
09.03.2024
min czytania
Udostępnij
Test: 9/2023
Cena: 108000 zł
Aspen FR20 przyciągają wzrok. Pomimo masy 60 kg/szt. wyglądają lekko, co zawdzięczają aluminiowemu cokołowi. On zresztą również wydaje się delikatny, ale w rzeczywistości to kawał aluminium. Skrzynie sklejono z MDF-u, a w dolnej części zaokrąglono, co sprzyja redukcji fal stojących w ich wnętrzu. F ront został uformowany z kompozytu na bazie termoutwardzalnej żywicy włókna szklanego. Średnicę i wysokie tony odtwarzają przetworniki magnetostatyczne 21,5 x 7,5 cm oraz 7,5 x 5,5 cm. „Filharmonia i opera oferują dźwięk autentyczny, bez pośrednictwa elektroniki, a więc jedyny właściwy”. Otóż… niekoniecznie, mili Państwo, bowiem między tymże wzorcem, a odtworzeniem go przez FR20 nie widzę specjalnej różnicy. A jeśli już – to taką, która przemawia na korzyść kolumn Paula McGowana. Barwy instrumentów są prawdziwe, na co składa się i wierne odtworzenie zakresów pasma, i ich zespolenie. Rozmowy o mięsistości, cieple czy blasku nie mają wiele sensu, ponieważ muzyka po prostu brzmi tak, jak ma brzmieć. Aspeny FR20 oferują chyba najlepsze wysokie tony, jakie słyszałem. Obfite, bezpretensjonalne i tak wyraźne, że lupa zbędna. Dźwięczne, z paletą tysiąca barw, rozdzielcze, fizjologicznie przyswajalne i… autentyczne. Przestrzeń wydaje się niczym nieograniczona, a przy tym jest perfekcyjnie zorganizowana w trzech wymiarach. Zamykamy oczy i jesteśmy na scenie.
Hi-Fi i Muzyka 01/2024
Przeczytaj także