
15.05.2020
min czytania
Udostępnij
Przebój doczekał się kilku clipów. Nie sądzę, aby wszystkie miały błogosławieństwo autora, bo każdy jest utrzymany w innym tonie. Jeden składa się ze zdjęć pięknej kobiety w czerwonej sukni. Inny został zmontowany na podobieństwo oficjalnego, ale zawiera fragmenty horroru „Carrie” (1976), na podstawie powieści Stephena Kinga. Jego bohaterkę (Sissy Spacek) szkolna prześladowczyni oblewa świńską krwią na szkolnym balu. Upokorzona dziewczyna w odwecie używa swoich zdolności telekinetycznych i niszczy salę balową. Przy okazji zabija lub rani wielu uczestników imprezy. Do „The Lady In Red” powstała także ilustracja zmontowana z fragmentów komedii „The Woman In Red” (1984) w reżyserii Gene’a Wildera. Film opowiada o zalotach żonatego mężczyzny do pięknej modelki, granej przez Kelly LeBrock. W teledysku wykorzystano sceny, w których czerwoną sukienkę bohaterki unosi powietrze wypychane przez system wentylacji metra. Ukazują się jej zgrabne nogi i równie czerwona jak sukienka bielizna. Motyw falującej sukienki to oczywiście cytat z komedii „Słomiany wdowiec” (1955) z Marilyn Monroe. Mimo że w żadnym z tych obrazów nie usłyszymy piosenki de Burgha, to sceny z nich przydały się do promocji przeboju.
Chris de Burgh naprawdę nazywa się Christopher John Davison. Urodził się 71 lat temu w Venado Tuerto (Argentyna), gdzie jego ojciec, brytyjski pułkownik Charles John Davison, pełnił służbę dyplomatyczną. Pseudonim przyjął po matce, irlandzkiej sekretarce Maeve Emily de Burgh. Po powrocie do Irlandii, gdzie mieszka do dziś, jego rodzina kupiła zamek na południowo-wschodnim wybrzeżu kraju (w hrabstwie Wexford) i przekształciła go w hotel. De Burgh zaczynał od śpiewania dla przebywających w nim gości.
Po ukończeniu uniwersytetu Trinity w Dublinie, w 1974 roku na dobre rozpoczął karierę wokalną. Obycie ze światowymi scenami zdobywał, otwierając koncerty grupy Supertramp. Brytyjski zespół – znany u nas głównie z hitu „The Logical Song” i albumu „Breakfast In America” – promowała trasą koncertową swój udany trzeci album „Crime of the Century”. W tym samym roku ukazał się debiutancki longplay de Burgha – „Far Beyond These Castle Walls”.
Mimo że zamieszczone na nim utwory nie różniły się znacznie od późniejszych hitów artysty, niewielu melomanów zwróciło na nie uwagę. W Europie album przeszedł bez echa. Inaczej było w Ameryce Południowej. W Brazylii dotarł na sam szczyt listy przebojów, a de Burgh stał się lokalną gwiazdą. Kolejne płyty również zyskały uznanie w tamtej części świata. Gorzej było z dotarciem do słuchaczy w USA, gdzie piosenkarz pozostawał praktycznie nieznany.
Trudno powiedzieć, dlaczego utalentowany artysta nie miał wzięcia poza Ameryką Południową. Niemal od samego początku kariery komponował wpadające w ucho melodie, które następnie były wzbogacane atrakcyjną oprawą orkiestrową. Przykładem zawartość longplaya „Spanish Train and Other Stories”, drugiego w jego dorobku. Warto wspomnieć, że tytułowa piosenka w niektórych krajach była zakazana. W Afryce Południowej treść „Spanish Train” uznano za bluźnierczą.
Firma fonograficzna, której nakładem krążek się ukazał, musiała wydać wersję bez tego utworu, która nosiła tytuł „Lonely Sky and Other Stories”. Później kontrowersje ucichły i w efekcie na rynku funkcjonują dwie edycje tej samej płyty. Posiadacze krótszej wersji mają powód do dumy, bo to fonograficzny rarytas. Na sukces de Burgh musiał czekać długo. Dopiero ósma płyta sprawiła, że stał się znany na całym świecie. „Into the Light” zawiera kilka międzynarodowych przebojów. Wśród nich – „The Lady In Red”, która zapewniła wykonawcy wstęp do piosenkarskiej czołówki.
W ciągu 45-letniej kariery de Burgh nagrał 21 płyt studyjnych, które rozeszły się w nakładzie blisko 50 mln egzemplarzy. Królują na nich melodyjne utwory o miłości, choć piosenkarz sięga także po inne tematy. Longplay „Moonfleet & Other Stories” został na przykład oparty na prozie Johna Meade’a Falknera (1858-1932), autora powieści „Moonfleet” z 1898 roku. Płyta zawdzięcza jej swój tytuł, a piosenki oraz wpleciona między nie narracja streszczają przygodową fabułę książki. Niektóre utwory de Burgha dotykają kwestii religii, co, jak już wiemy, bywa kontrowersyjne. Inne traktują o nierównościach społecznych lub krytykują konflikty zbrojne.
