
15.03.2024
min czytania
Udostępnij
Test: 6/2023
Cena: 2799 zł
Niewiele jest na świecie sprzętu hi-fi, który jeszcze „za życia” zyskałby miano legendarnego. Do takich wyjątków należą bez wątpienia słuchawki Sennheisera z serii 600. Pierwsze HD 600 pojawiły się 27 lat temu i w niemal niezmienionej formie są produkowane do dziś. W tym czasie powstało też kilka ulepszonych wersji, noszących nieco inne oznaczenia, a najnowszą odsłoną wiekowego modelu jest HD 660S2. Od strony wizualnej mamy do czynienia z kontynuacją linii wzorniczej nakreślonej ponad ćwierć wieku temu. Nie zabrakło więc doskonale znanych owalnych muszli ze stalową siateczką na zewnątrz i welurowymi poduchami od strony głowy. Zmiana nastąpiła we wnętrzu, gdzie zamontowano zupełnie nowe przetworniki o średnicy 38 mm. W porównaniu z drogimi słuchawkami stacjonarnymi budowa HD 660S2 okazuje się zaskakująco nieskomplikowana i chyba właśnie w tym tkwi ich urok. Delikatne modyfikacje konstrukcji zaowocowały dopieszczeniem i tak już znakomitego dźwięku HD 600. W porównaniu z pierwotnym modelem zyskały definicja wysokich tonów, stereofonia oraz rozciągnięcie basu. Nie mamy bynajmniej do czynienia z rewolucją, lecz z kolejnym krokiem w stronę brzmieniowego ideału. Dźwięk HD 660S2 wydaje się odrobinę ciemniejszy, ale też dzięki temu odbieramy je jako spójniejsze i bardziej muzykalne. Odsłuchowi towarzyszy teraz więcej emocji, których oryginalnym „sześćsetkom” niekiedy brakowało. Te Sennheisery absorbują uwagę odbiorcy w stu procentach. Z nimi muzyka nigdy nie staje się tłem towarzyszącym codziennym zajęciom, a słuchanie dostarcza niemal fizycznej przyjemności. Dźwiękami można się delektować, chłonąć je każdą cząsteczką ciała. HD 660S2 to najlepszy model w całej historii „sześćsetek”.
Hi-Fi i Muzyka 01/2024
Przeczytaj także