
21.05.2019
min czytania
Udostępnij
test: 6/2018
cena: 80000 zł
Z zewnątrz widzimy solidny kloc z pokrywą zamykającą transport. To legendarny już Philips CD Pro 2LF z modyfikacjami Vitusa. Mimo tak szlachetnego napędu, producent określa urządzenie jako odtwarzacz CD/DAC, nadając plikom znaczenie równie istotne, co srebrnym krążkom (mimo wszystko polecamy korzystać z tych drugich). Po rozkręceniu obudowy uwagę od razu zwraca zasilacz z czterema transformatorami. Modułowa konstrukcja pozwala w przyszłości wprowadzać ulepszenia. Wystarczy wymienić konkretny element i gotowe. Vitus nazywa to „future proof”, czyli odpornością na upływ czasu. Faktycznie, dzięki takiemu rozwiązaniu zakup może się okazać inwestycją na długie lata. Brzmieniowo Vitus żyje we własnym świecie, powiedzmy od razu: idealnym. W świecie, w którym można połączyć wszystkie zalety, wywindować je w kosmos, a jednak obronić się przed przesadą. Kapitalny rytm, końska dawka energii, rozbudowana do granic rozsądku przestrzeń i bas o potencjale wulkanu dziwnym trafem płynnie się ze sobą łączą. Wszystko jest wtedy, kiedy trzeba i w dokładnie odmierzonej ilości. To bogactwo musi budzić zachwyt i pożądanie. Ale nie kapie złotem i barokowymi ozdobami. Najważniejsze pozostają smak i gust, a tu mamy oba w wysublimowanej formie.
Hi-Fi i Muzyka 01/2019
Przeczytaj także