
22.05.2018
min czytania
Udostępnij
test: 11/2017
cena: 130000 zł
Aby to w ogóle zadziałało, producent wyposażył wzmacniacz w 32-amperowe złącze zasilania i dorzucił specjalny przewód. Zasilacz z dwoma gigantycznymi transformatorami oraz 56 bipolarnych tranzystorów, zestawione z odpowiednimi kolumnami, nagłośnią każde pomieszczenie. Nie musicie się jednak obawiać o bezpieczniki – układ uruchamia się w bezpiecznej sekwencji, kontrolowanej przez mikroprocesor. W dodatku urządzenie nie generuje żadnego szumu własnego. Po prostu technologiczne arcydzieło! Jakość brzmienia nokautuje już w pierwszej rundzie. Jeśli jakimś cudem się podniesiecie i dotrwacie do ostatniego gongu, to pierwszą rzeczą, jaką zrobicie później, będzie umówienie spotkania w sprawie kredytu bankowego. Innej opcji nie ma. Kiedy potwornie drogie urządzenie gra wspaniale, przyjmujemy to spokojnie. W końcu producent, który żąda fortuny, nie robi nikomu łaski świetnym dźwiękiem. Kiedy jednak posłuchacie Bouldera, naprawdę się zdziwicie. Trudno uwierzyć, że da się zagrać aż tak wspaniale.
Hi-Fi i Muzyka 01/2018
Przeczytaj także