
13.02.2025
min czytania
Udostępnij
GoldenEara nie sposób pomylić z innymi. Wysokie, smukłe, naszpikowane przetwornikami i elektroniką kolumny odróżniają się od audiofilskiej konkurencji niczym statek obcej cywilizacji od samochodów zaparkowanych przed centrum handlowym.
Efektowne wzornictwo rozbudza wyobraźnię, a opis techniczny zaostrza apetyt. Aktywne subwoofery, sterowane wzmacniaczami o mocy szczytowej 1 kW, membrany w kształcie stadionu, także pasywne, harmonijki AMT, rozbudowane zwrotnice i skomplikowane obudowy – wszystko to składa się na obraz technicznego zaawansowania i autorskiego podejścia do budowy kolumn, niezmiennego od 2010 roku. Nic dziwnego, że Amerykanie lubią się chwalić grafikami przedstawiającymi zestawy rozłożone na części. Najnowsza linia okazuje się jeszcze bardziej efektowna dzięki dodaniu masywnych metalowych podstaw. Jest więc na co popatrzeć. A czy również posłuchać?
Zdecydowanie tak! To szampańska zabawa z fajerwerkami. T66 nie są zestawami do kontemplacyjnych odsłuchów i dzielenia włosa na czworo. Zaprojektowano je tak, by dawały radość i emocje zarówno znawcom, jak i tym, którzy w audiofilskim świecie dopiero się rozglądają. Na płytach Jeana Michaela Jarre’a wszystko fruwa, ćwierka, mruczy i eksploduje barwami. Jak powiedział Pawlak z „Samych swoich”: Toż to szok!
Hi-Fi i Muzyka 01/2025
Przeczytaj także