. Duża liczba przetestowanych urządzeń bynajmniej nie utrudniła wskazania faworytów. Owszem, na ostatnim etapie pojawiały się rozterki, ale sprowadzały się do wyboru pomiędzy propozycją bardzo dobrą a jeszcze odrobinę w jakimś aspekcie lepszą. Wstępną selekcję mieliśmy w głowach jeszcze przed rozpoczęciem kolegium redakcyjnego. Każdemu coś zapadło w pamięć, każdego coś zachwyciło albo ujęło wartością. Dobrego sprzętu jest naprawdę dużo, ale też wybór najlepszego okazuje się w sumie łatwiejszy, niż się wydaje. Jak co roku zapraszamy do lektury naszego zestawienia nagród i wyróżnień. Prezentujemy crème de la crème przetestowanych urządzeń. Oferują naprawdę wiele i zasługują na Waszą uwagę. Posłuchajcie przed zakupem, żeby się upewnić, czy wybrany kandydat trafia w Wasz gust, a później cieszcie się pięknym dźwiękiem i piękną muzyką.
I nie pozwólcie sobie wmówić, że jedno bez drugiego ma się dobrze.
Hi-Fi i Muzyka 01/2024
Przeczytaj także