
21.05.2019
min czytania
Udostępnij
test: 11/2018
cena: 18800 zł (podstawki: 2998 zł)
L100 pomyślano jako wersję cywilną, przyozdobiono orzechowym fornirem i piankową maskownicą Quadrex o oryginalnym i zapadającym w pamięć kształcie. Układ jest trójdrożny, trzygłośnikowy i również z epoki. Tytanowa kopułka i dwa papierowe stożki – mniejszy dla średnicy i większy, z plisowaną membraną, dla basu. Trochę profesjonalnie, trochę staroświecko i jak się okazuje – zabójczo skutecznie. Pasmo jest spójne, a zakresy przenikają się, zachowując jednolitą, delikatnie ocieploną barwę. Średnica jest tak selektywna, że nawet na płytach, które znamy na pamięć, wyłapiemy nowe szczegóły. Nie ma jednak mowy o zagubieniu w natłoku wrażeń czy przejaskrawieniu. Łagodna góra nie dopuszcza, aby dźwięk popadł w rozjaśnienie. Bas potrafi zejść w głębinę, nie tracąc klarowności, i uderzać rytmicznie, nie zmniejszając natężenia. Zachowuje się jak kulturysta, który zamiast sztangi podnosi ręcznik. JBL L100 Classic to świetnie zestrojony głośnik, potwierdzający kunszt projektanta, Chrisa Hagena. Audiofil otrzyma tyle przejrzystości, ile będą w stanie unieść jego uszy, a meloman posłucha dla przyjemności, ciesząc się spójnością i harmonią. W pełni zasłużona nagroda roku. Remake wart Oscara!
Hi-Fi i Muzyka 01/2019
Przeczytaj także