
04.01.2024
min czytania
Udostępnij
Dziś Krzysztof Meyer cieszy się uznaniem nie tylko jako kompozytor, lecz także pedagog i historyk muzyki (książki o Szostakowiczu i Lutosławskim). Od 1987 mieszka w Kolonii. Jest emerytowanym profesorem tamtejszego konserwatorium. Obszerny dorobek Meyera stanowią głównie symfonie, koncerty solowe i kwartety smyczkowe. Jest też autorem trzech i pół opery. „Pół” (mniej więcej) to wkład w dokończenie „Graczy” (1981) – utworu, którego komponowanie Szostakowicz zarzucił w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Poza baśniową operą dla dzieci „Klonowi bracia” (1989) Meyer stworzył dwa dzieła sceniczne. Pierwsze z nich, „Cyberiada”, przyniosło młodemu artyście międzynarodowy rozgłos, zdobywając Grand Prix w prestiżowym konkursie księcia Monako w roku 1970. Meyer sam napisał libretto według wybranych „Bajek robotów” Stanisława Lema, a ezopowe przesłanie powiastek sci-fi ubrał w awangardowy kostium brzmieniowy. I oto po wielu dekadach operowego postu kompozytor znów sięgnął do tego gatunku, aby premierą uświetnić 80. urodziny. Dzieło powstało na zamówienie stołecznego Teatru Wielkiego.
Tym razem Meyer nie pokusił się o „własnoręczne” sporządzenie libretta; nie wykorzystał też konkretnego literackiego pierwowzoru. Zamówił je u zaprzyjaźnionego pisarza, tłumacza i reżysera, Antoniego Libery, ale sformułował szereg warunków. Opowiadana historia miała być trzykrotną wariacją jednego wątku – w każdym z trzech aktów pokazanego w innej wersji. Dwa pierwsze akty miały być utrzymane w konwencji opery buffa, trzeci zaś – opery seria. Fabułę miał przenikać duch ironii i groteski. Meyer pracował nad partyturą prawie trzy lata (2019-2022; skupieniu sprzyjał pandemiczny zastój innych aktywności), w ścisłym kontakcie z librecistą, który na bieżąco wprowadzał zmiany w rozwiązaniach dramaturgicznych i tkance słownej (długość zdań i słów, składnia, fonetyka), aby między warstwą werbalną i muzyczną zaistniał perfekcyjny związek. Jesienią 2023 do akcji wkroczył reżyser Marek Weiss, a librecista zaakceptował jego prośbę o nieobecność na próbach. Sceniczny artefakt ma trzech ojców, a meloman patrzy na całość z czwartego punktu widzenia. Wątek podstawowy: na małym dworcu kolejowym w księstwie Alpos grupa podróżnych czeka na opóźniony pociąg osobowy; mogą nie zdążyć na przesiadkę na następnej stacji. Zdążyliby, gdyby wsiedli do ekspresu, ale on tylko przejeżdża przez Alpos i zawiadowca nie może go zatrzymać dla zachcianki pasażerów. Okazuje się jednak, że do torów przykuł się samobójca. Zawiadowca go oswobadza, lecz ekspres tak czy owak musi zostać zatrzymany. Podróżni korzystają z okazji i wsiadają. W pierwszym akcie grupę podróżnych stanowią Moderniści – jadą do Paryża na kongres, który zatwierdzi projekt flagi Ziemi. W drugim akcie są to Konserwatyści, udający się do Rzymu na kongres religijny. W trzecim akcie – Barbarzyńcy i Feministki zmierzający do Berlina (zapewne aby dołączyć do swoich grup środowiskowych). Uratowany samobójca w akcie pierwszym i drugim rezygnuje z targnięcia się na życie; w trzecim ponawia próbę – rzuca się pod pociąg i pociąga za sobą kolejarza. Finał rozgrywa się w garderobie śpiewaków, którzy zdejmują kostiumy po spektaklu „Ślepy tor”, narzekając na absurdy i niski poziom inscenizacji.
