
09.03.2025
min czytania
Udostępnij
Viking to minimalistyczne źródło. Z daleka wygląda jak tuner. Na przedniej ściance widać tylko dwa duże pokrętła i niewielki wyświetlacz. Tak naprawdę to przyciski do obsługi podstawowych funkcji, a przeznaczenie Hegla rozpoznamy po poziomej szczelinie nad displayem – to element błyskawicznie działającego mechanizmu CD.
Solidne zasilanie oparto na dwóch transformatorach toroidalnych. Z tyłu zamontowano analogowe wyjście w formacie RCA i XLR. To drugie nie znalazło się tam przez przypadek ani dla ozdoby – tor sygnałowy jest tutaj zbalansowany. Odtwarzacz swoje kosztuje, ale został zbudowany porządnie, co wcale nie jest normą.
Od strony brzmienia stara się być jak najbardziej analogowy, a przynajmniej wpisuje się w stereotyp analogowego grania. Dźwięk jest miękki, wolny od agresji, oparty na sile spokoju. Niesie w sobie romantyzm, głębię i barwność, wszystko to opierając na potężnym i głębokim basie – dzięki jego czytelności prezentacja unika przyciemnienia. Nie brakuje też pastelowych płaszczyzn, płynnej narracji ani potęgi. Najważniejsze jednak, że słucha się tego bez zmęczenia, a relaksujący charakter nie przeradza się w nudę.
Hi-Fi i Muzyka 01/2025
Przeczytaj także