
31.05.2022
min czytania
Udostępnij
Test: 11/2021
Cena: 550 zł
W cenie 550 zł na pewno znajdą się słuchawki prezentujące się lepiej i solidniej. Ma to swoje dobre strony: złodziej raczej się nimi nie zainteresuje. Bo się nie zna. To, co najlepsze, znajdziemy w brzmieniu, które w latach 90. XX wieku określano mianem „przedsionka hi-endu”. Faktycznie, jest niepowtarzalne i w pełni rekompensuje niezbyt zachęcającą aparycję. Grado od dekad stawia na muzykę prezentowaną w sposób możliwie bliski akustycznego pierwowzoru. Znajdziemy tu więc naturalnie brzmiące instrumenty, wyważone proporcje między rejestrami, staranne operowanie pogłosem i zdolność odtworzenia warunków akustycznych niemal każdego nagrania. Wprawdzie wyczuwa się tendencję do przybliżenia sceny, wciągania słuchacza w akcję, czasem wręcz stawiania między muzykami, ale nie odczuwamy przy tym niedostatku głębi czy szerokości sceny. Nie dlatego, że są wybitne, ale dlatego, że słuchawki do złudzenia przypominają studyjne odsłuchy bliskiego pola. Amerykanie nie zrezygnowali ze specjalności zakładu, czyli dociążenia i powiększenia wokali, ale zgrabniej wkomponowali je w całość. Najbardziej uderza jednak szczegółowość i ilość informacji – śmiało można powiedzieć, że niespotykana w tym segmencie cenowym.
Hi-Fi i Muzyka 01/2022
Przeczytaj także