W zamiarze Meyera „Ślepy tor” miał być refleksją nad współczesną Europą, targaną różnymi ideami i ruchami społecznymi. Libera „wyłowił” trzy, jego zdaniem najwyraźniejsze, tendencje. Nacechował je ujemnie, przejaskrawił, ośmieszył i doprowadził do absurdu. Weiss spersonifikował hasła i czyny. Nie ujmując komizmu lub brutalności (w ostatnim akcie) sytuacji, pokazał ludzkie indywidua. Nie tłum, nie tylko grupę, lecz poszczególne postaci. Każda z nich to precyzyjna kreacja wokalno-aktorska, kostium, charakteryzacja, gestykulacja, ruch sceniczny, sposób melorecytacji. Obsada wokalna spektaklu w Teatrze Wielkim nie ma słabych punktów, a należy podkreślić, że poza odtwórcami ról Zawiadowcy i Samobójcy (ci sami we wszystkich aktach) każdy ze śpiewaków występuje w trzech partiach, opartych na nieustannym dialogowaniu. Od totalnej groteski, od wielkich kwantyfikatorów (liberałowie są beznadziejnie dziecinni; przedstawiciele LGBT i ekolodzy – niegroźnie zabawni; Profesor de Construct – oczywista aluzja do filozofa Derridy – to symbol bezpłodności dzisiejszych intelektualistów) i grubej kreski libretta, do scenicznej trójwymiarowości, paradoksalnego zhumanizowania literackich stereotypów w przestrzeni teatralnej. I muzycznej oczywiście, ponieważ w partyturze Meyera również każdy instrument został potraktowany indywidualnie i z detali, z miniwejść solowych zbudowana jest muzyczna treść, dookreślająca sytuacje, dopełniająca charakterystykę bohaterów, oddająca nastrój czy wreszcie sarkastycznie komentująca wydarzenia. Kilka uderzeń perkusji, kilka zadęć – a efekt powala. Osobny temat to cytaty, niesamowita frajda dla miłośników muzycznych łamigłówek. Choćby rozbrzmiewający w kontekście próby samobójczej motyw z „Symfonii fantastycznej” (część „Marsz na szafot”) Berlioza, a są też smakowite nawiązania m.in. do Mozarta. Beethovena, Debussy’ego. Z pomocą świetnie przygotowanej orkiestry (dla instrumentalistów trudność stanowiły zwłaszcza nieregularności rytmiczne) Łukasz Borowicz znakomicie uwydatnił bogactwo faktury kompozycji Meyera. Premiera „Ślepego toru” zapada w pamięć dzięki walorom muzycznym i teatralnym. Lęk przed śmiercią – czy też, jak można odczytać libretto, lęk przed absurdem życia w absurdalnych czasach – zostaje oswojony za sprawą wprowadzonej przez Weissa postaci Oczekującej – staruszki-Parki; pięknie mądrego zapożyczenia tytułowej bohaterki dramatu Różewicza „Stara kobieta wysiaduje”. Lęk przed barbarzyńcami-terrorystami, których Libera właściwie utożsamia z „nielegalnymi imigrantami”, w interpretacji Weissa zostaje zdiagnozowany inaczej i przesunięty geopolitycznie – dziarscy chłopcy w trzecim akcie piszą na szybach cyrylicą: „Jewropa, jebiom tiebia”. Opera, wychodząc od metafory, mitu, klasyki (pamiętna „Oresteja” Xenakisa w inscenizacji Michała Zadary), słowem: od pojęć ogólnych, może zabierać głos na tematy społeczne i polityczne, tematy aktualne, palące i bolesne. Jeśli jednak, chcąc mówić o współczesności, wzlatuje od razu na drugi krąg teatru absurdu, oddala się od celu. Brawo Meyer, brawo Weiss.
Teatr Wielki – Opera Narodowa Prapremiera: 14 października 2023 Krzysztof Meyer: „Ślepy tor, albo do trzech razy sztuka” Opera w trzech aktach z epilogiem Libretto: Antoni Libera Obsada: Stanisław Kuflyuk, Krzysztof Szumański, Robert Gierlach, Anna Bernacka, Mateusz Zajdel, Rafał Żurek, Elwira Janasik, Anna Staszak i inni Reżyseria: Marek Weiss Scenografia: Jagna Janicka Kostiumy: Anna Adamek Choreografia: Izadora Weiss Dyrygent: Łukasz Borowicz Orkiestra Teatru Wielkiego – Opery Narodowej
Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka 11/2023
Przeczytaj także