Ten ostatni temat przewija się przez teksty dość często. Na przykład piosenka „Last Night” mówi o radości i dumie żołnierzy, powracających z wojny: „Mówili, że walczyliśmy bohatersko, że wypadliśmy świetnie. Byliśmy królami zbrojnych szeregów, Bóg był po naszej stronie”. Jednak równocześnie tekst opisuje tragedie, które przyniosła wojna: „Zobaczyłem żołnierza z kobietą w czerni. Stali bez słowa, oglądając zdjęcie. Wybuchła płaczem na widok chłopca, który nie wrócił”. Charakterystyczne dla tekstów de Burgha są celne uwagi oraz zapadające w pamięć pointy. Przykładem hit „Don’t Pay the Ferryman” z albumu „The Getaway” (1982), który traktuje o przeprawie promem przez rzekę. Przewoźnik zauważa, że na drodze mogą czyhać niebezpieczeństwa. Ze strachu chętnie by zawrócił, ale jako że groziłoby to utratą zarobku, płynie dalej. Trafny morał tego utworu mówi: „Nie płać przewoźnikowi, nie umawiaj finalnej ceny, nim przewiezie cię na drugi brzeg”.
Utwór nie znalazł się na szczycie listy przebojów w Wielkiej Brytanii, ale długo utrzymywał się w czołówce. Podobnie było w Australii, gdzie dotarł do piątego miejsca i uchodzi za klasyk art rocka. Jest ponadto jednym z najczęściej granych w radiu przebojów piosenkarza i stałym elementem jego koncertów. Covery „Don’t Pay the Ferryman” mają w swoim repertuarze m.in. grupy Domain i Lionheart. Słychać go także na ścieżce dźwiękowej horroru „The Ferryman” (2007). Oprócz popularnych piosenek de Burgh ma co najmniej jeszcze jeden powód do dumy. Jest ojcem Rosanny Davison, zdobywczyni tytułu Miss Świata 2003. To dla niej napisał piosenkę „For Rosanna”, która znalazła się na krążku „Into the Light”. Wygląda na to, że obok wspomnianej wcześniej „Moonfleet & Other Stories”, ta płyta należy do jego ulubionych, bo obie artysta zaprezentował w całości w czasie niedawnych koncertów w naszym kraju.
Chris de Burgh wystąpił u nas trzy razy w listopadzie 2019. Zaśpiewał w Warszawie (24.11), Krakowie (26.11) i we Wrocławiu (27.11). Koncert na Torwarze rozpoczęły fragmenty uwertury z „Moonfleet & Other Stories” (2010). Kiedy pogasły światła, znaleźliśmy się pół mili od morza. W zimowej scenerii, w roku 1758. Informował o tym głos narratora oraz napisy wyświetlane na olbrzymim ekranie za sceną. Następnie jupitery oświetliły, ubranego w strój z epoki, de Burgha oraz czterech instrumentalistów. „Przedstawimy dziś 2 z 25 płyt, które nagrałem” – zapowiedział, witając się z publicznością. Najwyraźniej dodał do kalkulacji krążki koncertowe, bo studyjnych ma w dorobku „tylko” 21. Koncert odbywał się w ramach „Tournée albumów klasycznych”, więc siłą rzeczy przeważał starszy materiał.
Po pierwszym albumie nastąpiła krótka przerwa, a następnie usłyszeliśmy w całości drugi oraz wiązankę przebojów. Niemal każdy był publiczności znany, o czym świadczyły gromkie owacje. „Wychowałem się w małej wiosce w południowo-wschodniej Irlandii” – oznajmił de Burgh po piosence „Fire On The Water”. Wspomniał też, że w jego kraju pracuje wielu Polaków. „Cieszymy się, że możemy ich gościć” – podkreślił. Dodał, że Irlandia słynie z piwa Guinness i krasnoludków. „Takich jak ja – dodał ze śmiechem, bo przy wzroście około 168 cm nie należy do olbrzymów. Określił się jako przeciwnik Brexitu i polityki Borisa Johnsona. „Wyślę mu na święta kawałek psującej się ryby – zażartował. – Niech poczuje ten smród!”.
Wracając do koncertu, duże wrażenie na widzach zrobił utwór „Borderline” – krytyka konfliktów zbrojnych. Po słowach „nigdy nie zrozumiem, jak ludzie mogą widzieć w wojnie jakikolwiek sens”, rozległy się gromkie brawa. Widzowie nagrodzili artystę owacjami także wtedy, kiedy rozpłakał się w trakcie kompozycji „For Rosanna”. Na zakończenie prezentacji materiału z „Into the Light” de Burgh zszedł na płytę Torwaru i zaśpiewał otoczony publicznością „The Lady in Red”. W programie znalazły się też „Missing You” i „Don’t Pay the Ferryman” oraz przebój „Africa” z repertuaru grupy Toto. Na bis usłyszeliśmy piosenkę „The Snows Of New York” oraz instrumentalny „The Moonfleet Finale”. „Nie mogę się doczekać powrotu do Warszawy!” – zadeklarował de Burgh na zakończenie występu.
1.Far Beyond These Castle Walls (1974)
2.Spanish Train and Other Stories (1975)
3.At the End of a Perfect Day (1977)
4.Crusader (1979)
5.Eastern Wind (1980)
6.The Getaway (1982)
7.Man on the Line (1984)
8.Into the Light (1986)
9.Flying Colours (1988)
10.Power of Ten (1992)
11.This Way Up (1994)
12.Quiet Revolution (1999)
13.Timing Is Everything (2002)
14.The Road to Freedom (2004)
15.The Storyman (2006)
16.Footsteps (2008)
17.Moonfleet & Other Stories (2010)
18.Footsteps 2 (2011)
19.Home (2012)
20.The Hands of Man (2014)
21.A Better World (2016)
Grzegorz Walenda
Hi-Fi i Muzyka 02/2020
Przeczytaj także