
21.05.2019
min czytania
Udostępnij
test: 9/2018,
cena: 240000 zł
Rok 2013 przyniósł początek zmian w serii 2000. Pojawiły się nowe urządzenia, ale przedwzmacniacz pozostał tylko jeden. Model 2110 składa się z czterech sekcji. Zasilacz wylądował w osobnej obudowie i stanowi gustowną podstawę pod pudełko z elektroniką sygnałową. Tę zaś tworzą trzy wyodrębnione części: logiczno-sterująca oraz dwie sygnałowe, osobne dla każdego kanału. Konstrukcja jest skomplikowana, pełna bezkompromisowych rozwiązań technicznych. Z drugiej strony – na tyle prosta, aby sygnał nie płynął przez zbędne układy. Jakość wykonania pozostaje poza dyskusją – Boulder jest z niej znany. Podobnie jak z długowieczności i niezawodności. Jak gra przedwzmacniacz za 240 tysięcy? Tak, jakby go nie było. To nie jest element do poprawiania systemu, tylko preamp doskonały. Początek drogi do stworzenia konfiguracji marzeń, której każdy komponent musi prezentować niebotycznie wysoki poziom. W takiej możecie umieścić dowolny inny preamp i zastanawiać się, czego mu do Bouldera brakuje. Ta zasada nie działa ponoć w drugą stronę.
Hi-Fi i Muzyka 01/2019
Przeczytaj także