
15.03.2025
min czytania
Udostępnij
W urodzinowej edycji dziadek McIntosh proponuje to, co najlepsze: flagową integrę MA12000, odtwarzacz MCD12000 i dzielony wzmacniacz C12000/MC1.25KW.
Preamp C12000 mieści się w dwóch obudowach. W pierwszej zamknięto wszelkie regulacje, w drugiej – obwody wzmacniające sygnał. O tym, czy będą one lampowe, czy tranzystorowe, decyduje słuchacz, podłączając końcówki mocy do odpowiednich wyjść. W wyposażeniu znalazł się również stopień korekcyjny, umożliwiający precyzyjne dopasowanie parametrów do wkładki oraz wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy.
Monobloki MC1.25KW to jeszcze większa zabawa, bo dzięki nominalnej mocy przekraczającej kilowat, niczym ogier potrafią wysyłać głośnikom siarczyste kopniaki. Co ciekawe, zachowują przy tym charakter, za który fani kochają McIntosha: barwną, nasyconą średnicę i może odrobinę ciepła, choć na uznanie zasługują też neutralność i prawidłowo oddana równowaga rejestrów. A że dodatkowo pojawia się kawał basu? No cóż, wzmacniacz o takich osiągach i w takiej cenie specjalnej łaski nie robi.
Ustawiony obok siebie komplet C12000/MC1.25KW wygląda obłędnie i świeci prawie tak, jak choinka przed Centrum Rockefellera. Pożera też kaloryczne dawki prądu, ale dzięki tej diecie ma siłę wysterować dowolne kolumny. Jeżeli znajdziecie takie, przed którymi MC1.25KW jednak uklękną, to w rezerwie pozostają MC2.1KW, te w sześciopaku. To jednak wyzwanie, któremu sprosta nie każda instalacja elektryczna i w efekcie bezpieczniki w domowej skrzynce uniemożliwią uruchomienie sprzętu. MC1.25KW takich problemów nie sprawią, a oferują prawie to samo.
Hi-Fi i Muzyka 01/2025
Przeczytaj także