22.12.2024
min czytania
Udostępnij
Muzyka
Realizacja
Zapewne niejeden fan Beatlesów się zdziwi. W końcu mowa o płycie, która oficjalną premierę miała w 1973 roku. Zawarty na niej materiał zmieścił się wtedy na jednym krążku, tymczasem w nowej edycji znalazły się dwa. Wynika to z faktu, że oryginalne wydawnictwo poszerzono o te same kompozycje, tyle że w nieco innych lub niedokończonych wersjach studyjnych. Umieszczono je na drugim winylu, w tej samej kolejności, co na głównym longplayu. Premiera rozszerzonego wznowienia zbiegła się w czasie z szumem wokół piosenki „Imagine” Johna Lennona (40-letni muzyk zginął 8 grudnia 1980 roku od kul zamachowca), która znalazła się w programie ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Hit Beatlesa, z towarzyszeniem Sofiane Pamart grającej na płonącym fortepianie, zaśpiewała francuska wokalistka Juliette Armanet. Przed nią na olimpiadach „Imagine” wykonywali: Stevie Wonder (w 1996 roku w Atlancie) i Peter Gabriel (w 2006 roku w Turynie).
W 2021 roku – na opóźnionych o rok z powodu pandemii igrzyskach w Tokio – ten nieoficjalny hymn olimpijski zaśpiewali artyści reprezentujący kontynenty naszej planety: John Legend (obie Ameryki), Keith Urban (Australię), Angélique Kidjo (Afrykę), Alejandro Sanz (Europę) i młodzieżowy chór z Suginami (Azję). „Imagine” ukazało się na singlu w USA 1 października 1971 roku. Wcześniej znalazło się na tak samo zatytułowanym albumie Lennona, który trafił do sklepów w USA 9 września 1971, a w Wielkiej Brytanii 8 października tego samego roku. Płytę zarejestrowano w urządzonych specjalnie w tym celu Ascot Sound Studios, mieszczących się w budynkach malowniczej posiadłości Tittenhurst Park, znanej z teledysków i filmów o Lennonie, a w latach 1969-1971 należącej do niego i Yoko Ono. 22 sierpnia 1969 roku odbyła się tam ostatnia sesja fotograficzna The Beatles, z której zdjęcia trafiły na okładkę składanki „Hey Jude”. Kiedy Lennonowie wyjechali do USA, Tittenhurst Park kupił Ringo Starr, który mieszkał tam ze swoją rodziną w latach 1973-1988. O ile nad brzmieniem „Imagine” czuwał legendarny twórca ściany dźwięku Phil Spector, producent m.in. longplaya „Let It Be”, ostatniego w oryginalnej dyskografii The Beatles, o tyle w trakcie nagrywania „Mind Games” obowiązki producenta pełnił wyłącznie Lennon. Płyta jest czwartą w jego solowym dorobku. Sesje odbywały się w sierpniu 1973 roku w nowojorskim obiekcie Record Plant Studios. Utwory Lennon przygotował w swoim mieszkaniu w Greenwich Village, po tym jak przez ponad rok w ogóle nie komponował.
Był wtedy w trakcie bojów z władzami USA, które zamierzały go deportować. Równolegle trwał jego konflikt z Yoko Ono, zakończony ich trwającą ponad rok separacją, nazywaną przez niego „zagubionym weekendem” (lost weekend). Prawie cały materiał na „Mind Games” Lennon stworzył w ciągu tygodnia. Nie musiał na nowo kompletować muzyków na sesję, ponieważ zaprosił do współpracy instrumentalistów, którzy akompaniowali Yoko Ono na jej płycie „Feeling the Space” (1973). Byli to: Jim Keltner (perkusja), David Spinozza (gitara), Michael Brecker (saksofon), Ken Ascher (klawisze) oraz Gordon Edwards (bas). Wydawało się, że efekt pracy w studiu przewyższy muzyczną zawartość „Imagine”. Tak się jednak nie stało. Osobiście wyżej stawiam album „Imagine”, a nawet wydany rok po „Mind Games” LP „Walls and Bridges”. Nie zmienia to faktu, że „Mind Games” pod względem walorów artystycznych wyprzedza pozostałe (poza wymienionymi) płyty Lennona. A przecież i one pozwalają docenić talent kompozytora i towarzyszących mu muzyków. Co do jakości brzmienia, to porównywałem wznowienie z 2024 roku – tłoczone w Czechach – z japońskim wydaniem sprzed około pół wieku (cena na okładce: 2200 jenów), które charakteryzuje się nieco większą dynamiką.
Pod każdym innym względem ustępuje jednak nowej edycji. Wzmocniono w niej niższe rejestry, zaś głos Lennona jest wyraźniejszy, wysunięty na pierwszy plan, a przy tym bardziej naturalny. Nagrania brzmią cieplej i można z nich wyłowić więcej ukrytych wcześniej detali. Repertuar „Mind Games” fani Lennona znają doskonale. Wyróżniają się piosenki „Out of the Blue” oraz tytułowa. W „Bring on the Lucie (Freda Peeple)” powtarzają się wersy „Uwolnij ludzi” i „Zatrzymaj zabijanie”, aktualne także i dziś. Na drugim krążku, oprócz studyjnych wprawek, fani wspominkowych wydawnictw usłyszą kilka dodatkowych komentarzy i zapowiedzi bohatera płyty. O tym, że był on członkiem The Beatles, przypomina słynne jabłko na etykiecie pośrodku – na pierwszej stronie ze skórką, na drugiej – przekrojone. Jest to logo wytwórni Apple (nie mylić z Apple Computer Inc., założonym przez Wozniaka, Wayne’a i Jobsa), dla której nagrywali Beatlesi. Do współczesnego wznowienia „Mind Games” dodano plakaty, dwie pocztówki, dowód osobisty obywatela Utopii z miejscem na zdjęcie oraz krzyżówkę. Można więc nie tylko posłuchać, ale także pogimnastykować się intelektualnie.
Grzegorz Walenda
Hi-Hi i Muzyka 09/2024
Przeczytaj także